AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
co myslicie o nim? strasznie nierowny rezyser. zaslynal glownie dzieki "obcemu", ktory przerazal widza czyms czego przez pol filmu nie widac, klaustrofobiczny klimat, ciagle napiecie. rowniez "lowca androidow" poczatkowo srednio przyjety przez krytyke, stał się arcydzielem i zostal otozony kultem - w sumie nie dziwne, wystaraczy spojrzec na obsade, muzyke vangelisa, swietne zdjecia i ogolna atmosfere przywodzaca na mysl najlepsze filmy noir. pozniej byl czarny deszcz - ktory mozna uznac za typowy sensacyjny produkt lat 80. - oglada sie go jedak znakomicie. kiedy zaczely powstawac takie szmiry jak gladiator, g.i jane czy hannibal sam juz zwatpilem w tego rezysera. ale powrocil - powrocil z helikopterem w gniu - jednym z lepszych, porazajacych realizmem filmow wojennych. somalia, interwencja amerykanow, wspaniale zdjecia idziaka, dynamika, wcale ne tak duzo patosu (raptem 2 sceny) - daja w rezultacie film na wysokim poziomie!
lubicie? jaki film najbardziej? jaki najmniej? zapraszam do dyskusji
No, tak jak piszesz, zaczynał świetnie (Obcy, Łowca androidów), ale potem zaczął robić zwykłe, hollywoodzkie produkcje, bez polotu. Helikoptera nie oglądałam, ale Gladiator to była żenada, myślałam o wyjściu z kina, jak się okazało, mój towarzysz również - szkoda, że tego nie zrobiliśmy Podobnie zresztą Hannibal - fu. Po prostu - teraz kręci to, co mu się opłaca, z różnym efektem.
Jedyny naprawde dobry film Scotta do "Pojedynek" z Keitelem.Mógł isc dalej w tym kierunku ale zboczył z toru i wylądował na statku kosmicznym ze sliniącym sie z podniecenia potworem i garstką idotów na pokładzie.
Ridley nakręcił w swojej karierze przynamniej trzy absolutnie zajebiste filmy, a mianowicie:
Alien- Klasyczne dzieło że tak powiem. Dizajn wszelkich lokacji po prostu zmiata (statek wygląda niesamowicie, wszędzie syf, rdza, klaustrofobia). Alien spełnia dla mnie wszystkie wymogi doskonale wykreowanej bestii. Napięcie jest jak cholera, dajmy na ten przykład scenkę gdy Tom Skerritt łazi po kanale wentylacyjnym. No i muzyka Goldsmitha jest cholernie niepokojąca.
Blade Runner- O ile w przypadku Aliena mogą być wątpliwości, to tutaj nie ma żadnych, otóż film nie zestarzał się ani trochę. Wizualnie perfekcyjny, dopracowany w najdrobniejszym szczególe. Najbardziej przekonująca wizja miasta przyszłości jaką spłodziło kino. W roli tytułowej niezawodny Harrison Ford, a obok niego Rutger Hauer w doprawdy hipnotyzującej kreacji. Do tego jedna z najlepszych ścieżek dzwiękowych jakie kiedykolwiek słyszałem.
Black Hawk Down- Jak dla mnie to jeden z najlepszych filmów wojennych off all time. Świetnie oddany chaos i dezorientacja na polu walki, realizm (żołnierz chowa do kieszeni odstrzeloną dłoń kolegi, to jest mocne!). Znakomicie sfotografowane i zmotowane sceny wymiany ognia zachowują pełną przejrzystość. Cała masa pobierznie scharakteryzowanych postaci, ale jest tu sporo dobrych aktorów obdarzonych charyzmą, to wystarczy abym zaangażował się emocjonalnie w ich losy. Bardzo konkretna rzecz.
Na wyróżnienie zasługują jeszcze: Black Rain (stylowa i nawet dość mroczna sensacja, ze świetnym Douglasem) oraz Thelma i Louise.
Wielka szkoda że nie zajął się bardziej gatunkiem s-f, nakręcił w końcu dwa wybitne dzieła. Potem było róznie, chociaż i tak uważam gościa za świetnego reżysera.
American Gangster na moje oko zapowiada się na klasykę! Wielki powrót Scotta, mam nadzieję.
Uff juz myslalem, ze tylko ja uwazam ''Gladiatora'' za kompletna szmire i totalne nieporozumienie.
O rezyserze sie nie wypowiem bo Aliena i Lowce Androidow widzialem baaaaaaaaaaaaardzo dawno, podobnie z Thelma & Louise
Gladiator to dno a reszty obawiam sie, nie widzialem.
Poprawka Hannibal tez bardzo kiepski.
nierowny, oj nierowny. ale zrobil kilka filmow ktore uznaje za wielkie dziela. oczywiscie nie bede jakis odkrywczy jesli napisze ze najlepsze od niego filmy to: Obcy, Blade Runner(z nowym zakonczeniem chyba nawet jeszcze lepszy), black hawk down... ale z nowszych bardzo przypadl mi do gustu sliczny i smutny Matchstick Men wiem ze nie ejst on za bardzo uwazany przez niektorych ale ja lubie takie historyjki. czasem lubi sobie wyskoczyc z kupalem jak GI Jane czy gladiator, ale ogolnie jest na +
z nowym zakonczeniem chyba nawet jeszcze lepszy
Jakie to nowe? Happy end? W wersji reżyserskiej nie było happy endów, więc o co biega, bom niezorientowana
no on mowi pewnie o tym rezyserskim, ktore jest na dvd, tylko ze to nie jest zadne nowe
no on mowi pewnie o tym rezyserskim, ktore jest na dvd, tylko ze to nie jest zadne nowe
no tak, troche zle to okreslilem. chodzi mi o to nowsze z director cuta. bez tej jazdy i widoczku
Ostatnio nadrabiając zaległości obejrzałem se kilka nieznanych mi dotąd filmów Ridleya. Na pierwszy ogień poszło "Królestwo Niebieskie" i generalnie ten film to porażka, głównie za sprawą fatalnego obsadzenia głównej roli, mowa tu o Bloomie, gościu wygląda jak pipa, a o jakiejkolwiek charyzmie nie ma nawet mowy. Potem przyszła pora na "Naciągaczy", no i film mi przypadł do gustu, ciekawy i nieprzewidywalny scenariusz i bardzo dobra rola Cage. Szału nie robi, ale jest spox. No i kilka dni temu "American Gangster" czyli pierwszy film Scotta w klimatach gangsterskich, dzieło z pewnością udane, znakomicie obasadzone i zagrane. Z całą masą kapitalnych scen, ale mimo wszystko czegoś mi tu zabrakło. W sumie to wszystko już było u Scorsese, tyle że w jeszcze lepszym wydaniu i opowiedziane z lepszym tempem. Ogólnie dobry film, momentami nawet bardzo, ale poziom zeszłorocznej "Infiltracji" to nie jest.
przyznaję z lekkim wstydem i smutkiem, że obejrzałem ostatnio uznawany za kultowy "blade runner" i absolutnie niczym ten film mnie nie ujął.
wizja miasta niedalekiej przyszłości ok. zwłaszcza ujęcia ogarniające całą metropolię, ale niestety nigdy nie kochałem filmów s-f zatem nie padłem na kolana.
muzyka niby zajebista, ale zdecydowanie za mało mi jej było. podelektować się kunsztem Vangelisa mogłem jedynie podczas napisów końcowych
przesłanie, końcówka - kierwa czegoś mi zabrakło, a może po prostu ze znużenia przespałem pół filmu i nawet się nie zorientowałem?
role aktorskie - jak lubię i Harrisona Forda i Hauera (za którego rolami szalałem w czasach późnej podstawówki) to ich kreacje zupełnie niczym specjalnym się nie wyróżniały.
Oceny nie wystawię, bo szanuję "kultowość" tego filmu oraz wiernych fanów, ale jest to kolejny przykład na to, że s-f to nie jest absolutnie moja dziedzina (nawet w wydaniu noir). Krótko mówiąc nie znam i nie rozumiem takiego kina. Jedyne co jestem w stanie strawić to post-apocalyptic movies ze stajni Enzo Castellariego tudzież Sergio Martino czy innego tam Giuliano Carnimeo lub Alfonso Brescii. Ale sami wiecie, że jestem wybitnie zboczony na punkcie włoskiego kina klasy B, C i Z.
Aha, i Terminator 1 i 2 mogę oglądać do bólu.
Wojen Gwiezdnych nie lubiłem, nie lubię i nie polubię. Próbowałem dwa razy, nawet na siłę nic z tego nie wyszło.
Całe szczęście, że kupiłem zaledwie wydanie 2-płytowe, a nie skusiłem się na 5-płytowe