AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Co sądzicie o tym giallo?
Z jednej strony urzeka klimatem charakterystycznym dla początku lat 80-tych, wiele znanych twarzy z tamtego okresu, niezła choć monotonna muzyka, a z drugiej strony brak mu klasy Argento (choć film przypomina fragmentami wielką "Tenebrae"), film jest przewidywalny (bezbłędnie wytypowałem zabójcę już w 30-tej minucie filmu - to naprawdę nietrudne) i niestety dłużyzny, panie, dłużyzny.
Po seansie byłem mimo wszystko usatysfakcjonowany, a do tego miałem nieodparte wrażenie, że w dzieciństwie oglądałem już ten film. SPOLIER!Efektu deja vu doznałem dopiero w ostatniej scenie, gdzie widać kultowego bachora G. Frezzę w dziewczęcej peruce z warkoczami. KONIEC SPOILERA! (M.) Coś mnie tknęło - myślę sobie: kurna, ja to kiedyś widziałem! A ponieważ stało się do tuż przed napisami końcowymi, to przyszła mi do głowy taka opcja: za starych dobrych czasów, kiedy na pirackich VHS-ach było dosłownie wszystko, często było tak, że na tę samą taśmę nagrywano w kółko coś nowego. Efektem tego była możliwość przylukania, co nagrane było przed filmem, który aktualnie znajduje się na kasecie i jest rzecz jasna krótszy od poprzedniego (nierzadko były to jakieś końcówki zwyrodniałych pornosów). Ponieważ w ogóle nie przypomniałem sobie poprzednich fragmentów "A Blade in the Dark" to może ja tylko końcówkę widziałem? Ciekawi mnie teraz, czy jakiś obskurny dystrybutor raczył to wydać w Polsce? i pod jakim tytułem? Eksperci twierdzą, że nie - ale tak naprawdę, kto to wie? codziennie jesteśmy zaskakiwani informacjami o tym, jakie to białe kruki pojawiały się na oryginałach w naszem kraju.
Dobra, bo się rozmarzyłem (ale fajnie było tak cofnąć się do starych dobrych czasów i obskurnych kopii VHS), jakie wrażenia po drugim w karierze filmie młodego Bavy? Ostatecznie jednak myślę, że warto go zobaczyć. Dałbym mu 6/10 czyli jakieś 3+/6
Choc "A Blade in the Dark" widzialem po raz pierwszy juz prawie 2 lata temu, to owe giallo bylo dla mnie sporym rozczarowaniem. Razi zwlaszcza ta straszna przewidywalnosc wydarzen i wspomniane przez Ciebie dluzyzny, kolejnym mankamentem filmu jest niemalze kompletny brak suspensu. Jest za to kilka krwistych scen morderstw w tradycji rasowego giallo, zwlaszcza krwawa scena mordu w lazience. Niestety Lamberto Bava po raz kolejny udowadnia, iz do talentu jego niezyjacego ojca Mario Bavy wiele mu brakuje. A co do wydania tego tytulu w Polsce na video, to ktoz to wie?! Ocena: 3/6, moze 3+/6.
Łojezu - sorki za mały spoilerek i dzięki Marcinie za czujność!
PS. A co to jest SPOLIER?
Faktycznie kiepsko tu ze suspensem, ale mnie osobiście "A blade..." przypadł do gustu - spokojna, solidna, rzemieślnicza produkcja, plus jeszcze preferowany przeze mnie typ "filmu o robieniu filmów" oraz mała rola Michele Soaviego. Przy czym jednak widać, że Lamberto Bavę jako reżysera od jego ojca dzieliła kolosalna różnica, Mario B. nie popełniłby "The ogre" czy dennego "Macabre".
Film co do którego żywię mieszane uczucia, bo ma takoż poważne atuty, jak i wady. Z jednej strony mamy tu więc mroczny klimat mrocznych wnętrz willi, doskonałe zdjęcia, dosyć brutalne sceny morderstw oraz wpadający w ucho główny motyw muzyczny skomponowany prze Guido i Maurizio De Angelisów, ale ... no właśnie, ale. To przecież giallo, a tutaj element stanowiący esencję tego nurtu, czyli misterna intryga, prezentuje się bardzo słabo. Nie poznajemy zbyt wielu elementów zwyczajowej układanki prowadzącej do zdemaskowana killera, a bohaterów jest niewielu, toteż tożsamość mordercy bardzo łatwo odgadnąć drogą eliminacji. Słaby scenariusz zaskoczył mnie tym bardziej, iż jego współautorem jest sam Dardano Sacchetti i bynajmniej nie był to pierwszy film giallo nad scenariuszem do któego pracował.
3+/6