AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Rohtenburg aka Grimm Love, a Cannibal aka Der Kanibalen von Rohtenburg
W zasadzie chodzi mi w tym temacie o ten drugi film. Chciałem ściągnąć Grimm Love, a tymczasem okazało się, że wszedłem w posiadanie tego drugiego, o którym wczesniej nic nie wiedziałem. Film, z tego co sie orientuje amatorski, w necie nie ma o nim chyba zbyt dużo informacji, w każdym bądź razie: reżyserem jest niejaki Marian Dora (wcześniej współpracował z Uli Lommelem przy jego s.k.movies), Film wiadomo o kim opowiada, w głównych rolach Carsten Frank i Victor Brandl. Oczywiście po niemiecku, nie spodziewam sie jakichkolwiek napisów, zresztą nie ma tam dużo gadania.
Okładka:
Z tego co przejrzałem film wyglada na brudny, intensywny i nie oszczędzający widzowi mocnych scen (np. amputacja penisa, nie mówąc już o dłuuugim fragmencie z ćwiartowaniem zwłok), od strony dżwiekowej również wyglada grubo. Jak obejrze w całości to postaram się cos wiecej wypowiedziec na ten temat.
Może ktoś z was widział oba te filmy i jest w stanie pokusić się o porównanie? A jeśli nie to mam nadzieje, że poprzez założenie tego tematu zainteresuje tym drugim kogoś kto tak jak ja nie słyszał o nim wcześniej.
[/img]
kolejny film o gejach
no to pieknie toster, pieknie
Nie widziałem ani tego, ani tamtego obrazu, ale z tego co wiem "Rohtenburg" jest w tej chwili grany na festiwalach poza granicami Niemiec, gdzie dostał bana i ukazuje portret niemieckiego kanibala Armina Meiwesa bardziej od strony psychologicznej. "Cannibal" to natomiast amatorska produkcja z poletka kina eksploatacji nastawiona na gore i szokowanie. Skąd wytrzasnąłeś ten film?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Armin_Meiwes
Aha, jeszcze jest jeden film traktujący o tej sprawie:
http://www.imdb.com/title/tt0418345/
Skąd wytrzasnąłeś ten film? Question
zassałem z emule, chociaz baaaardzo wolno szło
ja widziałem ino Grimm Love i w mojej skromnej ocenie to jest dno straszliwe. pretensjonalny, tandetny i niezamierzenie śmieszny film. dla uatrakcyjnienia historyjki jest sobie amerykańska studentka, która pałęta się po ekranie zbierając informacje o sprawie - jakieś to wszystko bez wyrazu. zrealizowane z iście niemiecką finezją - to chyba jedyny film na FrightFeście tegorocznym, gdzie publika wyła ze śmiechu zupełnie wbrew intencjom reżysera. to był jeden z najsłabszych punktów festiwalu.
Obejrzałem dzisiaj "Cannibal" Mariana Dory i jestem pod wrażeniem. Spodziewałem się eksploatacyjnej taniochy, a w zamian otrzymałem kawał posępnej i szokującej ekstremy. Scena amputacji penisa ofiary niszczy, podobnie jak sekwencja patroszenia, ćwiartowania i kanibalizmu. Film brudny, skrajnie odpychający, ale naprawdę przyzwoicie zrealizowany i potrafi wsiąść na psyche. Choć "Rohtenburg" nie widziałem i nie rozumiem tej skandalicznej otoczki wokół tego filmu, to daję sobie głowę uciąć, że na pewno nie będzie lepszy od "Cannibal" (zreszta ufam opisowi EGO w tej kwestii). Recka w planach.
Oj, posępny to dobre okreslenie dla tego filmu. Mi, choć w takich klimatach nie gustuje, bardzo przypadła do gusty warstwa muzyczna, świetnie pasuje do tego obrazka A co do scen, to jak dla mnie za dużo, oddawanie moczu przez rane po ucietym penisie to nie widok dla mnie
Niestety, cannibal przez moje gapiostwo udało sie obejrzeć mojemu koledze i zrobił furore, mieli ludzie temat do rozmów