AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Jest temat o RE to nie może zabraknąć tematu o prawdopodobnie najlepszej serii grozy jaką widziały ekrany monitorów. Z SH1 spotkałem się jeszcze w podstawówce, spodobała mi się okładka pudełka i wydawało mi się, że gdzieś już słyszałem o tej grze... Boże jaki ja błąd popełniłem... dzieciaka w 5 klasie podstawówki takie akcje jak spotkanie z pielęgniarkami w szpitalu przyprawiały o zawał serca... nie wspomnę już, że razem z bratem grę kończyliśmy gdzieś koło 2 w nocy przy zgaszonym świetle... to prawdziwy cud, że dzisiaj jestem w stanie jeszcze pisać posty xD. Potem SH2 już na PC, brat kupił jak był w Koszalinie na studiach... gra nie była taka straaaaszna... ja się tylko bałem w to grać w wakacje o godzinie 6 kiedy słonecko bylo baaaldzo wysoko... SH3 tylko kiedyś tam przejrzałem ale kiedyś chyba zakupię za to w SH4 nie grałem i nie zamierzam. Tak teraz baj de łej... do dziś nie mogę sobie wybaczyć tego, że zgubiłem SH2... czy ktoś wie gdzie można jeszcze kupić bądź może chce sprzedać . Nie uznaję ściągania pirata za bardzo szanuję tą grę .
Nie uznaję ściągania pirata za bardzo szanuję tą grę .
Przecież masz prawo. Moralne, ustawowe - jakie zapragniesz
Przecież masz prawo. Moralne, ustawowe - jakie zapragniesz
Ustawowe prawo do ukradzenia czegos, co zgubiles?
Piccolowi proponuje odwiedzac allegro, bo ostatnio chodzily SH2 wersje kolekcjonerskie w przystepneej cenie, wiec mozesz nabyc.
Moim natomiast zdaniem SH1 jest gra swietna, mimo dosc monotonnych i malo ciekawych podstawowych przeciwnikow. Pokrecona fabula, swietne dramatis personae i jeden z najlepszych klimatow gier komputerowych w historii. Poza tym, rzadko kiedy w grze probuje plansze jak najszybciej przejsc, byle by tylko nikogo nie spotkac (pamietam, jak uciekalem ze szkoly po przejsciu bossa). W SH2 gralem tylko pare chwil, ale slyszalem, ze i fabula i przeciwnicy ciekawsi, wiec w wolnej chwili pzrejde.
Ustawowe prawo do ukradzenia czegos, co zgubiles?
Masz prawo ściągnąć sobie grę którą straciłeś, albo używać zrobionej wcześniej kopii zapasowej (inna sprawa, że w grach są zabezpieczenia, które w wielu przypadkach to uniemożliwiają, no ale to nowsze gry raczej ). A i znaku równości między piractwem a kradzieżą bym nie postawił, chociaż gdzieś tam stały obok siebie
Masz prawo ściągnąć sobie grę którą straciłeś, albo używać zrobionej wcześniej kopii zapasowej (inna sprawa, że w grach są zabezpieczenia, które w wielu przypadkach to uniemożliwiają, no ale to nowsze gry raczej ). A i znaku równości między piractwem a kradzieżą bym nie postawił, chociaż gdzieś tam stały obok siebie
A jak to się ma do udowadniania, że miało się oryginał, a się go zgubiło, bo wiesz, wychodzi na to, że ja naprawdę DUŻO gier teoretycznie zgubiłem
Pewnie paragon starczy, acz nie jestem przekonany, czy rzeczywiscie jest tak w prawodawstwie. Glupota jest kupowac 2x ta sama gre, bo sie plyty zniszczyly czy zgubily, ale tak wydaje mi sie, ze stanowi prawo.
Ale co ma udowadnianie do rzeczy? Ja mówię o tym, że w razie zniszczenia oryginału blablabla możesz używać kopii zapasowej. I tak jest na bank. A wy wyskakujecie z jakąś hipotetyczną i absurdalną sytuacją, że policjant przychodzi mi do domu, przegląda półeczkę i żąda by mu udowodnić, że kiedyś miałem oryginał
Ale co ma udowadnianie do rzeczy?
No bo jaki jest sens przestrzegania prawa jeśli nikt nie miałby go wyegzekwować?
Btw ja wam tutaj tytułem zarzucę filmowym, co jak to kumpel stwierdził, ma więcej Sillent Hilla w sobie niż film pod tym samym tytułem Dark Floors.
Witek mam wrażenie że mówimy o czymś ciut innym
Nawiązując do Twojej wypowiedzi to... tak jest. Po pierwsze - ilu takich szarych ludzi rocznie jest u nas karanych za piractwo? Kilkadziesiąt? Jakieś tam pokazówki. Ilu piraci sam wiesz, nie wiem, czy się znajdzie JEDNA osoba, która nie ma ani jednej ściągniętej gierki/filmu/mp3.
Gdyby było jak mówisz, to każdy złapany pirat, mógłby się wytłumaczyć, że grę zgubił i zrobił sobie kopie zapasową, a przecież może to zrobić bez potrzeby udowadniania, że miał oryginał. To by było dopiero absurdalne.
Dokładnie tak! Ja tam się na prawie nie znam, ale to mi się wydaje całkiem niezłą linią obrony, nawet w sądzie. I on sam nic by nie musiał udowadniać, bo to podejrzanemu się udowadnia winę, a nie odwrotnie Zasada domniemania niewinności czy jakoś tak
Nawiązując do Twojej wypowiedzi to... tak jest. Po pierwsze - ilu takich szarych ludzi rocznie jest u nas karanych za piractwo? Kilkadziesiąt? Jakieś tam pokazówki. Ilu piraci sam wiesz, nie wiem, czy się znajdzie JEDNA osoba, która nie ma ani jednej ściągniętej gierki/filmu/mp3.
Tak jest, ale składa się na to kilka spraw. Po pierwsze - policjanci też ściągają, jednemu nawet instalowałem pirackiego Need for Speed, widać chłopina nie może sobie poszaleć samochodem służbowym ba! nawet pirackiego windowsa mu wgrałem. Jeszcze mi za to zapłacił Więc im też niechętnie przychodzi walka z piractwem, wszak nie podcina się gałęzi, na której się siedzi. Druga sprawa, że teraz prawie każdy ma internet w domu i nie korzysta z usług pirata-dilera, a ciężko namierzać indywidualnie po jednej osobie. Ale kiedyś, korzystałem z usług takiej osoby. "Kupujesz 10 płyt z grami - 5 dostajesz gratis", gościu był popularny. Gdybym nie zamawiał zawsze na spółę z kumplem, na jego adres zawsze, to miałbym już na koncie nalot na chate. Koleś wpadł, a w notesie zostawił sobie adresy wszystkich klientów, mało tego, były tam jeszcze gry jakie kto zamawiał, jednym słowem - idiota. Kumpel miał nalot, od razu z nakazem rewizji. Jego brat spie*dalał przez okno z wielkim workiem na śmeci pełnym płyt. Później tylko wypytywali ich gdzie jest ta gra, gdzie jest tamta co zamawialiście. Tłumaczenie: Porysowały się i wyrzuciliśmy. Osobiście nie wiem jak się sprawa skończyła, ale nikt nie dostał wyroku czy coś, chyba kara pieniężna, ale nie taka wielka bo miesiąc po zdarzeniu kumpel sobie kupił jakąś fajną grafikę, pamiętam, że mu zazdrościłem jej
Dokładnie tak! Ja tam się na prawie nie znam, ale to mi się wydaje całkiem niezłą linią obrony, nawet w sądzie. I on sam nic by nie musiał udowadniać, bo to podejrzanemu się udowadnia winę, a nie odwrotnie Zasada domniemania niewinności czy jakoś tak
Ale oni mają dowód - pirackie gry z Twojej chaty. Za to Ty nie masz dowodu, że naprawdę je zgubiłeś, takiego chociażby jak wspomniany wcześniej paragon.
Ale rzecz w tym, że to ONI mi muszą udowodnić, że rzeczywiście nie miałem oryginałów, tak to widzę Mogę się mylić.
A historyjka ciekawa. I pouczająca. Tak pocztą zamawialiście? To w sumie też mało rozsądne z waszej strony było.
PS
Też znam jedną czy dwie opowiastki o nalotach z nakazem ale to niekoniecznie związane z piractwem i lepiej nie będę tu przytaczał
Ale rzecz w tym, że to ONI mi muszą udowodnić, że rzeczywiście nie miałem oryginałów, tak to widzę Mogę się mylić.
Chyba wpadłeś w ten swój paradoks - udowodnij mi, że nie miałem kiedyś kryształowego smoka. ImHO prawo i policja tak nie działają
Ale rzecz w tym, że to ONI mi muszą udowodnić, że rzeczywiście nie miałem oryginałów, tak to widzę Mogę się mylić.
Chyba wpadłeś w ten swój paradoks - udowodnij mi, że nie miałem kiedyś kryształowego smoka. ImHO prawo i policja tak nie działają
Robi się błędne koło, pewnie nie dojdziemy do jakiś wniosków, więc sobie pewnie po tym poście odpuszczę, ale:
1.)Zasada domniemania niewinności polega na tym, że muszą Ci udowodnić, że coś źle zrobiłeś i ukarać dopiero na podstawie dowodów. Jeśli ich nie ma, nic Ci nie zrobią. W omawianym przypadku raczej nie mają szans udowodnić, że nie kupiłeś nigdy danej gry w oryginale ("Wysoki Sądzie, nie pamiętam gdzie kupowałem te płyty"). Bez dowodu nie mogą Cię ukarać.
2.)Przedstawianie dowodów swojej niewinności jest na pewno praktykowane Tak więc, jeśli masz paragon/zaprzyjaźnionego sprzedawcę który Cię pamięta udowadniasz, że kupowałeś te płyty i spokój. Ale jeśli nie masz, to nie mogą Cię ukarać tylko dlatego, że nie udało Ci się tego udowodnić.
Swoją drogą, ciekawe jak to wygląda w praktyce, bo to powyższe to trochę takie pie.rdolenie o Szopenie w niedzielne po południe z mojej strony..
Z tym pie*doleniem to się zgodzę
1.)Zasada domniemania niewinności polega na tym, że muszą Ci udowodnić, że coś źle zrobiłeś i ukarać dopiero na podstawie dowodów.
Prawda, a wiesz co jest w tej sprawie dowodem? Pirackie płytki, które leżą teraz na Twoim biureczku Świadczą one o tym, że jesteś w jakimś stopniu zamieszany w piractwo. To jak partia szachów albo mecz, tyle, że oni są białymi i to oni zaczynają, a Ty jesteś na wyjeździe. Jeśli nie znajdą u Ciebie pirackich płytek, to masz ich w dupie, a jeśli znajdą - 1:0 dla nich w dowodach. Teraz Twój ruch i musisz się bronić. Możesz powiedzieć, że to nie Twoje, znajomy Ci podrzucił, albo, że to są kopie oryginałów, które zakupiłeś jakiś czas temu, ale na słowo Ci nie uwierzą, musisz mieć dowód, żeby w dowodach było 1:1, wtedy wygrywasz, bo remis Ci daje zwycięstwo przy domniemaniu niewinności, a jeśli nie masz dowodów na swoją niewinność, wtedy jest 1:0 w dowodach dla policji i przeje*ałeś No xD