AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Zauważyłem, że na forum póki co nie pojawił się jeszcze temat dotyczący basketu, czyli piłki koszykowej, koszykówki, kosza czy jak tam ten sport ktokolwiek raczył nazywać.
So, interesuje się ktoś tym sportem na poziomie międzynarodowym, PLK czy NBA? A może ktoś sam grywa amatorsko/profesjonalnie?
Ja interesuje sie PLK, NBA, miedzynarodowa, Prokomem w Eurolidze. Sam gram od gdzies 11 lat. Najpierw w klubie , teraz na uczelni.
No, przynajmniej jeden... A podobno ta nasza młodzież taka zamerykanizowana.
Interesowałem się trochę NBA ale nic wielkiego. Raczej obejrzeć te kilka meczy, które brat przywiezie na kompie, mecz gwiazd i jarać się Boozerem. No i Bryantem. Sam gram już kilka lat, staż mam mały ale dosyć intensywny bo pamiętam te wakacje 3 lata temu kiedy dosłownie dzień w dzień graliśmy po 5-6h. Ale od dwóch lat mam mocno rozjebane kolano no i gra się coraz ciężej. Jeszcze coś mi się stało z mięśniem łączącym piętę z kostką i od czasu do czasu dostaje potwornego skurczu. Hm.
No, przynajmniej jeden... A podobno ta nasza młodzież taka zamerykanizowana.
Koszykowka w Polsce slabo stoi ogolnie. Na swiecie drugi najpopularniejszy sport a u nas daleko w tyle. Patrzac na to jaki poziom prezentuje, najpopularniejsza u nas, pilka nozna (zarowno liga jak i reprezentacja) slaba popularnosc koszykowki jest conajmniej dziwna. Plk jest w pierwszej 10 najlepszych lig na swiecie ( wg mnie).
Według mnie PLK spokojnie znajduje się w pierwszej piątce, aczkolwiek dostrzegam tu pewne kuriozum... Przykładowo, Niderlandy, naród w nich żyjący jest statystycznie najwyższy na świecie (na oko bez wątpienia stwierdzenie prawdziwe), Afroeuropejczyków, czyli ludzi naturalnie utalentowanych, i nie ma tu ani słowa drwiny, to według wszelkich obserwacji całkowita prawda, tutaj nie brakuje... Aczkolwiek zainteresowanie koszykówką jest znikome, tubylcy wolą grywać w narodowy korfball. Podobnie sprawa wygląda z wieloma innymi dawnymi potęgami kolonialnymi, które mają spory zasób potencjalnych dobrych grajków. I tutaj pojawia się Polska, według zachodniej ideologii ani to kraj zamożny, ani interesujący... A w lidze szpila się aż miło i na oko 50% graczy stanowią Afroamerykanie.
Co zaś się tyczy samego zainteresowania wśród młodzieży. Brakuje w kraju odpowiedniego skauntingu i szkolenia. Na podwórkach pod dostatkiem jest dobrych koszykarzy, białych i czarnych, którzy większość zawodowych juniorskich drużyn bez problemu ogrywają. Tylko tymi ludźmi nikt się nie interesuje, nikt nie zagląda na osiedlowe czy szkolne boiska, gdyby skauci zajrzeli na warszawskie place gry w kosza, można by tam nawet i całą drużynę narodową składającą się jedynie z czarnych złożyć, która i tak grałaby lepiej, niż nasze aktualne grajki. I to jest różnica między PLK a NBA, w najlepszej lidze świata skauci dosyć często przyglądają się grze na osiedlach, na przykład nowojorskie Rucker Park, które wychowało wielu dobrych graczy NBA. Jak się marnuje u nas wielkie talenty? Przykładowo, mój znajomy pochodzenia angolskiego, kiedyś wybrał się na trening miejskiej drużyny... Z kumplami rozkładali "profesjonalistów" aż miło, tricki, efektowne wsady, genialne rzuty za trzy, brakowało im tylko taktyki, ale i bez tego "zawodowców" położyli na łopatki. Chłopakowi wróżono wielką karierę, murowane miejsce w juniorskiej kadrze. Jednak nikt nie zgłosił nigdzie sprawy, klub nie posmarował gdzie trzeba i po jakimś czasie kumpel zrezygnował z basketu, bo zamiast wielkiej kariery miał grę z wielkimi gwiazdeczkami regionu, które nawet do pięt mu nie dorastały. Nikt nie zadbał o to, żeby młodego gracza wypromować i tyle z polskiego talentu.
Wiecie co, widzialem te polskie talenty jak to mowisz... pol roku zajmuje nauczenie ich dwutaktu zamiast trojtaktu. W koszykowce efektowny dunk cz nawet efektowna trojka nic nie daja. Watpie zeby ktorys z tych panow tego dunka zrobil nie wiem, na mnie. A trojka... nikomu niepotrzebne jest 3 metr zza linii. Raczej pewnosc na poziomie 90% i umiejetnosc wypracowania sobie dogodnego miejsca na rzut. Wiesz, brat mnie wychowywal na gre w kosza i lokalni streetballowcy nie mieli nam zbyt wiele do powiedzenia chyba ze tyle ze im dwie ladne akcje wyszly. A to nie brzmi przekonujaco dla trenera.
Widzisz, to jest dokładnie to o czym mówię, chłopaki trudniący się streetballem mają najczęściej niespotykany talent, grają bardzo efektownie i często efektywnie. Ci goście to coś w rodzaju nieoszlifowanych diamentów, trzeba ich oddać pod opiekę dobrych szkoleniowców, wyuczyć pewnych schematów rozgrywania akcji, tworzenia formacji itp; itd. Nawet najlepiej wyszkolone beztalencie nie będzie lepszym graczem niż dobrze wyszkolony talent. A problem polega na tym, że mamy pod dostatkiem tych pierwszych, a wyszukiwaniem i szkoleniem talentów nikt się nie zajmuje.
Osobiście w kosza nie lubie pogrywać (choć idzie mi niezle jak na mnie) to dzwonek ma racje. Gdyby wyszukiwano talentów skuteczniej (nietylko kosz - także fusbal , siatka , hokej na trawie.) to Polska byłaby może nie najlepsza ale o wiele mocniejsza niż teraz.
Bo widzisz, dzisiaj wykształcenie zawodników nie ma znaczenia. Za czasów kiedy mój staruszek grywał w futbol i hokej, zespoły kontrolowały czy jako młody gracz nie ma z tobą problemów wychowawczych, czy to w domu czy w szkole, sprawdzano jakie masz wyniki naukowe itd. Nie zaliczyłeś semestru? Nie pojawiaj się na treningach i meczach do póki nie poprawisz. Zrobiłeś rozróbę w szkole? Kilkumiesięczna absencja od spotkań i dodatkowo prace społeczne w klubie. Zawodnicy mieli świecić przykładem, być sportowym i moralnym wzorem do naśladowania, nawet i seniorzy za ostre balety w trakcie sezonu dostawali od klubu solidnie po dupie, bo podupadła renoma zespołu.