AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
dzisiaj Ale Kino! puszczało arcydzieło Wienego, więc sobie odświeżyłem. ponieważ nie ma sensu pisać achów i ochów na ten temat, bo każdy to widział i wie (a kto nie widział i nie wie, ten faja! ) tylko garść luźnych refleksji.
- za każdym razem jak to oglądam, najbardziej w czerep mnie wali, że miasteczka z takimi pokrzywionymi domkami, gdzie gzymsy przeciwległych budynków niemal się stykają, zachodzą na siebie, łaziły mi po łbie na dobre kilka lat zanim zobaczyłem po raz pierwszy Gabinet. scenografia tego filmu to coś, co mnie osobiście przyprawiało o ciary na plecach, ale nie potrafiłem tego zwerbalizować, namalować czy ulepić z plasteliny.
- świetne są patenty rodem z Kafki, kiedy Caligari idzie do biura, by zarejestrować swój szoł - urzędnik siedzący na krześle, które ma wysokość człowieka.
- charakteryzacja - Cesare jest niesamowity, w swoim makijażu wygląda tak, że połowa współczesnych hord black metalowych może iść pooglądać "Narnię" czy innego "Harry Pottera". sam Caligari też genialny - swoją drogą te kłaki na jego głowie momentami przypominają dredy - czyżby to było jeszcze jedno możliwe wyjaśnienie obsesji? palił zioło? dama, którą porywa Cesare, z oczami uczernionymi również wygląda uroczo i namiętnie, hi hi.
- świetna scena, gdzie Caligari popada w obłęd i wszystko mu mówi "musisz zostać Caligarim" - dla mnei po prostu rewelka!
- w wersji emitowanej przez Ale Kino! wściekał mnie ino mjuzik. jakieś dżezowe popierdywanie, które brzmiało jak końcówka 25 minutowej improwizacji, gdzie każdemu z muzyków kończą się już pomysły i tylko czekają, żeby rzucić instrumenty i iść w cholerę do domi!
a w ogóle, o remaku (o tyle o ile), bardzo kiepskim zresztą z 1962 to wiedziałem, ale co to jest The Cabinet of Dr. Caligari (2005)
no to co, powie ktoś coś na temat?
Na ten temat można by godzinami więc ja może tylko o tym, że powstał remake : Kurdelebele! Co za piece of shit??????? Profanacja!!!
Oczywiście, mówię o pomyśle nowego remake'u, tego starszego nie widziałam, ale wydaje mi się, że każdy to po prostu zbrodnia. Boże, widzisz i nie grzmisz...
scenografia tego filmu to coś, co mnie osobiście przyprawiało o ciary na plecach, ale nie potrafiłem tego zwerbalizować, namalować czy ulepić z plasteliny.
pamiętajmy, że scenografię zrobił nie byle kto :idea:
Nie, no remakowanie takiego filmu to przegięcie, cały jego urok tkwi w scenografi ( w całosci wykonanej z papoeru) i kolorowych nakładkach/filtrach nie wiem jak to nazwać, ale kazdy kto widział film wie o co mi chodzi...
Mnie w Gabinecie.. najbardziej właśnie urzekła absurdalnośc scenografii, rodem ze schizofrenicznego snu, nasuneły mi sie tez pewne skojażenia z Alicją w krainie czarów/Po drugiej stronie lustra, która tez napisana jaest w konwencji popieprzonego snu rodem z głowy wariata
No i zakończenie... Mozna by pomyslec, że twórcy wszystkich współczesnych "zaskakujacych" zakończeń wzorowali sie na pomysle z Dr.Caligari...
10/10 nie tylko dlatego iz jest to klasyk, tylko ze jest to fenomenalny film!