ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Mam taką małą namiętność: nalewki. Chyba dostałam w genach, bo moja Mama robi je od dawna i ze wszystkiego, co jej wpadnie w ręce. Przepisów na nalewki w internecie jest mnóstwo, ja jednak trzymam się zwykle „podstawowego” przepisu i mniej lub bardziej go modyfikuję.
Acha: nie zaleca się picia więcej niż dwóch kieliszków nalewki przy jednym „posiedzeniu”, więc to takie trunki bardziej do moczenia języka niż picia. Ale smak mają wyśmienity, a niektórym nalewkom przypisuje się właściwości lecznicze (na przykład malinówce)

Podstawowe produkty wchodzące w skład nalewki to:
- Owoce. Jakiekolwiek, eksperymentowanie mile widziane, można oczywiście mieszać.
- Cukier. Ilość zależna od słodkości owoców i upodobań konsumenta, zwykle zużywam cukier w wadze równej połowie wagi owoców (lub nieco mniej). Lepiej nie przesadzić, a jeśli wyjdzie mało słodkie - zawsze można dosłodzić.
- Alkohol. Stosuję zwykłą wódkę. Niektórzy stosują spirytus (lub mieszankę wódki i spirytusu), ale zauważyłam, że owoce zamiast wypuszczać sok - kandyzują się.
- Dodatki: skórka pomarańczowa, skórka z cytryny, cynamon, goździki, anyżek, imbir i wszelkie przyprawy korzenne.

Owoce myję, daję im wyschnąć i wrzucam do słoja zasypując warstwy cukrem. Niektóre należy pociąć w kawałki, niektóre - jak śliwki - ponacinać, żeby łatwiej wypuszczały sok. Zakręcam i odstawiam na kilkanaście dni, aż puszczą sok, potrząsam słojem co jakiś czas, by sok dobrze wymieszał się z cukrem. Po kilkunastu dniach odlewam sok, mieszam go z wódką w proporcji 1:1, wlewam do butelki, zatykam korkiem i odstawiam na dłuuuugie 6 miesięcy do ciemnego miejsca. W tym czasie naleweczka się „przeżre” i nie będzie czuć smaku wódki. Do butelki można dorzucić dodatki, w zależności od gustu. Jeśli w nalewce zbiera się owocowy osad dobrze przecedzić ją przez płócienne sitko.
Pozostałe owoce zalewam jeszcze małą ilością wódki (aż przykryje owoce). Alkohol wyciągnie resztę soku z owoców, a owoce - po odlaniu płynu - wędrują do zamrażalnika a potem do deserów albo herbatki
Jeśli czuję, że owoce zasypane cukrem zaczynają fermentować - odlewam sok i zalewam wódką, nie czekam, aż zepsuje się do reszty.

W tym roku po raz drugi już zrobiliśmy też Patxaran (lokalny trunek z Navarry) i coś, co ludzie nazywają tu Urriaran. Robi się je odpowiednio z owoców „endrina” (po polsku - tarnina) i „urriaran” - owoc zbliżony do endrina, przy czym ta pierwsza rośnie na krzaczku a urriaran na drzewie. Owoce zalewa się anyżkiem (około 24 % zawartości alkoholu), płyn odcedza się, gdy od owoców zaczną oddzielać się ich cząsteczki. Dodajemy też kilka ziarenek kawy i laskę cynamonu. Do jednego wrzuciłam skórkę pomarańczową. Mówią, że można pić wcześniej, ale czekamy jakieś 6 miesięcy.

Przedstawiam moją rodzinkę

Z tyłu, w największych, 10 litrowych baniakach - Mama i Tata Patxaran.
W mniejszym baniaku (po lewej) i słoikach (po prawej) - Urriaran. Dziś wieczór będziemy odcedzać, bo w obu pływają już owocowe kłaczki.
W dolnym rzędzie, od lewej: nalewki ze śliwek czerwonych, jeden słoiczek - z żółtych śliwek, jedna butla i jeden słoik nalewki z jeżyn. W szerokich butelkach - patxarany, jedne tylko z cynamonem, inne czyste, inne tylko z kawą i skórką pomarańczową.
Z przodu cytrynówka i najmłodsze dziecko wczoraj zasypane cukrem pomarańcze (ciało jego jeszcze nie skażone alkoholem )

W planach: nalewka z pigwy, nalewka kawowa i karmelowa - bardzo ciekawa, robiona na bazie... mleka skondensowanego (coś jak galicyjski „crema de orujo”)
Marzą mi się czarne porzeczki, aronia i maliny, bo to moje ulubione nalewki.

Może moja produkcja kogoś zainspiruje, naprawdę polecam A może macie jakieś domowe przepisy na trunki? Podzielcie się.


ja raczej eksperymentuje z koktajlami jak mnie najdzie . chciałoby się porobić naleweczki, ale to trzeba niestety mieć jakąś piwniczkę i sporo miejsca na gotowe wyroby a ten urriaran to nie jest przypadkiem głóg?
Hmm, może jakaś odmiana.. Niby zgadza się, kolczaste drzewo, ale owoce głogu przypominają raczej owoce dzikiej róży, a urriarany wyglądają jak malutkie śliwki węgierki, są granatowe i podobną do śliwek pestkę mają. Porównam liście jak pojedziemy na wieś.
Cauliflower, jaka kolekcja, naprawde godna pozazdroszczenia



Przedstawiam moją rodzinkę
Ojej normalnie zazdroszczę.

Dzięki, dziewczyny, za wyrazy uznania


jeszcze tylko 4 miesiące do degustacji... ..oj...Cauliflower, bo jeszcze sie wprosze na te degustacje

Poza crema de orujo, który jest pyszny. Zbliżony do adwocata, ale chyba rzadszy.

Crema de orujo, jest zdecydowanie rzadszy, mi tak średnio smakuje. Nr 1 jest dla mnie polski Advocat na bazie jajek, taki żółty karmelowy właśnie.
Tzn. Jeśli chodzi o ten krem hiszpański kawowy, to ja uwielbiam BAILEYS!
Mogłabym się nim delektować bez końca. I to właśnie go stawiam na pierwszym miejscu z trunków tego typu.

Raj dla podniebienia.


anvien napisał/a:
..oj...Cauliflower, bo jeszcze sie wprosze na te degustacje

oj, bo kolejka zaraz się ustawi.


ja mam blizej
Ale fajny temat!
Cauliflower, dzieki za tak szczególowe informacje, bo az sama mam ochote teraz poprobowac zrobic takie specjaly. Moze kiedys sie odwaze ...

Taka forumowa degustacja byłaby niezła haha. Anvien, uważaj, bo wprawdzie masz blisko, ale jak weźmiesz autobus jadący przez wioski to będziesz miała prawie dwie i pół godziny jazdy (niewtajemniczonym podpowiem, że między Vitorią i Pamplona jest raptem... 80km odległości). Widoki - nie powiem, piękne, ale po tych zakrętach w głowie się kręci i odechciewa alkoholu

Juanita75 cieszę się, że się temat podoba, i do dzieła! Nalewka z aronii jest pyszna, lekko cierpka, podobnie jak z pigwy, ale właśnie to w nich najbardziej lubię

Cieszę się, że dostanę mleko słodzone, niesłodzone już czeka w szafce.

Anvien, uważaj, bo wprawdzie masz blisko, ale jak weźmiesz autobus jadący przez wioski to będziesz miała prawie dwie i pół godziny jazdy

A ja moge dojechac do Pamplony RENFE w 3 godzinki, a "troche" dalej mam niz Anvien. A poza tym podróz wygodna, droga prosta, wiec alkoholu nie powinno mi sie odechciec.


Cauliflower napisał/a:
Anvien, uważaj, bo wprawdzie masz blisko, ale jak weźmiesz autobus jadący przez wioski to będziesz miała prawie dwie i pół godziny jazdy

A ja moge dojechac do Pamplony RENFE w 3 godzinki, a "troche" dalej mam niz Anvien. A poza tym podróz wygodna, droga prosta, wiec alkoholu nie powinno mi sie odechciec.


ale co tu komplikowac sobie zycie, kaze sie zawiezc samochodem, tak zeby nic z degustacji nie stracic i byc szybko bo w sumie polaczenie samochodem jest dosc dobre

Oooooo jaki pyszny temat
Cauliflower, to był bardzo trafiony pomysł Przyznam się że za mną od dawna chodził pomysł robienia nalewek,ale nie miałam pojecia że można to zrobić na wódce(myslałam że do tego nadaje sie tylko spirutus). Ja mam tu tylko do dyspozycji jakiś anis lub orujo czy tego też można użyć do nalewek owocowych?

Jestem teraz co prawda przed przeprowadzką ale za to w nowym mieszkaniu mam spiżareczkę przy kuchni więc będę miała pole do popisu hahahaha jak tylko jeszcze będą chęci .Jeżeli tylko cos namieszm to napewno sie z wami podzielę informację z czego powstaje moja "rodzinka"
Cauliflower, z orujo - ja mialam szczescie, ze zawsze trafialy mi sie domowe wersje tez robi sie cos w rodzaju nalewki kawowej - przepisu niestety nie znam, wiem ze orujo miesza sie z baaardzo mocna zaparzona kawa i cukrem, czy jeszcze cos dodaja to niestety nie wiem, ale po obiadku chupito mocno zmrozonego lepsze niz sama kawa.
Cauliflower, ja dopiero teraz temat przeczytałam.. bardzo fajna sprawa z tymi nalewkami, az nabrałam ochoty na eksperymentowanie. A najchetniej bym spróbowała z wisni
(bo kojarza mi sie czekoladki z wisienka alkoholowa w srodku )
Ooo, joanna es przypomniałaś mi... wiśnióweczka... muszę chyba - póki nie mam własnego kawałka ziemi - wmówić znajomym, że wiśnie i czarne porzeczki to bardzo przyjemne w uprawie rośliny

czarne porzeczki

Cassis - likier porzeczkowy
Zestaw na 2,5 litra likieru.
1,25 l nalewu z czarnych porzeczek,
1 l syropu cukrowego,
250 ml spirytusu o mocy 95%
Nalew z czarnych porzeczek:
1 kg czarnych porzeczek,
1,25 l spirytusu o mocy 70%.

1. Sporzadzic nalew z czarnych porzeczek: owoce oczyscic z szypulek, umyc na
sicie zimna woda, rozgniesc i wsypac do sloja. 920 ml spirytusu o mocy 95%
rozcienczyc 345 ml wody i wlac do porzeczek, sloj dobrze zakorkowac i odstawic owoce do macerowania n 4-6 tygodni, mieszajac je 2-3 razy w tygodniu.
2. Wlac do garnka 420 ml wody, zagrzac ja i wsypac powoli 1 kg cukru, mieszajac
go, az do rozpuszczenia. Nastepnie doprowadzic do wrzenia i gotowac ok. 10
min zbierajac z powierzchni piane, potem odstawic do ostygniecia.
3. Uzyskany po maceracji nalew (ok. 1,25 l) zlac do gasiorka, dolac litr syropu
cukrowego, calosc dobrze wymieszac, nastepnie dodac 250 ml spirytusu o mocy
95ż i odstawic do dojrzewania przez 3-6 miesiecy.
- Likier z czarnej porzeczki moze byc stosowany jako aperitif sporzadzony
przez zmieszanie w szklaneczce kieliszka Cassis z 3-4 kieliszkami bialego,
wytrawnego wina.

a takie na szybko i bardzo proste to moze to?
Koniak jajeczny
3/4 szklanki spirytusu,
1 laska wanilii,
1 szklanka cukru,
5 żółtek,
2 szklanki mleka

Zalać wanilie spirytusem i pozostawić przez 2 dni.
Żółtka utrzeć z cukrem, zaparzyć 1 szklanka wrzącego mleka, ubijać na parze do zgęstnienia i pozostawić do ostudzenia.
Po ostudzeniu dodać przegotowane zimne mleko i ubijając trzepaczką, wlewać powoli spirytus.
Wyjąć wanilie, a koniak wlać do butelek i zakorkować.

albo to:
Ajerkoniak
8 żółtek
2 szkl. cukru
1 1/2 szkl. mleka
1 1/4 szkl. spirytusu
50 g winiaku
wanilia

Żółtka ucierać na parze z cukrem, dodać wrzące mleko oraz wanilię. Po wystudzeniu dodać spirytus i wlać do butelek
mm, echhhhh jakie pyszności te likierki już bym robiła.....tylko mama problem bo spirytusu ani nic mocno procentowego tu nie uświadczę...o czarnych porzeczkach nawet nie wspomnę
ja uwielbiam takie doswiadczenia, nawet robilam nalewki winogronowe namietnie bo mielismy multum winogron a wina nam sie nie chcialo robic.Kolezanka przywiozla mi chmare jabłek i robie wlasnie jablkowa.Zobaczymy co wyjdzie bo nie mam przekonania.
Ale najlepsza jest pigwowa,, nie do pobicia/Ale w tym roku nie mam sily pigwy szukac.
mm, dzięki za przepis, zawsze miałam ochotę zrobić ajerkoniak, ale myślałam, że się surowych jaj używa, a tymi się brzydzę

baja - ja robię na zwykłej, najtańszej czystej wódzie z Eroskiego. Kosztuje coś ponad 6 euro za butelkę 0,7 I wychodzą dobre, nie narzekam.
Jak jestescie takie alkoholowe to moge jeszcze pare przepisow wygrzebac
Cauliflower, w aldiku jest taniej - jest wodencja po ok 4 euro , chlopaki kupili. imprezke przezylam wiec chyba sie da
a w ogole apetytu na wynalazki mi narobiliscie choc jak pisalam ja raczej koktajlowa

w ogole apetytu na wynalazki mi narobiliscie
ikxio, ale przyznaj że zazdrościsz Cauliflower, takiej alkoholowej rodzinki?

Andzela, ja nie zazdrosze bo paxaran nie za bardzo lubie a to bylo najbardziej full wypas, poza tym nawet nie mam miejsca na magazynowanie zapasow niestety. i poza tym to fajnie, ze ktos to potrafi, moze kiedys sie zalapie na przepis, jak oczywiscie podpiwniczony dom ze strychem kupie
nie wiem czemu, ale jak czytam wasze posty to mam smak tej wisienki w czekoladce na alkoholu w ustach... mniam!

Cauliflower, w aldiku jest taniej - jest wodencja po ok 4 euro , chlopaki kupili. imprezke przezylam wiec chyba sie da
a w ogole apetytu na wynalazki mi narobiliscie choc jak pisalam ja raczej koktajlowa

ikxio, w Eroskim staniała Dziś tę samą wódę, co zawsze, kupiłam za 3 z kawałkiem. Zalałam dziś pomarańcze, bo już zaczęły fermentować.
"tę samą wódę, co zawsze".... hmm, brzmi ciekawie.


Ciekawe jakby tu zrobić likier czekoladowo wiśniowy...

Mmmmm .... brzmi baaaaaardzo zachecajaco.
Gorzej z wykonaniem, jedyne, co znalazłam, to:
Likier czekoladowy, zrobiony na mleku skondensowanym z dodatkiem kakao (coś a'la karmelówka) wymieszać z likierem wiśniowym.
dzis kupilam likier zoledziowy - jest sklepik extremadurski drogi jak cholera, ale wedliny i sery maja wspaniale, jak sie okazalo procenty pod kawke tez
Zalałam dziś:
- pokrojoną w plastry cytrynę
- 44 ziarenka kawy
- 22 łyżeczki cukru
wódką, w ilości pół litra. Przepis ze strony
http://wino.org.pl/content/view/216/136/

I póki co mam słoik roztworu nasyconego, z grubą warstwą cukru na dnie
Poczekam, zobaczymy czy się rozpuści, a jak nie to doleję wody, będzie słabsze
Cauliflower, ile srednio stoja twoje nalewki zanim sa zdane do spozycia?
Staram się wytrzymać minimum 4 miesiące. Chociaż kiedyś czytałam, że zwykła cytrynówka nadaje się do picia już po miesiącu i chyba ta pierwsza niedługo się doigra

Staram się wytrzymać minimum 4 miesiące ..to krocej niz zabawa z winem

44 ziarenka kawy
- 22 łyżeczki cukru


łoo ale dokladnosc... wiesz co Cauliflower, chyba kupie w eroskim ta wodke i zaczne eksperymentowac... tylko powiedz mi z czego sobie zrobic tak jak na pierwszy raz zeby było cos latwego chodza za mna wisnie, ale nie bede kombinowac... lubie cos słodkiego:)
I jaka ta wodka ma byc z eroskiego? najzwyklejsza? (nigdy nie interesowałay mnie akurat z tego sklepu wodki) jak sie nazywa? zeby nie reklamowac to moze napisz mi na PW?
E tam, żadna to reklama, bo reklama to by była, jakbym zachwalała jej jakość. Ja nie wnikam jakość, tylko w cenę, a to jest akurat najtańsza wódka. Czystej bym jej raczej nie piła, mam świadomość, że to trunek marny (aż mi antyreklama wyszła hahaha) Nazywa się Koolroff i aktualnie kosztuje około 4 Euro. Ale może być każda czysta wódka.
Coś prostego... owoce typu śliwki łatwo fermentują, gdy puszczają sok. Może cytrynówkę albo pomarańczówkę właśnie? Zasypać cytrynę cukrem, poczekać kilka dni, aż puści sok, dolać wódki, a potem:
- albo odlać od razu nalewkę od owoców
- albo sprawdzać czy nie robi się gorzka od skórek (nie trzeba pić, nawet czuć jak się powącha) i wtedy wyjąć
Mi ostatnio zaczęły fermentować pomarańcze w soku, ale po zalaniu nic nie czuć.
Daj znać na co się zdecydowałaś I do pomarańczówki dałam za dużo cukru, ale cytrynóweczka jest w sam raz.
Cauliflower, super watek!

Ja tez bardzo lubie bawic sie w robienie nalewek, gdzies tak od kilku lat. Stosuje ten sam sprawdzony przepis, podany przez Ciebie na poczatku (czyli podstawowe skladniki kazdej nalewki ).

Jesli chodzi o nalewke z pigwy, wtrace swoje dwa grosze. Robilam ja jeszcze w Polsce, robie tez tutaj. I niestety nie wychodzi tak samo. Po pierwsze, pigwa to nie to samo co pigwowiec, tak wiec smak nalewki hiszpanskiej jest bardziej slodki, choc staram sie dodawac minimalna ilosc cukru. W tej chwili stoi u mnie piekna, klarowna naleweczka sprzed roku, zrobiona w proporcji 4:1 (czyli na 4 porcje owocow dodalam 1 porcje cukru), bo inaczej balam sie, ze mi nie pusci soku. Pyyyszna!!! Ale i tak slodka...

W tym roku zrobilam tez nalewke cytrynowa, na 2 sposoby - tzn. jedna z cukrem, a druga z miodem. Stoja sobie i sie przezeraja.

Nalewke kawowa robilam kilka razy, za kazdym razem inaczej i przyznam, ze jeszcze nie trafilam na moj ulubiony przepis

Andzela, jak chcesz to podam Ci przepis na naleweczke typu Twoj ulubiony Bailey´s Prosta i szybka, bo likierek mozna pic praktycznie nastepnego dnia, choc ja wole jak odstoi minimum tydzien.

Andzela, jak chcesz to podam Ci przepis na naleweczke typu Twoj ulubiony Bailey´s

Nie wiem jak Andzela, ale ja jestem bardzo chetna na przepis na Bailey'sa, bo tez go uwielbiam.

ale ja jestem bardzo chetna na przepis na Bailey'sa ja tez chetnie zapoznam sie z tym przepisem

ywa się Koolroff i aktualnie kosztuje około 4 Euro. A

wlasnie taka dzis rano kupialam w sumie patrzyłam na najnizsza cene hehe kosztowała niecałe 4 E.


ale ja jestem bardzo chetna na przepis na Bailey'sa, bo tez go uwielbiam to ja sie tez podczepiam
Wszytkim chetnym podaje wielokrotnie sprawdzony (nie tylko przeze mnie, haha) przepis:

DOMOWY BAILEY´S

0,5l wodki (bo na spirytusie lub bimberku bedzie zbyt mocny smak)
1 puszka skondensowanego mleka slodzonego
1 torebka capuccino waniliowego lub smietankowego (z innego jest...niesmaczne)
3/4 szklanki wody

Wode zagotowac, rozpuscic w niej capuccino (to ostatnie mozna w warunkach hiszpanskich znalezd np. w Lidl´u). Po ostudzeniu dodac mleko i polaczyc z alkoholem. GOTOWE!
Ja odczekuje ok. tygodnia, zeby sie "przezarlo". W czasach studenckich bywalo, ze pilo sie od razu, ale nie polecam

Mankamentem tego likieru jest to, ze z powodu mleka robia sie glutki, ktore albo roztrzepujemy wstrzasajac butelke przed spozyciem, albo przecedzamy zawartosc np. przez gaze (nalezy uwazac, aby alkohol nie wyparowal!).

Smacznego
tinglit, w sumie przepis nie jest skomplikowany no to kto pierwszy bedzie probowal? joanna es, ty juz masz czesc skladnikow prawda?

tinglit, w sumie przepis nie jest skomplikowany

Powiedzialabym, ze jest banalnie prosty Nie wymaga zadnych umiejetnosci, bo kto umie zrobic herbate, to i z tym przepisem sobie poradzi, haha. Za to jaki smaczny rezultat!
tinglit, ja chyba wyprobuje twoj przepis pod koniec listopada, bedziemy miec gosci, wiec bedzie komu pic, bo my tak jakos ostatnio ciency w spozyciu alkoholu jestesmy ..a jak dlugo moze stac ten likier? tzn jaki ma okres przydatnosci? wiem, wiem pewnie jest tak pyszny ze nie mialas z tym nigdy problemu
Ooo Tinglit, dzięki za przepis. Mam tę puszkę mleka skondensowanego, ale niesłodzone. Może dosłodzę? Albo po prostu kupię drugą. Właśnie znalazłam jakąś zapomnianą butelkę wódki, przecież nie może tak stać bezczynnie.
Acha, co do glutków, widziałam w niektórych przepisach zawierających mleko skondensowane, że polecają je zmiksować mikserem po ugotowaniu. Właśnie się zastanawiałam, dlaczego
Tego, co piszesz o pigwach się obawiałam właśnie. Pigwy z ogródka Mamy były właśnie takie fajne, cierpkie, tak myślałam, że tu będą słodsze. Ale spróbować można.

Mój wczorajszy roztwór nasycił się trochę bardziej, ale na dnie wciąż warstwa cukru.
Wiele można mówić o nalewkach Tinglit. Jest w tym mistrzynią. Baileysa w jej wydaniu próbowałam, pigwy też, z porzeczką chyba nie zdążyłyśmy. A w ogóle od nalewki zaczęła się nasza przyjaźń.

Andzela, jak chcesz to podam Ci przepis na naleweczke typu Twoj ulubiony Bailey´s Prosta i szybka, bo likierek mozna pic praktycznie nastepnego dnia, choc ja wole jak odstoi minimum tydzien.

o super, widzę że przepisik już zdążyłaś podać, dzięki.
Na pewno wypróbuję, a dziś popijałam sobie Malibu z mlekiem.
A podrobionego "baileysa" trzeba koniecznie sprawdzić.

no to kto pierwszy bedzie probowal? joanna es, ty juz masz czesc skladnikow prawda?
zaraz ide próbowac

ale mysle, ze tez zrobie ze sliwek z przepisu Cauliflower,

[ Dodano: Sro Lis 04, 2009 1:41 pm ]
Skara, bo sie rumienie



A probowaliscie kiedys nalewke jablkowa? PYCHA! Jablka kroi sie na cwiartki, zasypuje NIEWIELKA iloscia cukru, zalewa alkoholem i odstawia na minimum miesiac. Palce lizac!

Ide kroic jablko

Nie, nie trzeba. Dlatego pomysl z miksowaniem nic nie da. Albo trzeba rozbic, albo przecedzic - przez gaze lub zwykle sitko. Robi sie zdecydowanie mniej glutkow. Nie wiem, moze daloby sie wyeliminowac je calkowicie - mi nigdy sie nie udalo

dobra, ja juz "PO" czyli juz wszystko wymieszane... ale zrobiłam tak, ze najpierw do naczynia wlałam mleko skond. i pozniej ta niecała szklanke capuccino. i "wymieszałam" blenderem - nie jestem pewna czy to sie tak nazywa, tzn mikserem, ale z tymi nozykami. Jak na razie nie widze zadnych grudek i odstawiłam, tak na pare dni, ale cos tam liznęłam i nie jest takie złe. Tyle tylko, ze nie wiem jak w oryginale smakuje ten wychwalany przez Andzele BAILEYS!

Jak na razie nie widze zadnych grudek

...bo one pojawiaja sie po pewnym czasie.


to myk, myk szybciorkiem do najblizszego sklepu! Butelka kosztuje cos w okolicach 10€ (nie pamietam). Potem wrzucasz do szklanki pare kostek lodu, wlewasz trunek i juz


dzis patrzyłam, u nas kosztuje ponad 12E, ale nie wazne, bo... mam juz swoja flaszke
a miałam sie pytac, ale widze ze juz mi odpowiedziałas, czy to pic z lodówki, czyli na zimno czy tak "po studencku" "z szafki"? Bo walsnie sie zastanawiałam nad tym, czyli z lodem na zimno... a tak samo jest z tymi nalewkami Calafiorka? na zimno?
Naleweczki nalezy spozywac w temperaturze pokojowej, bo wtedy rozwijaja pelnie bukietu.

A Bailey´s mozna pic z lodem lub bez lodu, jak pasuje
http://www.pozycjonowanie...ozrywka/nalewki
Spoko link Tylko to gotowanie i zbieranie "szumowin"... wydaje mi sie, ze zwyczajne klarowanie nalewki przyniesie taki sam efekt
tak znalazłam, to wkleiłam, ja doswiadczenia nie mam
Joanna, wszystko przed Toba Kazdy od czegos zaczynal.
Nalewka cytrynowa oraz dwie butelki śliwkowej poległy w sobotni wieczór. Goście przyszli
Szczerze mówiąc śliwkowa wydała mi się dość "pospolita" w smaku, "taka nijaka taka". Ale za to cytrynóweczka... pyszna. Trochę landrynkowa, i raczej dużo to bym tego nie chciała wypić, kac po czymś takim musi być potężny...
Moje cytrynowki zdziesiatkowane zostaly...

Obserwacje:
Jesli robimy cytrynowke na cukrze, moze sie zdarzyc - tak jak mi tym razem- ze cukier nie do konca sie rozpusci. Dlatego tez dobrze jest zagotowac odrobine wody i w niej rozpuscic cukier - ostudzic przed polaczeniem z alkoholem!

Cytrynowka na miodzie wyszla fantastycznie, sama nie spodziewalam sie takiego efektu. Ma juz prawie pol roku i nadal dzielnie walcze odpierajac wszelkie zakusy, aby ja juz spozyc - pozwalam tylko na malutka degustacje czas od czasu Z uplywem czasu staje sie coraz bardziej pachnaca, aromatyczna, wywazona... A jak sie jej zmienil kolor! Z jasnozoltego ma teraz gleboko, rudawopomaranczowa barwe. Przypuszczam, ze za kilka miesiecy wreszcie dojrzeje.

A dzis postanowilam zrobic kolejne podejscie do nalewki kawowej.
Tym razem znalazlam taki przepis:

10 dkg najlepszej kawy, najlepiej świeżo upalonej i jeszcze gorącej wsypać do gąsiorka. Można także samemu upalić przez kilka minut ziarnistą kawę wsypując ją na suchą patelnię przeznaczoną do smażenia bez tłuszczu lub rozgrzać w gorącym pie­karniku przez kilkanaście minut tak, aby poczuć aromat. Włożyć do gąsiorka. Wlać 1 l 45% wódki. Dobrze zamknąć. Postawić w ciepłym miejscu na tydzień. Po tym cza­sie rozlać do butelek, filtrując przez bibułę filtracyjną. Dobrze zakorkować. Odstawić na trzy tygodnie.

Co o tym sadzicie? Moim zdaniem dobrze by jednak bylo dodac choc troche cukru, co?
Tinglit masz rację, dodałabym cukru, bo wódka sama w sobie smak ma paskudny, a do tego ta gorzka kawa... i może kawę przytrzymałabym trochę dłużej, żeby oddała więcej smaku.

Ja się szykuję na truskawkową Tylko zastanawiam się nad ilością cukru, żeby nie wyszła za słodka. Zobaczymy co z tego wyjdzie
Dzieki za sugestie.

Co do truskawkowej to owoce same w sobie sa dosc slodkie, takze na cukrze mozna oszczedzic. Ja bym dodala +/- polowe zwyklej porcji.
Znalazłam przepis, który poleca dodać 1/4 kg cukru na kilogram truskawek. I tak zrobię
Zwykły cukier zastąpię brązowym. Bo innego nie mam w domu.

Zaszaleję. Zrobię z banana i kiwi
moja kuzynka,speco-smakosz od nalewek,ze 2-3 razy robiła z truskawek i zrezygnowała,bo nalewka nie wychodziła jej zbyt dobra,miała taki dziwny posmak.ona mówiła,że to przez to ,że truskawki mają te mini pesteczki i one psuja smak nalewki.a jesli robi cos z typowych owoców pestkowych,no to wszystko jest wydrylowane. poza tym ona nawet jak kupuje spirytus i rum(jakoś to miesza ,ale nie znam proporcji),to patrzy,żęby to było z lubelskiej wytwórni a nie z warszawskiej,ze względu na jakość wody(no ale to wiadomo,fanaberia do zrealizowania w PL a nie w ES ).
trebolita, tu na wybor rumow raczej narzekac nie mozna, a fakt, ze nalewki truskawkowe nie wychodza dobre. ja ostatnio nastawilam dwie butelczyny czystej wodki z mandarynka, czerwona pomarancza i cynamonem . na gwiazdke ocenie efekty bo to moja pierwsza nalewka z czegos innego niz polskie wisnie przed 20 laty - a zestaw smakowy wydawal mi sie ciekawy do kawy zwlaszcza
wszystko da się wypić,nawet najbardziej szalone mixy,bardzo lubię próbować nalewkowych nowości ale nalewka wisniowa to dla mnie klasyka gatunku i ją stawiam na podium nalewkowym. ja sama nie robię ,no bo to taka ułomna jestem,ale koleżanki co i rusz coś podrzucą,więc jako takie rozeznanie (smakowe) mam. ostatnio sączę mirabelkówkę- baaardzo delikatny smaczek i sama nie mogłam dojść,z czego to sdiełano ,aż musiala mi kuzynka łopatologicznie wyłożyć.
a kiedyś znajomi częstowali mnie przywiezioną nalewką z Izraela,nazywała się "Sabra"-to była rewelka ...mmmmm....coś mi się kołacze po głowie ,że z opuncji,ale nie na 100%.
trebolita, opuncje na pustyni Nagev? moze raczej z kaki tez owoc kaktusa i to smaczny mi bardzo smakowala z owocow passiflory - tej wydajacej wielkie owoce.
możliwe,mozliwe,co nie zmienia faktu,że była to boska naleweczka.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •