AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
"Kairo" (po angielsku "Pulse" lub też "The Circuit")
film Kiyoshi Kurosawy z roku 2001.
Opis dystrybutora:
Film rozpoczyna się dość niezwykle. Jeden z pracowników firmy ogrodniczej nie pojawił się od paru dni w pracy. Do jego mieszkania postanawia zajrzeć jego koleżanka z pracy. Zastaje go w mieszkaniu i zabiera z jego komputera pewną dyskietką z danymi. Jednak kiedy znowu przychodzi do pokoju. Okazuje się, że jej kolega zniknął. Zamiast tego na ścianie jest dziwna, czarna plama w kształcie człowieka...
ode mnie:
wg. mnie "Kario" jest bardzo dobrym filmem. mamy dwa wątki (dwójka gł. bohterów) i wspólnymi mianownikiem dla tych historii są duchy. jest kilka elementów które na początku ogłupiają i właściwie ciężko to wszystko ze sobą powiązać: internet i strona www, komputery, tajemnicza płyta, znikający ludzie, czarne plamy, tajemniczy pokój i w końcu w tym wszystkim duchy. z upływającymi minutami twórcy dają nam coraz więcej wskazówek i coraz więcej się wyjaśnia, a na koniec nagrodzeni zostajemy niesamowitą końcówką.
pod względem wykoniania jest również bardzo dobrze. przez całe dwie godziny towarzyszy nam mroczny i przytłaczający klimat (mroczne lokacje + dobre zdjęcia). w "Kario" bardzo ważnym elementem jest dźwięk, który współgra z obrazem i w idealny sposób dopełnia klimat.
osobiście czerpałem dużą przyjemność z oglądania. film jest ciekawy, trzeba już w trakcie troche pomyśleć i wyciągać wnioski.
czy ktoś widział i podziela mój entuzjazm??
więcej informacji:
http://www.imdb.com/title/tt0286751/
"Kairo" widziałem dawno temu i w związku z tym pewne wydarzenia fabularne zatarły się w mojej pamięci, niemniej jednak wyrazistym atutem filmu jest przede wszystkim cholernie mroczna, apokaliptyczna atmosfera. W zasadzie "Kairo" jest horrorem o samotności, przy czym owa alienacja społeczeństwa prowadzi do katastrofy o zaiste apokaliptycznych rozmiarach. Film Kurosawy zdaje się zadawać pytanie: dokąd zaprowadzi nas wyobcowanie, którego współczesna technologia jest nośnikiem? Efekty wizualne to w tym filmie majstersztyk: spowite mrokiem niebo, opustoszałe ulice japońskich miast, pełzające cienie. Cudowny horror - niestety szykuje się nam amerykański (i jak mniemam beznadziejny) remake.
Za pierwszym obejrzeniem jakoś niezbyt mi podszedł, w sumie może to wina zwalonych napisów lub innych czynników, w każdym razie po drugim seansie mogę z czystym sumieniem powiedzieć że 'Kairo' to dzieło jak najbardziej udane. Historia nie do końca zrozumiała, nie otrzymujemy odpowiedzi na zasadnicze pytania. Ale w tym filmie liczy się przede wszystkim (przynajmniej dla mnie) przygnębiająca atmosfera, historia też w sumie w jakiś sposób poruszająca. Wizualnie, znakomicie, kadry skąpane w szarej kolorystyce, inteligentne wykorzystanie CGI (chociażby scena z samolotem). Ogólnie to bardzo mało oglądam azjatyckich filmów grozy, ale właśnie dzięki takim dziełom jak 'Kairo', chyba pokuszę się o głębszą ekspolarcję tego tematu.
czeka na obejrzenie