AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Nieśmiało zacznę opowiadać o moim wielkim hobby jakim jest moda i trendy. Oczywiście wiem ,że mój temat nie będzie miał SUPER WIELKIEGO odzewu na forum w którym 95% stanowią panowie ale...
KOLORY: w tym sezonie będzie wyjątkowo szeroka paleta barw. Do łask wracają kolory: niebieski (od lazurowego błękitu do ciemnego granatu) , róż (jedynie perliste, delikatne odcienie), cały czas utrzymują się ostre, neonowe kolory ( ognista czerwień , soczysta żółć, mocny fiolet ) jednak UWAGA! Nosimy je tylko z pastelowymi, delikatnymi kolroami jak np. kwiat pomarańczy, pieprzowa czerń, delikatne odcienie szarości.
BUTY: HIT sezonu sznurowane buty na obciasie! Obcas w tym sezonie odgrywa wyjątkowo znaczną role! W tym roku także powracają TWO-TONE (buty dwukolorowe najczęściej z ciemniejszym czubkiem) przywrócone przez Chanel. Nosimy je do małej czarnej. Baleriny odkładamy, w tym sezonie WYSOKI obcas!
UBRANIA: W tym roku królują proste linie i niemal ascetyczny styl. Jeans prosty i szeroki bez ABSOLUTNIE żadnych aplikacji! Do tego biała koszula (krój obojętny). Również modny jest styl hippisowski. Ascetyczne ubrania lecz wyjątkowo duże dodatki: ogromne bransoletki, wielkie naszyjniki. Modne wzory to kwiaty grochy. Czasami (impreza, wieczór) mozna pozwolić sobie na styl Pop-Art.
FRYZURY: Modne kolory: słoneczny blond, ciepły brąz, odcień coca coli. Wyjątkowo modne są teraz fryzury z długą, prostą grzywką. Powraca styl lat 40. Lekko wykręconedo wewnątrz włosy.
W tym momencie nie moge przypomnieć sobie żadnych innych trendów. Serdecznie zapraszam do dyskusji. Chciałabym tez usłyszeć od panów o ich ulubionym stylu. Także pani proszę o parę komentarzy dotyczących ulubionych projektantów.
O cholera! Moniko, jak mogłaś nie powiedzieć nam nic o modzie męskiej??!! Chcę wiedzieć jak się ubrać na ten sezon
Mój styl: Czarno i mrocznie
Zacznijmy od góry, czyli fryzura: Jak Bozia rano da tak będzie, ale muszę przyznać, że lakier do włosów to jeden z lepszych wynalazków w kosmetyce xD
Tors: hmm lubię ubrania, które powiewają na wietrze, dlatego często zakładam rozpinane bluzy bądź nie zapinam guzików w koszulach, oczywiście pod spodem mam czarną, bądź białą koszulkę, ewentualnie niebieską pod kolor oczu, zazwyczaj gładką, nie przepadam za wzorami. Czasem golf, a na cieńki golf lubię zakładać marynarkę od garnituru. Gdy zakładam coś czarnego, bez zamka to pod spód zakładam białe koszulki, tak, żeby były dłuższe i wystawały. Nie lubię grubych bluz zakładanych przez głowę, nie czuję się w nich swobodnie.
Spodnie: Nie przykładam większej uwagi do spodni, ciemne, jeans bądź sztruks i jest dobrze
Buty: Lubię białe, proste, bez zbędnych dodatków, prostota i elegancja Do nich właśnie zakładam coś białego żeby wystawało spod czarnych rzeczy, tzw. "gazeta" bądź kołnierzyk, ale element bieli musi być Do marynarki koniecznie półbuty
Dodatki: Srebrny łańcuszek z krzyżem, nie katolicki, krzyż bez Jezusa, trochę mniejszy niż pudełko zapałek Zegarek, też srebrny, dodaje powagi i męskości (chociaż nie mam z tym problemów ) xD
Haha to by było tyle xD Moniko, specjalistko, zrób teraz wykład
Obcasy... koniecznie wysokie... sznurowane... (Gaw notuje)
Chciałabym tez usłyszeć od panów o ich ulubionym stylu
Jeansy i koszulka + jakieś buty?
W zimie dochodzi polar lub sweter i kurtała (ale kiedyś se kupię płaszcz ), a w lecie dopuszczam modyfikację - krótkie spodnie
Czasem koszula jakaś na tę koszulkę
Troszkę z innej beczki, ale też troszkę na temat: zero tzw. markowych rzeczy. Niepotrzebne marnotrawienie kasy, z pewnymi wyjątkami. Dziewczyny mają ciut inaczej w tej kwestii, to prawda.
Moniko, to widze, ze w Holandii sezon ksztaltuje sie zupelnie inaczej niz w kraju rodzimym, z tego co zauwazylem to do lask wrocily lata osiemdziesiate i moda na wszelakie obcisle elementy odziezy z jeansami na czele... Kolory ksztaltuja sie szalenie roznie, jednak co tutaj jest istotne, to twoje pochodzenie. Szczegolnie dotyczy to meskiej czesci mlodziezy. Szalenie wyraziste jest to gdy zwrocisz uwage na mlodego Turka czy Marokanczyka i porownasz ich do Holendra...
Teraz moze troche o sobie... Fryzura wlasciwie zawsze taka sama, wlosy spiete w kucyk, kiedy mam ochote zaszalec to stawiam przedzialek na boku.
Do ubran wielkiej wagi nie przywiazuje i nie wyrozniam sie z tlumu Holendrow. Buty utrzymane w stylu lat osiemdziesiatych, najzwyklejsze w swiecie jeansy, aczkolwiek preferuje odrobine luzu... T-shirty i bluzy na modle sportowa, standardowe marki i zwykle kaptur (szalenie ciezko kupic stosunkowa luzna bluze rozpinana, aczkolwiek bez kaptura ), kiedy mam ochote na zupelna powage to zakladam koszule i czesto gesto na nia wkladam sweter. No i calosc wienczy czarny plasz a la wloska mafia (tak to nazwal moj nauczyciel, gdy wdzialem owy plaszcz wraz z czarnym szalem i skorzanymi rekawiczkami, rowniez czarnymi )... To taki krotki poglad, nie istotnym wydaje mi sie czy wystroje sie jak stroz w Boze Cialo czy wyjde w potarganych lachmanach, czy sie ogole czy nie...
Mhm. "Za szerokimi spodniami niespodzianka się kryje... najpierw całuję w szyję potem sprawdzam czy żyje.". Nie z wyglądu lecz dla praktyczności lubię nosić bluzę z kapturem (mam jedną od hm... podstawówki i nadal ją mam).
Poza tym teraz maniakalnie noszę ukochaną koszulkę 2cztery7 (pierwszy raz w życiu kupiłem brandowy ciuch):
I jestem w cholerę zadowolony, przykuwa wzrok nawet nauczycielek i ma świetną jakość. "Nieważne jak zielone palisz worki, to stan umysłu co jest blisko Kaliforni". No i to jest 2cztery7!
Wydaje mi się, że chłopcy-metalowcy noszą się zabawnie. Ach te metroseksualne obcisłe spodnie (stąd nerwy w tej muzyce, wiecie-co was ciśnie), ćwieki na świńskiej skórze, śmierdzące bluzy. To jest negatywny obraz. A ja to mam w rzyci, bo mam chillout. (chociaż metalu też słucham)
Ohoho co za temat, nie mogłem się powstrzymać żeby się nie wypowiedzieć;).
Najważniejszy element mojego stylu: czarna koszulka:). Mam swój powyszukiwany po sklepach zestaw koszulek ulubionych kapel (jakoś nie mam przekonania do rockmetalshopu, wole poprzymierzać), ale najważniejsze jest to, żeby znać cała dyskografie utwory z płyty, którą noszę na koszulce (taki standard żeby nie być ani pozerem, ani hipokrytą).
Noszę tylko spodnie, i tylko czarne bez zbędnych dodatków (ani nie wpinające się w coś jak to przedstawiał Yarpen, ani mroczne bojówki), po prostu spodnie, zazwyczaj sztruksowe.
Ostatnie zaczęły mi się podobać koszule, ale nie mam co do tego praktyki, poza tym nie lubię ich nosić jako wierzchnią część ubrania. Pod koszulką mi pasują.
Nie posiadam mrocznych metalowych glanów, bo jakoś nigdy mnie to nie pociągało, więc w mojej małej mieścinie zdobywam czarne buty (inne by mi nie pasowały kolorystycznie).
Bluzy to już totalna dowolność.
Arafatka. Cholernie uwielbiam swoją chustę, za którą przepłaciłem w Zakopanem. Kiedyś w naszej mieścinie nosili to nieliczny, należący do ludzi, z którymi można było pogadać o życiu i muzyce, oraz napić się wina. Teraz przez lansowaną w przeróżnych Bravo i innych magazynach emoarafata zalewa cała okolice i moi znajomi zrzucają swoje chusty, chowają po szafach, bo powoli urasta to do rangi dziecinnego gadżetu. No ale ja nie umiem się ze swoją rozstać. Może dlatego, że jest tego starego modelu z frędzlami na całym obwodzie:).
Dobry zegarek: prawdziwa ozdoba faceta wg mnie:).
No a poza tym nie dbam o siebie zbytnio, więc nie mogę uchodzić za wyrywane ciacho:P.
Pewnie pamiętacie mój stosunek do mody, i myślę, że moja wypowiedź tutaj może być uznana za coś dziwnego, chociaż jak udowodniłem nie jestem wcale modny. Ani metalowo modny, ani kindermetalowo modny no i ani metroseksualnie;).
O cholera! Moniko, jak mogłaś nie powiedzieć nam nic o modzie męskiej??!! Chcę wiedzieć jak się ubrać na ten sezon
Nie powiedziałam ,bo myślałam ,że odzewu nie będzie ale jak chcecie
KURTKA: Kurtki skórzane utrzymują się nadal na topie! Osobom lubiącym oryginalny styl polecam skórzane płaszcze.
KOSZULA: W tym sezonie będzie wielki powrót białej koszuli - musi mieć ona oczywiście długie rękawki. Jednym z najczęstszych wykroczeń przeciw modzie jest zakładanie przez mężczyzn koszuli z krótkimi rękawami pod marynarkę. TAK SIĘ NIE ROBI Najlepiej by koszula była dość obcisła. Nie aż tak by było widać "klatę" - to już niemodne i passe, lecz nie aż tak bardzo luźna (jest to dopuszczalne lecz nie super modne). Niesety nie miałam zbyt czasu by przyjrzeć się nowym kolekcjom ,lecz moim zdaniem kolorowe koszule teraz będzie można nosić tylko na imprezach lub luźniejszych spotkaniach. Co do wzorów nadal modne są pasy (pionowe) i kratka (ach Burberry ) Jak mówiłam w tym sezonie stawiamy na prostotę. Do białej koszuli bardzo fajnie basują krawaty w najróżniejszych odcieniach (szalenie modne są teraz krawaty w skośne pasy).
SPODNIE: Jeans! Prosty z delikatnymi przetarciami (należy zapomnieć o całkowitych przedarciach to było modne jakieś 2 lata temu). Spodnie nie mogą być zbyt obcisłe...
Modna skóra, skórzane płaszcze?
No i znowu zwierzątka będą umierać.... Ech:/
FRYZURA: Średnio długie włosy z grzywką. Najmodniejszy kolor u panów tego sezonu to orzechowy. Na codzień można pozwolić sobie na odrobinę awangardy i zrobić fryzurę "potarganą przez wiatr"
No to zupełnie jak ja <jupi>
Co do obcisłej skóry i glanów, też mnie to zbytnio nie kręci, ale tak samo śmieszą mnie ludzie, którzy mają krok w kolanach, śmieszny widok
Niektórzy tak lubią (mieć krok w kolanach) bo im wygodnie:).
Niektórzy tak lubią (mieć krok w kolanach) bo im wygodnie:).
Ale w tym sezonie to nie bardzo Zwłaszcza dres poszedł w totalne zapomnienie
Szczególnie gdy trzeba podnieść nogę
Dres sucks. Ja tu mówię o porządnych spodniach (bojówki camo) w których jest miejsce na wszystko. Otwieracz do piwa, zeszyt, płytę, discmana/mp3/telefon, kota do podpalania... próbowałem przez jakiś czas wrócić do normalnego kroju ale się nie da.
- Wakacje bez rozpiętej hawajki? To wymysł zakompleksionych twórców mody.
- Fryzura. Ble. Włosy są po to by były i nie przeszkadzały, bo zagrożę goleniem.
- Buty. Mają być wygodne. Niestety muszę nosić adidasy/rebooki bo porządnego 47 gdzie indziej nie ma. Najlepiej buty do kosza. Styl, wygoda i sport w jednym.
- Biżuteria. Zainwestowałem w telefon. Jak go kładę w barze na stoliku to skupia uwagę Jak kogoś interesuje: SE W880. Gdybym palił papierosy to bym kupił sobie stalową papierośnicę. Poza tym biżuteria to zniewaga.
Wiem, wychodzę na dresiwo. Ale... taki mój styl. Wymieszać to z pseudo-inteligentną gadką i bezczelnym uśmiechem na pysku i macie mnie.
Nie Yarpen nie wychodzisz na dresa, nie ciesz sie:P.
Co do bojówek to masz rację, ale ja wolę mieć dostęp do tych prawdziwych wojskowych, bo są nie do zdarcia, można w nich trzymać wszystko i mają te paski ściągające, które w razie urwania nogi powodują ściągniecie nogawki, która pomaga tamować krwawienie:). Takie bojówy są w porządku. Te co można kupić w normalnych sklepach to chała, wiem bo mam dwie pary i są do niczego.
Ogólnie trendy w modzie są śmieszne. Co niby mam zrobić, że w obecnie modnej fryzurze wyglądam jak kretyn. No a te restrykcje co do noszenia koszuli to już totalny hardcore. Skoro lubię je nosić tak jak zespoły rockowe lat 90, czyli pod t-shirtem, to czy to też jest passe;). Dla mnie jakiś kosmos. W prawdzie czasami przeglądam sobie panie na wybiegach, ale nigdy nie myślałem, że można to traktować tak poważnie.
Co do telefonu jako ozdoby, to nie jestem przekonany. Fajnie mieć super wypas sprzęt, ale prawde mówiąc nie wiedziałbym co robić z takim cackiem:)
Hm. Dzwonić z niego i (jak w moim wypadku, z telefonem muzycznym) słuchać muzyki z jakością porządnego odtwarzacza mp3? Nie Aleks, to nie jest komputerek. Mój kumpel takie sprzedaje, jeśli chcesz to poszukaj sobie marki SPV - proste w użyciu a ma Windows Mobile i ogrom możliwości.
Hm. Aleks, masz w dużej mierze racje. Ale spocony sweter po dziadku a zajebiaszcza Hawajka to jest różnica.
No tak, spocony dziadkowy sweter jest niekomfortowy;).
Moim telefonem od długiego czasu jest Nokia 6610i i nie narzekam i nic innego nie jest mi potrzebne:). Bo empetróchę wolę mieć osobno:)
Ble. Akurat ja ci mogę dużo opowiedzieć o trendzie i o modzie jeśli chodzi o telefony. Jakby nie patrzeć, jestem paserem i znam się dosyć nieźle na wszelakijych markach oraz typach.
Moda... u mnie niezmiennie panuje mój ulubiony styl: zero pastelowych kolorków, zero wrednego różu - tylko kolor biały, bordo oraz czerń, dla odmiany zgniła zieleń!
Łepetyna: Ano blond włosy, średniej długości, grzywka długa przewalona na jedną stronę, bez zbędnych ozdób, jak ciepło to kaszkietówka z herbem Juventusu Turyn,
Cielsko: Czarne bądź bordowe bluzki, zazwyczaj z jakimś napisem typu: Małżeństwo - Game over, czy Nieszczęścia chodzą parami... oczywiście przylegajace, z dekoltem w serek, swetry jedynie czarne oraz jeden bordowy z futerkiem przy kołnierzu, na guziki (nienawidzę zamka), fason niekoniecznie modny (bo mam to gdzieś )
Nóżki: Czarne jeansy, na pewno nie typu "rurki", lub długie falbankowate czarne spódnice, pasujące do moich bordowych lub czarnych glanów, czy czarno-białych trampencji, naszywki, kostki i te sprawy
A... na plecach oczywiście czarno-bordowy plecak, by wszystko było w harmonii.
Czyli ja jak zwykle niemodna ;p
Mam włosy nieokreślonego koloru (tak zwane mysie), długie kawałek za ucho, proste jak druty - brak fal/loków/skrętów. I za nic się czegoś takiego nie da zrobić.
Na sobie? Bluzka. Czarna. Z kapturem i kieszenią "kangurkiem". Znoszona niemiłosiernie, ale nic innego nie mogę sobie znaleźć ' Spodnie - ciemny jeans, bądź czarna spódnica za kolano.
Buty? "Tylko czarne glany są naprawdę funny", ot co.
Pochwalam czarne glany
Pochwalam czarne glany
Mi by nogi odpadły
A właśnie tak patrze i myśle ,że przecież ja nie napisałam o moim ukochanym stylu...a więc...
Włosy: Proste, kolor ciemny brąz - obcięte na hmm...Nie znoszę tego porównania ale na Rihannę (blee)...Zresztą na zdjęciach możecie zobaczyć
Góra: Nie znoszę bluz i dresów (blee). Koszulki na ramkach, z krótkim rękawkiem, bluzki koszulowe, kolorowe sweterki, bolerka, golfy, bluzki z delikatnym dekoldem Zależy jaka pogoda i co aktualnie jest modne No i musi być sexi Jak bym miała "troche" kasy to bym sobie kupiła futrzane bolerko...
Dół: Nie lubie spodni. Wole spódniczki (maksymalna długość to do pół łydki) bym założyła spódnicę do kostek trzeba posłużyć się: szantażem, pieniędzmi lub przemocą Oczywiście nie zawsze można założyć spódniczkę więc czasem muszą byc spodnie. Jedyne fasony jakie dopuszczam to: rurki (bardzo ładnie podkreślają i wydłużają figure ) i zwykłe lekko rozszerzane jeansy.
Buty: Wszystko jest dla ludzi, jednak obcasów do szkoły nie noszę Jak już to delikatny koturn lub kaczuszka. Najczęściej jakieś dziewczęce sportowe a zimą kozaczki a'la Michael Jackson z "Bad" (mam niemal identyczne różnią się tylko ilością sprzączek ). Lubie czasem się pobawić i założyć buty na delikatnym obcasie do podkolanówek w paski albo dwie różne podkolanówki do trampek (trampki noszę tylko na wf ).
Biżuteria: Delikatna, dziewczęca. Preferuje robioną - mam tego farta ,że mam niezwykle zdolnego kuzyna który ja mi robi
No to tyle o mnie
Góra: Nie znoszę bluz i dresów (blee).
O, tu się zgadzamy
Ja nigdy nie chodziłam modnie, ale wyrobił mi się swoisty styl: czasami pojawia się coś u mnie "modnego", ale to rzadkość doprawdy, chociaż nie ubieram się jak ciotka, tylko podkreślam swoje atuty, a wady chowam, by zaatakować znienacka
A do glanów można się przyzwyczaić, kwestia wprawy
Dajcie fotki lepiej.
xd
Dajcie fotki lepiej.
xd
Popieram xP
No właśnie, mogą być w czarnych glanach
Żeby się wam w głowach poprzewracało z tego nadmiaru wyuzdania? xD
Nie cierpie kiedy dziewczyna zaklada glany (jako facet sam ich rowniez nie nosze), nie cierpie kiedy dziewczyna zarzuca na plecy kostke... Nie nawidze gdy ma na sobie falbanowe spodnice i wszystko inne co jest czarne i mroczne... Styl a la "widac, ze slucham metalu/rocka/punka" jest mi zupelnie obcy... Z drugiej strony jestem rowniez przeciwny ogolnemu przeslodzeniu rozem i misiami wszelkiej masci... Kobieta, dziewczyna, powinna prezentowac sie stosunkowo elegancko... Miec swoista klase, ot co.
True, true, true. Bo po co nosić obskurne glany i te (o zgrozo!) okropne chusty skoro są rzeczy o wiele lepiej podkreślające kobiecość?
True, true, true. Bo po co nosić obskurne glany i te (o zgrozo!) okropne chusty skoro są rzeczy o wiele lepiej podkreślające kobiecość? A przeciez nawet zwykly chlopaczek z niewielkiej wsi na lubelszczyznie wie, ze tym co wazne u kobiety jest sa nogi... A jak ci wyjdzie mloda dziewczyna w kiecce na cygansko-gotycka modle z glanami ryjacymi stopy znacznie bardziej niz wojskowe trepy to jaka w tym kobiecosc? Odpowiedz prosta, zadna.
(...)jaka w tym kobiecosc? Odpowiedz prosta, zadna.
Ja tam zadną kobiecość lubię. Wypadałoby, żeby dziewczyna miała fajny zadek .
Dzwonek i Yarpen dobrz mówicie. Też nie lubię jak się dziewczę robi na tru metal czy inny got. A najgorzej, jak dziewczę pragnie podkreślić strój czarno-czarnym, paznokciowo-pyskowym makijażem
Zaraz nas feministki zeżrą
btw Yarpen to jest chyba pierwsza rzecz w której się z Tobą zgadzam
Zresztą to jest dość powszechna opinia wśród facetów, jak sądzę.
Gawith, jesteśmy aż tak masakrycznie niezgodni? Ej, obaj bierzemy tabakę! (Chociaż ja RedBulla).
Zaraz nas feministki zeżrą
Obronie was Jestem antyfeministką
Styl a la "widac, ze slucham metalu/rocka/punka" jest mi zupelnie obcy.
Mi też Po prostu lubię glany.
Yarpen, coś w tej niezgodności jest
Monika, trzymaj broń w pogotowiu
Iluventas, wcale? Wcale a wcale?
Najwyżej balsam do ust, bo jednak nie lubię mieć spierzchniętych
Ta. Ja się nie maluję wcale.
Moniko, ja ponoć jestem chłopczycą i ani trochę kobiecości wykrzesać z siebie nie potrafię ;p
To trzeba przyjść do cioci Moniki na wykłady Po miesiącu nie poznasz samej siebie
Nie malujesz się? Ja szczerze powiedziawszy okazyjnie Na codzień tylko błyszczyk z brokatem albo w perłowym kolorze. Czasem sobie rzęsy zrobię ale mało kiedy mam czas. Plus do tego ulubiona woda toaletowa. Nie przepadam z używaniem pudru i fluidu.
Właściwie to nie mam złej cery więc nie musze
Ja tam pierniczę styl gotycki czy metalowy, po prostu tak lubię, w glanach mi wygodnie, a ciemne kolory lubiłam od kołyski
A ja też ryjka nie maluję
Nie jestem w stanie pojac jak glany moga sie podobac i jak moga byc wygodne, toz to kawal zimnej skory zdjetej z wieprza wspieranej przez gume i blache... To tak jakby wysnuc twierdzenie, iz pelne zbroje plytowe wytwarzane w stylu maksymilianskim sa szczytem luksusu, swobody i wygody.
Dzwonnson nie przesadzaj. Estetyka estetyką, ale glany to solidne i wygodne buty są. Na jesień, zimę jak znalazł. Nie przemokną łatwo, oddychają, są w miarę ciepłe (skóra - zależy jeszcze, jakie glany).
Dzwonnson nie przesadzaj. Estetyka estetyką, ale glany to solidne i wygodne buty są. Na jesień, zimę jak znalazł. Nie przemokną łatwo, oddychają, są w miarę ciepłe (skóra - zależy jeszcze, jakie glany). Ale dla kobiety? Dla militarca moze tak... Zreszta, ja tu zime i jesien mam tak srogie, ze zapycham w obuwiu prosportowym... Nawet jak bylem w szwedzkich gorach na BN i Sylwka ostatniego to mialem porzadne zimowe buty miast paskudnych glanow.
Dzwonku, o gustach się nie dyskutuje
Ja na przykład mam wstręt do adidasów czy, jakże modnych w mojej szkole, białych trampków (trampek?).
Dzwonku, o gustach się nie dyskutuje
Tutaj się zgadzam
Ważne, żeby osoba, która łazi w glanach dobrze się w nich czuła, do wszystkiego można się przyzwyczaić. Ponadto mam kupione glany damskie <lol> Nie mają kroju "banana"
Damskie glany? xDD
Wrzuć proszę fotkę tego cuda, albo zarzuć linkaczem
Ale dla kobiety? Dla militarca moze tak...
Tak. Dla kobiety są tak samo ciepłe, nieprzemakalne i oddychające.
Nawet jak bylem w szwedzkich gorach na BN i Sylwka ostatniego to mialem porzadne zimowe buty miast paskudnych glanow.
W góry można i w glanach... kumpel ostatnio w nich popylał, bo innych nie posiadał. Ba, czytałem nawet o przypadku, że dziewczyna przyczepiała do glanów raki... to jest dopiero hardcore.
A jakie te buciki zakupiłeś, jeśli można wiedzieć?
W góry w glanach to nawet lepiej, trudniej skręcić kostkę o.o''
Może i są ciężkie, ale jakoś tam się idzie.
Wiesz... w góry się powinno chodzić w butach górskich
A jakie te buciki zakupiłeś, jeśli można wiedzieć? A myslisz, ze ja wiem jaka to byla marka? Postanowililsmy, ze z nad morza przeniesiemy sie na Sylwestra w gory na kilka dni i wpadlismy do najwiekszego hipermarketu wielobranzowego w kraju, czyli do Gekås'a i kupilismy za pare koron kombinezony i jakies buty zimowe.
Heh rozmowa o modzie idzie pełną parą. Szaleństwo;).
Przewertowałem te dwie strony, którymi uraczyliście ten temat przez czas mojej nieobecności i mam kilka uwag i swoich opinii;).
Dziewczyna/kobieta i styl rockowo/punkowo/metalowy to dla mnie żaden problem, ale tylko w przypadku, gdy rzeczywiście ubiera się tak bo lubi i siedzi w tych subkulturach. Wtedy to jest absolutnie zrozumiałe. Ale jeśli robi to tylko, żeby zwrócić na siebie uwagę (to się chyba nazywa bycie kindermetalem, lub kinderpunkiem) to pozostaje mi pusty śmiech (nie dotyczy to tylko kobiet, ale ogólnie takich ludzi).
Kobieta nawet w glanach i podartych jeansach może być bardzo kobieca. Pięknej we wszystkim pięknie.
Co do glanów. Hmm fajnie nosić takie coś na nogach, ale współczuje zwierzątkom, które muszą oddać życie na taki ludzki kaprys i dlatego mimo, że mnie kusi do zakupu to raczej tego nie uczynie:).
A buty górskie to bardzo ważna rzecz, bardzo:). Żadne glany, trapery i inne. Myślę, że Gawith się ze mną zgodzi. Dobra vibramowa podeszwa i oddychająca membrana to podstawa. No chyba, że ktoś lubi spacerki pod górami, no to wtedy patrzy się na to zupełnie inaczej:).
Ubierać się tak tylko dlatego, żeby szpanować, zwracać na siebie uwagę? Debilizm, zgodzę się.
Fotkę glaników damskich zrobię... po prostu lola zaliczyłam, jak wpadłam do sklepu, a ta mi mówi, że posiadają "glany damskie" Kumpel mówi, że jakieś takie wygodniejsze i lżejsze, ale cholera tam wie
A w góry to w glanach niekoniecznie bym się wybrała... fajnie się konno jeździ, jeśli jest taka możliwość (nie tak strome zbocza, ścieżki specjalne czy coś w tym stylu)
Ubierać się tak tylko dlatego, żeby szpanować, zwracać na siebie uwagę? Debilizm, zgodzę się.
"To lepiej chodzić w łachmanach aby każdy próbował w nas znaleźć naszą jakże *wyjątkową* duszę"
Zdefiniuje ktoś szpan i lans?
Nie popadaj w takiej skrajności Yarpen. Chodzi o to, że głupotą jest ubierać się w coś tylko dlatego, żeby ktoś przypisał nam cechę której nie mamy. To miałem na myśli. Nie to, że albo ubieram się full "trendi" albo full obciach.
Ubierać się należy tak, żeby czuć się w tym dobrze i wygodnie, a nie tylko po to żeby przypodobać się jakiejś grupie. "nosze gorset, uciska mnie jak cholera, ale true goth krejzi mnie lubią i chcą ze mną iść na melanż". Takie podejście właśnie potępiam.
Szpan i lans, uhuhu to trudne:). Dla mnie szpan to właśnie robienie czegoś wbrew sobie, żeby wywołać wrażenie na grupie, a lans z kolei to chodzenie z pełnym przekonaniem w tym co lubię, a co zarazem jest modne (no i na tym chyba się wywaliłem;) ).
W przyplywie mysli czysto sarkastycznej proponuje utworzenie watku o dzwiecznym tytule "szpan vs lans".
Chyba w przypływie myśli masochistycznej:)
Gaw, wiem ;] Nawet takie posiadam, od kiedy w miarę regularnie bywam w górach. Tylko za pierwszym razem ktoś mi poradził, że lepiej wziąć glany niż adidasy czy trampki.
Załączam zdjęcie butów, jakoś specjalnie ciężkie nie są
No chyba lepiej Zresztą chodzi się w tym, w co się ma, ja swoje pierwsze porządne buty kupiłem tej zimy, wcześniej śmigałem w adidaskach albo zwykłych trepach i też się dało przeżyć.
A buty górskie to bardzo ważna rzecz, bardzo:). Żadne glany, trapery i inne. Myślę, że Gawith się ze mną zgodzi. Dobra vibramowa podeszwa i oddychająca membrana to podstawa. No chyba, że ktoś lubi spacerki pod górami, no to wtedy patrzy się na to zupełnie inaczej:).
Gawith się zgodzi, ale gdyby miał kupować buty stricte na lato, to by kupił bez membrany, za to z prawdziwej skóry biednych zwierzątek
Podeszwa to też kwestia bezpieczeństwa - w porządnym bucie się tak łatwo nie poślizgniesz. Czytałem kiedyś artykuł o wypadkach na Orlej Perci przez cały czas trwania tego szlaku (tak tak, statystyka z calusieńkiego wieku ) i chyba 70 czy nawet 80% (nie pamiętam dokładnie, w każdym razie przytłaczająca większość) wypadków śmiertelnych spowodowana była poślizgnięciem właśnie. Myślę, że jest to reprezentatywne dla wszystkich szlaków tatrzańskich, na których poślizgnięcie może skutkować śmiercią. I chyba nie trzeba dodawać, jak ważna dla bezpieczeństwa jest w świetle powyższego porządna podeszwa
__________
EDIT
Glany, cóż, ładne
Gawith się zgodzi, ale gdyby miał kupować buty stricte na lato, to by kupił bez membrany, za to z prawdziwej skóry biednych zwierzątek
Ja nie wiem...Ale ja jakoś nie mam wielkich oporów w stosunku do butów czy kurtek ze skóry/futer/czegoś jeszcze... Sama marze o futerku
A ja tam jestem zakochany w mojej koszulce Ramones, wzorek niżej ;p
btw, znacie jakiś sklep gdzie mogę kupić koszulkę z nadrukowaną marynarką i krawatem?
Ja osobiscie strasznie chcialbym dostac w swoje lapy koszuleczke z nadrukiem gloszacym "Thor, save the Nordic world" (dla niekumatych, "Thorze, ocal nordycki swiat")...
Fan mitologii normańskiej?
Bylbym ostrozny przy operowaniu okresleniem normanska... Poprawniej bedzie uzyc slow nordycka, germanska, teutonska lub skandynawska.
Barbarzynska???Chociaz nie bo wtedy slowianska tez bylaby barbarzynska ;p
Barbarzynska???Chociaz nie bo wtedy slowianska tez bylaby barbarzynska ;p Sam jestes barbarzynca, mitologia nordycka jest bogata w wiele pieknych sag i watkow. Jeszcze tylko brakowalo by ktos Wikingow, wspanialych rzemieslnikow, doskonalych zeglarzy, kupcow i niestrudzonych zolnierzy nazwal barbarzycami... Kiedy slowianska Polska cuchnela brudem niemytych mieszkancow, Skandynawowie brali kapiel raz w tygodniu, a to juz o czym swiadczy!
Dzwonson, w Kraku przechodzę codziennie koło sklepiku, w którym ozdobią Ci (wprasowanka? No chyba nie... ) koszulkę jakim chcesz napisem/grafiką. Także photoshop w łapę i szukaj podobnego przybytku u siebie
Wiem, wiem, jednak mi sie nie chce po prostu, nie mogliby dostarczyc do domu? Chyba jakos sie przez maila z kims dogadam.
Dzwonssonie, with Oden on our side!
Chociaż i tak wolę moją Kalifornię.
No nawet u mnie na takim zadupiu jest takie "cos" gdzie można sobie zrobić wprasowankę. I dzięki temu mam moją ukochaną koszulkę z Michaelem Tyle ,że takie "wprasowanki" nie trzymają długo max. 8 prań (zależy od koloru koszuliki).
I jeszcze skandynawowie nosili majtki i robili tampony z materialu. ;p
Ja na jednej koszulce mam ''wyprasowanke'' z clicka byla prana ponad 20 razy i tylko troche sie wykruszyla,a sama wyprasowanka miala kilka lat jak jej uzylem.(koszulka czarna)
Ha, nigdzie nie musialem lazic, znalazlem strone goscia, ktory produkuje te koszulki i sobie zamowilem. A tak swoja droga to ja mam koszulke z wparsowanka przedstawiajaca sobor sw. Izaaka w St. Petersburgu i mimo, iz laze w niej od prawie roku to niespecjalnie sie wykruszyla.
bo to zlaezy od tego czy zamwiasz w firmie wyprasowankowej razem z koszulka czy robisz sam zelazkiem,ta robiona samemu troche bardziej sie kruszy.
Mysle, ze ubiorem nie odstaje od wiekszosci metalowcow, pomijajac fakt, ze zamiast glanow wole najacze, a zamiast tych pseudobojowek w kolorach wszelakich, propaguje bojowki w kolorach czerni. Wlosy - kiedys tak troche nad pas, teraz moze do polowy plecow. Chcialbym do kolan, al echyba nie da rady ;].
No, ja słucham ciężkiej muzy, ale lubię się ubrać w opinające koszulki za co Gaw wyzywa mnie od technofanów . Menda jedna
Taka? http://alejahandlowa.pl/o...af572bf38_m.jpg
A białe rękawiczki i gwizdek też nosisz? Wyrywasz na to laski Seraf? xD
Ja tam wolałbym opinającą koszulkę od skórzanych spodni/glanów/pieszczoch.
E tam. Pieszczochy sa fajne. Przynamniej na szczuplych dziewcyznach.
E tam. Pieszczochy sa fajne. Przynamniej na szczuplych dziewcyznach.
Kiedy tak piszecie o usposobieniu typowego metala przypominam sobie siebie z przed dwóch, trzech lat... Fryzura a la Beattles, koszulka z logiem zespołu muzycznego, przeważnie Blind Guardian, skóra na grzbiecie, znoszone jeansy, glany i plecak z setką podpisów, tekstów i naszywek... Ach, wspomnienia. xD
Kiedy tak piszecie o usposobieniu typowego metala przypominam sobie siebie z przed dwóch, trzech lat... Fryzura a la Beattles, koszulka z logiem zespołu muzycznego, przeważnie Blind Guardian, skóra na grzbiecie, znoszone jeansy, glany i plecak z setką podpisów, tekstów i naszywek... Ach, wspomnienia. xD
No i widzisz co z Ciebie wyrosło teraz? -_-"
No i widzisz co z Ciebie wyrosło teraz? -_-"
Dzwon Zygmunta.
Hm, nie no, AŻ TAK obcisłych to nie lubię, ale po prostu czuję się atrakcyjniej w czarnej koszulce polo niż w czarnej bluzie z kapturem z logiem Megadeth
A białe rękawiczki i gwizdek też nosisz? Wyrywasz na to laski Seraf? xD
haha, o kurva, padłem! xDD
Serafciu nie gniewaj się, to takie żarty ino z tym technofanem
Ja oczywiście też żartowałem
Fryzura a la Beattles, koszulka z logiem zespołu muzycznego, przeważnie Blind Guardian, skóra na grzbiecie, znoszone jeansy, glany i plecak z setką podpisów, tekstów i naszywek...
Fu! xD
Hm, nie no, AŻ TAK obcisłych to nie lubię, ale po prostu czuję się atrakcyjniej w czarnej koszulce polo niż w czarnej bluzie z kapturem z logiem Megadeth
Och, świetnie. Poznajmy się bliżej!
A widzicie, na to też da się wyrwać laskę
Nie nazwalbym laska czegos, co da sie wyrwac na ciuchy. Jak to w ogole nazwac? Ciuchara?
Nie na ciuchy. Na styl, sposób bycia
Jak to w ogole nazwac? Ciuchara?
Proponuję nie nazywać i nie oceniać.
-_-"
Nie lubię robienia manifestu ubiorem, ubierania się pod styl słuchanej muzyki. Po prostu.
Tak czy inaczej styl ubioru jest w pewnym stopniu manifestem stylu bycia czy pogladow, czy tez przyjecia pewnej maski spolecznej.
Tak czy inaczej styl ubioru jest w pewnym stopniu manifestem stylu bycia czy pogladow, czy tez przyjecia pewnej maski spolecznej.
Niekoniecznie. Ja noszę to co mi się podoba, ubiór w moim przypadku niczego nie uwydatnia, niczego nie symbolizuje
Manie wyjebania na ubior tez jest forma manifestacji.
Tak czy inaczej styl ubioru jest w pewnym stopniu manifestem stylu bycia czy pogladow, czy tez przyjecia pewnej maski spolecznej.
...chociaż lepiej się sprawdza jako izolator ciepła i okrycie nagości.
No, w naszej strefie klimatycznej to zwykle podstawowa funkcja .
Ale Seraf nie powiedział, że ma gdzieś to jak się ubiera, tylko że ubiera się tak, jak mu się podoba.
Ale tu chodzi o zasadę: Milczenie też jest odpowiedzią albo brak reakcji też jest swojego rodzaju reakcją itp.
egzakli
A niech każdy ubiera się jak chce, ja czarnym byłam zafascynowana od zawsze i wątpię, że wzięło się to z tego, że "prawdziwa metalówa musi tak wyglądać". A to, że mam taki gust to mam i już.
Najgorsze lamerstwo to jak udaje się kogoś, kim się nie jest, by przynależeć za wszelką cenę do danej grupy społecznej.
Bo Ty jesteś mroczna z natury
Możliwe, ale tak ryja jak ci na moim avku to bym se w życiu nie umalowała
Najwyrazniej nie jestes dostatecznie true, norwegian i frostbitten. Nie mowiac o byciu immortal.
Kill everything what is fluffy.
Kill everything what is fluffy. Kill the one who's saying we gotta kill everything what's fluffy. xD
Gdybym zaczął dbać o swój wygląd, przestałbym być sobą. (...) Zatem do diabła z tym. Jeżeli jestem dla Ciebie odpychający, poszukaj sobie przyjaciela, który będzie bardziej odpowiadał kobiecym gustom. Ja natomiast w dalszym ciągu nie będę zwracał na to większej uwagi, co niewątpliwie ma te zaletę, że nie jestem niepokojony przez różnych lalusiów, którzy w innym przypadku by mnie nachodzili.
Po części się zgadzam. Gadanie o ciuchach zawsze wydawało mi się puste, ale teraz nie mogę się powstrzymać
Rozsądny człek ubiór ma gdzieś, ale człek jeszcze bardziej rozsądny wie, że "jak cie widzą tak cię piszą" i że swój styl warto mieć.
Mój styl mogę określić jako 100% wygoda i minimalizm. Czerń nie dla mhroku, ale dlatego że praktyczna: pasuje do wszystkiego, nie trzeba się pieprzyć z doborem kolorów, wolniej się brudzi. Oczywiście nie w lato - na upały biel byłaby ideałem, ale niestety szybko się brudzi, dlatego zostaje szare.
Zaczynając od dołu, buty - szczerze mówiąc glany mi się znudziły, bardziej by mi odpowiadało coś takiego albo na rzepę, ale cholernie ciężko coś takiego dostać, a jak już się znajdzie to ceny lekko przekraczają 500zł o.O
Póki co na zimę zostają zwykłe, poczciwe glany steela (barwione to dla mnie jakaś herezja) - choć ich wygląd jakoś strasznie mnie nie kręci to nie umiem sobie wyobrazić lepszych butów na zimę.
Na resztę pór roku jakieś adidasy a la cropp, byle duże i szerokie, najlepiej na rzepę z oczywistych powodów Trampek nie zdzierżę, co z tego że tanie jak niszczą się po kilku tygodniach.
Spodnie - na osiedlu dres wygody odmówić im nie można
"służbowo" bojówki, na dłuższą metę lepsze, już nie tak wygodne jak dresy, ale ich boczne kieszenie bywają bardzo przydatne, poza tym lepiej wyglądają, ale to oczywiste. Dodatkowa zaleta - mam takie z rozpinającymi się nogawkami, by przerobić na krótkie, więc można je nosić praktycznie cały rok.
W dżinsach mnie nie zobaczysz, dla mnie one są po prostu niewygodne, nudne i bzydkie ;p
T-shirt - najzwyklejszy czarny/szary, byle nie za krótki i nie za szeroki a wbrew pozorom ciężko taki dostać jak się ma 190cm. Bez napisów, wzorów, a już w ogóle bez zespołów bo kojarzy mi się to z postawą "zobacz jaki jestem fajny bo słucham metallicy", a koleś zapytany o podstawowe pytania takie jak skład zespołu i dyskografia nie wie co powiedzieć (autentyk). Koszule też są fajne, ale nigdy nie chciało mi się pieprzyć z guzikami.
Bluzy z kapturem - kiedyś nie lubiłem, ale muszę przyznać że bardzo wygodne, zwłaszcza te rozpinane.
Kurtka - skóra odpada bo niewygodna, płaszcz fajny ale wszystko się do niego przyczepia i trzeba o niego bardzo dbać. Pozostaje zwykła, grubsza kurtka albo jakiś jacket.
Głowa - jak komuś długie włosy przeszkadzają to nie trzeba koniecznie ich ścinać albo spinać, wystarczy trochę pomyśleć duże słuchawki idealnie sprawują się jako opaska i wiatr nie przeszkadza, a w lato noszę swoją ukochaną bandamę w yin-yangi, lepsza od czapek bo mocniej trzyma się głowy i nie spada przy byle silniejszym podmuchu wiatru. No i nie trzeba wiązać za każdym razem jak chustę, wystarczy raz.
Oczywiście wszystko bez zbędnych dodatków, naszywek, kapsli, arafatek, krawacików, łańcuchów, kolczastych pieszczochów (no ewentualnie gładkie, są ok ), nie dość że źle się kojarzą to jeszcze do niczego się nie przydają.
Piercing-bleeh
Tatuaże-u innych ok, ale sam bym nie chciał, to tak samo jak z dredami
I mam gdzieś, że wychodzi nieco brudowo, ostatnio i tak innych rzeczy słucham. Za chwilę wychodzę w dresie na siłkę z najlepszym qmplem, którego można podpiąć pod klimaty hh
Co do płci przeciwnej - elegencja połączona z naturalnością i czernią zawsze mi wzrok przyciągała, ale tylko od urody i wnętrza zależy na jak długo przyciągnie kiecki zamiast spodni mile widziane, tak samo jak takie specyficzne wąskie okulary (nie wiem czemu, ale zaczęły mi się podobać). Tak, lubię blade brunetki bo lubię gothki Zniszczone solką i makijażem nastolatki przerobione na 30letnie gwiazdy porn średnio mnie kręcą. "Jeśli masz zgrabny tyłek to możesz być pewna że faceta nie obchodzi czy twoja torebka nadaje wyrazu twoim umalowanym na lazurowo paznokciom" - 100% prawda Zresztą to wszystko zależy od wielu czynników, nie ma reguły, wszystko musi do siebie wzajemnie pasować i mieć stajla.
Moja „filozofia” w tej materii jest taka ze moje ciuchy powinny być czarne lub zgniło zielone (pod kolor ocząt ) zazwyczaj obcisłe (nie przesadnie) by nie krępowały człowieka i nic się nie majtało. Jeno czasem jak jakieś szaleństwo mnie dopadnie to wtedy cos „romantycznego” hipisowsko indioszopowe badziewie przywdziewam. Częściej spodnie niż spódnice ale to nie reguła , lubię dżinsy, najchętniej ciemne. Co do obuwia to glany mimo ze długi z nimi romans miałam i wyjątkowo burzliwy, to już mi przeszły, teraz preferuje proste czarne i wygodne, adekwatne do pory roku jaka panuje. Rys- fryz , kocham czarną kredkę do oczu bo barwy wojenne muszą być, po za tym pomaga ukryci ze jakieś takie skośnawe te gały mam (zwłaszcza z rana ).
Włosy me rządzą się własnymi prawami, lubią same z siebie zmieniać kolor, w zimie są brązowe ciemne a jak tylko wystawi się je na słonice potrafią zrobić się miejscami bardzo jasne, wgląda to jakbym robiła sobie pasemka, a są one według mnie kiczowate więc w lato obowiązkowa chustka lub kapelusz.
Zaś najlepszym dodatkiem do tego wszystkiego jest osobnik płci męskiej u boku, odziany w sprany czarny podkoszulek z napisem w stylu „Nikt się nie dowie że jestem lesbijką” lub „ten człowiek jest studentem…”( nie pamiętam jak dokładnie to szło) , ale to nieobowiązkowo bo naprawdę obowiązkowa jest mocno zużyta flanelowa koszula a jeśli nawet nie flanelowa to przynajmniej kraciasta, niedbale rozpięta i z podciągniętymi rękawami tak by widać było przedramiona…(mrrrr) ,czarne bluzy z kapturem tez są fajne. Spodnie bojówki albo dżinsy , buty mogą być glany ale to również nieobowiązkowo do tego zniszczona wysłużona pseudo wojskowa zgniło zielona kurtka . Rys-fryz czyli niezbędny trzydniowy zarost lub lekkie bokobrody. Włosy (te na głowie oczywiście) krótkie lub półdługie nigdy bardzo długie i absolutnie żadnych dredów, kolczyki wszystko jedno gdzie odpadają . Styl pod krawatem i urzędas oraz wszystko co inne od tego co napisałam powyżej dla mnie jest …fuj
Jak cię widzą, tak cię piszą.
Ja tam nigdy nie przywiązywałem wagi do mody, a ubiór mój ulubiony to czarny (bądź ciemnoniebieski) T-shirt, dżinsy i adidasy (nie widzę siebie jakoś w glanach) co do kurtek to takie zwyczajne jak na dzisiejsze czasu z futerkowym kapturem, całkiem fajnie to wygląda xD. Co do bluz kiedyś unikałem kapturowych ale coraz bardziej niektóre zaczynają mi się podobać. Nie mam za to nic do napisów na T-Shirtach (nie mam co prawda żadnej z zespołem ale to po pierwsze bo w moim miasteczku ciężko znaleźć i nie jestem fanem żadnego) sam myślę czy na zamówienie nie sprawić sobie takowej z np. Lich Kingiem z WoWa xD... Epic.
np. Lich Kingiem z WoWa xD... Epic.
hehe, właśnie jak zaczynałem czytać Twojego posta to miałem napisać coś w stylu "Jasne, i tak wszyscy dobrze wiemy, że chodzisz tylko w koszulce WoWa"
Jeszcze nie, ale będę xD.
Odkopuję temat i śpieszę się pochwalić, że kupiłem sobie takie same najacze, jakie miał Marty McFly w "Powrocie do Przyszłości" Zemeckisa
Jakoś w kwestii sneakers'ów nie miałem okazji zakupić Nike'ów. Jestem zwolennikiem albo Reebok'ów, albo Zoo York'ów.
Ja tam zwykle kupuje buty sportowe z pumy albo addidasa (w końcu muszą wytrzymać intenswne używanie) . Do najaczy jakoś się nie przekonałema a Reebok to szit. W każdym raze dla mnie...
Również uważam, że Reeboki nie są warte swojej ceny. Za szybko się niszczą.
Miałem kiedyś Reeboki, to były buty do biegania. Zresztą wciąż je mam i gdyby nie to, że pies wyżarł/wyrwał mi gąbkę, tę chroniącą ścięgno achillesa, to byłyby po wypraniu jak nowe. Zaje*iście wytrzymałe. Teraz Reeboka ktoś przejął, chyba Nike, więc może jakość spadła, nie wiem, bo przerzuciłem się na Lacosta.
Mam halówki Reeboka ponad dwa lata. Dają radę. W Nike'ach po takim czasie pękła podeszwa, a Puma to w ogóle było nieporozumienie (rozlatywały się).
A ja śmigam od pół roku w jakiś halówkach za 5 dyszek
Za to mam wypasione Meindle, a w październiku albo listopadzie zakupię jakieś light trecki, ha!
Również uważam, że Reeboki nie są warte swojej ceny. Za szybko się niszczą. Zależy od tego jakie buty kupujesz i jakie mają przeznaczenie. Jeżeli w sneakers'ach od RBK szpilasz nałogowo w fusbal i łazisz po górach, to się nie dziw, że padną po miesiącu. Swoje klasyki z tej marki kupiłem w maju 2007 i do dziś są w stanie naprawdę dobrym, za wyjątkiem wypracowanego materiału, żadnych śladów użytkowania. Ogólnie, jestem zadowolony, wydatek rzędu 70€ jak najbardziej się opłacił i zwrócił.
Mam halówki Reeboka ponad dwa lata. Dają radę. W Nike'ach po takim czasie pękła podeszwa, a Puma to w ogóle było nieporozumienie (rozlatywały się).
Moim najaczowym halówkom leci coś ok. 3,5 roku, jestem prawonożny, a but (lewy!) rozkleił się tylko w jednym miejscu jak do tej pory.
Ja swoje stare pumy miałem 2 lata, nike'i rok (zmieniłem się bo poprostu już mnie wkurzały), a teraz mam reeboki i jestem całkowicie zadowolony Jeżeli używasz buty zgodnie z ich zastosowaniem, a w zimę nie kąpiesz się w nich w soli (posypany śnieg), to każde buty przetrwają na prawdę długo.
jestem prawonożny
Może jednak jesteś lewonożny
W tym celu wykonaj prosty test, musisz kupić dorodnego banana a następnie ściągnąć najacze bądź ribóki ORAZ skarpety. Teraz uważaj, połóż dorodnego banana na podłodze i połóz się na plecach bądź też siądź na dupie w jego bezpośrednim pobliżu. I teraz najważniejsze, musisz SPONTANICZNIE sięgnąc po niego kończyną dolną. W zależności od tego które odnóże wystrzeli po smakowity kąsek okażesz się stworem lewo bądź prawonożnym. Ole!
Działa, NAPRAWDĘ, kurva mać
Ja swoje stare pumy miałem 2 lata, nike'i rok (zmieniłem się bo poprostu już mnie wkurzały), a teraz mam reeboki i jestem całkowicie zadowolony Jeżeli używasz buty zgodnie z ich zastosowaniem, a w zimę nie kąpiesz się w nich w soli (posypany śnieg), to każde buty przetrwają na prawdę długo.
Ja chodzę w tych reebokach cały rok i działają.
A ja mam zajebisty problem bo ani w Wieluniu, ani w Pabianicach i Łodzi nie ma żadnych sensownych butów o rozmiarze 48.