AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Młoda rzymska patrycjuszka, Ippolita, która od wypadku, w którym zginęła jej matka, nie ma władzy w nogach, odwiedza cudowną figurę Matki Boskiej w nadziei na cud. Jednak ten nie następuje. Dziewczyna widzi za to liczne niepokojące sceny opętań, gdyż, jak wieść niesie, w miejscach szczególnie świętych zasadza się najchętniej również sam Zły. Bluźniąca dziewczyna po dotknięciu sukni figurki uspokaja się. Jednak jeden z opętanych wymyka się opiekunom i popełnia samobójstwo. Po tych wydarzeniach, Ippolita odnajduje w domu obrazek, który nosił na szyi ów nieszczęśnik, jednak łagodna twarz Jezusa jest na nim wykrzywiona w odrażającym grymasie. Najgorsze ma jednak dopiero nastąpić...
Obrzucony przez część ludzi błotem za jawną zrzynę ze święcącego (ups...) triumfy Egzorcysty, L'anticristo jest jednak filmem zaskakująco udanym pod względem rozrywkowym. Gwarantują to doskonałe: muzyka Ennio Morricone oraz Bruno Nicollaiego, zdjęcia Joe D'Amato, wysmakowane wnętrza oraz oryginalnie wykreowane scenerie sabatu czarownic i sądu Inkwizycji, ale też niezłe, jak na Eurohorror, aktorstwo, zwłaszcza odtwórczyni głównej roli - Carli Graviny. Brak oryginalności i dobrych efektów film nadrabia elegancją i niepokojącym nastrojem. Choć nie jest straszny, jak Egzorcysta, warto go obejrzeć.
A Wy - jak sądzicie?
Niewiele już pamiętam z włoskiego „L’Anticristo”... Film widziałem w grudniu 2003 roku na polskiej kasecie video. Utkwiła mi w pamięci szczególnie sekwencja satanicznej orgii z udziałem kozła oraz atmosferyczna ścieżka dźwiękowa Ennio Morricone. Zdecydowanie jeden z najbardziej udanych klonów „Egzorcysty” z lat 70-tych, wymagający w moim przypadku odświeżenia...