AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Nie bardzo wiem, gdzie to umieścić, ale dobra.
Przeglądając neta, można trafić na narzekanie, że fabuła zła (w czymś) i przez to gra jest do doopy. Widzi się nawet coś w stylu ogłoszeń dodawanych do podpisu, krzyczących, że jeżeli twierdzisz, że fabuła jest najważniejsza to jesteś kewl i 666.
Czy jednak naprawdę fabuła to ten główny czynnik?
Sam tak sądziłem sporą ilość czasu, ale postanowiłem przemyśleć co tak naprawdę sprawiło, że grałem w "te" gry (crpgi). Wymyśliłem, że np.: grałem w BG nie dlatego, by dowiedzieć się co będzie dalej, ale dlatego, że porwał mnie "olbrzymi" i wspaniały świat czy też te możliwości tworzenia postaci. W zasadzie jedyną grą, której fabuła wprawiała mnie w trochę-inny-orgazm był Gothic 1, ale znów grając w TESy (No, kiepski przykład), Spellforce czy inne grałem z powodów takich jak BG.
No i klimat, tu jestem zdania, że oprócz fajnie wykreowanego świata najważniejsze są... grafika i dźwięk.
Może i bluźnię, ale dla mnie od "fabuły" to są książki czy filmy, gry nie są w stanie się do nich zbliżyć możliwościami.
Chętnie poznam Wasze zdanie.
Może i bluźnię, ale dla mnie od "fabuły" to są książki czy filmy, gry nie są w stanie się do nich zbliżyć możliwościami.
Książka, film, komiks, gra - nie o to chodzi. Fabuła może być genialna lub żenująca niezależnie od medium.
Fabuła to odmienne kryterium dla każdej gry np: trudno wymagać by była jakaś skomplikowana intryga była w Counter strike'u. Fabuła ma być po to żeby dodoawać smaczku całej grze (szczególnie RPG) a nie że bez przerwy tylko nadupiać w wrogów. Dobrym przykładem jest Half life (cała seria) , Starcraft , CoD , F.E.A.R.
Moim zdaniem fabuła to tylko jeden ze składników. Kluczową cechą cRPG jest właśnie "roleplay", czyli w jakim stopniu gra daje możliwość i swobodę odgrywania roli. Fabuła ważne żeby nie była tylko pretekstem jak w niektórych grach, gdzie jest tak naciągana, że wywołuje tylko konsternację (NWN) lub przewidywalna (Morrowind). Dobrze jeśli historia jest wciągająca, potrafi zaskoczyć. Prowadzona w sensowny sposób zachęca do rolpleyowania, jak w dobrej książce chcesz się dowiedzieć, co będzie dalej.
Wiadomo jednak, że cRPG to gra komputerowa, co za tym idzie oprócz klimatu, fabuły itd. liczą się też aspekty techniczne... i nie tyle oprawa audiowizualna co system (walki, rozwoju postaci), dobre lub złe zbalansowanie, sterowanie, bugi...
A według mnie gra może dziać się w wyobraźni (grafika 0), bez dodatków dźwiękowych (podkład muzyczny pasujący do otoczenia) i być wyjechana w kosmos, jeśli tylko będzie posiadała mocno wciągającą fabułę/klimat.
Analogicznie w grach PC. W czasach gdy mogłem swobodnie grać w gry mmorpg spotkałem wielu ludzi, którzy podobnie jak Semaj nie mieli okazji odczuć tej potężnej siły gnieżdżącej się w wielu grach. I wiecie co.. gdy pozwolili się jej wchłonąć byli zachwyceni. Gra wtaczała się na najwyższy piedestał.
Życzę i reszcie graczy, którzy nie doświadczyli tego 'powera' aby los się do nich uśmiechnął. Naprawdę. Cudowne uczucie. Nie dajcie się też wchłonąć grą przy których nie używa się mózgu. W stosunkowo krótkim czasie 'świat' growy straci pierwotny smak.
Fabuła zawsze jest ważna (no... pomijając MMO i H'n'S ). Ale są gry, które nadrabiają braki na tym polu innymi aspektami. Dobrym przykładem jest chociażby BG II: ToB, którego treść zawiera się w zdaniu "Zabij wszystkich.". Ale tytuł ratuje się rozbudowanym rozwojem postaci, odrobiną komizmu i dobrym imieniem odziedziczonym po poprzednikach.
Równie dobrze grę można oprzeć na samej fabule, patrz gry przygodowe. cRPGi (śmierć temu, kto przeniósł tę nazwę na PC/konsolę) nie dorastają im do pięt pod tym względem (poza bardzo nielicznymi wyjątkami). Dziś erpegi opierają się na rozwoju postaci i... właściwie niczym więcej.
Ostatnimi czasy miło zaskoczył mnie Mass Effect (taki pół shooter, pół RPG). Główny wątek bardzo naiwny i schematyczny, ale miał wiele smaczków, dla których warto było poświęcić te kilkanaście godzin (np. Wrex na Virmirze, Ashley/Kaidan na Virmirze, finałowa bitwa - jako filmowy majstersztyk, cięte dialogi).
Tak więc dobra fabuła jest ważna, ale nie jest niezbędna, jeśli twórcy oferują coś w zamian.
A nie uważacie, że najważniejsza jest tzw. grywalność? Tylko mało kto wie, co ta naprawdę się na nią składa i czy efekt końcowy będzie ją posiadał Taki Gothic 2, jak dla mnie gra ze słabą fabułą, sztampowa, jakby nie patrzeć, ale sama gra wciąga jak cholera, przynajmniej mnie. No, ale nie tak jak P:T, który ImHO wymiata w tej sprawie pod każdym względem, to zupełnie inna klasa : >
Czyli nie zostało nic, jak zacytować:
Fabuła zawsze jest ważna (no... pomijając MMO i H'n'S ).
W MMO gracz ma możliwość tworzenia własnych 'opowieści'
H'n'S też mogą posiadac fabułe.
Jedyna gra nie posiadająca fabuły która przychodzi mi na myśl to 18 Steel of Wheel. Bez histrori, bez celu, .. - gdyby nie zamiłowanie graczy do ciężarówek nie było by siły mogącej przykleić do gry ;P
Małe sprostowanko, Gothic pierwszy dostarczył mi właśnie maksymalne uczucia jeżeli chodzi o granie . No cóż, to był jedynie wyjątek.
A tak w ogóle to mam ochotę w coś pograć.:>
W cRPG sytuacja jest prosta - albo fabuła, albo otwarty świat. Jeszcze nie narodził się taki miszcz, który potrafiłby napisać skrypty przystosowujące pełną napięcia fabułę do choćby kilku dziesiątek decyzji podejmowanych przez gracza. To jeszcze nie te czasy. F3 (najlepiej mocno zmodowany), to klasyczny sandbox - tu ważniejsza jest eksploracja i klimat, niż mocno kiepawa fabuła. Z kolei takie gry jak PT, czy Bloodlines mają świetną opowieść, jednak kosztem swobody gracza. Coś za coś i co kto lubi. Jednego z drugim pogodzić się póki co nie udaje...