AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Widzialem wczoraj w kinie. Bardzo ciekawy obraz, choc troszke skomercjalizowany. Niewatpliwe dla szerokiej publicznosci, a jednak bez zbytniej przesady - trzyma sie na granicy. Pomimo ze podstawowym srodkiem wyrazu jest symbol, to jednak udalo sie autorowi uchwycić choć cień realizmu (sceptyczny glowny bohater). Nie uswiadczycie tam glebokiej filozofi, ani inspiracji - w calym filmie pada tylko jedno madre zdanie. Dość dobra forma i niezwykle ciekawa wizja piekla, ale nie zaskoczy was efekciarstwem. Chociaz jedna scena do zludzenia przypomina mi Blade'a i niepotrzebnie pojawia sie znany nam dobrze amerykanski humor (w stylu: nie mam reki i sypie dowcipem) to jednak spodziewałem sie czegoś dużo gorszego...
w calym filmie pada tylko jedno madre zdanie
Rozumiem, typowe hollywodzkie kino
Kaeanu gra fatalnie psując efekt. Film nie ma klimatu. MI się podba jedynie Lucyfer i saundtrack
Potworne- w pierwszej dziesiątce najgorszych filmów. Nie czytałam komiksu , więc nie mam pojęcia jak się ma postać głównego bohatera do literackiego pierwowzoru, ale jak dla mnie to wszystko było poniżej krytyki: i Keanu, i wizja piekła, i strzelający krzyż, i humor( jejku ). Za takie pieniądze mogło bypowstać dziesiątki niskobudżetowych produkcji , których przyjemność oglądanie była by przynamniej porównywalna.