AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Wiele lat doświadczeń z fajką wodną (pierwszego bucha złapałem chyba jeszcze pod koniec ubiegłego wieku) sprowokowało mnie aby pokusić się do stworzenia małego poradnika dotyczącego jakości, różnic, podobieństw, wad i zalet fajek z którymi miałem do czynienia.
Zaznaczam, iż całe niniejsze opracowanie oparte jest na moich subiektywnych ocenach i niekoniecznie musi odzwierciedlać się w opiniach wszystkich innych miłośników fajki wodnej. Mam jednak nadzieję, że dla początkujących adeptów Fajki Wodnej będzie ono pomocne w wyborze tej pierwszej w życiu fajki.
Jakie marki chciałbym tu opisać? Pokuszę się o porównanie zarówno tych najpopularniejszych jak i tych mniej znanych, tych najdroższych i tych najtańszych – spróbuję jednak nie wykraczać poza granice fajek dostępnych obecnie na naszym rynku.
Postaram się opisać zarówno produkcje „bazarowe” jak i firmowe produkty takich firm jak Aladin, MYA, Nargilem, Ottoman, King Nargile, Mitsuba, Ibrahim Dabes i kilku innych
Zastanawiałem się jak na potrzeby tego artykułu podzielić fajki, czy podział oprzeć o kryteria cenowe, jakościowe, czy może skupić się na opisaniu poszczególnych marek. Ponieważ prawie każdy producent oferuje zarówno fajki tańsze jak i droższe, wykonane niższym kosztem, jak i takie dopracowane w każdym najdrobniejszym szczególe - postanowiłem ostatecznie skupić się na opisaniu poszczególnych marek z uwzględnieniem całego (a raczej tego z którym miałem osobiście do czynienia) spectrum produktów danego producenta. Pominę oczywiście fajki z którymi nie miałem nigdy do czynienia – opracowania, więc nie należy tratować jako bazy wiedzy o wszystkich produktach istniejących na runku.
Ale dość tego przydługiego wstępu – czas na konkrety.
FAJKI „BAZAROWE”
Każdy (no może prawie każdy) miłośnik fajki wodnej miał zapewne „przyjemność” skosztowania dymu tytoniowego z fajek potocznie określanych „produkcjami bazarowymi”. Od kilku/kilkunastu lat dość sporym powodzeniem wśród naszych rodaków cieszą się wycieczki do krajów arabskich, podczas których trzeba naprawdę starać się aby nie trafić do lokalu serwującego fajkę wodną. W większości tych przybytków (jednak nie jest to regułą – zdarzyło mi się trafić w takim hookah-barze na naprawdę dobre firmowe fajki) otrzymamy fajkę właśnie pochodzenia „bazarowego”. Podobnie jest w polskich (coraz częściej ostatnio pojawiających się) „sheesharniach”. Na pewno paląc fajkę w „lokalu” serwującym kebab prowadzonym przez osoby pochodzenia arabskiego możemy mieć pewność, że trafimy na taka właśnie fajkę bazarową. Czym charakteryzują się takie produkcje. Przede wszystkim ogromnym zróżnicowaniem – szansa trafienia dwóch takich samych fajek w różnych miejscach jest bliska zera.
Czy naprawdę takie fajki nie nadają się do palenia? Wiele osób tak twierdzi jednak ja nie zgodzę się do końca z tą opinią. Na pewno wielu z nas paliło taką fajkę i wielu było zdziwionych tym, że dymek z niej smakuje (czasem) naprawdę nieźle. Osobiście jestem zdania, że tego typu fajki wymagają po prostu o wiele wiele więcej czasu na przygotowanie ich do palenia. Czasem trzeba je troszkę uszczelnić czy poświecić więcej czasu na „higienę i konserwację”. Takie fajki po prostu nie wybaczają bledów i znacznie łatwiej zepsuć zabawę przez nieumiejętne przygotowanie niż w przypadku fajek firmowych. Dlatego nigdy nie zgadzałem się z opinia, iż zakup fajki „bazarowej” to dobre rozwiązanie dla osób początkujących. Fajki takie na pewno będą mniej trwałe od produkcji firmowych, mogą zacząć wcześniej rdzewieć (aczkolwiek nie musi to być regułą), nie są to fajki do codziennego użytku przez wiele lat i najczęściej pełnia rolę… pamiątek.
Jedna z największych wad takich fajek są dołączane do nich węże, które tak naprawdę nie nadają się do palenia a już na pewno nie można ich myć wodą. Zazwyczaj są cienkie i wykonane z tektury. Taki wąż nie posłuży nam długo. To pierwsza rzecz jaką w takiej fajce należy wymienić (najlepiej od razu w dniu zakupu)
Posiadam taka fajeczkę od wielu lat i pomimo znacznego jej wieku nadal można z niej uzyskać naprawdę smaczny dymek. Wymaga to jednak dość długich przygotowań i przyznaje, że „uruchomienie” jej zdarza mi się naprawdę sporadycznie.
ALADIN
Od kilku lat chyba najpopularniejsze fajki z tych dostępnych w naszym kraju. Któż z nas nie słyszał takich nazw jak Magier, Amira czy Laila. Dla wielu osób była to zapewne pierwsza „firmowa fajką”. Jeszcze niedawno fajki te królowały niepodzielnie w polskich sklepach oraz na Allegro. Ostatnio jednak ich popularność wyraźnie spada – coraz większy wybór znacznie lepszych fajek, wzrost wiedzy samych palaczy oraz nieustannie przybywająca ilość osób dla których cena przestaje być głównych kryterium wyboru.
Przez kilka lat używałem Magiera i muszę przyznać, iż jest to fajka bardzo wytrzymała. Nie wymaga poświęcania jej zbyt dużych ilości czasu, nie zardzewieje nawet gdy nie umyjemy jej przez tydzień, nie powinno być także kłopotów z odpaleniem po dłuższej przerwie.
Wadą Aladinów jest na pewno samo wykonanie, choć dla wielu osób i to kryterium będzie względne – względne oczywiście zależnie od tego jaki obierzemy punkt odniesienia. Fajki tego producenta zazwyczaj posiadać będą pewne skazy: a to rysy na korpusie, a to pewne odbarwienia dzbana, a to pozostałości po łączeniu poszczególnych elementów. Z czasem mogą zdarzyć się odpryski farby czy lekkie „zaśniedzenie” części metalowych jednak raczej nie będą one miały wpływu na samo palenie. Fajki w większości dobrze trzymają szczelność jednak wymagają od czasu do czasu wymiany niektórych elementów jak choćby uszczelki. Jak jestem już przy uszczelkach to od razu polecam wymianę tych znajdujących się pod cybuchem – unikniemy dość częstego przypadku pękania cybucha w wyniku naciskania go na dość cienką i twardą uszczelkę dołączaną w zestawie.
Węży dołączanych do Aladinów nie zaliczam do produktów udanych. Taki wąż nie posłuży nam długo, choć przez kilkanaście tygodni (zależnie oczywiście od częstotliwości uzywania) nie powinien sprawiać problemów.
Zaleta Aladinów jest również to, że podczas zakupu otrzymujemy zazwyczaj cały potrzebny do palenia sprzęt. W komplecie mamy komin, cybuch, wyciory, sitko, szczypce i oczywiście sama fajkę
Moim zdaniem to właśnie Aladin jest jedna z fajek jakie należałoby polecać osobom początkujących (choć ostatnio pojawiły się na rynku inne podobne ciekawe propozycje)
FAJKI CHIŃSKIE
Od jakiegoś czasu stały się one u nas bardzo popularne, chyba każdy sklep oferuje jakieś produkcje pochodzące z tego kraju. Sprzedawane są one pod różnymi nazwami-markami jednak zazwyczaj wszystkie pochodzą z tych samych fabryk (głównie Mitsuba). Nazwę Mitsuba kojarzy zapewne każdy miłośnik fajek wodnych ale fajki chińskie to także Ibrahim Dabes, Futura, czy cała masa fajek których nazwy wymyślają sami sprzedawcy próbując często uatrakcyjnić towar jakąś nazwą (ich zdaniem) mająca przyciągnąć klientów.
Moda na fajki chińskie lansowana była od dłuższego czasu na wielu forach internetowych i niejednokrotnie fajki te były oceniane znacznie powyżej ich faktycznej wartości. Przyznam szczerze, ze sam uległem niegdyś „czarowi” tych fajek jednak przy dłuższym ich używaniu (czasem nawet od razu) na wierzch wychodzi wiele wad. Fajki chińskie przypominają czasem (jak to często bywa z produkcjami z tego kraju) inne markowe produkty i często reklamowane są przez sprzedawców jako „prawie….” Lub „wzorowane na…” jednak tak naprawdę niewiele mają wspólnego z ich pierwowzorami. Jako przykład podam chińskie fajki „wzorowane” na Nargilem czy MYA.
Przez długi czas mocno lansowane fajki chińskie sprzedawane pod szyldem Ibrahim Dabes moim zdaniem tak naprawdę nie były nigdy warte swojej ceny. Sam swojego czasu kupiłem taką fajkę (Utopia) jednak bardzo szybko zwróciłem ją do sklepu – fajka była krzywa i nieszczelna choć przyznaje, że wizualnie wspaniała.
Miałem też inna fajkę Mitsuba Habibi, która z początku sprawdzała się całkiem nieźle – do czasu, aż odstawiłem ją na dłuższy czas na półkę. Ponowne przywrócenie do stanu używalności zajęło trochę czasu.
Lepszą wersją Utopii była Futura jednak również posiadała ona największą wadę tej pierwszej a mianowicie metalowy gwint połączony z plastikiem, który dość szybko zużywał się.
Firma King Nargile wycofała się ostatecznie z „chińszczyzny” co również utwierdza mnie w przekonaniu, iż po prostu nie byli zadowoleni z ich jakości.
Nadal możemy kupić w niektórych sklepach przeróżne chińskie fajki o czasem polsko brzmiących nazwach jednak przez zakupem polecam dokładne przyjrzenie się tym fajkom i zasięgnięcie opinii (najlepiej opinii znajomych użytkujących te produkty a nie opinii sprzedawcy czy „testów” pisanych na niektórych forach) o ich trwałości.
Fajki chińskie moim zdaniem na pierwszy rzut oka wydają się solidne i trwałe jednak tak naprawdę takie nie są. Przyznaje, iż wizualnie niektóre z nich prezentują się naprawdę okazale jednak gdy chcemy zakupić fajkę naprawdę trwałą – moim skromnym zdaniem powinniśmy skierować wzrok w inna stronę.
Czy warto kupić taką fajkę? Myślę, że osoby początkujące nie powinny zrażać się do końca tym co napisałem powyżej. Takie fajki całkiem dobrze sprawują się przez jakiś czas, są szczelne, wyposażone w dość dobre uszczelki i przede wszystkim tanie. Fajka całkiem dobra na początek jednak nie jest to na pewno zakup „na lata”
Szczególna uwagę zwracam tu na higienę! Fajki wymagają bardzo dokładnego i częstego czyszczenia, gdyż ich korpusy dość łatwo na stałe (usunięcie później staje się bardzo trudne lub wręcz niemożliwe) absorbują brud i wszelkie zanieczyszczenia.
KING NARGILE
Produkty tej firmy pojawiły się na naszym rynku dość niedawno. Początkowo były to fajki produkowane w Chinach – bardzo ładne jednak posiadające większość wad jakie są charakterystyczne dla produktów pochodzących z tego kraju. Przykładem są fajki Futura oraz Futura XL. Firma KN ostatnio odeszła od chińskich fajek przenosząc swoją produkcje do Egiptu. W efekcie tego pojawiła się nowa kolekcja zupełnie odbiegająca od poprzedniej. Nowe fajki wizualnie nie przypadły mi do gustu (poza Piramidą, która posiada bardzo ciekawy dzban) jednak wiele osób ceni sobie taki tradycyjny wygład a jak już wspomniałem o gustach nie należy dyskutować. Fajki jakościowo plasują się w segmencie Aladinów jednak moim zdaniem wykonane są lepiej od nich. Nie widać tu tak charakterystycznych dla Aladina spawów, zaworki odkręcają się bardzo łatwo, adaptery posiadają miejsce na kulkę, więc upgrade do dodatkowego węża jest banalnie prosty. Trudno cos powiedzieć o ich trwałość, gdyż są na rynku dość krótko jednak wydają się fajkami nie mniej trwałymi od Aladinów. Myślę, że gdy staną się bardziej popularne będą dobra alternatywą właśnie dla Aladina.
MYA
Pierwsze fajki występujące w tym zestawieniu, które z czystym sumieniem można zaliczyć do (prawie) najwyższej półki. MYA w swojej ofercie posiada zarówno fajki których korpus skręcany jest z dzbanem jak również tradycyjne, w których te dwa elementy łączy tylko uszczelka. Producent ten dysponuje ogromną ilością modeli. Niektóre z nich są wykonane naprawę rewelacyjnie, wygląd niektórych zaspokoi gusta nawet największych estetów. Kilka fajek które mnie najbardziej przypadło do gustu: Orbiter/Votrex, Piramid, Uranus oraz takie maleństwa jak Gelato i Diva (czasem fajki występują w różnych sklepach pod różnymi nazwami).
W ofercie tego producenta znajdziemy również takie fajki których dzban wykonany jest z akrylu (co oczywiście ma swoje wady i zalety), fajki o dzbanach masywnych ale także fajki o ślicznie wyglądających (na pierwszy rzut oka) wazach jednak wykonanych z bardzo cienkiego szkła.
Z uwagi na gigantyczne zróżnicowanie naprawdę ciężko jest jednoznacznie ocenić produkty tej firmy. Paliłem wielokrotnie z fajki Galaxy i ciężko mi powiedzieć cokolwiek złego na jej temat jednak inna fajką z która miałem do czynienia wykonana była z tak cienkiego szkła, iż nawet delikatnie stawiając ją na stole miałem wrażenie że muszę czynić to niesamowicie ostrożnie aby przypadkiem nie pękła.
Fajki MYA na pewno można z czystym sumieniem polecić każdemu - zarówno osobom początkującym jak miłośnikom fajek z wieloletnim stażem.
OTTOMAN
Kolejna firma, którą zaliczyć należy do półki wyższej (choć moim zdaniem MYA wypada tu wiele lepiej). Modele z którymi miałem do czynienia posiadały gwintowane połączenie dzbana z korpusem a sam dzban posiadał coś w rodzaju "podstawki" sprawiającej, iż fajka była naprawdę bardzo stabilna. Wykonanie fajki było naprawdę niezłe, wszystko dość dobrze do siebie pasowało. Niektóre modele miały problem z uszczelkami a aby uzyskać 100% szczelność należało je po prostu wymienić.
Oferta tej firmy nie jest zbyt bogata w ilość modeli jednak nie ma problemu aby wybrać coś dla siebie.
Niezłego Ottomana można kupić już o kilkadziesiąt złotych drożej niż Magiera a różnica w jakości jest naprawdę widoczna. Myślę, że są to bardzo niedocenione jeszcze na naszym rynku fajki. Fakt faktem, że paliłem z fajki zakupionej w Niemczech, więc ciężko mi coś powiedzieć na temat tych dostępnych w PL, po prostu przed zakupem trzeba taka fajkę dokładnie obejrzeć.
NARGILEM
O tych jakach słyszał zapewne każdy. Największą (jeśli nie jedyną) wadą tych faj jest oczywiście cena. Co prawda mała fajeczkę tego producenta możemy kupić już za około 160 zł jednak średniej wielkości fajka to wydatek rzędu 440-450 złotych a te największe dostępne na polskim rynku kosztują 540-550 zł. Są oczywiście jeszcze droższe (różnica: kryształowy dzban) których cena w przeliczeniu na PLN oscylowałaby w granicach 650-700 złotych.
Od jakiegoś czasu używam fajki TN-550 musze przyznać że cały czas jestem tą fajką oczarowany. Komfort palenia w porównaniu nawet do takich fajek jak MYA jest wręcz nieporównywalny. Obsługa fajki sprawia również wiele radości, wszystko jest idealnie dopasowane, każdy element idealnie komponuje się z pozostałymi a wszystko sprawia wrażenie naprawdę bardzo przemyślanej konstrukcji. Fajka jest bardzo ciężka – wazy prawie tyle ile Futura (która jest przecież wykonana w całości z metalu, posiada bardzo ciężki korpus oraz metalowy dzban). TN-550 oglądana na zdjęciu może sprawiać wrażenie lekkiej fajki ale to tylko wrażenie. Korpus to czysty metal, rura obudowana jest dość sporą ilością nierdzewnego metalu a nie jak np. w przypadku Aladinów cienką blaszką (na pewno ma to spore przełożenie w możliwościach schładzania dymu podczas palenia czyli odprowadzania ciepła). Dzban jest ogromny – w fajce podczas palenia mieści się o wiele wiele więcej wody niż w konstrukcjach innych firm o podobnej wysokości. Wartość użytkowa podczas palenia (zanurzenie rury około 1,5-2 cm) to ponad 1,2 litra! Zapewnia to świetną filtracją a nawet przy takim napełnieniu nie ma żadnych szans aby woda przedostała się do węża.
Nargilem produkuje kilka modeli mniejszych fajek jednak ich flagowymi produktami są fajki z serii TN (Tetik Nargilem)i NP (Nargilem Profesional). NP. to fajki o ręcznie malowanych dzbanach, TN-ki dostępne u nas posiadają dzbany jednolite mieniące się tysiącami odcieni. Oczywiście o gustach nie powinno się dyskutować jednak artykuł ten przedstawia mój punkt widzenia, wiec pozwolę sobie na krótki komentarz: te ręcznie malowane dzbany nie przypadły mi aż tak do gustu jak jednolite (w rzeczywistości mieniące się) dzbany TN-ek. Dzbany TN-ek wspaniale reagują na światło, zależnie od jego natężenia wyglądają inaczej, świetnie przetwarzają każdy promień błyszcząc nawet w prawie całkowicie ciemnym pomieszczeniu.
Paliłem i dokładnie oglądałem kilka NP i kilka TN. Moim zdaniem TN-ki wykonane są solidniej, dokładniej i z większą precyzją. Porównywałem zarówno NP kupione na polskim rynku jak i te sprowadzone z Niemiec. Zawsze TN-ka wygrywała to porównanie! Dlatego właśnie sam kupiłem TN-550.
Komfort palenia z fajki 550 i 610 jest identyczny – wielkość nie ma tu naprawdę żadnego znaczenia.
Fajki te posiadają bardzo grube rury co niesamowicie poprawia komfort palenia. Dym zaciąga się niesamowicie łatwo!
Czy Nargilem posiada jakieś wady? Kupując swoją otrzymałem wąż, dwa cybuchy, idealnie dopasowany stylistycznie komin, szczypce, dodatkową kulkę, kilka zapasowych uszczelek i dyfuzor. Jedyne do czego można się przyczepić to komin, który jest w zasadzie tylko osłonką na cybuch jednak jako osłonka sprawdza się idealnie. Jako „podgrzewacz” temperatury nie do końca ale dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, gdyż i tak temperaturę reguluje przesuwając sam węgielek.
Moim zdaniem Nargilem to prawie ideał Godna polecenia każdemu kto jakość stawia na pierwszym miejscu.
Podczas mojej „przygody” z fajką wodną miałem do czynienia również z innymi – mniej znanymi u nas markami (fajki syryjskie, jordańskie, King Hookah, Al Fakher…) – ale to już temat na kolejny artykuł.
Mam nadzieję, że informacje zawarte w tym opracowaniu będą pomocne przy wyborze sprzętu dla wielu początkujących miłośników fajki.
Zapraszam do merytorycznej dyskusji na temat wyrażonych w tym opracowaniu opinii :)
Maskon.
Publikowanie i wykorzystywanie tego opracowania w innych serwisach (zarówno w całości jak i we fragmentach) bez zgody autora zabronione.
Oczywiście wtrącę się do tematu, bo jako posiadacz fajki chińskiej (Ibrahim Dabes) ni do końca zgadzam się z Twoją opinią Maskonie.
Zgadzam się że stylistycznie zerżnięte są z innych fajek (np. MYA, czy Nargilem) i ich wykonanie nie powala na kolana. Ale również nie jest tak bardzo słabe.
Dodatkowo utrzymanie ich w czystości nie jest trudne i nie wymaga więcej czasu niż przy innych fajkach. Nawet jak stoi długo nieużywana to nie ma żadnych problemów z odpaleniem jej. Często bywa u mnie tak że fajka jest używana np. 3-4d ni pod rząd a potem stoi tydzień. Po czym znowu ją odpalam (bezproblemowo) i wcale nie czuć co paliło się poprzednio. Zdarzało się też że fajka stała przez 3-4 tygodnie napełniona wodą i żadne elementy nie pokryły się nalotem (no oprócz części rurki która była zanurzona w wodzie, ale wystarczyło przetrzeć szmatką by nalot zszedł).
Moja opinią nie chcę wmówić że fajki chińskie są super dobre, prawie bezobsługowe i wytrzymują wiele lat. Ale prawda jest taka że w mojej gwieździe przy bardzo zróżnicowanej intensywności palenia wymieniłem tylko uszczelkę między dzbanem a korpusem i wąż, a fajka jest już ze mną prawie 2 lata.
Według mnie fajki chińskie można postawić na półce z Aladinami i King Nargile.
Mam od dwóch lat Magiera i jestem z tej fajki bardzo zadowolony. Teraz kilka razy paliłem z Nargilem i zaczynam poważnie rozważać zakup czegoś takiego.
Fajki nazwane tu bazarowymi według mnie nie koniecznie muszą być złe. Przecież w knajpach potrafią je tak przygotować, że smakują czasem wybornie.
Chińczyk chińczykowi nie równy. Podobno zdarzają się dobre fajki jak i straszne knoty. W chinach po prostu brak systemów jakości wiec czasem im coś wyjdzie czasem nie.
Nargilemy zawsze są chwalone ale ich cena odstrasza skutecznie, choć ja powoli zaczynam oswajać się już z zakupem takiej fajki :)
Aladin trzyma jakość, średnią to średnia ale trzyma :)
Fajny artykuł. Chyba najdokładniejsze porównanie fajek jakie czytałem :)
Maskon, gratuluje artykulu =)
To tak na wstepie... A co do moje zdania to rzeczywiscie, Aladin trzyma jakosc na srednim poziomie, ale jak najbardziej jest to prosta w rozpaleniu i eksploatacji fajka, nie trzeba o nia specjalnie dbac, a odwdziecza sie standardami na jakie cena 150zl nas przygotowuje.
Oczywiscie sporo zalezy od nas, jezeli bedziemy dbali o fajke, czyscili ja, pilnowali gwintow, unikali przeciazen to mysle, ze posluzy nam dluuugo i bezawaryjnie =))
Co do "fajek bazarowych" to jest juz wyzsza szkola jazdy, taka fajka ma troche "duszy" i zeby ja porzadnie rozpalic trzeba miec troche umiejetnosci oraz znac jej wady i zalety (bo przeciez kazda fajka bazarowa ma i jedno, i drugie). Nie jest to dobra fajka dla poczatkujacych... Pamietam swoje pierwsze palenia: wegle niewiadomego pochodzenia, "fajka bazarowka" z polskiego sklepu intenetowego za cale 80zl, Nakhla Pomarancza, ale i tak cieszyly mnie te smuzki dymku jakie wydobywaly sie z moich pluc... Mimo, ze tyton byl niemal spalany przez wegiel, bardziej to lecialo syfem z rozpalki wegla niz smakiem tytoniu (a moze dzieki temu?) zaczelo mnie to wciagac, chcialem byc lepszy i potrafic przygotowac dobre palenie... I tak bylo, coraz to kolejne palenie przynosilo lepsze efekty, a dzieki "poznaniu" fajki bazarowej moglem wykrzesac z niej troche wiecej dymu i smaku, dlatego sadze, ze taka fajka jest dobra dla wprawionych palaczy, ktorzy wiedza czego chca i jak uczynic ten caly rytual magicznym, za pomoca "tej zwyklej fajki"
Moze troche sie rozpisalem, ale chyba wiadomo o co mi chodzi =P
Oczywiscie nie neguje tego, ze im dalej sie brnie w Swiat Tytoniu i Fajki Wodnej to chce sie czegos lepszego i w koncu kupuje sie sprzet coraz lepszy jakosciowo =))