ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Chyba każdy z nas ma jakieś śmieszne, idiotyczne czy tragiczne przygody w szkole Proponuję aby każdy z nas podzielił się swoimi szkolnymi gafami, kawałami czy złośliwościami wobec nauczycieli Idę pierwsza Otóż pewnego dnia nasi koledzy z klasy chcieli zrobić nam (dziewczynom) prezent na Dzień Kobiet. Wobec tego zamkneli się (na klucz) w klasie i zaczęli układać kwiatki (Oni są naprawdę oryginalni ) na ławkach. Przerwa minęła razem z dziewczynami i nauczycielką chciałyśmy wejść do klasy a tu nasi "bombowi" koledzy przy przekręcaniu klucza (nie wiem jak oni to zrobili!) rozwalili zamek Wobec tego chłopacy byli uwięzieni w klasie bez możliwości wyjścia (klasa była położona zbyt wysoko) czy podania klucza. Wtedy musieliśmy zawołać p. woźnego a ten musiał wywalić drzwi (numer a'la Chuck Norris) Efekt: Nasi koledzy kupili nam tulipanki za 1 zł. A my wszyscy musieliśmy się składać na nowy zamek łacznie ok. 50 zł Albo nasz kolega jak był dyżurnym trzepał gąbką nad głową nauczyciela Jest jeszcze tego dużo A wy co przeżyliście fajnego w szkole?


W sumie ciekawy temat, choć trudno przytoczyć choć 1% wartych wzmianki sytuacji. A opowiadane brzmią lepiej. Z ciekawszych - w 2 liceum jeden gość wyszedł z klasy na dach (był tuż za oknem, wychodziło się jak na balkon), a ktoś inny go zamknął, albo motyw, gdy kumpel napisał kumpeli "kocham Cię <tu nazwisko belfra>" w zeszycie, w dniu, w którym ten brał nasze zapiski do domu, do sprawdzenia, albo jak w gimnazjum znajomkowie rozwalili muszlę w ubikacji petardą... ech, wspomnienia
U mnie w klasie takie historie to codzienność (28 chłopaków i 7 dziewczyn, przy tylu facetach jest się z czego śmiać ).

Dzisiaj na matmie miałem trygonometrie i przyrównywanie równań, no i nauczycielka się nas pyta "No to, która stronę będziemy rozpisywali?" Wszyscy: "Lewą!"(była łatwiejsza). Babka tak spojrzała "No jak lewą, co wy zgłupieliście już do reszty?!" i tak patrzy na to równanie, miała w prawej ręce książkę, lewą rękę podniosła do góry, spojrzała na nią i po chwili zastanowienia "A tak, to jest lewa, faktycznie, macie rację". Później chciała wytłumaczyć coś innego, rozwiązać jakiś trudny przykład, ale zrezygnowała "Nie chcę mi się tego robić, musiałabym mocno myśleć", a kumpel do niej "Tak rozumiemy, dała Pani z siebie wszystko przy rozróżnianiu, która to lewa, a która prawa". Nawet się słowem nie odezwała

Na religii gramy w pokera, kupiliśmy sobie specjalnie taką walizeczkę z żetonami , kłócimy się z katechetką, że filmy pornograficzne wcale nie są złe, i że Biblia kłamie bo Adam i Ewa nie mogli być pierwszymi ludźmi bo mieli pępki.

W pierwszej klasie liceum, zostałem z kolegą i nauczycielką chwilę dłużej w gabinecie, nauczycielka do nas "Gdy będziecie wychodzić to niech któryś skoczy do sekretariatu po klucz i zamknie klase" i wyszła też. Razem z kumplem już się zbieramy, wyszliśmy z klasy, ja idę przodem, kątem oka go widziałem, ale się nie odwróciłem całkiem do niego, klepnąłem go parę razy ręką w klatke piersiową i mówię: "No stary, to zapieprz*j po ten klucz" i nagle słyszę "Co proszę?!" Odwracam się, a tam dyrektor, okazało się, że kolega skręcił do WC wcześniej, a ja cały czas kątem oka widziałem dyrektora. Na szczęscie nie miałem z tego powodu nieprzyjemności, dyrektor był wyrozumiały

Dużo by jeszcze opowiadać
Jeszcze co do idiotyzmów ze szkoły otóż moja "ukochana" koleżanka rozwiązywała na sprawdzianie krzyżówkę i napisała ,że "cienka błona pokrywająca płuca" to pęcherz przez resztę lekcji nie mogłam się już skupić Albo jak nasz kolega zaczął wywalać język na pana i mówić "nie mam, nie mam!" po pytaniu "który masz numer?" bo zrozumiał "Masz w buzi gumę?" Albo jak moi koledzy zaczeli rzucać na stołówce widelcami a potem krzesłami...Ehh...Nostalgia


zabraliśmy kumplowi stringi i rzucaliśmy nimi po klasie..... to wcale nie brzmi tak śmiesznie, kiedy sie o tym pisze na forum

zabraliśmy kumplowi stringi

Eee no to masz fajnych kumpli

Albo jak moi koledzy zaczeli rzucać na stołówce widelcami a potem krzesłami...Ehh...Nostalgia
Co to za szkoła? Jakiś zakład opiekuńczo wychowawczy?
Ze wspomnień szkolnych to najbardziej pamiętam dwa przypadki:
- jak kumpel psiknął w twarz drugiemu gaśnicą
- jak w ciągu jednej lekcji j. pol. dostałem trzy jedynki

Co to za szkoła? Jakiś zakład opiekuńczo wychowawczy?

Niee...To moja ukochana szkółka I tak te numery z widelcami mamy na codzień...Nic szczególnego da się przezwyczaić Lepsze rzeczy są na wycieczkach albo zajęciach na basenie Kiedyś nasza koleżanka schowała się w przebieralni i autobus pojechał bez niej Jak wróciła to powiedziała ,że zrobiła tak ,bo "nie lubi podróżować w tłoku"

Te 3 jedynki przypomniały mi rekord mojego kolegi klasowego, z pierwszej licealnej, kiedy z fizyki wyhaczył 3;). Ech nostalgia, do tej pory nikt nie pobił tego rekordu fizycznego mimo całego hardcoru tego przedmiotu...
To widzę, że takie praktyki czynili nie tylko nauczycielę z mojej szkoły U mnie babka z niemieckiego też wstawiała 3 na raz jak ktoś spisywał, mawiała wtedy: "za chamstwo, bezczelność i brak wiedzy" ale i tak ją lubiłem, takich nauczycieli wspomina się najlepiej
Pfff, ja raz dostałem w trakcie jednej katechezy w gimnazjum 7 czy 8 nieodpowiednich...
Z perspektywy czasu też uważam, że księżulo jest - pod pewnymi względami - ok
jak czytam ten temat to myslę że moje zabawy w szkole takie spokojne i normalne się zdawały... Co najwyżej rękę kościotrupa się dziewczynom do torebek wkładało, albo czaske polonistce do szafki z kredą
Kiedy tak czytam o tej czaszce to przypomina mi się numer, kiedy kumpel przyniósł do szkoły sztuczną mysz (mówię wam nie szło odróżnić od żywej) i położył na krześle nauczycielki. Zanim się zorientowała, że to podpucha to mało dziennika nie połamała okładając bez miłosierdzia biednego gryzonia. Ale jak się wszystko wydało, to o dziwo śmiała się razem z nami i mysz zwróciła właścicielowi.
Ech...fajnie było w liceum...

Kiedy tak czytam o tej czaszce to przypomina mi się numer, kiedy kumpel przyniósł do szkoły sztuczną mysz (mówię wam nie szło odróżnić od żywej) i położył na krześle nauczycielki.
Mi się właśnie przypomniało, jak w gimnazjum zrobiliśmy to samo z najprawdziwszą żabą Tyle, że żaba na babę nie czekała, tylko uciekła, a póxniej ledwie - ledwie uniknęła buta nauczycielki. (A te emocje! Nadepnie, czy nie nadepnie?)
Hm... kumple raz nasikali do kwiatka,napluli do herbaty, bawili się kablami z gniazdek wysokiego napięcia, przechodzili po parapetach (tych zewnętrznych) z okna do okna na pierwszym piętrze, opluwali nauczycielki... Ogólnie hardkorowe gimnazjum miałem...

A znajomy raz 5 jedynek wyrwał na lekcji )
Przypał dzisiaj zaliczyłem Nie ćwiczyłem na wf-ie bo nie miałem stroju, ale jak zaczęli grać w siatkówkę to nie mogłem się powstrzymać, no i zacząłem grać z chłopakami w tym co na sobie miałem. Po wf-ie zadowolony, trochę zmęczony i spocony wchodzę do gabinetu fizycznego, rozsiadłem się jak król na swoim miejscu i tak nagle czuje, kurde, coś mi zimno nie powiem gdzie, no i patrze w dół o co chodzi, a tam wielkie rozdarcie na spodniach, od tyłka aż po druga stronę prawie Na pozostałych lekcjach to siedziałem jak cnotka, a korytarze przemierzałem niczym Garrett z Thief'a
Pod klasą stoi gaśnica. Ja mam zwyczaj się na niej opierać '
Pewnego pięknego dnia ktoś wyciągnął zatyczkę... No i wiadomo, po całej szkole poniósł się biały dymek. Wszyscy się ze mnie śmiali. Takie życie klasowego błazna

tam wielkie rozdarcie na spodniach, od tyłka aż po druga stronę prawie
A mi się to samo zdarzyło Moje kochane spodnie - rurki al'a Michael Jackson...Piosenka 2000 watts i za dużo "dylania" i spodnie na d... pękły Dobrze ,że stało się to w domku jak ćwiczyłam...Taki wypał w szkole...O boże
Napiszcie na maturze wielkimi literami "Twoja stara pierze w rzece" i "Co się gapisz idioto?" to pogadamy
I "Całowałem twoją babcię!".
Czemu nie, ale w brudnopisie

Czemu nie, ale w brudnopisie

Było w brudnopisie... a i do tego się przyczepili...
Miałeś próbną z Operonu? To dziwne, bo podobno nikt tego nie czyta, a w dodatku nauczyciele narzekają na brak czasu
A ja na tej operonowskiej nie mogłem być i bardzo żałuje...

No Seraph chodzi do tak dobrej szkoły, że mu nawet brudnopisy sprawdzają:)

No Seraph chodzi do tak dobrej szkoły, że mu nawet brudnopisy sprawdzają:)

Jedna z lepszych.

http://www.ithink.pl/arty...nsku-najlepsze/

Najlepsze z nich okazało się I Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Płońsku, które w ogólnopolskim rankingu zajęło 140. miejsce.
Śmieszna sytuacja z tego tygodnia:
Moi koledzy (wariaci totalni ) jedząc na stołowce robią zawsze totalny bajzel (to naprawde delikatnie powiedziane). Tam się dzieje wszystko: plucie do zupy, rzucanie kotletami, "mazianie" stołów kapustą no...Wszytko! I pewnego pęknego dnia babka od świetlicy lekko się zdenerwowała (robili bitwe na ziemniaki) i postawiła im na stole kartkę "CHLEWIK" (jak by ich to miało ruszyć ) po czym powiedziała ,że ta kartka będzie stać tak długo dopóki nie zaczną się zachowywać właściwie. Moi koledzy popatrzyli na nią. Po czym na kartkę. Po czym jeden z nich powiedział spokojnym tonem "No panowie przynajmniej mamy rezerwacje"

Tak mi się teraz przypomniała jedna historia z serii: Udana klasa

Religia w gabinecie geograficznym, co tu robić na religii, oczywiście Wiciu przyniósł walizkę z pokerkiem, rozkładamy, rozdajemy żetony, gramy. Katechetka krzyczy: Schowajcie to, to jest hazard, to jest złe, zaraz przyjdzie dyrektorka i mnie wyrzuci ze szkoły, że wam na to pozwalam my do niej, że nie gramy na pieniądze to nie hazard, dyrektorka nie przyjdzie, gramy gramy, nagle ktoś otwiera drzwi od gabinetu, odwracamy się, a tam dyra z gimnazjalistami, oprowadza ich po klasach bo dzień otwarty był, rzucamy się na stół żeby zakryć żetony i karty, jeden z nas wybiega na środek klasy, bierze wskaźnik, podbiega do mapy i z tekstem: "Tu urodził się Pan Jezus...", mina dyrektorki i katechetki - bezcenne xD
Moi koledzy Robciu i Cichy w trakcie lekcji niemieckiego bawili się świeczkami w kształcie jajek. Żonglowali nimi i kręcili.Po paru minutach rozległ się okrzyk Cichego:
-Ha! Robciu umiesz tak fajnie kręcić jajami?

Pomyślałam ,że warto sobie przypomnieć "debeściarskie" cytaty mojej klasy...Po wytężeniu umysłu powstała ciekawa lista:

-"Najważniejsze pani żebyśmy ino zdrowi byli" - odpowiedź każdego ucznia na nagany nauczyciela ,że jest nieukiem/nie zrobił zadania/wygłupia się itd.
-"Mówcie mi czterooki biały smok" - genialna odpowiedź kolegi po pytaniu przez "koty" jak ma na imię
-"Mówcie mi gladiator"
-"Mówcie mi mongoł"
-"Przepraszam panią a ten sprawdzian mamy napisać po niemiecku?" Genialne pytanie kolegi na sprawdzianie...niemieckiego
-"Ale ja się tymi tapetami wymieniałem z mamą" - histroryczne! Była to odpowiedź kolegi na zarzuty trzymania "pornografii" w telefonie xD
-"Wie pani ja się tyle uczę...Tylę się uczę ,że nawet jak idę do łazienki i patrzę na wodę to sobie mówię HO2" - "Chyba H2O?" - "No może...Ale wie pani ja się tyle uczę"
-"Prosze pani! Ja to kiedyś wogóle nie myślałam i byłam szczęśliwa... I tak sobie żyje i postanowiłam zacząć myśleć...I tak mnie teraz łeb napier..."
-"Jesteś taki gruby ,że można by tobą zatkać dziurę ozonową" (xD)
-"Miss pękniętego kineskopu" xD Komentarz do niezbyt urodziwej koleżanki xD
-"Myślałem ,że od śmierci i podatków nie ma nic gorszego...Aż zobaczyłęm jak ty wyglądasz"
-"Milcz jak do mnie mówisz"
-"Monika<oder inne imię żeńskie>...Monika...Monika, Monika..." - "CO?!" - "Nic...Hehe"
-"Monika...Monika, Monika, Monika" - "NIC?!" - "Jajco pieczone na zimno" xD - Moja klasa jest inteligentna nie powiem...Ale te dwa ostatnie numery denerwują jak diabli xD
-"Powiedz jakąś cyfrę." - "Hmm...Dwa?" - "Trzy! Wygrałem!" xD
"Czego by dusza chciała?"

To nie wszystko ale te teksty mają już wartość historyczną
ale się uśmiałam.

Prosiłbym jednak o szersze komentarze, nie wiejące sarkazmem, na temat, szczególnie w pierwszych postach
Wiciu Tobie się kolorki nie pomyliły?

-"Monika<oder inne imię żeńskie>...Monika...Monika, Monika..." - "CO?!" - "Nic...Hehe"
Trochę mi się z tym skojarzyło.
-Prosze Nowak (nazwisko przypadkowe) do odpowiedzi.
-Pomidor

-Do tablicy pójdzie nr... 10
-kucanki zamawianki

-NOWAK bo obniże Tobie zachowanie
-ciekawe z czego...

(w szkolnym sklepie)
-Podziel się z mną od rana nic nie jadłem
-nie...
-No weź
-NIE!
-ale jezus kazał się dzielić.
-a ch**j mnie jezus...

Większość to humory sytuacyjne których zacytować sie na forum nie da....

-Prosze Nowak (nazwisko przypadkowe) do odpowiedzi.
-Pomidor

-Do tablicy pójdzie nr... 10
-kucanki zamawianki


A to było świetne xD Ja pamiętam ,że my odpowiadaliśmy na wszelkie pytania słowem "kopytko"

Albo ktoś w czasie lekcji darł się "granat" i wszyscy nieważne co robili musieli włazić pod stół Taka zabawa...
@up...
To z granatem musze wypróbować...
Kilka numerów, które jeszcze pamiętam...
***
Szkoła podstawowa, mniej więcej piąta klasa... Korytarze wyłożone kamieniem, żadne tam linoleum. Przy każdej klasie stała sobie spokojnie ławka, taka sama jakich używa się zwykle na salach gimnastycznych, każda z owych ławeczek miała nogi obite od spodu gumą... Pięć do sześciu osób siadało nań okrakiem a nasz klasowy grubcio Arczi robił za silnik "ławkobusa"... Ludzie macie pojęcie jak szybko taka ławka żywo pchana przez osiłka może się przemieszczać tnąc zatęchłe powietrze szkolne? To było coś, wiatr we włosach.
***
Znów szkoła podstawowa. Dwa korytarze równolegle do siebie leżące, a pomiędzy nimi, za oknami rozciąga się dach pomieszczeń znajdujących się na parterze... Zasady zabawy są proste. Ktoś otwiera okno i wyrzuca dowolny przedmiot jak najdalej na dach, następna osoba wyskakuje przez okno i co sił zasuwa do porzuconego przedmiotu by wskoczyć z nim na korytarz po przeciwnej stronie dachu... Wszystko było w porządku dopóki nie dorwał nas informatyk, szalenie surowy gość.
***
Gimnazjum, lekcja matematyki z wychowawczynią o dźwięcznym nazwisku Dragon. Nauczycielka omawia akurat zagadnienie paraboli i pyta uczniów jakie znają jej typy. Każdy coś tam od siebie dodał, a na sam koniec z radością krzyknął wesołek Tomasz.
- Znam jeszcze jeden typ paraboli!
- Więc mów Tomaszu - odpowiedziała wychowawczyni
- Dragonbola!
***
Kolejna anegdotka z gimnazjum i znów matematyka... Nauczycielka zwraca się do jednego z uczniów...
- Michał, synu...
- Tak mamo? - z uśmiechem przerwał chłopak
***
Gimnazjum, lekcja języka polskiego. Jeden z uczniów podpadł surowej polonistce, jednak ta zdaje sobie sprawę, że jej uwagi w jego kierunku nie odniosą skutku, więc zwraca się do dziewczyny rzeczonego osobnika.
- Skarbie, zajmij się tym bandytą.
- Słyszałeś, mam się tobą zająć! Śpisz dzisiaj na kanapie!
- To wy mieszkacie razem? - zapytała zaciekawiona polinistka
- Nie, ale zawsze chciałam to powiedzieć.
***
Mam jeszcze kilka opowiastek, jednak ujawnię odrobinę później... Albo co tam, jeszcze jedna.
***
Gimnazjum, lekcja geografii. Jeden z chłopaków wstaje po czym głosi.
- Ludu! Powstań!
Wszyscy wstają...
- Ludu! Za mną!
Wszyscy podarząją za gościem i wychodzą z klasy i już do niej nie wracają...
***
No to może jeszcze jedna?
***
Muzyka w trzeciej klasie gimnazjum była ostatnią lekcą w każdy piątek... Pewnego dnia postanowiono, że na ową lekcję po prostu nie pójdziemy... Nie ma w tym nic dziwnego poza dwoma rzeczami... Pierwszą z nich jest kartka przyklejona do drzwi sali gdzie miała odbyć się lekcja, a głosząca: "Jesteśmy w salonie Peugeot". Druga zaś rzeczą nadzwyczajną jest fakt wysłania przez jednego z uczniów wiadomości do nauczycielki, z którą lekcja miała się odbyć przez popularną bramkę SMS: "W salonie Peugeot jest naprawdę spoko, a pani jak się widzi na lekcji bez III F?".
A ja jeszcze wspomne numery mojego dobrego kolegi Zresztą też ADHDowca:

-Kiedy p. Sprzątaczka myła szyby z jednej strony on odciskał łapy z drugiej. Jak ona przechodziła na drugą stronę to on przechodził na pierwszą i robił "odciski" i zabawa kręciła się w kółko... xD

-Latał z nożem (zwykłym ostrym nożem - no może był troche zardzewiały xD) po klasie i przykładał ostrze wszystkim do szyi xD

-Zarąbał okulary nauczycielowi po czym uciekał z "łupem" przez korytarz xD

- Palenił fajki wykonanych z papieru na przerwach w klasie Podpalał kubki, pomarańcze (!), rozlewał wosk po ławkach xD

-Wkładał palce i długopisy do kontaktu (nasza wychowawczyni prawie wylądowała na "ojomie" xD)

ADHD ruuulez xD

- Znam jeszcze jeden typ paraboli!
- Więc mów Tomaszu - odpowiedziała wychowawczyni
- Dragonbola!


BUHAHAHAHHAHAHH

Jak bym usłyszał na lekcji takiego suchara, to chyba musieli by mnie odratowywać 100% roztworem piwa... xd
Widzisz, wszystko byłoby okej, jednak wychowawczyni zwie się Dragon... I koleś miał dobrze nasrane w papierach, tłumaczył się, że jemu o kreskówkę szło i takie tam... Ale i tak odpracował w polu.
Druga klasa gimnazjum. Pierwszy dzień szkoły, pierwsza lekcja, pierwsze 5 minut...i pierwsza uwaga A nawet dzienniczka jeszcze nie miałam. Heh wspomnienia...
Liceum. Przychodzę na język polski o godzinie 13, bo mi się wcześniej zadka nie chciało ruszyć, siadam w ławce, babka tak dziwnie się na mnie patrzy. Ja się na nią gapię. Cisza. I w pewnym momencie tekst:
- A może być piwko schowała?
Mrugam oczami, mrugam... i tak, postawiłam puszkę Tyskie na ławce jak gdyby nigdy nic. Ech, tak to jest jak się po południu człek gdzieś zbiera

A ze studiów to sporo gagów już mam
Trzecia gimnazjalna. Religia. Pół klasy przed ową lekcją zaopatrywało się w wałówkę (trzeba było przetrwać te, jakże ciekawe, 45 min.). Siedzimy sobie w 1 ławce przy biurku, draże na kolanach koleżanki. W pewnym momencie katechetka idzie, widzę że zaraz zauważy jedzonko, więc inteligentnie wpycham paczkę między uda przyjaciółki. Ręki nie zdążyłam zabrać

Mina babki - bezcenna. Do końca szkoły nasza obecność ją paraliżowała
Gimnazjum i tekst historyka: Drodzy państwo czy ja mam wejśc na biurko i ściągnąc spodnie żebyści zwrócili na mnie uwage.
z samej szkoly to nie zbyt wiele takich sytuacji pamietam, jednak na studiach pare ciekawych bylo:

wyklad z analizy matematycznej. doktor zapisuje jakies 'twierdzenie' na tablicy. po chwili odsuwa sie od niej, i rzuca: to zdanie jest zagmatwane i nie do przeczytania. na to glos z auli: niech sie doktor nie przejmuje, i tak nikt tego nie bedzie czytal. doktor na to: sluszna uwaga! i wzial sie dalej za pisanie.

kolokwium z matematyki obliczeniowej. pytania rozdanie, doktor pyta: czy jest ktos kto nie ma sciagi? sytuacja moze i nie smieszna, ale pytanie rozwalilo wszystkich

historia matematyki. przygotowywalismy referaty na okreslone tematy i przedstawialismy je przed cala grupa. dwie kumpele referuja to co przygotowaly, jakis dowod. prowadzacy w pewnym momecie: jezu!! jakie to fajne!!

ten sam przedmiot. referat dwoch kumpli. kolega udowadnia jakies twierdzenie na tablicy, a prowadzacy do niego z pelna powaga: pan tu chyba cos popier...il?

podstawy logiki i teorii mnogosci. kolezanka przy tablicy rozwiazuje zadanie polegajace na udowodnieniu jakiegos zagadnienia. zadowolna, ze skonczyla patrzy na prowadacego. on po chwili namysly, spojrzal na dowod: ten dowod to jak seks bez milosci, niby wszystko ok, ale jednak czegos brakuje.

statystyka. robimy jakis test statystyczny i trzeba bylo policzyc wyznacznik macierzy 3x3. kazdy liczy, po chwili prowadzacy pyta o wynik. wynikow tyle ile osob co liczylo. doktor na to: taak, czyli jak bede chcial panstwa oblac to wystarczy kazac policzyc wyznacznik. (3 rok matematyki, zeby nie bylo )

laboratoria z teorii informacji i kodowania. doktor wchodzi do sali. po chwili podchodzi do niego kolezanka: chcielibysmy pana prosic, zeby dzisiejsze zajecia nam odpusic z okazji swiat. doktor chwile sie zamyslil: ja ide zrobic sobie herbate i wyszedl ze swoimi rzeczami. sala dosc szybko sie oproznila.

laboratoria z programowania. dzien wagarowicza. doktor otwiera drzwi, patrzy, wszyscy obecni. zalamal rece i rzekl: zawiodlem sie na panstwu. polozyl swoje rzeczy i powiedzial: wychodze na chwile do toalety. po powrocie nie zastal nikogo w sali.

droga z uczelni w strone dworca PKP. ide ja, kolega i jeden z doktorow. spotykamy znajomego. wita sie podajac reke mnie, koledze i doktorowi (nie wiedzac kim jest) i przedstawia sie: michal. doktor na to z usmiechem: milo mi witek jestem.

analiza matematyczna. poczatek wykladu. doktor: dzisiaj bede musial odrobine wczesniej skonczyc. (chwila ciszy i rzut oka na zegarek) no to by bylo na tyle, do widzenia panstwu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •