AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Tak mnie jakoś naszło. Co robicie zawodowo? Jeśli nie pracujecie, to o jakim zawodzie myślicie?
Wiesz, większość osób na forum jest w wieku szkolnym bądź studenckim, więc ciężko będzie o znalezienie kogokolwiek pracującego w zawodzie w tej chwili.
Aczkolwiek, pytanie o zawód, który nas w przyszłości interesuje jest całkiem na miejscu... Cóż, osobiście przez wiele lat myślałem nad studiowaniem prawa i zostaniem w przyszłościowej perspektywie radcą prawnym. Jednak jakiś czas temu zastanowiłem się nad tym dogłębnie i dzisiaj nie jestem już pewien, czy dokładnie to jest moim powołaniem, czy tym chciałbym się zajmować. W tej chwili zastanawiam się nad trzema kierunkami studiów, jedną ze specjalizacji w historii, co jest najmniej prawdopodobne, jedną z gałęzi prawa, co może mieć miejsce, bądź nad amerykanistyką, co wydaje się najciekawszym z mojego punktu widzenia wyborem... Aczkolwiek jak będzie i w jakim zawodzie będę pracował? Kto wie?
Ja siebie na początku widziałem w zawodzie patologa lub geodety.Jednak po dogłębnym przemyśleniu stwierdziłem że zostanę komentatorem lub dziennikarzem sportowym
Ciekawy temat, chętnie poczytałbym co mają do powiedzenia ci starsi forumowicze co już mają edukację za sobą.
W moim przypadku jestem na 99% przekonany, że jak skończę swoje studia (geograficzne) to i tak nie będę pracował w zawodzie
No cóż, jako dziecko chciałam być płatnym mordercą, ale mi przeszło W każdym razie od czasów gimnazjum myślałam jedynie o prawie, by później zostać albo adwokatem albo prokuratorem... myślałam do ostatniego czasu, gdy zdałam sobie sprawę, że politologia nie byłaby wcale takim złym kierunkiem, bo powiem szczerze, że mnie to kręci jak diabli... oraz możliwie administracja, tyle że mi się marzy w późniejszym czasie dokształcenie jeszcze i pójście na szczebel rządowy
Zobaczymy jednak jak to będzie.
Poza 20ha pola, przy którym pomagam ojcu... wraz z nim sprowadzamy samochody z Niemiec, Holandii, Belgii; mi się zdarzały różne roboty - od budowlańca poprzez writera w CD Projekcie (pisałem teksty na pudełka dla reedycji z serii Top Seller i Platynowa Kolekcja), pracowałem przy tłumaczeniu D20 Midnight, no i robiłem trochę tłumaczeń ang->polna zlecenie (głównie tematyka inżynieryjna bądź historyczna). Na wódkę zwykłem dorabiać pisząc wypracowania z j. polskiego ułomom z bardziej 'elitarnej' szkoły niż moja. huh, chyba wsio. No czasem puszczam się po klubach za parę złotych ze starymi niemcami ale to moja słodka tajemnica.
Ja od dziecka marzę o branży IT, a zwłaszcza o robieniu cRPGów
Oczywiście praca nie "pod kimś" i nie w tym kraju.
Ciągnie mnie też do tłumaczeń i pisania książek - słowo pisane ma dla mnie większą wartość niż mówione.
Jednak do tych 2 zajęć nie trzeba mieć fachu, można robić równolegle, więc zostaje IT.
O właśnie, pisanie. Tym się fascynuję Kiedyś chciałam być grafikiem komputerowym, ale ponieważ poszłam na humana, to aktualnie zdawanie rozszerzonej matmy i informatyki odpada
ale ponieważ poszłam na humana
a myślisz, że ja jestem na mat-inf-fiz?
Ha ha, swojak? xD
Najgorszy to profil biol-chem według mnie... przynajmniej patrzeć na ich podział godzin i ilość materiałów do zakuwania No i trafiają na największe harpie pedagogiczne
Jak byłam w gimnazjum to chciałam zostać trenerem (nie przyznam się czego )uwielbiałam sport i brałam udział w treningach cztery razy w tygodniu ,jak i w pokazach i zawodach .
W licem mi przeszło za to obudziła się we mnie nowa pasja, etnologia. W mojej łepetynie powstał obraz w którym przemierzam konno mongolskie stepy, nocuje pod gołym niebem lub w jurtach i badam zwyczaje ludów koczowniczych. Kiedy już stałam się dumną studentkom Etnologii na UW doszło wreszcie do mnie ze szanse na to ze będę pracować zawodowo jako Etnolog jest dość nędzna a wszystko to za sprawom profesora Strączka który na wykładzie z „kultury materialnej słowian” pocieszył swych słuchaczu ze absolwenci naszego kierunku znajdują zatrudnienie np. jako pracownicy banków ,więc nie zginiemy. Dla mnie perspektywa pracy papierkowej za biurkiem jest gorsza niż śmierci więc w poczuciu porażki rzuciłam studia. Potem podejmowałam się przeróżnych zajęci jako: opiekunka do dzieci, konsultant telefoniczny, operator na linii ezoterycznej ,czyli jako wróżka mimo ze niewierze w takie g**no za przeproszeniem , na linii rozrywkowej( sex telefon) a tu z kolej nie rozumiałam nawet połowy tego co do mnie moi rozmówcy mówią , ale za to mogłam czytać książki w pracy a obecnie jestem znowu tele konsultantką i szykuje się na ASP. Na pewno nie będę studiować w Warszawie myślę raczej o Łodzi lub Wrocławiu ale jeszcze nie zdecydowałam .
Kiedy już stałam się dumną studentkom Etnologii na UW
Jak to się mogło stać?
Jak to się mogło stać?
Echh, ostatnio jesteś czepialski, wiesz? W każdym razie, ja też kiedyś robiłem błędy właśnie przy ą i om, ale dostałem bardzo prostą radę. Jeśli wyraz jest w liczbie pojedynczej, to końcówką jest "ą", a jeśli w liczbie mnogiej, wtedy używamy "om". Może pomoże, mi pomogło
Ja siebie widzę tylko w jakiejś odnodze informatyki, nie wiem jeszcze tylko czy będzie to tworzenie stron internetowych, programowanie czy cholera wie co jeszcze... na pewno nie grafika tego jestem pewien xD... ale znając życie z papierem technika skończę w jakimś serwisie komputerowym ciągnąc 50zł za zrobienie skanu dysku i defragmentację xD.
Byle nie Wrocław. A to czemu?
Ja zachęcam ścisłych do automatyki i robotyki (różne uczelnie i wydziały różnie to nazywają, u mnie to jest automatyka i zarządzanie). Sam właśnie jestem na ukończeniu i chciałbym pracować przy programowaniu robotów przemysłowych i w utrzymaniu ruchu. Taka praca to sam fun
http://www.youtube.com/watch?v=xUUHU1tgRUA
http://www.youtube.com/watch?v=sjL_xJcaVkY
Aplikacja dla KUKA była jeszcze trochę niedopracowana, ale potem juz działało spoko ;]
A tutaj już bardziej przemawiająca realizacja takiej paletyzacji
Hai, mi się marzy pójście na automatykę lub energetykę. To drugie tylko jeśli jakimś cudem do czasu składania papierów nagle okazałoby się, że Polska przestanie być jednym z dwóch (razem z Albanią) państw w których nie ma energetyki jądrowej...
Ja zachęcam ścisłych do automatyki i robotyki
A nie jest trudno się dostać. We Wrocku kilka lat temu brali wszystkich jak leci.
Cóż, aktualnie czekam na umowę by znów móc pracować w call center . Ah, ci niezadowoleni klienci...
Swoją drogą, automatykę i robotykę mam jako specjalność, ale to po pracy inżynierskiej.
Król wciskania ciemnocie kitu walczy z biurokracją?
Ja dzisiaj dostałem ofertę pracy w doradztwie finansowym, ale że walczę jeszcze z sesją...
A nie jest trudno się dostać. We Wrocku kilka lat temu brali wszystkich jak leci.
U mnie w Pozku tak łatwo nie było gdy ja zdawałem. 2.5 na miejsce. Z tym, że u nas wygląda to tak, że mamy dwa takie kierunki AiR na wydziale elektrycznym, gdzie zawsze jest niedobór i mój AiZ na wydziale Informatyki i Zarządzania, gdzie chętnych już jest ponad kreskę. Ten drugi powstał kilka lat temu wraz z nowopowstałym wydziałem. Profesorowie uciekli z ekipą bo WiZ dostał duży budżet, a teraz jest to najbogatszy wydział na uczelni, bo wspierają go MS, VW i inni producenci wszelacy. Dzięki temu w odróżnieniu od AiR na elektrycznym mamy nie tylko kompy z matlabem ale i roboty przemysłowe KUKA i Staubli, sterowniki PLC i tu w zależności od katedry Siemensy S7 i Fanuc na Katedrze Sterowania i Inżynierii Systemów lub Mitsubishi na specjalności Mikrokomputerowe Systemy Sterowania, płytki FPGA, roboty mobilne (nienawidzę ich ), falowniki, silniki, czujniki różnego typu, wszelakie urządzenia dla systemów wizyjnych. Sam ostatnio np. mam możliwość zapoznać się z kamerą IP na gigabit ethernet za skromną sumkę 3500 zł sztuka. Co bardziej zdolnym profesor jest w stanie powierzyć sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy (i tak udało im się zdewastować przekładnię za 2000). Na specjalności multimedia mają zajęcia na wysokiej klasy aparaturze audio i video.
Mamy tylko jeden powód do narzekania, kurs programowania obiektowego na naszym kierunku ssie z połykiem. Jak ktoś nie umiał wcześniej to się nic nie miał szans nauczyć, bo w zależności od prowadzącego albo wymagania były przytłaczająco niemożliwe, albo nie było ich wcale, a zajęcia prowadzone były na zasadzie "przepiszcie sobie kod programu z rzutnika", a oceny wystawiane albo przez skrypt sprawdzający działanie programu, albo za ilość kolorowych ikonek w okienku programu.