AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
A więc zakładam temat o twórczości jednego z moich ulubionych reżyserów - Brada Sykesa . Twórca ten znany jest z kiczowatych, C-klasowych horrorów kręconych za grosze, z reguły jednak bardzo krwawych i pełnych nawiązań do klasyki. Mimo standardowo słabego aktorstwa, błędów technicznych i zabawnych nieraz scenariuszy dziełom Sykesa nie można odmówić charakteru. A oto i kilka spośród jego horrorów:
Camp Blood (1999) - pierwsza część trylogii o mordercy w masce clowna grasującym w lasach wokół Camp Blackwood. Mamy tu mnóstwo nawiązań do klasyki kina stalk 'n slash, ciekawe i dosyć klimatyczne leśne lokalizacje, kilka niesamowicie kiczowatych scen gore, elektroniczną muzykę Ghost oraz zabawnie przewidywalne zakończenie - tożsamość mordercy odgadłoby kilkuletnie dziecko. Wyśmienita zabawa dla miłośników serowatych slasherów. Na szczególne wyróżnienie zasługuje groteskowa maska clowna oraz sposób jego odegrania przez Shempa Moseleya - Nick Castle Kane Hodder pokazali, iż rola zamaskowanego i milczącego killera nie musi być bezbarwna, potwierdza to i Moseley.
4/6
Camp Blood 2 (2000) - sequel odznacza się znacznie bardziej interesującym scenariuszem - ekipa filmowa kręci bowiem film o masakrze z części pierwszej, a ... Clown uaktywnia się i koszmar powraca. Prócz motywu "filmu w filmie", wykorzystanej przez Sykesa z humorem i polotem, mamy tutaj znacznie więcej gore niż w jedynce, a wykonanie krwawych efektów stoi na o wiele wyższym poziomie. Tradycyjnie tożsamość mordercy odgadnąć można już po kilkudziesięciu minutach, ale i tak masakra w leśnej głuszy dostarcza świetnej zabawy.
4+/6
Zombie Chronicles (2001) - elementy konwencji zombie movie w połączeniu ze zwariowaną fabułą, i to omamy "Zombie Chronicles" ! Obok pełnego zwrotów akcji, choć nepozbawionego naiwności scenariusza mamy tu świetny leśny klimat, kilka dobrze wykonanych scen gore (nawala jedynie wyrywanie gałek ocznych) które stworzył Joe Castro, całkiem niezła charakteryzacja zombie i kilka wpadających w ucho rockowych motywów, abyśmy czasem nie wzięli historii zbyt poważnie
4+/6
Death Factory (2002) - wydany w Polsce przez Carismę na DVD slasher to przede wszystkim całkiem niezły klimat wnętrz opuszczonej fabryki oraz świetna jak na tego typu kino charakteryzacja autorstwa Rona Karkoski ("Cemetery Gates", "The Witch's Sabbath"). Pośród aktorów bryluje weteranka Tiffany Shepis w roli Alexy, a pozostali aktorzy spisali się zaskakująco dobrze. Mamy też obowiązkowy twist w końcówce i nieco humoru, czyli Sykes w klasycznym wydaniu. Polecam też sequel ("Death Factory: Bloodletting" Seana Tretty), zrealizowany już w znacznie poważniejszej konwencji.
5-/6
Within the Woods (a.k.a. Camp Blood 3) (2005) - to może ie obraz na poziomie Within the Woods Sama Raimiego, ale godne zwieńczenie trylogii. Po raz pierwszy Sykes zrezygnował z usług Ghost, a ścieżkę dźwiękową skomponował Terry Huud, co zaowocowało wpadającym w ucho i bardzo atrakcyjnym głównym motywem. W końcu Sykes wysilił się też aby pomieszać tropy wiodące do tożsamości mordercy - nie jest ona niemożliwa do rozszyfrowania, ale jako tako zamaskowana. Do tego urodziwa Stephanie Mathis, ale niestety mniej gore niż w poprzednim parcie.
4+/6
Z twórczości pana Sykesa widziałem jedynie wydany u nas na DVD "Death Factory" i film był całkiem znośny, chociaż dwójeczka pana Tretty bardziej przypadła mi do gustu. Była mroczniejsza.
Osobiście widziałem jedynie 'Zombie Chronicles', który uważam za zrealizowany bardzo dobrze i z sercem, mogący poszczycić się całkiem niezłą charakteryzacją i ciekawymi historyjkami. Rzadko spotyka się coś takiego w dzisiejszym bezbudżetowym kinie. Od kilku lat przymierzam się do serii 'Camp Blood', ale jakoś zawsze sięgam po coś innego.
Z twórczości pana Sykesa widziałem jedynie wydany u nas na DVD "Death Factory" i film był całkiem znośny, chociaż dwójeczka pana Tretty bardziej przypadła mi do gustu. Była mroczniejsza.
Mrocziejsza i ma zdecydowanie ciekawszy scenariusz, z kolei obraz Sykesa jest krwawszy, do tego mamy dwa wizerunki Alexy - potwór z części pierwszej i seksowna morderczyni z dwójki. W ostatecznym rozrachunku oba filmy uważam za dobre, acz ich mocne strony różnią się.