AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Dzień dobry wszystkim, to mój pierwszy post, chociaż czytam wasze forum od pewnego czasu
znalazłam ten wątek na pewnym forum hiszpańskim,
http://foros.vogue.es/viewtopic.php?t=88067
zakładam że większość zainteresowanych forumowiczów będzie w stanie go przeczytać i,mam nadzieję, rozpocząć dyskusję o poziomie edukacji/kultury ( zainteresowania kulturą ) w Hiszpanii
Niedługo się tam przeprowadzam i zaczynam nowe życie.
Zdaję sobie sprawę z sytuacji jaka tam panuje i nie trzeba pisać o tym, z jakim niewielkim poziomem wiedzy się czasem spotykacie u Hiszpanów, bardziej interesowałyby mnie wasze pomysły na to jak nie pozwolić,aby ten problem wpłynął na wasze życie tam..hmm.. nie wiem czy wyrażam się jasno,ale może to wypłynie podczas dalszych postów ..
...niezbyt fajnie się czuję ze świadomością, że w przyszłości moje dzieci będą zdane na tak niski poziom kształcenia, choć wiadomo, że wszędzie są wyjątki.
Proszę, powstrzymajcie się od postów typu : jak ci się nie podoba to nie jedź, jesteś przemądrzała/wymagająca itp. bo nie w tym sens i szkoda klawiatury
dzięki i pozdrawiam
No coz, jest w tym duzo prawdy. Czasem mi rece opadaja jak spotykam sie z roznymi przejawami bezmyslnosci, bo niski poziom wiedzy w tym kkraju objawia sie niestety rowniez panicznym strachem Hiszpanow przed logicznym mysleniem i przewidywaniem skutkow niektorych decyzji czy wykonywanych, najprostszych czynnosci Toche tak jak male dzieci czy co madrzejsze domowe zwierzatka Az mam obawy przed wizytami u lekarza czy dentysty ale co zrobic...
Trudno mi sie nie zgodzic (niestety ) ze wszystkim tym o czym pisze Synek. Poziom wiedzy pozostawia tu rzeczywiscie wiele do zyczenia. Nawet moj byly nauczyciel hiszpanskiego (osoba z wyzszym wyksztalceniem) byl przekonany, ze w Polsce mowi sie po rosyjsku. Ale jak tu wymagac wiedzy na temat innych krajow skoro znam osobe, ktora uwaza, ze plaze sa w Hiszpanii tylko w Andaluzji!
Tak macie absolutna racje. Co jak co ale w Hiszpanii duzo ludzi cechuje sie mentalnoscia balwanka sniegowego ale coz generalizowac nie wolno. Znam wielu Hiszpanow wladajacych 4 jezykami, dobrze wyksztalconych i obytych w swiecie. Ale przestalem sie juz dziwic, czy wrecz denerwowac odpowiadajac na pytania odnosnie lodowcow w Polsce i tym podobnych dziwadel. Co do podstawowej wiedzy o swiecie to raczej mozemy czuc sie troszke lepsi (nie mowie jednak, ze wszyscy Polacy to bystrzaki). Nie wiem jakie sa zrodla tego stanu rzeczy. Poziom nauczania w tutejszych szkolach jest fatalny. Ksiazki czy gazety nie ciesza sie zbytnia popularnoscia i stad czasem ma sie wrazenie sluchajac Hiszpanow, ze zyja w calkiem zaczarowanym swiecie.
Sądzę , że hiszpańskie społeczeństwo jest bardzo zróżnicowane i jeżeli chodzi o poziom wykształcenia to spotkałam sie z poziomem fatalnym a nawet i analfabetyzmem... Spotkały mnie pytania : CZY MACIE W POLSCE PRĄD? A GDZIE LEŻY POLSKA A MACIE PLAŻE.......kiedyś pewien Hiszpan nie potrafił mi odpowiedzieć gdzie leży Maurytania?A tak wielu ludzi z tego kraju pracuje właśnie w Hiszpanii Jeżeli chodzi o edukacje to polecam szkoły prywatne ,no ale za to trzeba już ładnie płacić. Znam również wiele osób wykształconych i bardzo inteligentnych...
ja sie zgadzam z przedmowcami jak najbardzie, niestety ciezko spotkac wsrod Hiszpanow osoby uzywajace bez obawy i bol swoje szare komorki. natomiast odpowiadajac na pytanie o obawy jak uniknac uwstecznienia lub jak to wplynie na dzieci to moge powiedziec tak: moim skromnym zdaniem wiele (jezeli nie najwiecej) wynosi sie z domu, wiec jezeli jestes przyzwyczajona do pewnego poziomu kulturalnego to nikt ci tego nie zabierze, bedziesz dalej czytac ile czytalas, lubiec zajecia, ktore lubialas ... napewno sa pewne oganiczenia w dostepnie do niektorych rzeczy ale dla chcacego nic trudnego ... a dzieci: jezeli nauczysz ich w domu do pewnego zachowania i bedziesz konsekwetna to powinno byc dobrze, chociaz to zalezy juz barziej indywidualnie od dziecka (polska mlodziez tez jest juz inna )
Ja moze tylko pozwole sobie wtracic jeszcze jedno zdanie... BYc moze, a nawet napewno Hiszpanie nie sa najlepiej wyksztalconym narodem UE, ale czy wiedza daje szczescie? Co z tego, ze polacy wiedza wiece skoro nawet oni tego nie doceniaja, pozatym rozlegla wiedza wcale szzcescia nie daj ea raczej wrecz przeciwnie. Zauwazylem, ze im ktos mniej wie o swiecie tym jest bardziej szczesliwy, byc moze dlatego lepiej czuje sie w Hiszpanii niz Polsce. Obawa o dzieci. No coz, jesli moje dzieci beda szczesliwe to wcale nie bedzie mi zle z tym, ze nie beda wiedzialy kto stworzyl teorie wzglednosci, kim byl Chopin czy gdzie lezy Burkina Faso.
Obawa o dzieci. No coz, jesli moje dzieci beda szczesliwe to wcale nie bedzie mi zle z tym, ze nie beda wiedzialy kto stworzyl teorie wzglednosci, kim byl Chopin czy gdzie lezy Burkina Faso.
Jak to nie będą wiedziały? A tatusia od czego będą miały?
Oświecisz ich nawet gdzie znajduje się Wagadugu.
no pięknie, nie wiedziałam, że wywołam takie egzystencjalne rozważania ( o szczęściu),
racja,czasem wiedzieć mniej to mieć mniej poowodów do zmartwień
szkooda, że poza tym to takie pesymistyczne te Wasze posty, tzn. potwierdzacie moje obawy, no i ta Andaluzja, właśnie tam mnie wiatry niosą ( ale poza tym to uważam ze lepiej nie mogło mi się trafić )
Zgadzam się w 100% , że dużo wynosimy z domu, jeśli dzieci widzą, że rodzice czytają to dla nich również sięgnięcie po książkę nie powinno być problemem; dobrze , że wszędzie są wyjątki i od nas samych wiele też zależy. W Polsce też wcale nie jest tak różowo, dziś czytałam wywiad z polonistką opisującą sytuację w gimnazjach i liceach i też mają problemy z dyscypliną i skłonieniem ludzi do czytania, kiedyś chyba było lepiej
Ale wiecie o co mi chodzi, chciałabym po prostu mieć coś w rodzaju pewności, że kontakt z lekarzem, prawnikiem czy inną osobą mającą z założenia mieć szersze pojęcie o świecie nie przyprawi mnie o szok, choć co to za szok jeśli z góry się go spodziewam
Dobra, koniec wyśmiewania się, jadę z nadzieją , że nie będę musiała robić za wykształciucha, zresztą tu i tak mi do niego brakuje
W Polsce też wcale nie jest tak różowo, dziś czytałam wywiad z polonistką opisującą sytuację w gimnazjach i liceach i też mają problemy z dyscypliną i skłonieniem ludzi do czytania
Ale to wszystko jest nic. Tutaj żeby zmusić Hiszpana do czytania - należy im zapłacić 1000 euro.
Przeczytasz książkę, wypłacimy wynagrodzenie..
I to szczera prawda, kiedyś praktykowali takie coś.. nie wiem czy jeszcze istnieje taka zachęta do czytania książek przez Hiszpanów.