AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Przypomniałem sobie ten dosyc już zapomniany ( choc powstały kilka lat temu ) niezależny film grozy.Ciekawy klimat unosi sie nad całym tym filmem a scen gore nie brakuje.Nie jest ich wprawdzie zbyt dużo ale są za to sugestywne i dosc nieprzyjemne w odbiorze.Miejscami widac w nim inspiracje twórczoscia Argento i Fulciego.Arcydzieło to nie jest , ale i tak wznosi sie wg mnie o kilka poziomów wyzej od " Krzyku " Cravena.
Co myslicie o tym filmie ?
Miejscami widac w nim inspiracje twórczoscia Argento i Fulciego
chorus - ochłoń -zrób sobie urlop od argento
Chorus ma racje. "Kolobos" to ciekawy, calkiem krwisty eksperymentalny slasher inspirowany wloskimi giallos, szczegolnie tworczoscia Dario Argento. Nawet sciezka dzwiekowa Williama Kidda mocno przypomina glowny temat muzyczny Goblinsow z "Suspirii". Do calosci dochodza sadystyczne sceny zabijania ofiar: rozwalanie zebow ala "Deep Red" czy przebijanie galki ocznej ala Fulci. Sporo iscie surrealistycznych scen plus niebanalne zakonczenie pozwalajace na gre domyslow. Musze sobie ten film odswiezyc!
Zgadzam się z przedmówcami, gdyż film ten jest niebanalny. Pamiętam jak pierwszy raz oglądałem go na HBO to później z niemałą schizą kładłem się spać...
P.S. Czy ma ktoś może napisy do tego filmu??
ostatnia wizyta w Dubie zaowocowała zakupem 'Kolobosa'. kompletnie nie mam pojęcia dlaczego kojarzyło mi się, że jest to jakiś hiszpański czy inny dziwnojęzyczny obraz, więc jak zobaczyłem na okładce 'language: english' to od razu wyskoczyłem z kasy.
jestem naprawdę pod wrażeniem! przede wszystkim film jest świetnie zrobiony od strony realizatorskiej - zdjęcia są naprawdę nastrojowe - kiedy bohaterka na początku filmu trafia do szpitala - feria różnych obrazów cieszy oko. sekwencje w domu również nakręcone bardzo sprawnie i ciekawie. gra świateł i muzyka dobrze potęguje klimat. efekty specjalne wykonane bardzo sprawnie (może poza ujęciem rozciętego korpusu - wnętrzności wyglądają cokolwiek sztucznie). momentam wykładają się niestety aktorzy - szczególnie kiedy odgrywają kanoniczne sekwencje whodunnit'owe - nie możemy ufać nikomu i takie tam. ale można przymknąć na to oko, bo film nadrabia całą resztą. może jeszcze trochę opowiedziana historia nie do końca przekonuje, bo rozwiązanie akcji jest cokolwiek sztampowe, ale praktycznie do samego finału można spokojnie i z dużą przyjemnością dać się wieść reżyserom. i co najważniejsze - 'Kolobos' oglądany w odpowiednich okolicznościach potrafi całkiem udanie przestraszyć i wywołać niepokój [te rozmazane twarze, brrrr....]
bardzo zuch, polecam!