ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Japońska seria filmów o superłotrze-gwałcicielu na zlecenie. Właśnie obejrzałem pierwszą część i ubawiłem się niesamowicie. Nie myślałem, że sceny gwałtu mogą być poważne i jednocześnie tak cholernie zabawne. Pod względem przemocy i nagości film stoi nisko, ale to w ogóle nie przeszkadza, bo cały film się ogląda z wyszczerzem na twarzy.

Ciężko znaleźć jakieś konkretne informacje na temat całej serii. Na IMDB są 4 części, ale w sieci znalazłem nawet informacje na temat numeru 7. Do tego dochodzi anime "The Rapeman" i spin-off "The Rape-Man of Edo" (2 części), który dzieje się w czasach samurajów, i w której Rapeman bardziej przypomina Batmana (z kostiumu).

Aha, filmy są oparte na 9-częściowej serii mang o tym samym tytule.


Moje wrażenia po part one:

"Rapeman" (1993. Takao Nagaishi) - Amerykanie mają Supermana, Batmana, X-Mena, Lobo, Spawna i cholera wie, kogo jeszcze, natomiast Rapeman to bohaterski obrońca uciśnionych z Japonii. Na codzień nieśmiały nauczyciel Keisuke, nocą przebiera się na czarno, nakłada maskę i atakuje swoje ofiary. Można go wynająć, jeśli planuję się rewanż na kimś za pomocą gwałtu. W pierwszej części zatrudnia go barowa hostessa, aby zgwałcił żonę jej dawnego chłopaka (obecnie skorumpowanego polityka). Japonia to dziwny kraj, a seria "Rapeman" jest tam ogromnie popularna. Film, choć należy go zaliczyć do nurtu pink, nie epatuje sadyzmem i przemocą jak rozliczne pinku, w zamian zawiera wiele humoru i jest autentycznie zabawny. Pomimo niepoprawnej politycznie fabuły śmiem twierdzić, że polubią go nawet Ci z Was, którzy uważają japońskie kino eksploatacji za przegięcie. Trzy kolejne części dokręcono w latach 1994-1996.
No to jedziemy z tym koksem; przy czym już na wstępie zaznaczę, że te cztery odsłony to prawie pięć godzin rozrywki podlanej głupawym humorem, wyjątkowo przyjemnej w odbiorze skądinąd:

"Rapeman" (1993) - tutaj zapoznajemy się z tytułowym herosem, dla społeczeństwa postacią absolutnie anonimową - ciapowatym nauczyciel WF-u Keisuke. Wreszcie najmuje go barowa hostessa, by zgwałcił kobietę jej byłego - polityka, jak się szybko okaże jest to pułapka, tymczasem Keisuke przywdziewa czarne, skórzane łaszki, nakłada maskę, dobywa noża który pomaga sobie w rozbieraniu ofiar i wyrusza na miasto, by gwałtem zbawić ten skorumpowany światek... przy pierwszym kontakcie z tytułem widz zalicza opad szczeny żeby gwałtem nawracać złych i bronić uciśnionych?

...takie rzeczy to tylko w Japonii. Film jest w sumie przezabawny i pomimo swojej umownej niepoprawności, wcale nie jakiś przegięty - 70 minut dobrej, podlanej erotyką zabawy. Dobór aktorów też nie najgorszy, widz szybko się przyzwyczaja do twarzy i chce więcej... sięga wiec po kolejne kontynuacje...

"Rapeman 2" (1994) - wnuczka pomocnika, najbliższego przyjaciela Keisuke trafia do szpitala po potrąceniu, jak się okazuje jest to placówka, gdzie superbohater musiał już raz zadziałać bo pogrążona w smutku kobieta chciała się zrewanżować na pielęgniarce za utratę kogoś bliskiego. Wszystko idzie dobrze do czasu, kiedy nagle i niespodziewanie dziecko umiera, w szpitalu dzieje się coś niedobrego... sam film zaś pomimo, iż nadal głupawy , bardziej dramatyczny i w pewnym momencie przygnębiający, ale wszyscy wiedzą, że bliskich rapemana się nie zabija bo wtedy on zaczyna nawracać w windzie na stole operacyjnym i gdzie tylko się da..
Ostatni odcinek z ciekawską dziennikarką w jednej z głównych ról, później jej nieco brakuje...

"Rapeman 3" (1994) - Keisuke nawraca żonę pewnego faceta - lesbijkę, na właściwą orientację, potem ma wyrzuty i zraża do siebie swoje uczennice oprócz jednej która ma poważne problemy. Nauczyciel nie zdołał jej pomóc, ale ma poważne przypuszczenia, że jej śmierć miała związek ze wstydliwym AV, narkotykami i zmuszaniem do prostytucji... targany poczuciem winy przywdziewa strój rapemana. Trochę więcej powagi - jak w dwójce, humoru też nie zabrakło... a te jego "pouczajace" monologi gdy gwałci swoje ofiary... jasna cholera ... no ale to przecież "złe kobiety były" .

"Rapeman 4" (1994) - nasz nauczyciel zostaje wynajęty do zgwałcenia przyszłej żony asystenta polityka. Kobieta należy do sekty, co jej chłopakowi mogłoby zaszkodzić, a tak bardzo ją kocha, że płaci za gwałt na niej, co by ją ekskomunikowali Jak się okazuje to nie same doktryny owego kościoła są złe, tylko jak zwykle grupa hipokrytów, a wśród nich kobieta ... Mała dywersja i gwałcik się zatem szykują . Najsłabsza ze wszystkich odsłon serii, dosyć poważna - o ile taka tematyka w ogóle może być poważna - ale o humorze tradycyjnie nie zapomniano. Dobre zwieńczenie tetralogii.

Teraz kilka słów podsumowania: cykl o "Rapemanie" to coś w sam raz dla poszukujących niezobowiązującej rozrywki, momentami śmiesznej, gdzie indziej nieco poważniejszej. Rapeman nawraca wszystkich - od skorumpowanych polityków, samolubnych pań traktujących facetów jak zabawki, przez handlarzy organami, skorumpowanych policjantów, prostytuujących nieletnie, na hipokrytach kończąc... prześmiewcze to jak cholera, tym bardziej, że jest wszystko co w "Batmanie" czy innych "Supermanach" - schemat fabularny identyczny. Nie będę już dłużej biadolił, polecam wszystkim zainteresowanym, niekoniecznie fanom pinku bo gwałty przedstawione w formie dosyć lajtowej. No i pamiętajcie, że "Rapeman symbolizuje sprawiedliwość, zemstę tam gdzie prawo jest bezsilne"
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •