AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
...by Graham Masterton. Ostatnio niewiele mam czasu na czytanie, ale postanowiłem dać odpocząć moim oczom od kompa i wchłonąć tą króciutką książeczkę. Niestety, zawiodłem się sromotnie. Jakbym czytał Guya N. Smitha! Jakieś węże powstałe z pukli włosów? Co to kurwa ma być? Płytkie, głupie, mało straszne i napisane zupełnie bez polotu, nie mówiąc już o braku jakiegokolwiek stylu. Szmatławe czytadło dla... nie wiem kogo, bo nawet moja 15-letnia uczennica, od której pożyczyłem tą książkę stwierdziła, że jest słaba. Wnerwiłem się, bo uważałem pana Mastertona za jednego z moich ulubionych pisarzy. "Czarny anioł", "Manitou", "Kostnica", "Zwierciadło piekieł" i wiele innych - wszystkie te książki miały w sobie coś naprawdę niesamowitego i przerażającego, mimo że nie były wybitnymi dziełami literackimi. Koleś pisał kiedyś zajebiste rzeczy, a teraz, od czasu rozpoczęcia cyklu "Rook" o ile dobrze pamiętam, popełnia same śmiertelne sery. Nie wiem, czy tylko ja mam takie odczucia czy po prostu "wyrosłem" już z czytania takich historii?
To zapewnie jakies nowe jego dzielo? Mastertona nie czytuje juz od dobrych paru lat, skonczylem bodajze na "Dziecku ciemnosci". Graham niestety sie wypalil, a szkoda. Dobrze, ze James Herbert trzyma fason, bo takie "Duchy ze Sleath" czy "Inni" to calkiem niezle powiesci grozy.
Dokładnie, Graham się wypalił, ale nadal wierzyłem, że może nie jest tak źle.
"Innych" jeszcze nie czytałem, ale "Duchy ze Sleath" były mistrzowskie!
a ja Ci Mortadela zaraz jakieś ostrzeżenie dam [jak tylko będę mógł] - regulamin akceptował? to czego tak klnie?
Ale o co chodzi? o jedną kurwę w tekście? Zresztą co wolno wojewodzie to nie Tobie smrodzie