AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
W sobote odwiedziło mnie trochę znajomych. W sumie przez ok 8 godzin Faja paliła się non stop. Pewnie to żaden wyczyn ale natchneło mnie do utworzenia takiego watku :)
Jakie sa Wasze rekordy? W ilości spalonych fajek, długości palenia itp :)
Kiedyś jednego wieczoru spróbowaliśmy z Adą chyba 5 smaków :) To taki nasz mały rekordzik :)
jak zaczynałem to paliłem ze znajomymi po 6 godzin ale to była głupota i olbrzymi ból głowy
teraz to 40 min dobry tytoń i nara ;]
praktycznie co sobote jak sa u mnie znajomi to minimum 5h są w obiegu 2-4 fajki
ale największy wyczyn to ostatnia majówka 3 czy 4 dni palenia od rana do nocy w domu w plenerze wszędzie aby tylko jarać ;]
Bless
Hihi fakt :) Pięc smaków a każdy po jakieś 45 minut. Zdecydowanie za dużo jak na codzienne palenia ale na rekord nadaje sie w sam raz :)
ale największy wyczyn to ostatnia majówka 3 czy 4 dni palenia od rana do nocy w domu w plenerze wszędzie aby tylko jarać ;]Bless
Do dziś jak to wspominam, to mnie boli głowa :P Cała majówka z pomarańczą Nakhli, ale ja wtedy głupi byłem ;p
generalnie przez większość czasu wakacji na mazurach, jeszcze nie zdązyłem się obudzić a już kazali mi palić (albo ja kazalem;) ) tak samo z zasypianiem więc praktycznie cały dzien(i noc :) ) palenia z małymi przerwami.. chociaż podczas obiadu też często paliliśmy :)
5 dni palenia pod rząd, każdego dnia inny smak - od bahraini Al Wahy, poprzez truskawkę Serbetli, czeko-miętę El Nakhla Sheherezade, aż do cynamonu El Nakhla Sheherezade, i znów truskawka Serbetli - huh, tu widzę dużo poważniejsze rekordy zachodzą :) czasowy - 2,5godziny, z 2ma smakami
nie pale od 2 dni, zobaczymy ile jeszcze wytrzymam...
Trzy rózne smaki pod rząd przy okazji nowej fajki :) W sumie chyba aż dwie godziny palilismy :)
Kiedys bylem ze znajomymi a jakims pubie i jak dobrze pamietam fajka palila sie od 18 do ok 2 w nocy :)
Jak już ramaz napisał w wakacje faja bije rekordy ale staje się też przyczyna kłótni, bo nikomu sie nie chce zmieniać nabicia ani iść rozpalić węgielków. Szczytem desperacji było, jak się skończył tytoń, zbieranie go z niedopalonych resztek i palenie w konspiracji:D:D:D
ale największy wyczyn to ostatnia majówka 3 czy 4 dni palenia od rana do nocy w domu w plenerze wszędzie aby tylko jarać ;]
Bless
u mnie dokladnie to samo, w ten dlugi weekend troche tytoniu sie spalilo :)
w dwa dni poszlo ok. 30 nabitek i wegli kokosowych, potem sie dziwilem czemu karton taki lekki :D