ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Mam pytanko do znawców tematu:Czy gdy będę "usiłował"rozmawiać po hiszpańsku i bede np."gubił"rodzajnik El,La,Un,Una itp.to czy bede ogónie zrozumiany,czy bedzie to brzmialo smiesznie i czy nie zmieni to kontekstu mojej wypowiedzi.Dziekuje i pozdrawiam!


pewnie i tak bedziesz mowil lepiej od Katalana tylko pamietaj, ze jest mnostwo slow, ktore w zaleznosci od rodzaju zupelnie zmieniaja swoje znaczenie - tu sie mozesz wyglupic, ale nie przejmuj sie zwykle docenia twoje dobre checi
Bedziesz zrozumiany. A poza tym po tym dostrzega sie obcokrajowca
Czyli generalnie będą wiedziec o czym bełocze bez rodzajników:)?


Ok.Właśnie to jest najgorsze,ze to widać:)a najbardziej bolał mnie we Francji,jak wzięto mnie za ruskiego,to bolało:)!!!

Czyli generalnie będą wiedziec o czym bełocze bez rodzajników:)?
Tak,bez problemu.

Bedziesz zrozumiany. A poza tym po tym dostrzega sie obcokrajowca też się zgadzam , zrozumieją , ja do tej pory zapominam się ale rozumieją - ci którzy chcą albo są kumaci .
Co do drugiego zdania które napisała Inma tez się zgodzę , chyba zawsze tak jest że mimo wszytko zawsze wyczuje się obcokrajowca , zawsze ma się ten obcy akcent .
Zdecydowanie nie polecam gubienia rodzajników, w pierwszym miesiącu nauki, po przyjeździe tutaj, myślałem tak samo - "zrozumieją więc po co się meczyć", jednak jak pojawiła się nauka pronombres y objetivo directo e indirecto zaczęły się kłopoty bo tam bez znajmości rodzajników, a raczej bez pamiętania o ich używaniu leżysz. A hiszpanie uwielbiają używać pronombres.... Z ciekawostek el aqua = woda, jest rodzaju żeńskiego ale ma rodzajnik "el" w zdaniach zwykłych uzywana jako rzeczownik, jednak gdy chcemy już użyć jej jako pronombres zamienia się w "la" jak każdy inny rodzajnik żeński np. "damela". Oczywiście liczba mnoga jest żeńska czyli "las".
a co bedzie gdy zamiast meskiego uzyje żeńskiego?Czy bedzie to tylko śmieszne?
Czasem może zmienić znaczenie: la cura, el cura
Cauliflower, wiecej by sie takich znalazlo.

wiecej by sie takich znalazlo

Oj tak

Zamiana rodzajnika czasami jest zwyklym bledem; czasem moze byc nie tylko smieszna, ale wrecz krepujaca To troche jak pole minowe - albo popelnisz gafe, albo zaliczysz zwykle potkniecie
ale generalnie z tym rodzejam meskim i żeńskim jest chyba tak jak w polskim.Jak "a"na końcu to żeński.Dobrze kombinuje?:)
nie do konca, bo np. wyrazy pochodzenia greckiego sa "plci meskiej" el mapa, el planeta itp. a z kolei dla tych rodzaju zenskiego, ale zaczynajacych sie na a uzywa sie el - el agua, la nuestra to takie typowe dla pierwszych krokow .najlepiej uczyc sie slowka z rodzajnikiem , nie jest to az tak restrykcyjne jak w niemieckim i na szczescie rodzajnik sie nie odmienia, ale wazne bo mozna sie niezle przejechac. poza tym chocby la final i el final - w uproszczeniu - to pierwsze to koniec definitywny, los finales moga miec la final, nigdy odwrotnie. podobnie z el mar i la mar.
hmm...nie wiem czy to ogarnęale ale postaram sie,tymbardziej ze ucze sie sam:)
tommy74, przede wszystkim sie nie przejmuj - zawsze pierwsze zderzenie w realu wymaga odpornosci na nieznane, podreczniki i net plus dobre ciocie nie zastapia kontaktow miedzyludzkich , czasem rece rozbola od gadania, wazne zeby chciec
tommy74 nie peniaj.
Ja tez przyjechalem i do razu pracy.Bez jezyka i jakos poszlo.
Nie mówie ze jestem alfa i omega w czasach, rodzajach i takich tam bo tych verbos maja tutaj bez liku (sami oplowy nie uzywaja) ,ale na szczescie mam syna w 1ESO co ma ksiazki .
Odwagi!
Dokladnie! Zreszta powszechnie wiadomo, ze czlowiek najskuteczniej uczy sie na wlasnych bledach - tak wiec niczym sie nie zrazaj.

Ok.Dzieki za słowa otuchy,ale ja nie pękam:)Zreszta teraz bedzie mój drugi raz w Hiszpani i teraz chociaz co nie co kumam,a za pierwszym razem to tylko dziekuje,dzien dobry i "no entiendo"Teraz to ja juz...Kozak
W tamtym roku jak zamówiliśmy z zona osmiornice i gosć sie pyta :"...pan,pan.."moja małżonka odpowiada:(oczywiscie po polsku)"...nie to dla mnie.."To dopiero był kabaret!A teraz to jasne ze chodziło o chleb
tommy74, jestes cudny ja skojarzylam slowo pan po latach i to nie sama , dla mnie to zawsze byl chlebus dnia codziennego
Hehe... przypominaja mi sie moje poczatki w Hiszpanii... Jak poszlam do malutkiej osiedlowej piekarni po chleb - a kazdy rodzaj tej buly ma swoja nazwe. Mialam kupic "mollete", ale kompletnie zapomnialam tego slowka, w rezultacie czego poprosilam sprzedawczynie o... "mofeta" Skunksa chcialam kupic w piekarni Oczywiscie skonczylo sie na pokazaniu palcem, czego chce, usmieszkach i chichotach pan w kolejce i zainteresowanym spojrzeniu sprzedawczyni. Dopiero w drodze powrotnej do domu zrozumialam swoja pomylke. Burak na twarzy i wiecej do tej piekarni nie wrocilam
Ech, jak milo powspominac....
wyczuwam delikatną ironie,:)
Każdy z nas miał swoje początki i językowe wpadki. U mnie w szkole, każdy rocznik ma w pewnym momencie wpadkę z pochwaleniem się ze "tengo 16 anos" (tu nie ma być tyldy ).
A co do moich wpadek to miały one głownie związek z podwójnym znaczeniem. Nie mogłam początkowo zrozumieć czemu Meksykanie śmiali się jak na pytanie "te gusta el chile?" powiedziałam ze "mucho", dopiero po czasie uświadomiono mnie ze to pytanie może mieć erotyczny podtekst
Anoula, nale tu juz przechodzimy na jednak inne skojarzenia - poludnowoamerykanski juz ma swoje dialekty i skojarzenia. czasem zabawne czasem szokujace zwlaszcza jak uslyszysz przeklinajacego Argentynczyka . ponoc sa w tym mistrzami.
jak uslyszalam od rodakow -zamawiali "podzia frita"(to bylo w Madrycie ll czasem tak wymawiaja) czy "chapa pequeña de cerveza" to byl dopiero kabaret
ikxio, tak wiem, ze Latynosi to osobny temat, ale w czasellanie też takie "kwiatki" się zdarzają, jak choćby capullo
oj to zostanmy na polwyspie - przypomnialo mi sie - podchodzi rodak do baru i slyszy pytanie - ¿una kopa? a ze juz byl mocno wstawiony rozdarl sie na caly lokal . "to ja ci dam kopa jak piwa nie dostane" tez obserwacja wlasna
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •