ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Fatalna godzina (1914)
Krzyk (1921) (km)
Kochanka Szamoty (1927) (km)
Awatar czyli zamiana dusz (1964) (TV, km) 7/10
Błękitny pokój (1965) (TV, km)
Chciałbym się ogolić (1966) (TV, km)
Przeraźliwe łoże (1967) (TV, km)
Tortura nadziei (1967) (TV, km)
Ja gore (1967) (TV, km) 7/10
Szach i mat! (1967) (TV, km)
Ślepy tor (1967) (TV, km) 6/10
Zbrodnia lorda A Saville'a (1967) (TV, km)
Zmartwychwstanie Offlanda (1968) (TV, km)
Pożarowisko (1968) (TV, km)
Duch z Canterville (1968) (TV, km)
Mistrz tańca (1969) (TV, km)
Wenus z Ille (1969) (TV, km) 6/10
Lokis (1970)
Beczka Amontillado (1971) (TV, km)
Trzecia część nocy (1971) 6/10
Droga w świetle Księżyca (1972) (TV, km) 7/10
Markheim (1972) (TV)
Diabeł (1972)
Oczy uroczne (1976) (TV, km)
Około północy (1977) (TV, km)
Wilczyca (1982) 5/10
Widziadło (1983)
Powinowactwo (1984) (km) 6/10
Medium (1985) 6/10
Labirynt (1985)
Lubię nietoperze (1985) 4/10
Problemat profesora Czelawy (1985) 7/10
Dom Sary (1985) 6/10
Alchemik (1988)
Powrót wilczycy (1990) 4/10
Łza księcia ciemności (1993) (Polsko – estońsko – łotewski)
Drzewa (1994) 4/10
Szamanka (1996) 5/10
Obróbka skrawaniem (2001) (km) 5/10
Tomos (2003) (km) 5/10
22:22 (2005) (km)
Utopiec (2005) (km)
Legenda (2005)
Palimpsest (2006)
Hiena (2006)
Rigor Mortis (2007) (km)
Pora mroku (2008)

Skrót „km” oznacza film krótkometrażowy – przez taki rozumiem każdy poniżej 60 minut trwania (to moje osobiste określenie, nie determinowane przez żadne prawidła sztuki filmowej . Natomiast skrót „TV” określa rzecz jasna film stworzony na potrzeby telewizji.

Do stworzenia tej listy i tematu skłoniło mnie kilka rzeczy. Jedną z nich było oczywiście pewne poruszenie w dziedzinie polskiego filmu grozy, za sprawą premiery „Pory mroku” oraz książki traktującej o rodzimych horrorach kinematograficznych. Druga to rzecz jasna moja własna ciekawość i chęć sprawdzenia, czy faktycznie pod względem ilościowym (a poniekąd też jakościowym) w nadwiślańskim kraju jest tak ubogo jeśli chodzi o straszenie. Trzecim czynnikiem były liczne komentarze, powszechne wśród bywalców forów poświęconych temu zagadnieniu, jakoby w Polsce nie powstały nigdy żadne horrory, tudzież że ich nie znają. Mało budujące, jak na ponad 1400 osobową rzeszę: większość z was pewnie obudzona w środku nocy jest w stanie wyrecytować listę podtytułów kolejnych części „Piątku 13go” czy dzieła Argento, Fulciego, Cravena… Ale na hasło „polski horror” nierzadko odpowiada echo… Oczywiście, w tym gronie jest sporo chlubnych wyjątków, jednak ogólny nastrój raczej nie napawa optymizmem. Niczym w powiedzeniu „Cudze chwalicie, swego nie znacie”…

Swą analizę oparłem na danych z czterech stron internetowych: FilmWeb, FilmPolski, PolskiHorror i IMDb. Przy czym jednak nie miałem zbytniej cierpliwości do skrupulatnego przeszukania drugiej z nich (zawierającego dane o wszystkich polskich filmach z lat 1905 – 2008), stąd być może są jeszcze jakieś polskie filmy grozy, jakie nie znalazły się na tej liście. Problem w tym, że FilmPolski nie posiada wyszukiwarki gatunków, stąd należałoby przebrnąć przez opisy fabuł WSZYSTKICH zamieszczonych tam dzieł, aby następnie ocenić, które z nich ewentualnie mogą być horrorami. Jeśli ktoś ma na to cierpliwość, proszę bardzo .

W powyższym spisie umieściłem rasowe horrory, plus opowieści z pewną dozą niesamowitości i grozy (choć często bez hektolitrów przelanej krwi), oraz filmy z pogranicza horroru i komedii. Niemalże konieczność istnienia wątku nadprzyrodzonego wyeliminował z tego rankingu szereg rodzimych thrillerów, w postaci choćby „Polskiej śmierci”, „Billboardu” czy „Anny i wampira” . Daleko im bowiem do granic grozy wyznaczonych przez kino giallo, filmy Lyncha czy „Milczenie owiec” (to jedynie polscy krytycy do takich nawiązują, recenzując powyższe dzieła). Nie umieściłem tutaj także nieudolnej imitacji znanego filmu Spielberga, mianowicie ”Taranthrillera” z Markiem Kondratem. Podobnie potraktowałem wszelkie filmy polskich twórców (reżyserów) zrealizowane poza granicami kraju – wypadałoby dodać „niestety”, gdyż w tym gronie znalazły się m.in. Lokator Polańskiego, Zagubione dusze Kamińskiego, Opętanie A. Żuławskiego czy Krzyk Skolimowskiego.

Każdy z wymienionych filmów, który udało mi się obejrzeć, oceniłem w skali 1-10, przy czym jednak najczęściej (głównie z sentymentu dla polskiego kina) w porówaniu z analogicznymi produkcjami innych krajów musiałbym chyba odjąć po 1,2 punkty…

Oto natomiast, co mogę spróbować stwierdzić o polskim kinie grozy w poszczególnych okresach jego powstawania:

1905-1960:
Trudno mi stwierdzić cokolwiek, gdyż wszystkie dzieła z tamego okresu są mi zupełnie nieznane. A po samej ich fabule (niekiedy dotyczącej filmów zachowanych jedynie we fragmentach czy też filmów niemych) trudno cokolwiek wnioskować. Polski nie nawiedziła najwyraźniej amerykańska i europejska pierwsza fala zainteresowania kinem grozy…

1961-1970:
Dekada naznaczona przede wszystkim serią filmów, która po dziś dzień jest wyznacznikiem polskiego kina grozy. Mowa oczywiście o Opowieściach niesamowitych, których poszczególne epizody (najczęściej nieoficjalne) powstawały do połowy lat 80tych. Przedsięwzięcie to w moim odczuciu dorównywało klasycznym adaptacjom dokonanym przez R. Cormana – w rodzimym kinie mieliśmy do czynienia z zaangażowaniem wielu wybitnych reżyserów (na czele z Januszem Majewskim, Andrzejem Kondratiukiem i małżeństwem Petelskich), czołowych aktorów, muzyków i scenarzystów, adaptujących na potrzeby projektu teksty Korzeniowskiego, Prospera Merimee, Poego, Grabińskiego i wielu innych literatów. Drugą stroną medalu jest jednak fakt, iż te opowieści są aż nazbyt klasyczne: w większości fabularnie umiejscowione gdzieś w XIX wieku, z kostiumami i dekoracjami z epoki. Brak w nich choć odrobiny nowoczesności, świeżego spojrzenia na horror i metody wzbudzania lęku u widza. Co najgorsze, nurt ten w Polsce zyskał sporą aprobatę również i w kolejnych dekadach… Rok 1970 wieńczy kontrowersyjny, pełnometrażowy Lokis Majewskiego. Zatem – pozór zmiany na lepsze?

1971-1980
Nic takiego jednak nie ma miejsca. W następnej dekadzie otrzymujemy od twórców kontynuację Opowieści… , na czele ze znakomitymi Markheim i Drogą w świetle Księżyca. Na scenę grozy wkracza też Andrzej Żuławski, z psychologiczną grozą Trzeciej części nocy i kontrowersją Diabła (a zatem znów opowieść rozgrywająca się w XIX wieku). Moda na bardziej dosłowne kino grozy, ogarniająca w tym czasie Zachód, do Polski najwyraźniej nie dociera. Francuzi doczekują się Jeana Rollina, Anglicy dalej ciągną wózek hammerowsko-amicusowski, Hiszpanie i (zwłaszcza) Włosi są ogarnięci niemalże frenezją kinowej przemocy, nawet komunistyczna Czechosłowacja ukazuje światu niezwykłe losy Valerii… A u nas dalej filmowy skansen grozy i dziesiątki zaangażowanych filmów obyczajowych plus marne pseudo-science fiction koprodukcje z ZSRR.

1981-1990
W USA drugi oddech i nowa fala kina grozy (często jednak B-klasowego), która wywiera pewien wpływ także i na nadwiślańską kinematografię. Aż 8 filmów pełnometrażowych, plus kilka kolejnych (dość udanych) dzieł zaliczanych w poczet Opowieści niesamowitych . Tyle jednak, że rodzimi twórcy (na czele z Markiem Piestrakiem i Jackiem Koperskim) pozbawieni byli swoistego wyczucia i „natchnienia”, potrzebnego dla skonstruowania dobrego filmowego horroru. Obie Wilczyce uznawane są za jedne z najgorszych filmów polskich dekady (głównie za sprawą mało udanego połączenia – znów! – opowieści o wydarzeniach XIX wiecznych z quasi-amatorskimi „efektami specjalnymi”). Jeszcze niżej wylądowała swoista parodia kina wampirycznego Lubię nietoperze, przepełniona gumowymi zabawkami i sztucznymi kłami za 5 złotych . Nieźle wypadł psychologiczno-mistyczny dreszczowiec Medium i nienajgorsza adaptacja prozy Grabińskiego w postaci Problematu Czelawy, jednak znów widać tu przemożną tendencję do psychologizacji grozy (Widziadło, Labirynt, Powinowactwo) oraz zbyt częste umieszczanie fabuły w przeszłości, bez prób postraszenia wystarczająco już chyba przerażonej wizją upadku komunizmu krytyki i zwracającej uwagę bardziej na wydarzenia polityczne publiczności.

1991-2000
Pierwsza postkomunistyczna dekada przeraża tylko jednym – niemal całkowitym zanikiem polskiego kina grozy w sytuacji, gdy horrory w kinach i wypożyczalniach kaset video (a później płyt DVD) cieszyły się sporym wzięciem. Oprócz science-fiction i fantasy, horror był w tym czasie najchętniej pomijanym przez filmowców gatunkiem – cała para poszła w gwizdek kina sensacyjnego, wszelakich komedii, filmów obyczajowych i epopei historycznych. O trzecim podejściu do grozy Piestraka (Łzie księcia ciemności) , zdającym się być najbardziej interesującym nieznanym filmem dekady, zapomnieli już nawet chyba najstarsi górale… Pseudo –ekologiczne Drzewa zrobiły oczywiście klapę, a powracający na obrzeża gatunku A. Żuławski wzbudził skandal swą Szamanką, lansując publice w gruncie rzeczy przeciętny film, który też niebawem popadł w niełaskę zapomnienia. Jednym zdaniem: horror braku horrorów!

2001-2008
Rzecz by można: nareszcie! Nierzadko dosłowne kino, umieszczone we współczesności, i to nie „Polsce, czyli nigdzie”. Tyle, że z prób wypromowania amatorskich Obróbki skrawaniem i Tomosa nic w zasadzie nie wyniknęło. Ich twórcy najwyraźniej zaprzestali działań, a oba gotowe filmy do tworów imć Kaufmanna i Tromy porównywane są chyba tylko z sympatii – nie ten poziom, panowie i panie! Trzy kolejne interesujące (acz amatorskie) produkcje krótkometrażowe (w tym Rigor Mortis stworzony na bazie opowiadań zamieszczonych na HO – czyżby nadzieja i dla mnie? ), plus aż cztery filmy „pełną gębą”. Trzy z nich zbierały i zbierają jednak dość mieszane recenzje (z przewagą ciepłych opinii zwolenników horrorów), a słabiutka Legenda okazała się jedynie „ślepakiem” irytującym nawet wielbicieli stylu Mariusza Pujszo (jeśli są tacy?). Więcej o najnowszym polskim kinie grozy powiedzieć niestety nie mogę, gdyż mam w tej dekadzie poważne zaległości.

Jakie mogłem wysunąć wnioski? Przede wszystkim, do dnia dzisiejszego nie doczekaliśmy się twórców specjalizujących się w filmie grozy. Pasjonatów gatunku, poświęcających mu w zasadzie całą karierę i energię twórczą. Niczym Dario Argento czy George A. Romero, mający na koncie w lwiej części mniej i bardziej udane horrory, naznaczone reżyserską wizją i specyfiką. Polski lider pod względem wyreżyserowanych horrorów, Janusz Majewski, jest twórcą dość wszechstronnym, mającym w dorobku także filmy kostiumowe i niezapomnianych CK Dezerterów – zatem trudno go uznać za „niosącego kaganek niesamowitości”. Marek Piestrak z kolei wydaje się być kopistą włoskiego wzorca lat 80tych, gdy wielu twórców z tego kraju (ze sławetnym Bruno Mattei na czele) realizowali lekkie w treści i przekazie opowieści sensacji i grozy, wykorzystujące popularne motywy i schematy oraz skierowane właśnie do takiegoż, „masowego” odbiorcy. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć jego produkcję w postaci Klątwy doliny węży? I wreszcie trzeci ze znaczących dla tego zestawienia Polaków, Andrzej Żuławski, grozę wykorzystujcy głównie jako środek wyrazu artystycznego dla kreacji świata przedstawionego obrazów, aniżeli środek sam w sobie… Zatem zbytnia różnorodność i brak specjalizacji w gatunku choćby jednego twórcy! Rentowność i zysk, oraz poklask jak największej liczby widzów i krytyków, przede wszystkim?

Druga kwestia: materiał literacki. Polskim odpowiednikiem Poego i Lovecrafta w tym rankingu zdaje się być dla produkcji lat 1960-1990 Stefan Grabiński (jego teksty w ostatnich latach zostały także zekranizowane w Niemczech, w tym – po raz kolejny – Kochanka Szamoty). Wybór nienajgorszy, choć oczywiście realia i rys czaso-przestrzenny jego historii ma swoje spore ograniczenia (a dla obecnego odbiorcy, wychowanego na splatterpunku, mogą trącić myszką na kilometr i skutecznie zniechęcać – do czytania i oglądania). Ale oprócz niego? Może jestem laikiem, ale czy ktokolwiek jest w stanie mi wymienić imię i nazwisko polskiego pisarza horrorów, tworzącego w latach 1970-1990? Rodzimego odpowiednika Kinga, Mathesona, Barkera czy nawet Jamesa Herberta? Nic dziwnego, że scenarzyści i reżyserowie polskich produkcji tych lat najczęściej bawili się w skansenie archaizmu i XIX wiecznych „opowieści z dreszczykiem” zamiast wziąć pod lupę niesamowite aspekty teraźniejszości. Nawet i w już bardziej liberalnych zdawało by się latach 80tych nadal chętniej odbywano podróże w przeszłość w poszukiwaniu natchnienia (Alchemik, Widziadło, Medium, Wilczyca). Obecnie? Owszem, mamy już pewne grono twórców specjalizujących się i odnoszących sukcesy na poletku grozy, jednak jakoś nie słyszę o przymiarkach chociażby do adaptacji prozy panów Orbitowskiego czy Oszubskiego. Mimo większego zainteresowania teraźniejszymi realiami Polski, ukazanymi w filmach grozy, widać pewną niechęć do przenoszenia na ekran „strasznej” literatury, wywołaną być może krytyką i niepowodzeniem sztandarowej pozycji fantasy (a zatem kolejnej niedocenianej w naszym kraju odnogi dzieł filmowych), czyli Wiedźmina…

Wreszcie dystrybucja i dostępność wymienionych wyżej pozycji. Bywalec Empiku czy MediaMarket oraz wypożyczalni płyt DVD odnajdzie w nich zapewne obie Wilczyce, Lokisa, Szamankę i pełnometrażowe dzieła z ostatniego pięciolecia. Posucha. O pomstę do nieba woła fakt, iż TVP do chwili obecnej nie wydała jeszcze na tym nośniku starszych odcinków Opowieści niesamowitych. Tym bardziej, że przecież większość starych klasycznych seriali z lat 60tych i 70tych zdobi już półki wielu rodzimych kinomaniaków – co zaskodziłoby zatem wydanie i tegoż? Pal licho, nawet bez dodatków! O całej plejadzie pozostałych filmów wielu maniaków horrorów już tylko słyszała… Nawet w miarę nowe Alchemik, Łza… czy Drzewa są praktycznie nie do zdobycia. Owszem, wspomniana już TVP kilka lat temu w ramach „kącika wspomnień” wyemitowała znaczną część z wymienionych pozycji (nie tylko dość często powtarzane Medium, ale i sporo Opowieści … z lat 80 i 70tych plus Labirynt), jednak godziny i dni emisji (o ile mnie pamięć nie myli, około 2.30 w nocy z poniedziałku na wtorek) były wręcz makabryczne :]. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Zwłaszcza, że wszelkie nowe amerykańskie chłamy natychmiast trafiają do sklepów i wypożyczalni nad Wisłą (podobnie było zresztą już za czasów popularności kaset VHS), znajdując nawet niekiedy swe miejsce w ramówce stacji kablowych. Czy to się kiedyś zmieni?

Ostatnia bolączka polskiego kina makabry, grozy i niesamowitości: brak oryginalności i „odcięcia” od wzorców. Rodzimi współcześni twórcy głównie bowiem kopiują wzorce i schematy kina zachodniego, zamiast dokonać dekonstrukcji i ponownej kreacji w swych dziełach. Wszak Del Toro w Cronosie opowiada po raz n-ty o wampirach… Avati czy Ibanez Serrador też poruszają się w obrębie już stworzonych ram gatunku, jednak potrafią odcisnąć na filmie swe reżyserskie piętno. Nie mówiąc już o mistycyźmie Fulciego. Wiem, że rzucam teraz nazwiskami klasyków wcześniej nawołując do odcięcia od wzorców, ale chodzi mi właśnie o indywidualność twórczą, a nie bezpłciowość i czekanie na to, do czego film porównają krytycy. Oraz o rozkwit twórczy dotychczasowych amatorów, co dobitnie smutno ukazuje Tomos, nie będący ani na jotę postępowym wobec popularnej w niektórych kręgach Obróbki skrawaniem.

Tyle ode mnie. Mam nadzieję na burzliwą i konstruktywną polemikę, oraz liczne uwagi z waszej strony.


Brak w wyliczeniu jednego filmu

"Złe Mięso" Dona Bastka: premiera krajowa 1 marca 2008.

http://plfoto.com/1474696/zdjecie.html
Ale racja: Polacy nie potrafią nakręcić porządnego horroru, który nawet w niewielkim stopniu zmrozi krew w żyłach. Nieco mnie odrzuca mieszanie grozy z humorem (vide wspomniane "Złe Mięso") , wszechobecna w polskim kinie gatunku polityczna poprawność, wspomniane przez Ciebie natrętne psychologizowanie itd. "Pora mroku" to film słaby, ale z drugiej strony może spowoduje zrealizowanie kilku kolejnych filmów grozy - bardziej udanych.

Sama lista kapitalna.
No, jezeli dodaje sie takie gnioty jak Palimpsest to nalezaloby pod polski horror podciagnac takie dziela jak "Rekopis znaleziony w Saragossie" czy "Dzieje mistrza twardowskiego" (Polskiego Fausta). Zreszta wiele z wymienionych filmow jak mi sie wydaje to po prostu filmy fantastyczne, nie podporzadkowane straszeniu. A takich filmow to powstawalo u nas sporo chociazby "Alchemik" z pojedynkami karlow, latajacymi flakami i spodkami No ale tak jak mowie, jezeli uznac ze "Dead of night" za horror to "Rekopis..." rowniez sie lapie, a w takim razie najlepszy horror (no moze poza Evil Dead 2) powstal w Polsce.



Ale racja: Polacy nie potrafią nakręcić porządnego horroru, który nawet w niewielkim stopniu zmrozi krew w żyłach. Nieco mnie odrzuca mieszanie grozy z humorem (vide wspomniane "Złe Mięso") , wszechobecna w polskim kinie gatunku polityczna poprawność, wspomniane przez Ciebie natrętne psychologizowanie itd. "Pora mroku" to film słaby, ale z drugiej strony może spowoduje zrealizowanie kilku kolejnych filmów grozy - bardziej udanych.

Sama lista kapitalna.


I co z ta polityczna poprawnoscia? Bo nie rozumiem... ze niby Syjonisci sa zamiast Zydow ? Kupsztal to kupsztal i nie wiem zbytnio co z ta polityczna poprawnoscia ma to wspolnego
W sumie ja to bym dodał do listy jednak ten Taranthriller i Klątwę doliny Węży. Nie są to 100% horrory, ale na zagranicznych serwisach nieraz widnieją właśnie w tej kategorii a i po części mają pewne cechy gatunku.

No, jezeli dodaje sie takie gnioty jak Palimpsest to nalezaloby pod polski horror podciagnac takie dziela jak "Rekopis znaleziony w Saragossie" czy "Dzieje mistrza twardowskiego" (Polskiego Fausta). Zreszta wiele z wymienionych filmow jak mi sie wydaje to po prostu filmy fantastyczne, nie podporzadkowane straszeniu.

Mea culpa, juz wtory raz ktos wzmiankuje te produkcje jako gowniana, do tego nie nalezaca do gatunku, tudziez jego obrzezy. Co do reszty - i wymienionego "Rekopisu..." - to sporo z tych filmow umiescilem tu na zasadzie "na bezrybiu...". W Polsce bowiem najczesciej nie krecono rasowych horrorow pelna geba, tylko jakos tak oplotkami wlasnie. Czytalem wczoraj recenzje "Labiryntu" i tez mi podpada po wlasnie "granice".

Ja od siebie bym dodał "Matkę Joannę od aniołów", super film swoją drogą. Co do reszty to tylko "Medium" zaliczyłbym jako udane.
łeee, bez przesady, Rękopisu i Matki Joanny do horrorów zaliczyc się nie da, są to arcydzieła, ale nie kina gatunkowego... Polska gola!!!
ej no, Rękopis to w każdym obszerniejszym opracowaniu się zalicza... Matka Joanna... tu już spuścmy zasłonę milczenia...
A takie cos znalazlem nie wiem czy tu sa wszystkie "a także polskie HORRORY jak "Widziadło", "Lubię nietoperze", "Lokis - czyli rękopis profesora WIttembacha", "Problemat profesora Czelawy", "Wilczyca", "Powrót wilczycy", "Medium", "Markheim". czy cała seria Opowieści Niezwykłych i Niesamowitych (Wenus z Ille, Zmartwychwstanie Offlanada, Upiór, Duch z Canterville, Beczka Amontillado, Pożarowisko, Mistrz tańca, Przeraźliwe łoże, Tortura nadziei, Ślepy tor, Ja gorę!... - nie mam siły wymieniać dalej)"
z DF, rozmowa z Jackiem Koprowiczem:

"Wiele wskazuje też na to, że wkrótce powstanie remake "Medium". W ciągu 20 lat zostało napisanych wiele jego niezrealizowanych wersji. Także amerykańskich. Na przykład "The Loop", czyli "Pętla". Tu akcja filmu rozgrywa się nie jak w oryginale nad morzem, lecz w Tucson w Arizonie. Zamiast wody siły natury uosabia upalna pustynia."

całość tutaj
Tez kiedys taka liste zrobilem ale nie mialem az tyle nazbieranych filmow co tutaj. Porownuje i widze ze brakuje pare tytulow. Ale ostrzegam, zaden z tych filmow nie ogladalem i nie wiem czy moje informacie sa bezbledne jesli chodzi o gatunek horror.

-Upiór
http://www.filmweb.pl/f11401/Upi%C3%B3r,1967

-Dwudziesta druga trzydzieści
http://www.filmweb.pl/f10...ie%C5%9Bci,2002

-Śledztwo
http://www.filmweb.pl/f36062/%C5%9Aledztwo,1973

-Intelekt Kollapse
http://www.filmweb.pl/f18...t+Kollapse,2005

-Jatka
http://www.filmweb.pl/f421072/Jatka,2007

-The Fall
http://www.filmweb.pl/f279510/Fall%2C+The,2005

-Paradox Lake
http://www.filmweb.pl/f33986/Paradox+Lake,2002

Ostatnie 3 tytuly raczej pasuja na liste jak mi sie wydaje.

Pozdrawiam

Ostatnie 3 tytuly raczej pasuja na liste jak mi sie wydaje.

"Upior" - gdzies czytalem (nie wiem, czy tez nie na FilmWebie) ze mniej tam grozy niz w innych "Opowiesciach niesamowitych"

22:30 - ten nawet byl reklamowany przez Japko, nie widzialem, trudno mi ocenic. Ale przypuszczam, ze nadal by sie na niniejsza liste.

"Sledztwo" - klasyka na podstawie opowiadania Stanislawa Lema. Ale czy na pewno horror? Kto widzial, moze sie wypowie.

"Intelekt Collapse", "Fall", "Jatka" - ludzie filmy kreca, czesto amatorskie... zastanawiam sie, ile jeszcze czeka na premiere w szufladach takich tworcow? Wiekszemu gronu, niestety, najczesciej nie dane bedzie ich zobaczyc. Z tego tria chetnie obejrzalbym "Fall", zatem niebawem zassam i ocenie.

"Paradox Lake" - poczytajcie recenzje, wszystko na ten temat .
Widział ktoś "Oczy Urocze" wymienione już w spisie przez Cabala?

A i tak żeby nie było bez sensu to napiszę jeszcze, że jakiś czas tamu widziałem "Hienę" lewandowskiego i mnie bardzo ten film przypadł do gustu

"Paradox Lake" - poczytajcie recenzje, wszystko na ten temat .
A jak ktoś chce to może nawet obejrzeć w najbliższą sobotę, 7 lutego o 00:05 na TVP Kultura
http://www.imdb.com/title/tt0143952/

Coś takiego wisi na imdb. Wklejam tutaj po wglądzie na reżysera o pięknie brzmiącym imieniu i nazwisku
Tylko, że to nie jest Polski horror a jedynie jego reżyser to polak, wiec na liste sie absolutnie nie kwalifikuje Tak BTW ponoć strasznie słabe, ale jeszcze nie oglądałem
Dlatego też wklejam linka przez wzgląd na osobę reżysera który zresztą z tego cu przyuważyłem na imdb maczał palce w produkcji "Blood Harvest", a to całkiem dobry slasher był
Tak dobry jak nowy Piątek13?

Gdyby na liste polskich horrorów dodawać tytuły przez wzgląd na rezysera - Polaka to już dzieki samemu Polanskiemu mielibysmy całkiem niezly dobytek

Tak dobry jak nowy Piątek13?

Aż tak to nie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •