AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Witam wszystkich i zaczynam swa opowiesc
Ktoregos popoludnia 1993 roku zastukala do mych drzwi sasiadka z trzeciego pietra.Powiedziala ze jej znajoma jedzie do Hiszpanii i ze zbieraja chetne osoby na ten wyjazd. Oczywiscie nie zastanawialam sie ani dwa razy.Powiedzialam ze jade i juz.Rodzice byli troche przeciwni ale w koncu mialam te "swoje 21 lat".
Pojechalismy do domu jakiegos "posrednika" tej kobiety co organizowala wyjazd.Powiedzieli nam ze za przewoz,za zalatwienie pracy,opieke lekarska na rok musimy im zaplacic 1000 dolarow/15 lat temu/
Mielismy miec prace i mieszkanie. Zgodzilismy sie wszyscy co tam bylismy.
No i nadszedl dzien wyjazdu.Musialam pojechac do Warszawy. Tam czekal na nas Sawicki.Co poniektorzy napewno go znaja.
Pojechalismy.Przed granica francusko-hiszpanska kazali nam wysiasc i isc przez zielona granice na pieszo!! Pod gore i potem z gory pelnej kaktusow.Ja bylam mloda,ale byly tez kobiety starsze,ktore wogole o tym nie wiedzialy,chcialy poprostu pojechac do pracy,aby sobie polepszyc byt.
Dzieki Bogu przeszlismy wszyscy i nikt do nas nie strzelal /a mogl!!!!!!!!/.
Po 2 dniach i 2 nocach dojechalismy do Madrytu.Wysadzili nas na VILLAVERDE BAJO taka dzielnica oddalona o 1-en przystanek od stacji Atocha.
Tam wynajeli dla nas mieszkanie,dwupokojowe,salon,kuchania i lazienka.Czekala tam na nas Hanka Sawicka ktora zabrala nam paszporty mowiac ze odda jak odpracujemy te 1000 dolarow. Jak bysmy mialay gdzie uciec!! Ani jezyka,ani znajomych,NIC.
No i przykro mi bardzo,ale na czesc nastepna bedziecie musieli poczekac,bo dzisiaj musze juz isc
Ale wkrotce dokoncze
Czekam na dalszy ciag! Inma to odbieranie paszportow ... mojej mamie tez zabrano jak przyjechala do Hiszpanii niby ze musi "odpracowac" . To brzmi jak niewolnictwo w XXI wieku !
inma, kiedyś już opisywałaś jak to się znalazłaś w Hiszpanii.
Możesz opisać następną część i jak sama widzisz...
"Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło."
No wlasnie, lepiej kontynuowac dalsza czesc opowiadania.
I nikt sie nie sprzeciwil? Ile osob Was tam bylo??? Inma! Pisz!
Pisz, pisz Inma! Ja też jestem ciekawa dalszego ciągu!
inma, kiedyś już opisywałaś jak to się znalazłaś w Hiszpanii.
Wiem,ale zdaje sie ze nie w tym dziale co trzeba
Pisz, pisz Inma! Ja też jestem ciekawa dalszego ciągu!
Juz pisze
[ Dodano: Nie Paź 29, 2006 11:38 am ]
Inma, ale historia! Naprawde duzo przezylas! A Ci ludzie co wam niby te prace zalatwaiali ... po prostu, ze tez tacy chodza po tym swiecie! Cale szczescie, ze go wsadzili do wiezienia. Czyli jeszcze jest sprawiedliwosc na tym swiecie.
Dobrze, ze Ci sie zycie tak fajnie ulozylo, bo biorac pod uwage to, w jaki sposob tu trafilas, moglo byc zle ...
Dodam moze jeszcze,ze poznalam wtedy dziennikarza,on szukal kogos kto by opowiedzial to wszystko do gazety ale dziewczyny sie baly.Ale co tam ja sie nie balam i mu wszystko opowiedzialam i wiecie co ? Ona sie dowiedziala o wszystkim.Ale skad i kto ? Nie wiem.
Poza tym wszystkie dziewczyny/no prawie/ im o wszystkim donosily! Oni starali sie byc dla nas "dobrzy" i szukali "wtyczek". Niejedna im donosila i za to dostawala lepsza prace!!
Poza tym listy rodzina musiala nam wysylac na Apartado de Correos,czyli na poczte gdzie oni mieli skrzynke,no i zaczelo sie...jakies anomimy do rodziny,do mezow i zon!
Ze niby jakas tam Fulanita spala z Frankiem.Okropne.
Nawet moja mama (!) dostala jakis anonim ze ja niby nie pracuje i strasznie tu rozrabiam.No ale tak,jak listy przychodzily do nich to sobie spisywali adresy nadawcow i juz.
Wiecie co jak sobie pomysle teraz o tym to mi sie smiac chce,ale wlasciwie to bylo okropne,taka dziecinada w wykonaniu "normalnych" chyba ? ludzi.
inma, dobrze, że się skończyło to wszystko dla Ciebie szczęśliwie.
Historia nadaje sie, aby napisac ksiazke ze wspomnieniami lub nakrecic film.
A z drugiej strony, to podejmujac prace za granica, nie znajac szczegolow, jest to wielkie ryzyko. Do chwili obecnej jest wiele firm oferujacych prace zagranica, a pozniej
okazuje sie, ze dziewczyny sa wywozone do domow publicznych i nie ma mozliwosci powrotu.
Ja rozumie, ze kazdy chcialby poprawic swoj byt, ale wlasnie na takich ludziach zeruja takie osoby, jak Sawicka i jej maz. I takich osob jest wiele, podajacych sie za renomowane firmy itp. Dobra reklama, odpowiednia oprawa ... i ludzie daja sie nabrac.
Skutki tego sa rozne.
Dobrze, ze Imnie udalo sie z tego wszystkiego wyjsc dobrze, ale ile jest takich osob, ktorym sie nie powiodlo...
To przykre co opisujesz Inma, ale za granicą niestety tak się zdarza. Bywa czasami jeszcze gorzej, chociażby wspomniana tu już praca w burdelu. Najważniejsze, że wszystko dla Ciebie skończyło się dobrze, a teraz to już tylko niemiłe wspomnienia.
O tak,to wszystko mnie spotkalo 15 lat temu
teraz juz jest dobrze
inma dzieki za opowiesc , moze ona nauczy ludzi ktorzy mysla o pracy za granica troszke rozumu . Widze ze teraz sie do tego dosyc zdystansowalas i opisujesz to z" humorem " tzn tak pogodnie. Tak trzymac !!! I podziwiam ze sie nie poddalas tylko wzielas sprawy we walsne rece i ulozylas sobie zycie. Jak to sie mowi : kazdy jest kowalem swojego losu.
Dzieki ALEGRA
Historia z zycia wzieta.... Dobrze, ze im sie nie dalas, szkoda ze i Sawicka nie trafila do wiezienia. Mam nadzieje, ze bedzie to przestroga dla kazdego kto bedzie chcial wyjechac w nieznane z nieznanymi...
Przykro mi Inma, że spotkało Cię coś takiego...
Z drugiej strony może tak miało być?? I dzięki temu masz to co masz...
Wiadomo, ze trzeba uważać, jak się wyjeżdża za granicę, ale wszystkiego i tak się nie da przewidzieć. Jak ktoś będzie nas chciał oszukać to i tak to zrobi.
Dlatego każdy wyjazd za granicę (w celach zarobkowych etc) wiąże się z poważnym ryzykiem... Ale kto nie ryzykuje nic nie zyska!!
Masz już dom, kochającą rodzinę, i jest to najważniejsze.
Zgadzam sie w 100%
inma znalem tych ludzi ale niedostalem sie przez nich do hiszpani,z kolei przez innych ale bardzo podobnych,typowych wykorzystywaczy
mapol wiecej takich szuji chodzi po tym swiecie.
dokladnie,wstyd mi za takich ,wczesniej czy pozniej przyjdzie im za to zaplacic
wstyd mi za takich A niby czemu Tobie za nich wstyd? Przeciez to nie Ty jestes szuja
tak ale oni sa naszymi rodakami ,przez to mi wstyd,za siebie z tego co wiem niemusze sie wstydzic,mam firme tutaj ale ludzi niewykorzystuje,kazdy z nas tu przyjechal zarobic wiec kazdemu sie nalezy za prace godna zaplata
Odswiezam watek
Jakis miesiac temu widzialam na Aluche w Madrycie Sawickiego !!
No myslalam,ze oczy mi wyjda. Ide sobie z mezem i corka a tu nagle ktos mi sie klania. Z zona nie byl,nie wiem nawet czy dalej z nia jest. Ale powiem Wam ze za serduszko mnie zlapalo. Jakos tak dziwnie sie poczulam. Ale co tam...juz tyle lat minelo...i w sumie zeby nie to wszystko co przezylam...to kto wie gdzie bym dzisiaj byla ?
a tu nagle ktos mi sie klania ..o kurcze..inma, dopiero teraz przeczytalam Twoja historie, po prostu tragedia..i wogole koszmar ze tego czlowieka po tylu latach spotkalas na ulicy, jaki beszczelny ze sie jeszcze klania..historia na dobra ksiazke albo film
historia na dobra ksiazke albo film
Musze nad tym pomyslec
o kurcze...faktycnzie niezle spotkanie
Sawickiego
to teraz mnie oswieccie kto to? moze wstyd przyznac, ale nie wiem.
wiem ze sawicki byl kiedys prezydentem przemysla, ale to na pewno o kogo innego chodzi.
Musisz Asiu pójść na górę tego tematu i przeczytać kilka postów Inmy
mario72k, aaa to dlatego! ale wstyd, nie czytalam powyzej bo ostatni mial date Sob Gru 09, 2006. Widac ze nie wazna data, trzeba zawsze watki CALE czytac
[ Dodano: Wto Lis 04, 2008 2:11 pm ]
Ty masz meza polaka ze chcialas wracac?
Mam meza polaka.
Jednak te mysli o powrocie juz nam minely ...Teraz juz wiemy ze tu zostajemy
inma, nie wiem jak inni, ale mnie zainteresowala twoja opowiesc... co bylo dalej? jak poznalas meza? oczywiscie jesli masz ochote coś skrobnąc
co bylo dalej? ..tak tak ..pisz dalej inma,
Jejku historia jak z filmu. Miałam dreszcz jak czytałam. Odważna jesteś dziewczyna.
noo wszystkie chcemy dalszych opowiesci!
O ja...dalej.....Postaram sie cos skrobnac...
Moze zaczne od tego momentu co Sawicka powiedziala ,ze musimy sie wyprowadzic do konca grudnia...a przyjechalysmy w maju i mialysmy miec mieszkanie zapewnione na rok...
I tak zaczelam skakac z mieszkania na mieszkanie,niestety.Bez pracy i pieniedzy.Az w koncu dobre dusze przyjely mnie na pokoj i tak chyba los sie do mnie usmiechnal Przez "Segundamano" znalazlam prace.Pracowalam u takiej samotnej babki,starszej i rozwiedzionej.Przy stadionie Realu Madryt
Placila tak sobie,ale mialam przynajmniej na oplate pokoju i swoje wydatki...no i na oddanie dlugow ktorych niestety mi sie tez nazbieralo. W koncu babka powiedziala ze wolalaby zebym sie do niej przeprowadzila,wiec tak zrobilam i w ten sposob mialam jedzenie z darmo
W soboty chodzilam sobie na dyskoteki,wracalam w niedziele wieczorem i od razu musialam siadac z nia w salonie i jej opowiadac co robilam przez fin de semana.W ten sposob podszkolilam sie w hiszpanskim.
Nauczyla mnie tez pisac.Przepisywalam jej jakies ksiazki.
Bylo niezle.Ale poznalam chlopaka... no i po jakims czasie przeprowadzilam sie do Coslady i musialam zrezygnowac z pracy,bo jej to juz nie odpowiadalo.Ale ogolnie byla babka ok .
W Cosladzie mieszkalam 3 lata,fajnie bylo,duzo znajomych i wogole...ale nie bede zanudzac.
Potem z tym chlopakiem sie rozszlam i przeprowadzilam do mojej przyjaciolki na Aluche. No i tam poznalam mojego meza.
Zaczelismy "chodzic" i takie tam
Po jakims czasie dostal prace w Zaragozzie ,wiec nie namyslajac sie dlugo spakowalismy sie i heja...przeprowadzilismy sie do Zaragozzy Przepiekne miasto i bardzo mile wspominam ten rok co tam mieszkalismy.
Potem niestety musielismy spowrotem wrocic do Madrytu. No i wzielismy slub cywilny w ambasadzie polskiej A po 3 miesiacach pojechalismy do Polski wziac slub koscielny
No i co jeszcze.....pozniej juz zycie jak zycie kazdego z nas...po paru latach zaszlam w ciaze...ale w tym mieszkaniu co mieszkalismy mielismy niestety wilgoc,wiec ze wzgledu na dziecko,sprzedalismy je i pojechalismy do Torrevieja,gdzie jak wiecie mamy domek
Wiec nic z nie z tego swiata...zycie jak kazde inne...
Niestety,nie mamy juz pieska...biedulka miala raka... szkoda...normalnie odszedl czlonek rodziny...to bylo rok temu a Magda do dzis ja wspomina...pies morderca smiechu warte. Najmilszy pies po sloncem...
Zaczelismy "chodzic" i takie tam
z tego co piszesz to mieliscie wykupione mieszkanie i jeszcze kupiliscie domek..
Tak,sprzedalismy mieszkanie i kupilismy domek,ale i tak musielismy wziac kredyt z banku ktory jeszcze ladnych pare lat musimy splacac.
...echh... ale się czytało ... aż rumieńcy dostałam faktycznie moZna by z tego jakiS scenariusz napisac ha ha a potem sprzedac do Hollwood ,i raty za domek same się spłacą
A tak poważnie to zapytam przy okazji , czy jak załatwialiście kredyt to jako hipoteke ? czy kredyt finansowy, no i czy musieliście miec umowę na stałe?( bo ponoc teraz do hipoteki wymagają takiej umowy)
jak załatwialiście kredyt to jako hipoteke ? c
Kredyt zalatwil nam facet co nam sprzedal dom z inmobiliarii. Ale mielismy gotowke bo sprzedalismy w Madrycie. I to bylo 6 lat temu,w tej chwili napewno sie cos pozmienialo.I tak mamy jeszcze 60.000 Euro,wiec jest co splacac.
Miejsce do szukania pracy w tamtym czasie jak kazde inne...
czyli kiedys bylo latwiej? z praca?
[ Dodano: Czw Lis 06, 2008 11:44 am ]
czyli kiedys bylo latwiej? z praca?
Pewnie. Maz bez problemu znalazl prace.Wszyscy do nas przychodziali zeby jakies "chapuzy" robil
"chapuzy"
A co to takiego? Czy to się je ?
"chapuzy"
inma, a jak to bylo kiedys z legalna praca? tylko fuchy byly?
a jak to bylo kiedys z legalna praca? tylko fuchy byly?
Moj maz byl autonomo,mial swoja firme.
inma, to moze teraz tez zalozy cos swojego?
jest takie powiedzenie... wszedzie lepiej, gdzie nas nie ma... polacy jada do londynu, pozniej jada do PL, a pozniej znow do londynu.... i tak po calym swiecie... niestety ale masz rację , ostatnio usłyszałam takie okreslenie.... że naród polski to teraz jak cyganie wędruja za pieniadzem i szczęściem ..... ....i ponoc chyba już nie ma miejsca na świecie ,że jak polak głosno krzyknie cześc .... to zawsze znajdzie sie przynajmniej jeden który mu odkrzyknie
Wreszcie !!!!!!
Jutro bede wiedziec kiedy jedziemy do DOMU !!!
Jednak sie przeprowadzamy. Firma sie rozpada wiec wracamy do domu.Pojdziemy na paro jak sie da i bedziemy szukac pracy. Magda wreszcie przestanie miec klopoty w szkole,pojdzie do swoich starych kolezanek i kolegow i nie bedzie juz plakac !!! Jak sie ciesze !!
No i mam nadzieje,ze juz tu nie wroce....
chociaz..."nigdy nie mow nigdy..."
No i mam nadzieje,ze juz tu nie wroce....
chociaz..."nigdy nie mow nigdy..."
spełnienia marzeń!!!
inma, bardzo optymistyczny jest twoj post! bardzo sie ciesze, ze TY sie cieszysz nie wiedzialam, ze ty tez pracowalas w madrycie powodzenia!
Oj tak,powodzenie mi sie przyda
Jestem dobrej mysli...doly trzeba zakopac,glowe do gory uniesc...i do przodu !!
inma tak trzymac za powodzenie
No i stalo sie
Jestem juz spakowana i jutro wracamy do Torrevieja
Magda pojdzie tam do szkoly a my mam nadzieje ze znajdziemy jakas prace.
Opuszczam Was na miesiac...mniej wiecej..zanim przeloza mi telefon i internet z Tele2.
Czasem klikne z kafejki...mam nadzieje
Bawcie sie dobrze i pomyslcie o mnie czasami
Opuszczam Was na miesiac...mniej wiecej..zanim przeloza mi telefon i internet z Tele2.
Ile płacisz za internet w Tele2?
Ja chyba będę zmieniać usługodawcę i tak się rozglądam..
inma, trzymam kciuki za powodzenie i pisz co u Was jak bedziesz miala chwilke
inma, ja tez zycze Wam powodzenia i odezwij sie jak najszybciej!
inma najpierw znajdź pracę czego Ci bardzo zyczę a potem zaraz znajdź kafejkę i pisz... pisz kobieto jak się wam ułożyło po przeprowadzce ...powodzenia życzę
Dziekiiiiiiii....zaraz zwijamy kompa...wiec coz...narazie...
No to "na razie" Inma. Powodzenia przy organizowaniu się w nowym starym miejscu, praca, kafejka itd. Ale na szczęście jedziesz z całą rodziną a nie w pojedynkę:-) Czekamy na Ciebie na Forum.
usiedziec na miejscu nie mozecie
zycze tego samoego co wszyscy przede mna
no i zeby to byla jzu ostatnia przeprowadzka
Heej ...
Nie mam neta,oczywiscie z winy Tele 2
Czekam az naprawia swoj blad..ale to dluga historia,...
Ale osiedlidlismy sie juz " na stale" heh Ja nie pracuje ,Magda chodzi do szkoly ale nie ma obiadiw,co sie laczy z odbieraniem jej o 12.30 i zaprowadzaniem spowrotem na 15.00
Maz cos tam dlubie...na zycie jest..gorzej z oplatami,ale wierze ze sie to zmieni ... musi.
Trzymajcie kciuki
buziolki
inma, sciskam mocno i trzymam kciuki! I niech Ci szybko ten internet zaloza!
ja tez trzymam kciuki
powodzenia
Powodzenia. Trzeba wierzyć i walczyć. Trzymam kciuki.
Nie wolno się poddawać ,szczególnie Ty!...po tym wszystkim co przeszłaś.Przecież zawsze wcześniej czy puźniej wszystko się udawało.Przyznam ci się, że troszeczkę ja sama podnoszę się na duchu kiedy popadam tu w nasrój zwątpienia ...i wtedy przypominam sobie twoją historię i to jakoś pozwala mi inaczej spojrzeć na sytuację.Dlatego przyjmij i moje pocieszenie ,które mam nadzieję chociaż troszkę cię podniesie na duchu.
Jestescie kochani....
Wkoncu mam inernet...kontakt ze swiatem
Z Tele2 zrezygnowalam...za duzo motania....
Najpierw ze przeloza linie..potem ze nie moze byc na nazwisko meza ? potem ze jeszcze cos i za kazdym razem mowili ze jeszcze 5 tygodni...i ze za zalozenie linii (nowej) 30 e i jeszcze cos tam...
Wkurzylam sie ,podziekowalam,powiedzialam ze "poca formalidad" i poprosilam Orange o internet,
Mam telefon za darmo po Hiszpanii,mm internet do 20 Mg,i mam telewizje hiszpanska...instalacja za darmo ...no a place 40,50 e za wszystko,tak ze uwazam ze zrobilam dobrze.
Szukam pracy...niestety z tym to bedzie problem,dobrze ze mam paro...chocia starcza mi na opalte domku,a na jedzenie mezu musi wyrobic.
Magda zadowolona wkoncu chodzi do swojej szkoly,nikt juz jej nie dokucza...to mnie najbardziej bolalo jak w Madrycie nikt nie chcial sie z nia bawic i plakala codziennie.
Ale to juz przeszlosc...teraz trzeba sie wziac w garsc i znalezc prace...jest ciezko,tak,ale nikt nie mowil ze bedzie lekko
Witaj inma, ponownie Oj długo kazałaś na siebie czekać
No wiem,ale to nie moja wina
[ Dodano: Czw Lut 26, 2009 8:57 pm ]
Moje kochane...wykryto u mnie bialaczke...jestem zalamana...
W poniedzialek pobiora mi szpik do badania.
MAm piekne trzymiesiaczne dziecko jak aniolek a tu taka tragedia,
Lekarka mowi ze wszystko bedzie dobrze,ale to przeciek rak,i tak doklanie to po tym badaniu bedzie wiadomo co i jak.Biore juz tabletki chemii...
Przepraszam ze w tym dziale pisze,jak cos to niech Andzela przeniesie moj post...nie wiem gdzie go napisac...
Swiat mi sie zawalil...
o matko kochana!!!
inma..co za straszna wiaodmosc...nie wiem co napsiac bo mnei zatkalo
strasznie mi przykro, ale musisz myslec pozytywnie, wyjdziesz z tego cala, zobaczysz!
trzymaj sie i badz z nami w kontakcie...
sciskam mocno!
inma, o Matko!! przytulam mocno, badz dzielna, i bedziemy o Tobie intesywnie myslec, zebys szybko wyzdrowiala! Jesli lekarze sa dobrej mysli to trzeba sie tego trzymac i w to wierzyc...wiara przenosi gory i czyni cuda...zycze ci zebys trafila na dobry zespol lekarzy, ktory ci szybko i skutecznie pomoze...a jesli czegos potrzebujesz co mozemy na forum dla ciebie zrobic (poszukac jakiejs informacji, popytac o cos itd..) to daj nam znac!
W poniedzialek pobiora mi szpik do badania.
Na wszelki wypadek przeczytalam trzy razy, bo do mnie to nie dociera!!!
Inma, mozemy Ci jakos pomoc? Oprocz oczywiscie forumowania z Toba?
Na wszelki wypadek przeczytalam trzy razy, bo do mnie to nie dociera!!!
Ja tak samo. Po prostu mnie zatkalo i musialam az odejsc od komputera, zeby zebrac mysli.
inma, sciskam Cie bardzo, bardzo mocno i zycze duzo sily, bo bedzie Ci ona potrzebna. No i tak jak pisza dziewczyny, duzo poztywnego myslenia. Bedzie dobrze. Musi byc!!!
Inma... Tak mi przykro... Az mnie w gardle scisnelo... I tez nie bylam w stanie od razu napisac... Jestesmy z Toba!
Nowotwor wczesnie wykryty to jeszcze nie wyrok... Ja znam dziewczyne w podobnej sytuacji - miala dwuletniego synka i malego dzidziusia i tez zdiagnozowano jej bialaczke... Bylo to blisko 7 lat temu... I wszystko dobrze. Udalo sie. Sama mowi, ze pomogla jej wiara, nieustajaca nadzieja i milosc najblizszych... Tobie tez sie uda - tylko sie nie poddawaj! Nie zniechecaj sie - musisz walczyc! Zobaczysz, bedzie dobrze! Moze nie dzis, nie jutro - ale pojutrze na pewno!
To mi przypomnialo, ze moj wlasny szef tez przeszedl przez bialaczke, no a dzisiaj operowal i zostawil mi taki balagan w sali operacyjnej ze az milo
Inmusia!!! jesteś młoda,silna,dasz radę!!! poza tym medycyna naprawdę poszła tak do przodu,ze to,co kiedyś wydawało się być wyrokiem ,dziś jest po prostu ULECZALNE! więc trzymaj się ,my cie tu będziemy wspierać (na razie duchowo,ale jakby co ,to wal śmialo!).no i musisz wierzyć ,że będziesz zdrowa,bo to nasze powiedzenie"wiara czyni cuda" to ma rację bytu.
nie wiem, czy wypada mi tu dać przykład z mojej rodziny,ale co tam,napiszę: moja kuzynka wiele lat temu cięzko zachorowala,a miała małe dzieci. i ,jak mi potem opowiadala,ona się po prostu "zbuntowała" przeciwko chorobie.ba! zaczęła się "wykłócać" z Bogiem(w duszy i w modlitwach oczywiście),że to nie tak,że ona ma dzieci i jak to,ona je musi wychować odchować itp.i że teraz ON musi jej w tym pomóc,a jak dzieci odchowa,to niech sobie (Bóg) robi z nią co chce!
wiele lat już minęło,dzieci już "pożenione" i jest ok!
no to kłóć się o siebie !!! życzę ci ,jak wszyscy tutaj, siły i jak najwiecej pozytywnych myśli!!
Inma, ja rowniez zycze duzo sily. Wiadomo, ze w takich chwilach ciezko jest myslec o czyms innym, ale BEDZIE DOBRZE. Trzeba wierzyc. Sciskam mocno.
Inma , wiem że to co napiszę będzie banalne życzę ci dużo siły w walce z tą chorobą . Jeśli potrzebujesz czegokolwiek pisz . Mocno cię ściskam .
Podpisuje się pod tym co napisały dziewczyny .
inma, zbieraj siły, musisz walczyć, masz dla kogo.
Jakbyś potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, to pisz.
Bardzo Wam dziekuje,dodaja mi sily takie posty. Jestescie kochane. Nie moge zostawic dzieci ! I Andree co jest taka malutka ! Potrzebuje mamy. Musze byc silna.
Chcialabym tu przeniesc moj temat,bo nie bede zasmiecac ciazy i porodu.
Czy ktoras z Was wie jak jest po hiszapansku siemie lniane ?
semillas de lino.
Chcialabym tu przeniesc moj temat,bo nie bede zasmiecac ciazy i porodu.
inma, zrobione.
Sciskam jeszcze raz.
zrobione.
dziekuje
inma
a moge zapytac jak to wyszlo, ze ci wykryli bialaczke? zle sie czulas czy po prostu robilas jakies badania profilaktycznie? jak nie chcesz nie musisz odpowiadac
moge zapytac jak to wyszlo, ze ci wykryli bialaczke?
Pewnie
Jakies poltora miesiaca temu poszlam do lekarza,bo bolala mnie glowa i bylam oslabiona i mialam temperature. Do tego kaszel i katar,
Ale ten pacan powiedzial,ze jak karmie to moge tylko paracetamol i wyslal mnie do domu. A gdyby juz wtedy dal mi skierowanie...
Potem jakis tydzien temu poszlam jeszcze raz i poprosilam go o skierowanie nabadanie krwi,bo sie zle czulam,slabo poprostu,bez sil.
No to z wielkim ale dal te skierowanie,no bo `po co mi jak anemii nie mam...debil.
A w srode poszlam rano na badanie a popoludniu dzwonil do mnie ze w czwartek o 8.30 mam sie stawic w szpitalu na konsulcie hematologii.
No i poszlam,okazalo sie ze to bialaczka. Dostalam tabletki chemii,tabletki na uciecie mleka...
Juz mi troche przeszlo,ale piersi bardzo mnie bolaly.
No i teraz w poniedzialek mam ten szpik do pobrania. Boje sie oczywiscie troche,ale pewnie jeszcze nie jedno nieprzyjemne badanie mnie czeka...
Inma, życzę Ci bardzo dużo siły. To będzie długo i trudna walka, ale wygrasz.
inma, mam nadzieje, ze Twoj lekarz teraz baaaaardzo zle sie czuje. Sk****syn jeden.
Pamietaj, ze czekamy tutaj na Ciebie.
No to z wielkim ale dal te skierowanie,no bo `po co mi jak anemii nie mam. tyle ze skad on mogl byc pewien, ze nie masz, na logike biorac, po porodzie, przy karmieniu dziecka, oslabiona...to pierwsze co sie wogole nasuwa na mysl...ale dobrze ze dlugo nie czekalas..teraz juz tylko zeby dobrze podejsc do walki z choroba, dobre leczenie plus wola walki plus nasza energia, ktora ci wysylamy...bedzie dobrze!
b]inma[/b], ja mam 0 Rh+ i znajac moje szczescie i pecha - jak potrzebujesz - sluze szpikiem
no wlasnie, wyczytal z oczu ze nei masz anemii-kretyn
trzymamy mocno kciuki
Bardzo,,bardzo Wam wszystkim dziekuje
MAm nadzieje,ze do przeszczepu niedojdzie,ale wszystko jest mozliwe.
Ja mam A-RH+ ale bardzo dziekuje.
tak sobie myślę,że(może juz na to wpadliście w domu),wszystkie wyniki pokserować i dać do konsultacji do nas ,do PL,do jakiegoś dobrego,polecanego specjalisty i sprawdzać czy leczenie jest OK. tak na wszelki wypadek,dla spokoju sumienia. na pewno nie zaszkodzi takie konsultowanie się,a czułabyś się pewniej.
trebolita,
wlasnie przyszlam an forum z mysla, zeby to samo napisac
bo w ogole to jakos tak szybko te diagnoze psotawili, bo jednych badaniach krwi? poza tym w czasie ciazy w takimr azie nic ci nie bylo jeszcze, bo przeciez tez chyba mialas robiona morfogoloie?
Nie wiem jakie badania robiłaś, nie jestem tez lekarzem, ale nie każda anemia, to od razu białaczka, więc badź dobrej mysli.
Badania krwi widzialam i sa beznadziejne.
Bylam dzis na pobraniu szpiku,dali mi znieczulenie ale jednak cos tam czulam,takie wysysanie ,ale juz przeszlo,najwazniejsze.Potem pobrali mi z 10 probowek krwi,az mi reka zdretwiala.
Zbadal mi bazo ? sledziona lub trzustka,nie wiem
I mowi ze jest powiekszona bo w niej sie "skladaja"te leucocyty. Jutro ide na usg a w srode do lekarza po wyniki wszystkiego i zobaczymy...
Teraz odpoczywam,bo troche strachu sie najadlam a w sumie to strach ma wielkie oczy.
No i chce jeszcze dodac ze czuje sie beznadziejnie,strasznie slabo i jestem blada ...
sledziona Zbadali Ci sledzione, tam ida leukocyty umierac. Rodza sie w szpiku a do recyclingu w sledzionie.
no to czekamy na wiesci i jestem tez dobrej mysli
odpoczywaj
uwazaj na slonce....
no wlasnie...ciezko nad morzem uwazac na slonce....Ale co zrobic.
Piekny kapelusz, taki wielkorondny slomiany, do tego piekna chusta w kwiaty i swietny krem z duzym filtrem.
Moja zona też była ostatnio osłabiona i przy badaniach okazało się, że ma niski poziom hemoglobiny - dostała sorbifer (żelazo).
Santo, zelazo bralam cala ciaze i jeszcze 3 miesiace po.
Jutro wyniki,okaze sie co to jest.
Dzis bylam na usg , ale nic mi nie powiedzieli.
Inma! mimo wszystko jest pozytyw:choroba została wykryta bardzo wcześnie,powstrzymać jej rozwój będzie duuuuzo łatwiej niż gdybyś chodziła z jakimś ukrytym świństwem nie wiadomo ile. lada moment będziesz zdiagnozowana od A do Z i podejmiesz leczenie ,więc naprawde ja tu widzę i plusy.wszędzie trąbią,ze choroba wcześnie wykryta to 99% powodzenia w leczeniu. głowa do góry! trzymamy kciuki za ciebie!
wszędzie trąbią,ze choroba wcześnie wykryta to 99% powodzenia w leczeniu. dokladnie i tego trzeba sie trzymac, bo w koncu medycyna robi postepy..Inma trzymam kciuki za jutrzejsze wyniki, oby byly lepsze niz sie spodziewasz!
Inma , dobrze że dość szybko wykryto .
Trzymam kciuki za dobre wyniki.
A powiedz jak się czujesz po chemii ?
Lekarz mowi,ze wyniki szpiku beda dopiero za 2-3 tygodnie,ale on patrzyl przez mikroskop przed wyslaniem do Madrytu i mowi ze to jest bialaczka przewlekla.Ale na 100 % bedziemy wiedziec jak beda wyniki.
Spadly mi leucocyty z 254 na 161.tys. Moja sledziona ma 16 cm i mam tez powiekszona watrobe.Do tego plyn w plucach. Ale mowi ze to normalne przy tym.
Jutro ide na transfuzje krwi bo mam anemie severa-cokolwiek to znaczy.
a co znaczy bialaczka przewlekla?
Inma, przepraszam ze tak pozno sie odzywam dopiero teraz przeczytalam co sie dzieje...
Tak jak inne dziewczyny juz pisaly, badz silna, nie poddawaj sie, ja tez mam male dziecko, wiec podejrzewam, jak mozesz sie czuc... musisz walczyc dla swoich dzieci, ale pamietaj, ze tak jak pisalas, strach ma wielkie oczy, jak przyjda wyniki to pisz, pisz tu od razu co i jak. Jesli moge jakkolwiek pomoc, to tez pisz.
Powodzenia i trzymamy wszyscy kciuki!
a co znaczy bialaczka przewlekla?
Bialaczka moze byc ostra lub przewlekla.
Ostra - operacja szpiku
przewlekla-moze tylko tabletki wystarcza.
Obawiam sie tylko tego plynu w plucach...co to moze byc ?
aha, noto w sumie dobra wiaodmosc dla ciebie
a co do plynu to nei wiem, ale lekarz poweidzial, ze to normalne.
Jutro ide na transfuzje krwi bo mam anemie severa-cokolwiek to znaczy.
ostra postac anemii, w zasadzie jedyna metoda leczenia sa wlasnie transfuzje.
inma, trzymaj sie.
trzymaj sie.
Ano trzymam sie . Lekarz z usmiechem powiedzial,ze ze 161 leucocyty spadly na 116
I wogole dzis czuje sie wspaniale,nawet rumience dostalam
nawet rumience dostalam Czyli po transfuzji jestes?
Zapytalam sie o ten plyn w pracy. Mam nadzieje, ze nie gniewasz sie, ze pytam lekarzy wterynarii w kwestii, ktorych nie rozumiem. Ale jak sam szef przechodzil przez to, to tez sie douczali i rzucali terminami bardzo madrymi.
No wiec z tego co zrozumialm, to plyn w plucach ma uzasadnienie, przy sledzionie, ktora jest powiekszona i watrobie caly plyny ustrojowe nie mieszcza sie i wysylane jest do pluc, gdzie jest wiecej miejsca i nikomu nie przeszkadza.
Naszemu szefowi nacieli sledzione (albo odjeli kawalek) bo byla za duza.
Maria Jose (moja lek wet) powiedziala, ze dzis leucocemia jest bardzo dobrze rozpoznana, i wiele jej przypadkow konczy sie skutecznym wyleczeniem.
W klinice mielismy nawet kilka psow poddawanych chemioterapi. O ile podtrzyma Cie to jakos na duchu.
Inma, bardzo sie ciesze, ze siedzisz z nami na tym forum.
Czekam na dalsze wiesci od Ciebie.
Imna jak dobrze że się dobrze czujesz .
Jak długo będziesz brała tabletki ?
Jak długo będziesz brała tabletki ? no wlasnie, czy lekarze cos mowia o przebiegu leczenia, czy narazie za wczesnie? Obys sie zawsze dobrze czula, a leukocyty spadaly
spadały - one mają spadać
kasia m., racja!
Czyli po transfuzji jestes?
Tak,siedzialam tam 3 godziny
Inma oczywiście, że będzie ok. Innej opcji nie ma!
Mój mąż brał chemię w tabletkach przy zupełnie innej chorobie przez 3 lata. Najpierw spuchł (ok. 2 miesiące) później organizm wrócił do normy i było ok, żadnych skutków ubocznych. Więc nie ważne jak długo te tabletki, ważne, że działają. Czasem trzeba dłużej łykać, żeby organizm prawidłowo reagował.
Pozdrawiam i trzymaj się
Więc nie ważne jak długo te tabletki, ważne, że działają.
W dodatku teraz nie kazda chemia oznacza, ze wypadna ci wlosy itp. W rodzinie meza tez bliski krewny byl niedawno operowany na raka; od kilku miesiecy bierze tabletki i jest dobrze. Czuje sie tylko nieco oslabiony, ale poza tym nie ma bardziej przykrych skutkow ubocznych. Inma, bedzie dobrze!
Inma pij dużo soku z surowej kapusty, jest bardzo dobry na wszelkiego rodzaju choroby, w tym tez na anemie. Sok z kapusty ma niesamowite właściwości, na pewno ci nie zaszkodzi, a może akurat dodatkowo wzmocni twój organizm
no i niesmiertelne buraczki - w kazdej postaci sa dobre, brzoskwinie, watrobka - takie metody naszych babek, ale na pewno nie zaszkodza na anemie. znajomy tutejszy aptekarz polecal tez ta gotowana krew ( to maja w miesnych w blokach - ale jakos nie bardzo moglam sie przekonac do sprobowania nawet, choc kaszanki jadam)
No jestem
Bialaczka okazala sie przewlekla...uf...
Mam tabletki i raczej leczenie tylko tak bedzie przebiegac
Mam nadzieje ze wszystko bedzie ok
Czuje sie dobrze i ciesze sie z tego
Co tydzien chodze na badania krwi i do lekarza.
inma, swietna wiadomosc, najlepsza z calego dnia
ja też się cieszę! tylko nie przesadź z tym szampanem od ikxio
tylko nie przesadź z tym szampanem od ikxio
postaram sie
inma, super, to w koncu cos pozytywnego..uwazaj na siebie, badaj sie i zdrowiej szybko
niech zycie idzie swoi torem, zdrowiej inma, jestes potrzebna zywa i cala rodzinie i nam
i nam
inma, ja rowniez bardzo sie ciesze i zycze zdrowka
I ja trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej wróciła do zdrowia
No i dzis znowu bylam na pobraniu krwi i u lekarza,
-Lekarz zadowolony wszystko idzie zgodnie z planem
Leukocyty spadaja...mam tylko 19 tys,a przypominam ze mialam 256 tys
I inne rzeczy tez spadaja,no wiec lekarz powiedzial ze "muy bien"
Co za radosc
To SUPER wiadomość . Zdrowiej dalej!
Pozdrawiam.
no to faktycznie super wyniki, byle tak dalej
muy muy bien!
Inma super wieści , niech bedzie z każym dniem lepiej .
inma, i ja sie ciesze razem z Toba. Duzo zdrówka zycze.
Dzieki Wam wszystkim
Jak to dobrze, ze masz dobre wiesci. Wiecej, wiecej!!!
inma, jak ty sie czujesz kochana, jak tabletki, ktore bierzesz?
anvien,
dobrze...jako tako. Raz lepiej,raz gorzej. Tabletki dzialaja jak nalezy. Teraz tylko watroba pada...bylam na USG. W poniedzialek ide do hematologa,wiec dowiem sie co i jak.
Dzieki za pamiec
dobrze...jako tako. Raz lepiej,raz gorzej. inma, miejmy nadzieje, ze te tabletki na dluzsza mete beda skuteczne, a slabe samopoczucie to pewnie reakcja organizmu, z watroba trzeba uwazac, moze sa jakies dodatkowe leki, ktore moglyby pomoc ja wzmocnic, mam nadzieje ze hematolog cos podpowie, trzymam za ciebie mocno kciuki
Inma,i ja chcialabym przylaczyc sie do zyczen wszystkich tutaj na forum.Obys jak najszybciej wrocila do pelnego zdrowia.Przeczytalam Twoja opowiesc i musze przyznac ze bardzo mnie ujela.
Jezeli moglabym pomoc,to pisz.Moze jakas fachowa opinia lekarzy niemieckich?
Na watrobe uwazaj.Staraj sie unikac tluszczy zwierzecych.Jedz ryby,nabial.Zero czerwonego miesa.No i zamiast szampanika, lepiej lampka czerwonego wina.
Buziaki
ja tez neidawno o tobie myslalam
caly czas trzymam za ciebie kciuki!
Zero czerwonego miesa
Wlasnie to mam jesc na krwinki czerwone i anemie.
to chyba brak potasu, nie? pij sok pomidorowy
to chyba brak potasu,
Byc moze.
Choc wyczytalam ze to przy bialaczce normlne bo to krew zatruta krazy po calym organizmie.
Zapytam lekarza,napewno bedzie wiedzial.
a jak tam mala andrea?jak sobie radzisz z tym wszystkim?
Wlasnie to mam jesc na krwinki czerwone i anemie.
dziwne.Moja mama ma wstawionego stenta (no ale to bardziej zwezone zyly) i nie wolno jej jesc czerwonego miesa.Watrobke wieprzowa owszem ,ale o steku musi zapomniec.
A co do skurczy,nie wiem.Ja tez pomyslalabym ze za malo potasu ,chociaz gdy ja mialam skurcze nocne lydek,to lekarz przepisal mi magnez.Pomoglo.
ze za malo potasu ,chociaz gdy ja mialam skurcze nocne lydek,to lekarz przepisal mi magnez.Pomoglo. o wlasnie, na skorcze magnez jest ok.
bedzie dobrze
inma, widze, masz dobre wiesci ciesze sie razem z Toba. jak sie czujesz? Jak sobie radzisz w domu? jak z dziecmi? - a w szczegolnosci z najmlodsza?
Z Andrea wogole nie ma problemow. Maz mi duzo pomaga i jakos leci.
DZieki za wszystkie slowa otuchy,nawet nie wiecie ile one mi daja .
MAgdalena,dzieki ,wyniki sa takie jakie sa,ja tez wiem jak sie czulam przedtem a jak sie czuje teraz, bialaczka na 100 % - niestety.
Joanna zyjesz
Inma, a jakie leczenie zastosowali?
przepraszam,czytalam ze bierzesz tabletki.Ale to wszystko? zadnych naswietlan?
Super,ze te wyniki sie tak poprawily.Bedzie dobrze.
Inma. A jak humor Ci dopisuje?
jakie leczenie zastosowali?
Glivec - rewelacyjny lek na ten typ bialaczki - tak mowia i tak czytalam w necie.
No i rzeczywiscie duzo lepiej sie czuje.
to chyba duzy plus dla twojego zdrowia i dobra droga do wyleczenia-pogodzenie sie z choroba i chec walki, tak trzymaj! a jakbys miala gorsze dni to pisz tutaj smialo cokolwiek chcesz
inma, no ja zyje, ale najwazniejsze teraz jak ty sie czujesz przynajmniej teraz bede mniej wiecej na biezaco z tym tematem. trzymam kciuki za zdrowie!
Bylam w poniedzialek u lekarza. Wyniki jednak troche sie pogorszyly. ALe zyje jeszcze
Nie wiem ile to potrwa jeszcze...dopiero zaczelam leczenie a juz bym chciala zeby sie skonczylo...
Chce byc zdrowa...ale ostatnio mam takie "gorsze dni"
Dzieci kochane...a mama chora.
inma, moze pogorszenie wynikow to reakcja organizmu na tabletki, moze musi uplynac jeszcze troche czasu, zeby organizm sie powoli zaczal wzmacniac, co mowia lekarze, jak dlugo trwa przy takich chorobach leczenie?..moze warto byloby sie poradzic dietetyka i dobrac tez odpowiednia diete dla Ciebie, tak aby najwięcej z tego co jesz zostawalo w organizmie i nie wyplukiwalo sie...bedzie dobrze...w kazdym razie pomimo slabszych momentow warto wspierac sie mysla o dzieciaczkach, rodzinie, bliskich, zyciu, ktore jeszszce nie jedna mila niespodzianke przyniesie...w kazdym razie bardzo ci zycze szybkiego powrotu do zdrowia
Inma, nie podlamuj sie. Wyjdziesz z tego, na pewno. Trzymam za Ciebie kciuki! A tabletki maja rozne dzialanie i rozne skutki uboczne, co poteguje sie w czasie kuracji - czyli im dluzej trwa, tym bardziej mozesz je odczuwac... Czasem oprocz oslabienia prowokuja brak energii czy otepienie, brak apetytu, brak checi na cokolwiek... Trzeba nie dawac sie smutnym myslom i przec do przodu! Uda Ci sie!
jestesmy z toba! pokonasz to swinstwo!
Dzieki
.moze warto byloby sie poradzic dietetyka i dobrac tez odpowiednia diete dla Ciebie, tak aby najwięcej z tego co jesz zostawalo w organizmie i
tak,to ważne,no i unikaj wszystkiego co "chemiczne" w jedzeniu-konserwanty,glutaminiany i inne świństwa. jak masz możliwość to warzywa typu marchewka ,nie ze sklepu tylko jakieś "ogródkowe",omijaj mięso i żywność z supermarketów ,soki z kartonów też nie ,bo to guzik warte.teraz się mówi,że lepiej zjeśc owoca i popić wodą niż wypić sok z kartonu trzymaj się! będzie dobrze!
trzymamy kciuki!
inma,rozmawialam z moim szwagrem (jest co prawda tylko chirurgiem)zna jednak Glivec.Mowi ze to super lek ale ma skutki uboczne, miedzy innymi te Twoje skurcze.Wszystko bedzie dobrze,zobaczysz.Jeszcze raz,jezeli potrzebujesz pomocy,zrobie co w mojej mocy.
Ja też mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze!Moja mama też właśnie skończyła długaśne leczenie onkologiczne i też za nią kciuki zaciskam
Pozdrawiam Cię Inma serdecznie ,w sumie to bardzo po sąsiedzku,mieszkamy obok Torrevieja od 4 miesięcy z dzieciakami dwoma.
Serdeczności!!!
magdalena, dziekuje serdecznie
madrugada, Pozdrawiam z zalanej Torrevieja
no to dobre wiesci co do leku, super! oby jak najmniej tych skutkow ubocznych
U nas też leje jak z cebra
Bylam dzis u lekarza.
Wyniki bardzo dobre
Ale niestety te tabletki bede musiala brac do konca zycia. Nie wiem,myslalam ze rok,kilka lat...a tu wyszlo ze cale zycie...
Czyli tak naprawde nigdy sie z tego cholerstwa nie wylecze...
A chcialam miec jeszcze synka...a tu nic z tego...
Ale trudno,wazne zebym jako tako funkcjonowala bo mam dwie wspaniale corki do wychowania
bo mam dwie wspaniale corki do wychowania
i wlasnie tego sie trzymaj, dobrze ze wyniki masz dobre, oby do przodu! a z tymi tabletkami to kto wie... moze za pare lat cos wymysla na to...
Bylam dzis u lekarza.
Wyniki bardzo dobre super inma, to bardzo dobra wiadomosc
Wyniki bardzo dobre
inma, to wspaniala wiadomosc! I tez mysle tak jak dziewczyny, ze przez tyle lat to sie moze jeszcze wiele zmienic w medycynie i wcale nie musi byc tak, ze bedziesz brala te tabletki do konca zycia. Duzo zdrowka zycze.
ze bedziesz brala te tabletki do konca zycia. a nawet to co :wezne ze bedziesz mogla sie cieszyc i patrzyc jak corki dorastaja i cieszyc sie normalnym zyciem
co tam tabletki! większość z nas coś tam łyka latami ,bo bez tego to by kicha była.ważne ,że wyniki są OK ! ja też chciałam mieć syna a mam 2 wspaniałe córki,które tak mi dały mi popalić w swych szczeniecych latach ,że ochota na trzecie dziecko odeszła w siną dal i nie wróciła szczeście,że masz swoje dziewczynki,roboty przy nich ci dłuuuugo nie zabraknie pozdrawiam cię serdecznie!
swietna wiadomosc nic sie nie martw, medycyna robi postepy.inma,
rowneiz sie bardzo ciesze, narpawde
a co do tabletek-moja mam tez lyka juz ponad 10 lat i tez do konca zycia bedzie lykac, ma epilepsje...wiec da sie z tym lykaniem zyc
no i jak mowia moi przedmowcy-a moze cos sie zmieni i sie oakze, ze bedziesz wolna od tabletek...
Inma, ja tez bardzo sie ciesze Twoimi wynikami. Co tam tabletki ... A moze rzeczywiscie w najblizszym czasie cos sie zmieni w medycynie, a moze wyniki beda jeszcze lepsze i bedziesz mogla odstawic tabletki. Najwazniejsze to nie myslec o tym i lapac zycie garsciami.
Tak,wiem.Macie racje
Co nie zmienia faktu ze myslalam ze mozna sie z tego wyleczyc. Co bedzie to bedzie...byleby nie za szybko.
Inma ale historia, z wypiekmi czytalam. Nie poddawaj sie, przetrzymalas Sawickich to i paskudna chrobsko tez zwlczysz. z tego co przeczytalam wygladasz na silna osobe. masz wsparcie w rodzinie i wazny cel- to najwazniejsze. trzymam kciuki.