AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
A to ci niespodzianka! Na „Symptoms” (zapomniany horror Larraza) polowałem od lat i po dzisiejszej projekcji śmiało mogę powiedzieć: jeden z najlepszych horrorów lat 70-tych. Na pewno spodoba się Kamikadze z uwagi na jego subtelność w kreowaniu atmosfery grozy i tajemnicy. Od najsłynniejszego horroru Larraza „Vampyres” różni się brakiem erotycznej drapieżności i znikomą dawką przemocy. Angela Pleasence (córka legendy kina grozy Donalda Pleasence) rewelacyjna w roli Helen z wolna popadającej w coraz większy obłęd... Znakomite zdjęcia brytyjskich plenerów! Powoli i systematycznie budowana groza! I ten mrok wylewający się czasami z ekranu! Klasyk, który do tej pory nie doczekał się żadnego wydania DVD. Ale na pewno doczeka się recenzji na DM!
Dzięki za info
Kami, wpisz się raz jeszcze w temacie.
Hehe, wpisy znikły, ale przynajmniej cała reszta gro i bucy!
To cóż, nie wypada mi więc nic innego, jak wtórować Embalmerowi - film ma fantastyczną atmosferę, podsycaną jesiennymi zdjęciami. I powtórzę, za uciętym postem, że jesień ta ma w filmie Larazza różne oblicza, raz jest piękna i złota, co podkreśla beztroską atmosferę koleżeńskiego wypadu kobietek, a raz chłoszcze widza strugami deszczu, wraz z z narastającym obłędem Helen... Helen, tak rewelacyjnie odtworzonej przez niesamowitą Angelę Pleasence o twarzy nie z tego świata... Jesień to, powtórzę tez, ulubiona pora roku reżyserów grozy w latach 70. Może przez swoją dekadencję, wyraźny posmak nieuchronnej śmierci, ubrany w złote liście? Wszak rdza ma piękną barwę, choć jest oznaką zniszczenia. I choć Larraz wyraźnie inspirował się Wstrętem Polańskiego, nie oznacza to, iż film jest cieniem tamtego dzieła. Jest w nim mrok i niedopowiedzenie. Jest wspaniała gra aktorska, Angeli, ale i Vaughana, rewelacyjnego brytyjskiego aktora, no i Lorny Heilbron, jako nieszczęsnej przyjaciółki Helen. Film zupełnie na tę właśnie porę...
Jose Ramon Larraz był gościem tegorocznego festiwalu w Sitges obok Herschella Gordona Lewisa, Roberta Englunda, Jacka Taylora, Juana Piquera Simona i Johna Saxona.
'Symptoms' trafia na moją listę ulubionych przede wszystkim za nastrój, niesamowitą aurę i scenerię (spory dom gdzieś na odludziu czyli to co lubię). Ode mnie piątka!