AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
dobry wieczor. chcialem zakomunikowac ze pierwszy dzien jest juz za nami i niestety repertuarowo jest chujnią, ktora moze spodobac sie czlonkom chuj online. filmy z serii masters of horror sa dosyc z pipy, jakby nie patrzec. dario argento niestety nie posiada talentu i ssie draga czego dowodem jest zmutowana jak broda bufika jennifer. ponad inne czesci podobnie byly z pupy. calosc ratowal konkurs przeprowadony przez LOBO w ktorym wygralem pizze! jutro zjem i napisze jak bylo. crittersa poznalem, slepego rowniez. bardzo fajne chlopaki a slepy kocha szczeki jednak bardziej zauroczyly mnie piersi kobiety siedzacej przede mna. mysle ze to wlasnie te cycki stanowily glowny punkt programu czwartkowego festiqwalu. jutro trzeba sie im przyjrzec z bliska !
mysle ze ta relacje jest w pelni satysfakcjonujaca, zarowno dla mnie jak i dla was. dziekuje. dobranoc
Kał sążny i złowieszczy wyciekał z ekranu w czasie czwartkowego festiwalu horrorów. Na początek cztery odcinki "Masters of Horror", w których Argento udowadnia jak z pizdy najwygodniej strzelać, jak Landis w kulki wali zamiast martwić się o ze śmiechu odpad pupy i Takashi, który zrzynając z "Basket Case" rozbawił całą salę. Kupa śmiechu, wuchta zwały i konkursy, od których serce w przełyku poczułem w momencie, gdy nikt się do nich nie zgłosił. Jaja jak berety, ale jakie cyce przy okazji Jurand wychaczył w rzędzie niżej to bania mała. I Critters ze Ślepym w porzo chłopaki, dawali z nami jak prawdziwe pyrlandzkie rojbry, nie wspominając o VHSach jakie nazwozili, same perły. Lepsze niż te zjebane drutociągi pizgane na zmutowanej jak broda Bufika ekranie, którego i tak nigdzie widać nie było, mimo, że wołaliśmy, błagaliśmy by wystąpił przed tłum i popisał się swoją nieokiełznaną wiedzą o horrorach. SHIT
Program żałosny ale cyce zajebiste. Fajne w "Jenifer", dobre w "Imprint", ale trochę małe bo azjatyyckie skwareczki, a dalej to już cyców nie było, tylko piwo się lało. LOBO przeszedł samego siebie jako wodzirej festiwalu. Szkoda tylko, że nagrody zjebane, całe szczęście Jur wygrał pizze. Jak mu się jutro uda to dwie można całą ekipą opierdolić. A mutantów w koszulkach HO niegdzie widać nie było i się kurwy goncie. Krykać!
dzien dobry. drugi dzien festiwalu zacznie sie od pizzy. spalem bardzo malo, do 6.20 nie zmruzylem oka, bo posciel mi sie zsuwala.obudzilem sie kolo 9.30 ale zasnalem jeszcze i spalem do 10.30 (snily mi sie vhs z elgazu i cyce). gardlo mnie boli. zamowilismy wlasnie pizze z pizzeri swojskie nuty. ja zamowilem funghi ( z pieczarkami) gdyz wegetarianinem, LOBO zamowil Nikite(sos, ser, salami, papryka, pieczarki, czosnek) i troche obawia sie ze bedzie mu z ryja walilo czosnkiem. embalmera natomiast zamiowil peperoni, jak przystalo na prawdziwego rzeznika, pizza jest z sose, serem, salami, peperoni i cebula. LOBO mowi ze troche nieprzyjemna byla baba ktrora przyjmowala od nas zamowienie. Ja nie moge niestety tego potwierdzic, gdyz nie slyszalem. Czas oczekiwania na pizze - niestety okolo godziny. zaraz jednak wypelnimy te luke filmem blood tracks, na ktorego okladce sa fajne cycki i pupa na sniegu i hevi metal. na tym koncze moja przedpoludniowa relacje, odezwe sie po pizzy.
Kichy mnie z głodu skręca, ale to nieistotne bo okazało się, że Blood Tracks ma zerwaną taśmę. Jednak zawsze mam pod ręką taśmę do montowania kopii 35mm, którą zaraz posklejam tego cudownie unikatowego VHSa.
Leci slasher z 1981 "Final Exam". Czekamy na cztery pizze i nadal ich kurwa nie ma.
niestety jest za jasno, bo nie ma zaslon. LOBO z Maciejem zakladaja jakas zaslone a ja obserwuje . stoja na drabinie. a najgorsze w tym wszytskim ze pizza nie doszla! A KACZKI NOCA NIE PŁYWAJĄ !
relacji festiwalowej ciag dalszy. pizza dotarla po 1,5 godzinie i byla troche chlodna ale dalo sie zjesc. troche chce mi sie teraz rzygac i spac. final exam nie byl niestety bardzo dobry ale sredni. nic sie nie dzialo przez godzine potem troche sie dzialo ale cycow nie bylo (z wyjatkiem jednej pary, ukazujacej sie nam w 1godz10min42sek). film zawiodl, mam nadzieje ze hatchet bedzie lepszy i bedzie cyckow wiecej! pozdrowienia dla nieobecnych! relacja bedzie kontynuowana
Blood Tracks się niestety naprawić nie dało, chyba, że łamiąc plastikową osłonkę, więc na razie odpuściłem. Zapodaliśmy sobie "Blue Sunshine" Liebermana. Jak na razie 53 minuty i ani jednego cyca. Jakby się coś zmieniło to damy znać. A pizza Nikita dobra był tylko trochę czosnku za dużo i mi się teraz zdziebko odbija. Do Juranda właśnie zadzwonili, że ma oddać kał do badania. Acha i Raziel do nas dojechał. Jest superosko.
"Blue Sunshine" obejrzany - cycków nie było, za to sporo łysych glac. Film Liebermana nieco przypominał mi obrazy Croneberga, ale jak na mój gust był zbyt rozwleczony.
zostaly jeszcze 2 godziny do 2 odslony festiwalu multikina. musze wiec jak najszybciej wziac prysznic bo niemilosiernie jebie niestety bojler byl wylaczony i teraz jeszcze 20 minut musze czekac na ciepla wode. ale mysle ze warto czekac, gdyz te wczorajsze cycki wygladaly naprawde obiecujaco do uslyszenia po seansach
Ci którzy są w stanie wychodzą na fesival wynosząc pozostałych.Jur idzie z jakims Jaśkiem.Czekamy na Morta by zameldować mu o niecnych działaniach wrogów z "bratniego" portalu którzy próbowali zablokowac ten temat podszywając się pod moderatorów!
zameldować mu o niecnych działaniach wrogów z "bratniego" portalu którzy próbowali zablokowac ten temat podszywając się pod moderatorów!
ja nie wiem chłopaki co Wy tam pijecie, ale może przestańcie trochę, co? bo czytając ten wątek mnie autentycznie mdli...
Ech, chłopaki, Wy się tam bawicie, a mnie choroba męczy
From Cracow
No cóż, po dwóch dniach sytuacja na HF prezentuje się raczej marnie... Najgorzej jest z jakością projekcji. Nie licząc Halloweenu filmy są puszczane z dvd i niestety to na ekranie widać... Sytuacja jest dość absurdalna biorąc pod uwagę, że np. takiego Hosta za 2 tyg. będzie można obejrzeć w Polsce na porządnych kinowych kopiach, a nie katować się wersją z dvd... A jakość płyt nie tylko rozbraja od strony technicznej, ale także pożałowania godnym tłumaczeniem. Ja wiem, że to Carisma, ale momentami, to naprawdę była nędza z bidą.
Z doborem też kiepsko. Zestaw Masters of Horror to jedna wielka katastrofa, z której cało wyszedł jedynie John Landis, o Halloween w osobnym wątku, Hatchet - sympatycznie się oglądało, ale nie ma się też czym specjalnie podniecać, Death Tunnel - to już naprawdę tragedia była straszna!
Mam jednak nadzieję, że po jutrzejszych pokazach Devil's Chair i Cold Prey wyjdę z kina w znacznie lepszym nastroju
No i wciąż żałuję, że nie ma mnie w Poznaniu ...
!halloween jest bez senmsy w ogole kila jak ch i syf niuemilosierny najgorszy fil;m wszechczasow
jur, czyzbys wrocil nietrzezwy do domu?
Ja neistety dzis i jutro raczje nie będe mógł być , naomiast te dwa dni całkiem ok. Filmy, wiadomo, roznej jakosci chociaz "Hatchet" zniszczył! W przeciwienstwie do przedmowcow mnei akurat bardoz podobało sie nowe "Halloween" i "Imprnt", ktory uwazam jednak za cos duzo wiecej niz kopie "Basket Case".
sorry chlopaki, ze tak spasowalem z pofestiwalowych wojaży. Był jakiś bonus "halloween"?
HATCHET to absolutne totalne arcydzieło skończone pod którym sie podpisuję i wielbię ponad wszystko co prawdopodobnie zobaczę na tym festiwalu. Najpiękniejszy psychol od czasu "The Burning". Szczałem ze smiechu z moim Jurandkiem aż nam dupy ze śmiechu poodpadały. "Ghost Train" to jakis okrutny dowcip skośnookich, a za "Halloween" powinni Zombiego ukarać i to srogo. Wytrzymaliśmy jednak dzielnie te katusze i całą bandą wróciliśmy do chaty by opierdolić spiryt Juranda. Teraz oglądamy "Żabie Miasto", zajebiste bo Piper będzie klatę pokazywał i kilka cyców też ustrzeli ku naszej nieskrywanej uciesze. Widziałem jednego kolesia z HO. Wieczorem odgrzaliśmy trochę pizza z rana, jednak Nikita nie smakowała wcale lepiej.
nie rozumiem tej nagonki na Halloween, ale ok. gusta są różne i nie podlegają dyskusji
dzien dobry. witam po krotkiej przerwie. wczoraj sie dzialo. duuuzo sie dzialo. hatchet wspanialy - razem z LOBO troche wkurwialismy ludzi wokol naszymi salwami smiechu i komentarzami, ale to juz nie nasz problem film doskonaly, najlepszy z calego festiwalu! pozniej wyszedlem z sali, na tym japonskim gownie i jadlem popcorn. halloween obejrzalem, mialem ochote ogromna, niestety okazal sie pomylka wszech czasow - skopane zostalo wszytsko - nie ma scenariusza, nie mozna sie w tym w ogole odnalezc (nie ma nakreslonych zadnych stosunkow przestrzennych miedzy pomieszczeniami, domami itd - przez co nie wiemy w sumie gdzie co sie dzieje). morderstwa myers popelnia nagle i zupelnie bez emocji - jebs, noz, ofiara lezy. napiecia nie ma zadnego - ogolnie tragedia.
pozniej pilismy spirytus mojego ojca i wszytskim smakowal a dzis nie ma nikt kaca mimo ze wczoraj wszyscy sie najebali. zdjecia beda wkrotco w odpowiednim temacie. pizze jedlismy tez, odgrzewana, dobra nawet mimo ze ser sie juz nie ciagnal tak jak powinien. criters jest wspanialym czlowiekiem, podarowal mi przepiekny film na kasecie "slaughter high", ktory niedawno skonczylismy ogladac - doskonaly film, swoetne aktorstwo i blyskotliwe i pomyslowe sceny ("cyce, pieprzyć, rżnąć" ). Slepy za to rozsiadl sie na fotelu i pil piwa, tez wspanialy czlowiek, wielkie bicepsy ma! dzis przed nami doskonale filmy i przewyjebany ubaw. ciag dalszy nastapi...
Po Slaughter High oglądaliśmy Mountaintop Motel Massacre. Mort skęcił jakieś piwo i poczęliśmy sączyć. Nagle jeb, bum, sru i obudziłem się na napisach końcowych. Mało spałem i teraz się to zemściło. Ale za 90 minut groza posiądzie nasze wątłe ciała targając nimi bezlitośnie w trzewiach pogrążonej w mroku sali kinowej.
wczoraj wreszcie dotarlem do kina. ten pierwszy film, to juz nawet tytulu nie pamietam, kiepska opowiesc o grupce mlodziezy mordowanej w odludnym opuszczonym hotelu w gorach. sympatyczni, zabawni ci norwegowie, ale napiecia w tym specjalnie nie bylo (choc sasiadka z tylu co to raz po raz kopala mi z fotel kinowy ze strachu pewno stwierdzi inaczej ), i koncowka, wyjasnienie zagadki mordercy tak glupiutkie, ze lepiej by sobie je podarowali. 2/6
host-przerosniety sum z nogami lata po koreanskim miescie i zjada ludzi. czesci udaje sie przezyc, polknietym w calosci przez stworka, i trafiaja do jego legowiska w kanalach wyczekujac ratunku od najblizszych. nakrecone z rozmachem, duzo humoru, raz lepszego, raz mniej, wartka akcja. w sam raz, zeby sie rozbudzic po norweskim nudziarstwie.3/6
devil's chair-w sumie to gdyby pozostale dwa filmy sobie podarowali i puscili tylko krzeslo to bym nie byl zly. kto inny niech stresci poczatkowa os fabuly, od siebie dodam, ze bylo ekstra: przewrotny, ciekawy scenariusz, dobra gra aktorska, humor, gore, no i macki, inne wymiary i szalony naukowiec (hpl po glowie chodzil) 5/6
Uff dopiero dotarłem do domu zbełtany trudami podróży
Festiwal w gruncie rzeczy zajebisty, nie chodzi tu o filmy, ale to co działo się potem a sporo się działo. Zjebanym po długiej podróży, więc napiszę tylko to co każdy szanujący się obywatel powinien wiedzieć - Wszyscy ludzie z ekipy Danse( Lobo,Embalmer,Mort,Raziel,Jur) i ich współlokatorzy są zajebiści na maksa a ojciec Jurandka robi najlepszy wysoko procentowy alkohol pod słońcem. no i wiadomo, że Spielberg miszcz!
Ide w kimę
pozdro
wrocilem tez dfo domu. dzis juz nie zostalem, bo mam kilka rzeczy do zalatwienia a poza tym syf filmy. caly festiwal byl git. film tylko jeden byl fantastyczny. reszta raczej zla. najgorszy zawod = halloween.col prey srednie, wolno sie rozwija, nie ma cyckow ani scen gore - slaszer to to nie jest raczej. host wspanialy a devil's chair porazka - glupi i nic nie zrozumialem, cyckow nie bylo, jedynie potwor fajny (ale malo go bylo, nie ratuje filmu).
aha chcialem dodac ze spielberg wspanialy jest a szczeki to skonczone arcydzielo! aha, a Mort chcial pozyczyc "piotrusia pana" disneya! - i to jest fakt !
A my sobie obejrzeliśmy "Trick or Treats" (1982) Gary Gravera - totalny shit, gnojek przez 60 minut robi magiczne numery swojej opiekunce, a pewien świr ucieka z psychiatryka i ich oboje potem prześladuje. Zero grozy, zero gore, zero golizny - kupsztal jakich mało!
Zaraz spadamy na festiwal - "The Eye" mam w dupie, pozostale dwa obejrzę.
Szkoda tylko, że "Bambi" nie poleci.
no, jakby bambi polecialo to bym zostal chocby nie wie co ;(
wczoraj wreszcie dotarlem do kina. ten pierwszy film, to juz nawet tytulu nie pamietam, kiepska opowiesc o grupce mlodziezy mordowanej w odludnym opuszczonym hotelu w gorach. sympatyczni, zabawni ci norwegowie, ale napiecia w tym specjalnie nie bylo (choc sasiadka z tylu co to raz po raz kopala mi z fotel kinowy ze strachu pewno stwierdzi inaczej ), i koncowka, wyjasnienie zagadki mordercy tak glupiutkie, ze lepiej by sobie je podarowali. 2/6
Czy piszesz o Villmark? Oni nie byli AŻ tacy młodzi, to nie był też hotel, więc nie jestem pewna, czy o ten chodzi.
ne, Fritt Vilt
Wczoraj po seansach jakis koles w budzie z zarciem pod Kupcem Poznanskim znalazl w zapiekance brode Mr K. Probowalem go ostrzec ale mnie opierdolil, pozniej widzialem jak wymiotowal przy pomniku Starego Marycha. Dalej nie wiem co sie dzialo bo tez sie czulem jakbym wszamal czyjas brode. A dzis przypadkowo opuscilismy The Eye. Pozostale dwa filmy (Rise i Noc zywych trupow) mimo ze kichowate mialy kilka cyckow co pozwolilo przetrwac nam do konca projekcji. Niestety Trupy nie poszly w 3D z uwagi na slaba jakosc plyty DVD. A najstraszniejsze jest to ze caly festiwal wygralo "The Devil's Chair", a nie genialny HATCHET.
"Krzesło Diabła" rzeczywiście niezłe... ale "Hatchet" lepszy... dziwna ta ich argumentacja... reżyser prowadzi grę z obeznanym widzem bawiąc się konwencją... ja pierdolę, to w takim razie szanowni znawcy-jurorzy widzieli po dwa slashery na krzyż w swoim życiu, bo cały "Hatchet" to jeden wielki pastisz podgatunku... nie rozumiem też jakim cudem genialny "Host" mógł przegrać z powiedzmy sobie dobrym "Devil's chair" - na boga najlepszy MM jaki widziałem od przeszło dwóch lat, wywołał u mnie zachwyt pomimo, że nie przepadam za tego typu kinem... ach szkoda gadać. Jak dla mnie wybór nietrafiony i stawia znak zapytania nad profesjonalizmem tych profesjonalistów
Uff, i ja dotarłem w końcu na kwadrature, ale do pekaesu przez najbliższy czas nie wsiade na pewno. Caly dzien jazdy tym ustrojstwem to jednak ponad moje sily, ze nie wspomne o urazie po przejazdzce 'najtanszym' poznanskim dylizansem. Pozdro dla kurdupla co skroil mnie na pare groszy - Victor Crowley cie dopadnie popaprancu! A wlasnie - "Hatchet" - piekny film, bawilem sie na nim duzo lepiej niez podczas pierwszego seansu, stad tez chyba bede musial zweryfikowac nieco wczesniej wystawiona mu przeze mnie ocene. Kajam sie nisko panie Green - i choc moze nie jest to arcydzielo totalne jak twierdzi LOBO - to duzo mu do tego miana nie brakuje. Zreszta burza braw po seansie o czyms swiadczy. Zdecydowanie nejlepszy film festiwalu, duuuzo lepszy niz "Devils Chair", który jednak wg ocen wiekszosci ne sprostal oczekiwaniom, okazujac sie filmem przekombiowanym. Przewrotny fuck off Masona to film dobry, ale nic ponad to. "The Host" fajny, jednak film teoche juz mi sie przejadl i przez to juz tak nie zachwycil jak swego czasu gdy widzialem go po raz pierwszy - ale nadal pozostaje fajnym, zabawnym i madrym monster movie z niezlym potworem CGI i dupnym cyfrowym ogniem w scenach koncowych. Oburzylem sie za to faktem, ze zamiast zapowiadanego "Cold Prey" puszczono jakis "Fritt Vilt", moze dlatego do konca mnie nie zachwycil ten film Dobry slaszer z akcentami survivalowymi z fajnie wygladajacym acz nieziemsko debilnym i glupim glownym bad guy'em, ktory okazuje sie byc tak naprawde wilkolakiem z przyszlosci Do tego brak oczekiwanych przez wszystkich cyckow i scen kopulacji - moglo byc lepiej choc nie bylo zle. Tak zle, jak w przypadku puszczanego dzien wczesniej remake'u "Halloween" pana Zombiego. O zesz, co to byla za meczarnia.... Moze gdybym nie byl taki 'zmeczony' ogladalo by mi sie to lepiej, choc pewnosci nie mam, bo ewidentnie film nie wyszedl a sprawna strona techniczna w filmie za 15 mln dolarów to oczywista oczywistosc, a to chyba jedyne plusy tego 'potworka'. Dupne dialogi o chujach, kutasach, cipach i dymaniu (panei Zombie, moze jakies kompleksy? ), kilka dobrych rol i dwu i pol metrowy Myers (choc napisy mowily o jakims Meyersie - a torture porn to filmy porno i horrory...) tachajacy pol tonowe nagrobki, "ukrzyzowywujacy" kojoty podobne do lisow i zabijajacy przy pomocy telewizora - to co zapamietalem z tego cacnego obrazu. Styl jaki pan Z prezentuje zupelnie sie w tym przypadku nie sprawdzil i wyszla kupa, w dodatku kinowa wersja duzo gorsza od tej workprint - nie wiem na ile byly to zmiany wymuszone zadza dolara, ale efekt koncowy rozczarowuje i dennerwuje. Byly na festiwalu jeszcze jakies japonskie koszmarki, ktorych nie widzialem i dwa epizody "Master of Horror", tak dupne ze az smieszne Fajne konkursy, swietne nagrody (moglem nawet sie zglosic, bo pytanie ktore dostal Jurand odnosnie "...a bigger boat" nie było takie trudne i może tez dałbym rade ). Jednak to co dzialo sie po senasach w Multikinie bylo zdecydowanie z tego wszystkiego najciekawsze. Fajny lokal, Kasztelan po cztery zeta, no i pozytywnie zakrecona ekipa Danse (LOBO, Embalmer, Mort, Raziel, Jurand) - pozdrawiam was wszystkich chlopaki Rozmowy o horrorach, zmutowanych brodach, cyckach i innych totalnych arcydzielach - bezcenne Ogolnie wyjazd jak najbardziej udany, glownie ze wzgledu na poznanie naprawde wartosciowych ludzi - jeszcze raz wielkie pozdro dla ekipy Danse, wszystkich ich ziomkow a takze dla Crittersa
Jury okresliło "Krzesło diabła" mianem filmu pedagogicznie niewłaściwego, ale zarazem inteligentnego i miejscami zabawnego.
Więcej w wieczornym newsie zapewne.
Hm zabawnego powiadają? Ależ od kiedy to słowa 'fuck','fucker', czy 'motherfucker' wg jakiegokolwiek jury czynią film zabawnym?
zabawna byla cisza na sali, kiedy pan rezyser powiedzial fuck you i zmienil konwencje na bardziej siekierzasta
cholera, chłopaki, moglibyście oszczędzić szczegółów imprez w tym poście i skupić się na filmach, bo ciężko jest się przedzierać przez pijacki bełkot w poszukiwaniu wartościowych opini o kinie
(nie)stety nie uczestniczyłem we wszystkich projekcjach, ale ponad 50% repertuaru widzialem. Bardzo, bardzo się dziwię dlaczego niektorzy tutaj tak bardzo chwalą Hatchet - dla mnie totalny gniot. Infantylne poczucie humoru, grozy praktycznie zero, fabuła jakże przewidywalna i liniowa. To miałbyć pastiż / komedia? nie wiem dla kogo.. uważam, że film był glupi, a kilka całkiem fajnych efektów czy skaczących cycków tego nie uratuje...
Host - Potwór - całkiem zacny film nie wiem czy dłużył się dlatego, że to kolejna godzina w kinie była, czy po prostu dlatego, że... po prostu się dłużył. Bardzo klawo zrobiony był ten rybi mutant, strasznie podobało mi się to, jak się poruszał, był mega zwinny i szybki. Szkoda, że tak nie wiele było z nim ujęć
Devil's Chair to zdecydowanie najlepszy film jaki widziałem na tym festivalu. Jak dla mnie, to o niebo lepsza produkcja od Broken (której niestety nie uważam tak jak częśc z Was za dzieło wybitne). Świetna, konsekwentie budowana fabuła i nastrój. Reżyser chciał pokazać pewną opowieść, nie chciał epatować bez sensu przemocą/cyckami/efektami czy czymś jeszcze co w wielu filmach rezyserzy stawiają za nr 1, tylko starannie korzystał z tych budujących horror czynników, aby skupić się na własnej opowieści.
Uwaga spoilery!!!
Do tego dochodzą elementy humorystyczne pokazujące dystans do tej produkcji oraz pewną nonszalancję. Prześwietny tekst: "goła laska, potwór, maczo, dziadek w piżamie - nie uważacie tego za przeginę," A zaraz po tej chwili rozluźniającej napięcie przechodzi w najbardziej przerażającą właściwie część filmu, kiedy okazuje się, że znowu wracamy do świata rzeczywistego... Po prostu rewelacja!
Jeszcze mamy ewidentną inspirację klimatem chtulhu (macki , równoległy świat, zakład psychiatryczny, portal, schizofrenia...)... po prostu pierwsza klasa!
koniec spojlera
Naprawdę świetny i dość przejmujący kawałek kina. Napewno będę polecał ten film innym!
Jeszcze przy okazji pytanie do fanów mitów Cthulhu... czy inspiracja mitami była bardzo luźna, czy rzeczywiście gdzieś w legendach pojawia się zakład z Blackwood, lub pojawia się motyw krzesła-portalu? wie ktoś coś o tym?
Jak dla mnie wybór nietrafiony i stawia znak zapytania nad profesjonalizmem tych profesjonalistów
Czuję się mało profesjonalny, bo mnie się "The Devil's Chair" podobał Ale tak sobie podczytuję, że nie tylko ja mam pozytywne odczucia po tym filmie. Zresztą to był jedyny horror, o którym myślałem po zakończonej projekcji. Przydałby się versus
Co do reszty to chyba się nie wypowiem, bo większości nie obejrzałem z różnych powodów, a to za późno pociąg przyjechał ("Hatchet"), a to wolałem pyfko z Razielem ciachnąć w Pizzy Hut ("Ghost Train"), a to przysypiałem zanudzony na śmierć ("Noc żywych trupów 3D"). Dobry, choć chyba trochę przereklamowany wydał mi się "Host", nie podobał mi się nowy "Halloween", za to miło wspominam "Rise", ale to z uwagi na pyfko i Lucy Liu Ogólnie to jedyny poważny zarzut, jaki można postawić to zbyt mała ilość filmów! Wiem, że horrorfestiwal dopiero raczkuje, ale i tak przydałoby się więcej pozycji. Zamiast "MoH" powinno się znaleźć miejsce jeszcze na ze trzy pełnometrażowe horrory. Choć z drugiej strony rozumiem, że sponsor itd. Przed tym się nie ucieknie
A tak w ogóle to filmy to swoją drogą, najlepsza było możliwość spotkania się z niektórymi osobami i poimprezowania w miłym towarzystwie Pozdrowienia dla wszystkich i dzięki za gościnę! Aha, no i pozdrowienia dla dzielnej Agnieszki Jej obecność to była miłą odmianą w stosunku do Waszych permanentnie zabejonych ryjów
Cieszę się też z bardzo wysokiej frekwencji! To było naprawdę zaskakujące. No i miło, że pomimo tak dużej ilości osób większość przyszła oglądać filmy, a nie wpieprzać czipsy i siorbać colę. Choć niektórzy chyba za bardzo się wozili na sali...
Jak na debiut to w sumie ok, nie ma co narzekać.
Hatchet - dla mnie totalny gniot
Totalna bzdura!!! HATCHET to arcydzieło, ale na razie nie chce mi się rozwijać tej kwestii bo jestem zjebany po pracy.
Pragnę też zauważyć, że ten temat powstał po to by dać upust poimprezowym bełkotom. CYCE
Eh! Dopiero teraz mogę dopaść do klawiatury więc napiszę choć kilka słów. Impreza była przednia!!! Kilka naprawdę niezłych filmów (w tym, według niektórych, jedno arcydzieło ), świtna atmosfera - małe horrorowe święto. Trzeba również przyznać, że Multikino naprawdę niezle o nas zadbało ( pominąwszy pewne problemy z miejscami, ale to wynikało zapewne z obecności tłumu widzów!). Przede wszystkim była to znakomita okazja by spotkać z wieloma wspaniałymi ludźmi z naszego horrorowego świata. Tu jeszcze raz podziękowania dla naszych poznańskich gospodarzy - Loba, Jura i Embalmera!!! Szczególnie miło było poznać osobiście maniaków z Animalattack - Crittersa i Ślepego! He!He! Taa.. ten wyjazd z pewnością zbliżył nasze serwisy! Pozdrawiam Was serdecznie!
Co zaś do wyniku konkursu - z tego co pamietam, w naszych rozmowach "Devil's chair" był pewniakiem, i to niezaleznie od tego czy film sie podobał czy nie. Czy słusznie? Tak naprawdę miał tylko jednego konkurenta - "Hatchet", a ten, jako kino czysto jajcarsko-rozrywkowe stał na straconej pozycji. Nie mnie osądzać 'Hatchet" bo, niestety, nie oglądałem go, ale DC było dla mnie duzym rozczarowaniem.
Tak czy inaczej, nie mogę się juz doczekać przyszłorocznej imprezy!
"Hatchett"
a cóż to za film?
bardzo zaluje ze nie moglem z wami byc chlopaki. chuj tam z horrorami ale nachlac bym sie z wami chcial i poszalec :*
KIEDY FOTKI ??
Pewniakiem, gdy ruszymy tyłki i napiszemy sensowną relację z imprezy.
Fotki wspaniałe!!! Chuj, ze wygladam na nich jak wilk (gruby...) a ryj mam jak swinia Wspaniale zdjecia - Jurand boski - arcydzieło , LOBO normalnie kazda mina inna - szacunek, Embalmera kazde zdjecie to okladka do "Rituals" jak nic , Mort fajny i miny tez fajne bardzo (szczegolne ta, że o aa nic nie piszemy ), Raziel nawet sie posmial z tego co gadalem, wiec jest bardzo wyrozumialy na tych zdjeciach, fotki domowe wogole zajebiste wszystkie, Critters tez mega przystojny czlowiek . Ogolnie ja bym wydal kalendarz na caly przyszly rok z tymi fotkami, hehe Pozdro dla wszystkich "modeli"
No to gdzie je można obadać? Może coś przeoczyłam, ale są one gdziesik dostępne dla choćby redakcji?
ja tez chce, ja tez
ło matko, obejrzałem zdjęcia - dzięki chłopaki, teraz będą mi się koszmary śniły. ale w szoku jestem, że tam się zaplątały między was jakieś niewiasty - biedne dziewoje, to musiało być dla nich traumatyczne przeżycie
to i ja sie wpisze
ło matko, obejrzałem zdjęcia - dzięki chłopaki, teraz będą mi się koszmary śniły. ale w szoku jestem, że tam się zaplątały między was jakieś niewiasty - biedne dziewoje, to musiało być dla nich traumatyczne przeżycie
No ja chyba taki brzydki nie jestem. Najbardziej fotogeniczny jest oczywiście LOBO i Jur.
No i faktycznie pozdrowienia dla Agnieszki i Ani za wytrzymanie z nami.
dobre foty! teraz juz sie wkurwilem ze nie bylem. moglem pojechac, skopac wam dupy, ochlac sie itd
A może by tak Wasze konterfektyprzedstawić naszym oczom, to i my ocenimy?
a jakby koleżanka Karolina czytała dział redakcyjny, to by się gupio nie dopominała
Cholera, chyba słabo mi idzie to czytanie, bo wciąż nie wiem. Ale na usprawiedliwienie dodam, że zawsze byłam zakręcona, jak ruski słoik. Co zrobić, taka natura
to kiedy konkretna, dluga, obfitujaca w szczegoly i foty, relacja?
o HF na stronach zdaje się wrocławskiego radia RAM
czyli ile bzdur można upchnąć w jednym akapicie tekstu. ręcę opadają.
a tu dyrdymały na 5Władzy - Smuteczki śmiesznawe
nb, ten blog był kiedyś bardzo ciekawy, a teraz co go czytam, to oczy ze zdumienia otwieram - i pomyśleć, że to stare panki go prowadzą...
Oba te arty to LOL konkretny. Od kiedy "Rise" z Lucy Liu jest horrorem o zombies? Od kiedy "Ghost Train" jest bardzo krwawy? Takich bzdur wypisywać to aż się nie godzi.
Jak sie filmów nie widziało, to można różne rzeczy pisać