AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
no to zacznę od pomysłu.... dobry czy niedobry to się okaże po dokładnym ułożeniu tego w głowie.. w Hiszpanii jestem zakochana i za każdym razem jak tam jestem - czy to zima, czy lato, zakochuję się coraz bardziej:P
W wakacje poprzedniego roku mój Tata wpadł na pomysł, żeby może kupić mieszkanie w Hiszpanii w okolicach Torrevieja, np. w Cabo Roig. No to pojechaliśmy, z biurem Carisma pooglądaliśmy, ja się już w jednym mieszkaniu zakochałam.. ale to nie ważne Chodzi mi generalnie o to, że ten pomysł mimo, że nie zrealizowany, to nie wygasa, tylko krąży i "mąci" w życiu:P
Jestem na 4 roku, studiuję sobie psychologię kliniczną i nie widzi mi się życiowa kariera w PL za 1300zł zatem w związku z pomysłem mojego Taty i z tym, że uwielbiam ES pomyślałam sobie, że fajnie by było wziąć się teraz już za naukę hiszpańskiego (bo jestem na poziomie 0 - no dobra, kilka słów rozumiem przez wyjazdy, ale to niestety nie wystarczy:P) i po studiach przeprowadzić się tam.
Przechodząc do sedna sprawy, jak widzicie rozpoczęcie tam życia osoby ledwo po studiach, w dodatku psychologicznych(:/ - taka mina, bo różnice kulturowe i to wszystko w tym zawodzie może na początku przeszkadzać chyba(?)) i w ogóle patrząc na swoje doświadczenie, na zdobywanie pracy co o tym myślicie.. a może ktoś z Was ma kogoś wśród znajomych albo słyszał coś o pl psychologach w Hiszpanii albo coś, cokolwiek... nawet nie wiem o co mam dokładnie pytać
Z góry dzięki za odpowiedź,
pozdrawiam
p.s. o nostryfikacji dyplomów czytałam i wiem, że się długo czeka na to:/
No prawa jest taka, ze w twoim zawodzie bardzo wazna jest umiejetnosc porozumiewania sie a zwlaszcza umiejetnosc budowania logicznych i przemyslanych wypowiezi. Tak wiec mysle, ze z praca w zawozie moze byc trudno.
Moim zdaniem trudno jest dorazac w takich sprwach bo z praca to czesto kwestia szczescia i znajomosci a niekonicznie wiedzy i oswiaczenia...niestaty...
Wg. mnie najlepiej by bylo abys wziela sie za nauke hiszpanskiego w tym czasie zdobyla jakies doswiadczenie w pracy ( to bardzo wiele ulatwia) a potem mozesz sprobowac szczescia w Hiszpanii.
Wszystko zależy od tego jak bardzo zakochana jesteś w Hiszpanii i czy ważniejsza jest dla Ciebie kariera od razu po studiach czy też klimat, ludzie, przygoda Ja, zakochałem się w Hiszpanii (Barcelonie) jeszcze w "czasach pesety", kiedy to pierwszy raz dotarłem tu stopem. Minęło jednak kilka lat zanim zdecydowałem się rzucić wszystko w Polsce i tu się osiedlić. w marcu zeszłego roku zawitałem tu na 5 miesięcy, uczyłem się trochę języka na ulicy i 3 tygodnie w szkole. Po powrocie do kraju poszedłem do swojego dyrektora, złożyłem papiery i powiedziałem ADIOS Wrociłem 3 tygodnie temu i mimo, że wybrałem sobie najgorszy (nie jest łatwo o pracę) okres z możliwych absolutnie nie żałuję tej decyzji. Na tyle znudziła mnie praca w mojej branży (reklamowej-internetowej) i bycie kierownikiem-niewolnikiem, że zapragnąłem całkowitej odskoczni od tego co robię. Dziś jest mi nieco łatwiej bo potrafię się dogadać i chodzę do szkoły codziennie od pn-czw 2 h / dziennie. W lipcu mam egzamin na poziomie intermedio - nie czuję się na tyle silny ale co tam W każdym razie jeśli masz jeszcze przed sobą rok, to tak jak wspomniała koleżanka, zainwestuj go w naukę języka a unikniesz mojego bólu jaki mnie trawił przez pierwszy 3 miesiące gdy znałem tylko "Hola, Que tal?"
Powodzenia, Krzysiek.