AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
tak sobie patrzę, że nie ma na forum żadnego topicu poświęconego pisarzom. i postanowiłem to zmienić wklejając tu linka z Esensji, gdzie recenzentka przejechała się po Angliku... a że tu taki Mort to zagorzały obrońca Grahama...
Kończyny wyrywane jak nóżki kurczaka, czyli Masterton jak chce, to potrafi
ja tam kompletnie nie pamiętam już jego książek. warto do tego wrócić?
fajny tekst, w duzej mierze oddaje to co mysle o autorze. w sumie autorka nie wspomniała chyba tylko o zakonczeniach/koncowkach które to są u mastertona wyjątkowo lipne i często strasznie przesadzone.
Wyklęty to byla pierwsza ksiązka mastertona którą przeczytalem lata temu i mam do niej poniekad sentyment bo to wlasnie od niej zaczalem czytac wiecej horrorow a i pozniej zainteresowalem sie bardziej filmami grozy.
"wyklety" ma ten duzy plus, ze nie wiadomo przez dluza czesc ksiazki o co tak do konca chodzi do tego dochodza fajne lokacje, ciekawa fabula ... teraz pewnie zrobilby na mnie troche mniejsze wrazenie bo masterton historii podobnych do Wykletego (acz slabszych) autorstwa mastertona przeczytlem sporo.
przestrzegam przed serią o wojownikach snow tego autora, ledwo zdolalem to przeczytac, strasznie tandetne polaczenie horroru i fantasy.
a że tu taki Mort to zagorzały obrońca Grahama...
I zawsze będę bronił tego dobrego imienia horroru!
Graham to dla mnie czysty kult! Prawdopodobnie jak większość fanów książkowej grozy w moim wieku, swoją przygodę z gatunkiem zaczynałem od pozycji Ambera i Phantom Press. Wtedy Anglik był przodującym pisarzem, który swoimi historyjkami zjednywał sobie setki czytelników spragnionych grozy, makabry i seksu. I to w głównej mierze jemu zasługuję to, że nadal czytam horrory, jest dla mnie tak samo ważny jak Wes Craven, bez którego pewnie bym dzisiaj nie oglądał horrorów, ba, zapewne w ogóle bym nie pisał tego posta... Fakt faktem, że później poznałem lepszych twórców, ale do Grahama mam i będę miał zawsze sentyment. Poza tym uwielbiam te jego historyjki, może nie są to arcydzieła literatury światowej, ale przynajmniej facet nie pisze mało strasznych, kiczowatych kaszan obyczajowych, jak jeden taki rzekomy król... Z tekstem na Esensji w sumie się zgadzam, do pozytywów dodałbym jeszcze te wszystkie legendy, mitologie, podania, które wprost uwielbiam, do minusów to co napisał powyżej markus: zakończenia (vide "Bezsenni" - książka bardzo dobra, ale końcówka błee). Szczerze mówiąc ciekaw jestem jakbym teraz odebrał twórczość Mastertona, chyba kiedyś sobie odświeżę jakieś jego wcześniejsze pozycje. Ostatnio czytałem "Festiwal Strachu" i był całkiem ok (wrażenia w temacie "Książki"), ale wcześniej się zniechęciłem do Grahama, bo seria "Rook" i kilka późniejszych książek było lipnych. Mimo to Mastertona będą zawsze uważał za pisarza, który miał na mnie bardzo duży wpływ. Swoją drogą, kto by napisał takie opowiadanie jak "Eryk Pasztet"?
Jeszcze tylko odnośnie tytułu z Esensji "Kończyny wyrywane jak nóżki kurczaka..." - genialne! Przecież to takie charakterystyczne dla Mastertona! Nigdy nie zapomnę jak ktoś na Carpe Noctem napisał coś w stylu "Masterton i te jego opisy...", po czym poparł to świetnym przykładem: "Noc była zimna jak sutek czarownicy"
Na koniec dodam jeszcze, że dobrych kilka lat temu na tymże forum Carpe Noctem toczyła się bardzo burzliwa dyskusja odnośnie Mastertona, gdzie spierałem się dość ostro chyba ze wszystkimi, w tym z kolegą flaggiem. I stąd m.in. wzięła się nasza znajomość i późniejsza korespondencja mailowa odnośnie horrorów. Także jak ktoś jeszcze raz podniesie rękę na Mastertona, niech się zastanowi...
I zawsze będę bronił tego dobrego imienia horroru!
Graham to dla mnie czysty kult! Prawdopodobnie jak większość fanów książkowej grozy w moim wieku, swoją przygodę z gatunkiem zaczynałem od pozycji Ambera i Phantom Press.
Popieram!!! Od jakiegoś czasu wykupuję w antykwariatach co mniej podniszczone egzemplarze starych, amberowskich Mastertonów, próbując odnaleźć w nich choć cień tego dreszczyku z dawnych lat, gdy szczylem będac czytałem je z wypiekami na twarzy. To właśnie nieuleczalna, nostalgiczna miłość takich dinozaurów jak Mort czy ja sprawiają, że w Polsce rola Mastertona jest i jeszcze długo będzie szczególna, z czego sam autor, chętnie odwiedzajacy Polskę, zdaje sobie doskonale sprawę. Wpływu jaki jego powieści miały na kształtowanie się literackich(horrorowych) gustów naszego pokolenia nie da się przecenić. Stąd proszę mi się Grahama nie czepiać!
Na koniec dodam jeszcze, że dobrych kilka lat temu na tymże forum Carpe Noctem toczyła się bardzo burzliwa dyskusja odnośnie Mastertona, gdzie spierałem się dość ostro chyba ze wszystkimi, w tym z kolegą flaggiem. I stąd m.in. wzięła się nasza znajomość i późniejsza korespondencja mailowa odnośnie horrorów. Także jak ktoś jeszcze raz podniesie rękę na Mastertona, niech się zastanowi...
W pełni zgadzam się z Mortem - Masterton MISZCZ!
to ja sie przyznam ze jednak zaczynałem od Kinga i jego "Carrie", ale to "Manitou" był pierwszym naprawde mocnym powieściowym horrorem, który mnei dogłębnei poruszył. więc tez mam sentyment