AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Wielu z Was pamięta pewnie Meduse Pipes, a zwłaszcza ich mobilne fajki i dyskusję jaka się o nich przetoczyła na forach. Dla tych co nie wiedzą przypomnę. Meduse Pipes to Czeska firma produkująca m.in. kosmicznie wyglądające i równie kosmicznie drogie shishe. Oprócz świetnie wyglądających „stacjonarnych” modeli mają też w swojej ofercie fajki Sniper w wersji zwykłej i mini.
Idea tych fajek jest taka że można je przyczepić do paska (sniper mini) lub założyć na plecy (sniper) i iść w miasto popalając shishe. Fajki te nie są zbyt popularne pewnie z uwagi na cenę przekraczającą 1000 zł za wersję mini (ponoć firma daje duże upusty, jednak nie liczcie na przystępne ceny).
Niedawno w internecie natrafiłem na coś co mogłoby spopularyzować idee przenośnych hookah a wygląda to tak:
Rozumiem, że przy Sniperze wygląda po prostu śmiesznie i jest to pewnie porównywanie zwykłego miejskiego samochodu do Ferrari (nie wiem jak Wy, ale ja wierzę w jakość materiałów Meduse Pipes), ale jej cena to od ok. 230 – 280zł (zależnie od sklepu). Przy takich kosztach ta hookah jest bardziej przystępna dla klientów w Polsce. Faja posiada zwykły (choć zintegrowany z kominem) cybuch i oprócz tego wiem o niej tyle co można zobaczyć ze zdjęć.
Zapraszam do dyskusji - co myślicie o tej konkretnie fajce i co sądzicie o ogólnej idei mobilnych shish? Czy chcielibyście coś takiego posiadać, czy wychodzilibyście z tym na miasto? Od razu mówię, że temat nie ma żadnych powiązań marketingowych, a powstał z mojej czystej ciekawości. Poza tym myślę, że to ciekawa sprawa, czy chodzenia z shishą może się przyjąć w Polsce.
Czekam na Wasze opinie i głosy w ankiecie.
PS: W ankiecie oczywiście mam na myśli typ fajki który można przyczepić/założyć i palić idąc ulicą.
Dla mnie głupota trzeba być niesamowicie zabieganym człowiekiem by nie mieć tej godziny w domu i rozpalić tradycyjnie fajkę, rozwalić się na kanapie i puszczać kółeczka.
Rozumiem ze fajny pomysł z tym ale chyba na tym sie kończy bo generalnie nie umiem sobie wyobrazić jak tytoń z tych fajek miał by byc dobry jak nie ingerujesz w temp i inne czynniki i w przypadku drugiej fajki uniknąć poparzenia i zapłonu.
Następnie pozersko by to wyglądało jak by wszelakiej maści subkultury w tym latali chyba odechciało by mi sie palić na sam widok, tak samo mam z (Poi) jak to widze jak ludzie sie tym lansują to mi sie robi ich żał.
Fajkę i (poi) używam dla siebie w domu bo taki zamiar był wynalezienia jej.
Sama idea według mnie świetna. Fakt że troche obciach z takim czymś chodzić i ze nie do końca wierze że to bezpieczne (poparzenia) ale kilka razy zdarzyło mi się że takie cos przydało by sie :) Gdyby koszt takiego gadzeta wynosił ~ 100 zł to sam bym kupił ale nie sadze aby to kosztowało mniej jak 500.
To może być ciekawe rozwiązanie dla kierowców z zawodu, albo kogoś kto często stoi w korkach.. Ale tak poza tym to pomysł mi nie podchodzi, to takie upychanie palenia sheeshy na siłę. Mi by się nie chciało rozpalać fajki po to żeby z nią bujać po ulicy.
Nie, nie... W ogole...
Palenie sziszki nie jest jak palenie papierosow (O, o! Jarac mi sie chce! Szybko, szybko na szluge!), a takie przedmioty do czegos takiego prowadza-zeby na szybko zapalic fajke... Jesli ktos jest uzalezniony i jemu takie cos odpowiada, to okej, niech tak pali, ale dla mnie cala przyjemnosc polega na niezbyt szybkim i dokladnym przygotowaniu palenia, ustawieniu foteli/poduszek/krzesel, posiedzeniu paru godzin ze znajomymi, palac i rozmawiajac. Taka sceneria powinna towarzyszyc fajce wg mnie, a nie korek uliczny i Ty zadymiajacy samochod z mini-portable-hookah =)
Jakieś to takie mało bezpieczne na pierwszy rzut oka. Pewnie łatwo można poparzyć się. Ludzie dziwnie reagują na zwykłe fajki a jak z czymś takim wyszłoby się na ulice, strach pomyśleć :)
Leonardo ja z zasady lubię wprawiać ludzi w osłupienie (partycypuję w wielu flashmobach i happeningach) a palenie fajki w plenerze bardzo lubię. Gdyby nie fakt że to pieruńsko drogie i to że moja fajka idealnie mieści się w plecaku - może bym zakupił
Leonardo ja z zasady lubię wprawiać ludzi w osłupienie (partycypuję w wielu flashmobach i happeningach) a palenie fajki w plenerze bardzo lubię.
Unnamed, to Ty?
(kolega z pracy złapał wczoraj ciekawy obrazek - zdjęcie z komórki więc jakość jest jaka jest)
Cykniete pod Cepelią w samym Centrum Warszawy :)
http://i35.tinypic.com/14cxxue.jpg
hihihi prawdziwa mobilna shisha :) I do tego wodoodporna (widać na tym zdjęciu parasolki)
O mamo, dobre =D
Ale przynajmniej bezpieczna :) Jak widać mobilność to pojęcie względne :) Przecież paręnaście lat temu telefon ważący 2 kg nazywany był aparatem mobilnym :)
Niestety to nie ja (chociaż płaszczyk szykowny). Choć w sumie od jakiegos czasu chodzi mi po głowie pomysł z jakimś grupowym paleniem. Np. Rozwalić się na polach mokotowskich i je ,,zadymić".
Co racja to racja, palić w biegu, spiesząc się do miasta ?? nie widze tego...shisha, fajka wodna czy inny stuff ma sens na spokojnie, w domu lub knajpie- to nie inchalator zeby ciagnąć w mpk