AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
jadę w październiku do Bar-ny na 10 dni (jak odlicze przylot i wylot ,to zostanie .chcę sobie zrobić mały 2-3 -dnoiwy wypad ,ale gdzie?? przyszła mi do głowy Sevilla.lubię zwiedzać ,oglądać -historia,sztuka i architektura to to,co mnie interesuje. za duzo kasy to ja nie mam,ale jak widzę bilety na samolot po 35-40 euro w jedną stronę, to jest to dla mnie możliwe. a może macie jakieś inne sugestie czy propozycje? granada też mnie nęci...oj,nęci....
Ja polecam klasztor Monserrat około 40km od Barcelony.
http://images.google.pl/i...tserrat&spell=1
oficjalna strona http://visita3d.com/vv/mo...dex.php?ext=ing
chcę sobie zrobić mały 2-3 -dniowy wypad , ale gdzie?? przyszła mi do głowy Sevilla. Granada też mnie nęci...oj,nęci....
Jak Granada Cie nęci to Granada - mozesz tez przejechac w ciagu tych 3 dni miedzy G a S.
(zarezerwuj bilety do AlHambry w odpowiadajacym Ci terminie - chyba lepiej na godzine am - rano)
Przypuszczam ze jest wiele innych mozliwosci
w samej Katalunii poza B moglabys spedzic ten czas - MontSerrat, jak pisze DZ.
Girona - Figueres, Tarragona ...
w Tarragonie jest podobno fajne wesołe miasteczko.ale się jeszcze zastanowię,czy warto wydawać kasę na takie figliki...dzięki za podpowiedzi.
Najlepsze wesołe miasteczko to zdaje się jest w Benidorm-ie.
Ja bym na Twoim miejscu się zdecydowała na Alhambrę lub Alcazar w Sevilli.
Albo Gibraltar. Gibraltar pamiętam już przez mgłę, ale z chęcią bym się jeszcze raz wybrała do Algeciras by podziwiać tą piękna górę, no i już potem w samym Gibraltarze, zobaczyć ja z bliska oj zostaje w pamięci, zostaje.. a jakby jeszcze wejść na górę.. przeżycia warte chwili.
w Tarragonie jest podobno fajne wesołe miasteczko
Pewnie chodzi Ci o Port Aventura. To jest blisko Salou, Vila-Seca.
trebolita, jezeli lubisz jak Ci sie podnosi poziom adrenaliny, to polecam. Ja bylam raz w Port Aventura i podobalo mi sie tam. W przyszlym roku znow chce sie tam wybrac. W Port Aventura podobalo mi sie to, ze jest on podzielony na 5 obszarow tematycznych: Cesarstwo Chinskie, Dziki Zachod, Polinezja, Meksyk Azteków i obszar Sródziemnomorski. Kazdy z tych obszarow ma wiec swoja atmosfere, charaktertystyczne zabudowania, krajobrazy. Mozna porobic fajne fotki. No i do tego szalone atrakcje w postaci roznych kolejek górskich i innych bajerów,z których przyznam sie, ze nie skorzystalam, bo jednak zbyt strachliwa jestem.
Stronka Port Aventura: http://www.portaventura.es/
A sama Tarragona to bardzo ladne miasto, gdzie zobaczyc mozna wiele zabytkow z czasow rzymskich, m.in. amfiteatr czy akwedukt, chociaz on polozony jest akurat poza Barcelona. A z Balcón del Meditteraneo mozna podziwiac przepiekna panorame Morze Srodziemnego, a takze wspomniany juz amfiteatr. Naprawde polecam.
A jezeli skusisz sie jednak na Seville, to polecam Ci tez Cordobe, czyli miasto trzech kultur: chrzescijanskiej, muzulmanskiej i zydowskiej. Córdoba znajduje sie blisko Sevilli, dojedziesz tam bez problemu, a ilosc i piekno jej zabytków na pewno Cie zachwyci. Poza tym wybierasz sie do Hiszpanii w pazdzierniku, kiedy to w Andaluzji wciaz jest cieplusienko, ale nie ma skwaru, wiec bedzie Ci sie milo zwiedzac.
[ Dodano: Pon Lip 27, 2009 11:18 pm ]
ciekawe,czy mineralną też by gwizdnęły....bo ją ze sobą noszę,jogurciki jadam przeważnie w domu.
[ Dodano: Pon Lip 27, 2009 11:50 pm ]
jogurciki jadam przeważnie w domu.
Ja w zasadzie tez, ale ten akurat byl mojego 2-letniego wówczas dziecka, tak jak i reszta skradzionego prowiantu. Przetrwal jedynie sloiczek z przecierem owocowym.
Fajne, przyjazne małpy nie ma co.
Przetrwal jedynie sloiczek z przecierem owocowym
no bo to już wyższa szkoła jazdy-odkręcanie. a jogurcik -bach! i już paluchem można wsuwać przez dziurę w wieczku.
Fajne, przyjazne małpy nie ma co
Zaraz przyjazne To po prostu prawdziwe, wredne malpy
no malpiszony sa po prostu bezczelne, a przy tym na starsze egzemplarze trzeba uwazac, bo wbrew pozorom moga byc niebezpieczne. a napatrzylam sie na to towarzystwo kilka razy - od malpki mamusi z malutkim - wziela ode mnie kanapke, wyjela salate - powachala dala malemu, maslo wylizala sama razem z jajkiem na twardo a bulke oddala!!!! drugi obrazek to jak facet siedzial na murku - obok przytulona malpa, a on jej orzeszki rozlupywal i karmil, musialo go niezle robactwo oblezc taksiarze, ktorzy woza turystow na gore skarza sie, ze dranie sikaja im do samochodow, a nie wolno im krzywdy zrobic, wiec jedyna pronia sa zwiniete gazety lub papier i malpie przez leb, wtedy uciekaja. w ogole ten malpi swiatek jest przepocieszny. ale to dygresja, bo my chyba w temacie Barcelona?
jesli tak to polecam wypad w Pireneje, przy okazji mozna zaliczyc Andorre, ale warto pojezdzic bocznymi sciezkami, czasem to nie wiadomo czy sie jeszcze jest w Hiszpanii, czy juz we Francji - kapitalne obwarowane wioski i widoki, ze nie zapomnicie.
okolice Andorry już są mi znajome,przedsionek Pirenejów też,rzeczywiście widoki niezapomniane,szczególnie w zimowej scenerii..eech...jechałyśmy z córką na narty do Port el Comt i wpakowałyśmy się w park krajobrazowy,gdzie same serpentyny,przepaście itd.i jeszcze dziwiłysmy się ,czemu nie mijamy się z żadnymi samochodami .dowiedziałysmy się ,jak niedaleko celu stanęlyśmy w jakiejś osadzie pytając o drogę i kobieta oczy szeroko,oj szeroko otworzyła jak się dowiedziała jaką drogą tu dotarłyśmy i dopiero nam wyjaśniła,że tędy to NIKT ,przynajmniej zimą ,nie jeździ ,bo jest inna prościutka droga przez Solsonę.