AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Tak mi się spostrzerzeń nazbierało na temat gier.
1. Po pierwsze boss główny duży być musi, im większy tym lepszy.
Jak już nie może być smokiem wielkości wieżowca, ani demonem wielkości kamienicy, to musi mieć choć 2 metry wzrostu.
Taki Irenicus np. elfem był, a te są wzrostu niewielkiego. To niby czemu teraz przerasta wszystkich o głowę?
I jeszcze bary ma jakby wpadł do kotła ze sterydami, a przecież to mag, a ci są mizerni z natury.
2. Po drugie boss brzydki jest!
Nie ma twarzy, szczęki, połowy głowy. Biedne, poszkodowane przez los stworzenie.
3. Boss to kreator mody.
Najwyraźniej za mało się jeszcze wyróżnia, bo sam musi dla siebie projektować ubranka, im bardziej obciachowe, tym lepiej. Irenicus- co to on właściwie nosi zamiast poprzestać na kiecce maga? jakieś skrzyżowanie fraka z fartuchem kowala.
4. Panie w grach, a raczej to co na sobie mają.
Nie będę się tu wyzłośliwiać na temat wyglądu tych nieszczęsnych ofiar wybujałej wyobraźni grafików komputerowych.
Skupię się na ich wdziankach, czyli zestawach- pancerny stanik+stringi+ kozaczki na szpilce.
Wszystko rozumiem, ale puszczanie wojowniczki z gołym brzuchem i na chybotliwych obcasikach uraża jednak moje poczucie realizmu. Staniczek za to zdobiony jest bogato zestawem kolców i szpikulców, tak, że gdyby nieszczęsna schylić się choćby chciała wyprułaby sobie wnętrzności.
5. Programiści dbają o przyzwoitość.
Każde stworzenie łażące na dwóch łapach musi nosić spodenki, przepaskę biodrową, albo innego pampersa. Choćby to stworzenie wyglądało jak skrzyżowanie ogra z hipopotamem.
Dziwne, że smokom nie zakłada się jeszcze majtasów, a smoczycom bikini.
Niekiedy obrońcy moralności jakby lekko przesadzali i tak np. w Oblivionie zwłok gołych cała masa się poniewiera. Ale są to trupy jakże przyzwoite- wszystkie mają wyrwane genitalia przez co nawet czterolatek nie zgoszy się niewłaściwym widokiem i w grę pograć sobie może.
No, to tyle na razie!
Co do punktu 1, 2 i 3 -go
Ano racja jak na to nie spojrzeć to faceci w końcu robią gry i to chyba oni powinni się trzymać wersji ze nie liczy się wielkości tylko jakość …..lub cos w tym stylu.
A zabiłabyś bosa jakby spojrzał na ciebie swymi pięknymi błękitnymi oczami i obnażył w uśmiechu swoje…idealnie białe uzębienie poczym wyszedł z mroku prezentując swą muskularną acz gibką sylwetkę z metr dziewięćdziesiąt i odezwał się do ciebie swym niskim nieco schrypniętym zmysłowym męskim głosem ……masakra, żadnej gry bym wtedy nie przeszła ,prosty wniosek -kreatury są lepsze i poręczniejsze do ubicia, żadnych wyrzutów ,dylematów itp. tylko rzeź !!!
Co do reszty nic dodać nic ująć.
Po drugie boss brzydki jest!
Nie ma twarzy, szczęki, połowy głowy. Biedne, poszkodowane przez los stworzenie.
Bez przesady... Amelissana i Valszaresa z HotU to fajne maniury były. Paru przystojnych (nie mnie oceniać) panów też się znajdzie (Sephiroth z FF?), więc to trochę takie czepianie się na siłę.
Odnośnie punktu czwartego: nigdy się z czymś takim nie spotkałem (hm, choć w sumie Aribeth miała dekolt w zbroi... a niech to!). Odnoszę wrażenie, że z rozpędu pomyliły ci się tandetne okładki książek fantasy z grami. A jeśli nie... to poprosze konkretne przykłady.
I jeszcze odnośnie punktu trzeciego: w sumie lepszy fartuch kowala niż kiecka. Bardziej męski i w ogóle.
Odnośnie punktu czwartego: nigdy się z czymś takim nie spotkałem (hm, choć w sumie Aribeth miała dekolt w zbroi... a niech to!). Odnoszę wrażenie, że z rozpędu pomyliły ci się tandetne okładki książek fantasy z grami. A jeśli nie... to poprosze konkretne przykłady.
W sadze Prince of Persia było sporo takich laleczek.
Wygląd zbrój dla pań wynika z tej prostej zasady.
kreatury są lepsze i poręczniejsze do ubicia, żadnych wyrzutów ,dylematów itp. tylko rzeź !!!
He, he no właśnie!
Przykład dobrany wrednie i tendencyjnie rrraz!
Pfff, gdzie te stringi, kolaczsty stanik i panerne kozaki? Ja tu widzę kieckę jakiejś tancerki brzucha
Ożesz ty, to się dekolt z każdej strony nazywa!
Gustowne ubranko miała też Valsheressa (ze szpikulcami), ale trudno o screen na którym coś widać.
Wspomnę jeszcze Serafię z Sacred i sporo innych panienek.
Wrzucam cuś ładniejszego.
Krwawa Orlica, Andariel z Diablo II.
Wybaczcie dobrzy ludzie, ale nie rozumiem o co chodzi.
Jak wchodzę na stronę niezalogowana to nie widzę tych moich załączników- obrazków tylko gołe posty.
To normalne?
No i czy Wy coś widzicie?
Załączniki są tylko dla zalogowanych
Wszystko widzimy
A raporty idą raz w tygodniu obowiązkowo.
A Dzwonsson siedzi i zawija je w te sreberka...
Dzięki Seraphe, już się zastanawiałam, czy nie umiem dodać załącznika.
No to już ostatnia panna i jej szpileczki...
sera.jpg
Coś sugerujesz, Simi?
W MMORPGach laski w bikini z mieczem w ręku to normalka
Coś sugerujesz, Simi?
Seraphia?
Wielki, zły i brzydki Jacques de Aldersberg z Wiedźmina.
Albo ta paskuda: Tavion z Jedi Outcast.
O Maris z The Force Unleashed nie wspomnę.
A co do ubrania Irenicusa, to jest jak najbardziej w porządku. Dlaczego niby czarodziej ma być odziany w sukienkę? To właśnie ciuszki typu Gandalf są śmieszne. No i z jakiego powodu miałby być cherlawym starcem?
Aaaale brzydale!
No jak tak można bez uprzedzenia paskudną gębą Jakuba ludzi straszyć?!
Albo jakimiś półgołymi anorektyczkami!
Koszmarów można się nabawić, albo i niestrawności.
A tak bardziej serio, pewnie, że nieco przesadziłam. Ale standardowy boss jest właśnie taki- wielki, brzydki i jeszcze dodam, że wygadany nad wyraz, a to co mówi to różne wersje tekstu:
"TY nędzny robaku, wnet cię tu po podłodze rozsmaruję, a wtedy zdobędę władzę nad światem/ galaktyką/ kosmosem i okolicami....buahahaaa!"
A co do ubrania Irenicusa, to jest jak najbardziej w porządku. Dlaczego niby czarodziej ma być odziany w sukienkę?
Bo taka moda wśród czarodziejów panuje. A Irenicus gdyby wyszedł z lochu z tą swoją maseczką i w dziwnym stroju pewnie wywołałby zbiegowisko.
No i z jakiego powodu miałby być cherlawym starcem?
A widział ktoś intelektualistę- pakera? Wszyscy magowie przyłączalni mają siłę co najwyżej przeciętną, a przeważnie sporo poniżej przeciętnej. Tylko wypadek w laboratorium może wytłumaczyć wzrost i wygląd Irenicusa.
A widział ktoś intelektualistę- pakera? Wszyscy magowie przyłączalni mają siłę co najwyżej przeciętną, a przeważnie sporo poniżej przeciętnej. Tylko wypadek w laboratorium może wytłumaczyć wzrost i wygląd Irenicusa.
Byzydura. Wytłumaczeń może być wiele: magiczne wspomaganie, siłka jako hobby (na litość boską, nie można przecież cały dzień torturować półbogów), a wzrost wyjaśnić można... a co tu właściwie jest do wyjaśniania? Czepiasz się na siłę.
a wzrost wyjaśnić można... a co tu właściwie jest do wyjaśniania? Czepiasz się na siłę.
Pewnie, że czepiam się na siłę. Przecież nie traktuję tego tematu poważnie.
A co do wzrostu to już pisałam- czemu Irenicus nie wygląda jak elf?
Urósł jak go wyklęli?
Mnie się wydaje, że to raczej chodzi o to, że bohaterowi nie wypada bić jakiegoś cherlawego pokurcza. Trudno sobie wyobrazić gnoma jako głównego bossa...(no chyba, że gnom zamieniłby się np. w smoka w finałowej walce).
Pewnie, że czepiam się na siłę. Przecież nie traktuję tego tematu poważnie.
A co do wzrostu to już pisałam- czemu Irenicus nie wygląda jak elf?
Urósł jak go wyklęli?
a jedynie sami bogowie wiedza co sie dzieje z elfem jak pozbawi sie go jego 'niesmiertelnosci' . a moze po prostu irek byl dotkniety jakims 'defektem genetycznym'?
ja bym sie bardziej czepial glownej pani boss w ToB. ta to dopiero wyrosnieta
A widział ktoś intelektualistę- pakera? Wszyscy magowie przyłączalni mają siłę co najwyżej przeciętną, a przeważnie sporo poniżej przeciętnej. Tylko wypadek w laboratorium może wytłumaczyć wzrost i wygląd Irenicusa.
A co do wzrostu to już pisałam- czemu Irenicus nie wygląda jak elf?
Urósł jak go wyklęli?
Bo już nie jest elfem. Przecież pozbawiono go "elfowatości" i zamieniono w człowieka.
I jakim prawem jakiś nędzny człowiek zaczął przejmować spuściznę Bhaala?
Prawem zagęszczonej, niczym zupa z rzepy, fabuły i zasady według której główny boss musi być wielki jak góra...
ja bym sie bardziej czepial glownej pani boss w ToB. ta to dopiero wyrosnieta
E no Amelka nawąchała się oparów esncji Bhaala i urosła ździebko.
Oj tam. Nie przesadzajcie tak z tą wielkością (dlaczego nikt jeszcze nie wymienił jakiegoś God of Wara?). Śmieszniejsze jest w ogóle istnienie takiego bossa. A jeszcze bardziej konieczność obicia mu mordy. Na palcach jednej ręki można policzyć tytuły, w których można uniknąć finałowej walki (bo takich bez naj- przeciwnika, to chyba nie ma).
Na palcach jednej ręki można policzyć tytuły, w których można uniknąć finałowej walki (bo takich bez naj- przeciwnika, to chyba nie ma).
Na przykład Planescape: Torment gdzie bez problemów można uniknąć walki, "pogodzić się" z wrogiem czy po prostu zagrozić mu w odpowiedni sposób albo jego albo swoją śmiercią . Poza tym i przeciwnik za duży nie jest. To się nazywa gra!
-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-
EDIT:
LOL! Znowu mam rzuty kostką w kolejności .
Eee... Wiekuisty jest akurat wielgachny. Poza tym *jest*. Jeśli mnie pamięć nie myli, ciekawe rozwiązanie proponował Two Worlds - otóż do naj-przeciwnika można było się dołączyć. Ale to nie wystarczyło, żeby ten tytuł stał się jakimkolwiek przykładem.
No, konieczność obicia głównego mnie akurat nie przeszkadza. Nie po to ścigam paskudę przez ileś tam światów, żeby ją co niby?
Aresztować?
Przyłączyć się?
Żadna satysfakcja.
I tu pojawia sę wątek zakończenia gier, a końcówki jakie są każdy widzi. Trudno o taką, która by się naprawdę podobała.
Najgorsze zakończenia to:
1. Zabijamy bossa i co? I nic! Zero podsumowania.
2. Zabijamy bossa, wszystko się pali i wali. I co? I nic! Jak wyżej.
3. Zabijamy bossa, wszystko się pali i wali. Bohater wyczołguje się spod gruzów. No przynajmniej wiadomo, że nie zginął.
Dobre zakończenia są np. w Baldursie, Jade Empire i najlepsze (bardzo filmowe) w Mass Efekcie. Przynajmniej mamy satysfakcję, że nasze wysiłki coś dały.
Znów uratowaliśmy świat! Łzy wzruszenia...
Ta... Ale czy wszystkie gry muszą ograniczać się do ścigania paskudy przez ileś tam światów? Poza tym jeden raz mogłoby się okazać, że bohater po prostu nie daje rady, że to paskuda go zwycięża. Albo przynajmniej main hero mógłby kierować się innymi motywami niż ratowanie świata lub dziewic z opresji. Dlaczego nie będzie się prał np. dla kasy albo zaspokojenia własnego ego? Były gry, które ten koncept odwracały tj. bohater był tym złym, ale też nie pozostawiały żadnego wyboru i kończyły się sztampowo.
Spoiler!!!
W Mass Effect'ie, Shepard właśnie wyczołguje się spod gruzów. A później grozi palcem żniwiarzom, żeby zapowiedzieć dodatek i/lub drugą część.
Baldur I miał moim zdaniem świetne, zaskakujące zakończenie (dla przypomnienia), ale to z kontynuacji... - żenada.
"Porywające" zakończenia miały CoD 4, Vice City i Mafia, a nawet ciekawe - głupiutkie Diablo I. A co do satysfakcji, to polecam Ci Arcanum. Tam po właściwym outrze przewijają się karty, które są podsumowaniem Twojej gry. Można np. doprowadzić pewne królestwo do upadku.
Ta... Ale czy wszystkie gry muszą ograniczać się do ścigania paskudy przez ileś tam światów?
Wiesz są takie gry, które się nie ograniczają, nazywają się przygodówki.
Wiesz są takie gry, które się nie ograniczają, nazywają się przygodówki. Tudzież The Sims.
Niestety nigdy nie było mi dane zagrać w Bard's Tale, ale na pewno kiedyś to zrobię.
He, he gra jak gra, ale humor i piosenki przednie. Miałam wrażenie, że nawet Fronczewski czytający rolę barda- narratora dobrze się bawi. No i gra wyśmiewa sporo występujących w RPG-ach idiotyzmów np. opróżnianie skrzyń przez bohatera, skarbce wypadające z niepozornych zwierzątek, obowiązkowy etap z lawą i inne takie atrakcje do których gracze przywykli, choć ze zdrowym rozsądkiem i logiką nie mają wiele wspólnego.
A Dzwonsson siedzi i zawija je w te sreberka... Że co? Że jako?
Ciiicho Dzwonssonie to tajne...
Skontaktuj się z agentem Świstakiem.
Już on wie o co chodzi.
W zawijaniu...
I tu pojawia sę wątek zakończenia gier, a końcówki jakie są każdy widzi. Trudno o taką, która by się naprawdę podobała.
Zakończenie nie musi być patetyczne. Zakończenie powinno mieć klimat. Zakończenie pierwszego Fallouta polecam, jest bez efekciarstwa, ale kopie w dupę. Podobnie jak w Bloodlines, w którym szczególnie kolega taksówkarz daje nam sporo do myślenia. <mryg do tych, którzy kojarzą kto zacz> A to tylko kilka przykładów, znalazłoby się więcej. Tyle, że ja nie oczekuję po zakonczeniu gry fajerwerków, czy taniego wzruszenia, lecz suspensu.
Zakończenie powinno mieć klimat
Tu się zgodzę, ale niestety większość gier kończy się, no cóż, rozczarowująco.
Całkiem jakby programiści nie mieli innego pomysłu poza wielkim wybuchem. Szkoda.
Tu się zgodzę, ale niestety większość gier kończy się, no cóż, rozczarowująco.
Całkiem jakby programiści nie mieli innego pomysłu poza wielkim wybuchem. Szkoda.
Pewnie dlatego, że większość twórców po prostu boi się zgnoić w końcówce głównego bohatera. Tudzież pomysły na trzęsienia ziemi i stopniowe narastanie napięcia kończą im się w połowie gry. Poza tym, jak tu zabić, okaleczyć, czy zrobić cokolwiek wrednego bohaterowi, który będzie potrzebny do zrobienia sequela?
W D2 okaleczyli go, aby na koniec został rozerwany. Swoją drogą ciekawe, co wymyślili, że Diablo znów powraca.