AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
ten film został wspomniany w temacie 'Weź to wyłącz' a ja mu poświęcę osobny topik
kolejna odsłona Piły i pozostaje tylko zadać pytanie - po co? dla jednej tylko sprawy - sceny niektórych morderstw są naprawdę przejmujące. ta miażdżona noga na początku - brrr... potrafi dobrze zorać psychę. wyrywanie łańcuchów z ciała też było niczego sobie. i tak w natłoku tych wydumanych ale brutalnych morderstw widzowi nieco umyka porażająca głupota scenariusza. a szrot-tłist na końcu chyba nikogo nie zaskakuje i zupełnie nie obchodzi. zaproszenie do kolejnego sequela nie wywołuje znikomej nawet ekscytacji.
w Pile najbardziej w sumie zastanawia mnie, ambiwalentność przedstawienia postaci Jigsawa. szaleniec i okrutny wynalazca, ale twórcy serii wydają się naprawdę wierzyć w jego filozofię naprawy człowieka przez mordercze próby. Jigsaw ukazany jest jako mądry facet, który wszystko potrafi przewidzieć, pogodzony z losem stoik, który chce przekazać trochę mądrości otaczającemu światu. bzdura tak piramidalna, że aż zęby bolą. jednak sposób ukazania Johna w serii powoduje, że to właśnie ku niemu kieruje się sympatia widza. szemrane to cokolwiek...
nakręcone to jest w sposób nudny - filtry kamery, ponure wnętrza - żeby tylko jak najbardziej stworzyć nastrój syfu i brudu. ale jak w przypadku TCM: B - zbyt to wykalkulowane i tchnące sztucznością, żeby się przejąć i uwierzyć.
do tego komiczne dialogi, idiotyczne coraz bardziej narzędzia tortur - ech, szkoda słów. ale dla kilku scen ja bym jednak Piły nie skreślał. w sumie można by zrobić z tego kompilację jak niegdyś z serii Guinea Pig wybrano najlepsze momenty i puszczono jako odrębną taśmę. tutaj też by się coś takiego zdało, bo nic więcej w tym cyklu nie jest warte uwagi.
23zł za seans wieczorny w kinie za Piłę 3 to najgorzej spożytokwane przeze mnie pieniadze w zyciu ( A sporo rzeczy już zdążyłem spartaczyć )
Na Pile 3 mało nie usnąłem z nudów te całe jump Scares sa tak smieszne , że aż żałosne , końcówka i zawirowanie pomysłów i rozwiązań w końcówce to już iście pseudoartystyczna familiada.
Widać , że scenarzysta głowił się i głowił co tu zrobić by jak najbardziej zaskoczyć widza a i tak bez skutku...
Aż sie boję mysleć jakie twisty zaserwują w części 4 i kto w niej będzie '' tym złym '' bo przepraszam bardzo , ale powoli zaczynam odczuwać , że pan Cramer czy jak kto woli Jigsaw to jakiś pieprzony Jason Voorhees na którego nie ma siły.
Jeżeli on pojawi się '' na żywo '' w części 4 to już będzie przegięcie ...
Nie zgodze się tutaj , że warto ten film ogladać dla kilku ciekawych scen '' gore '' - owszem owe sceny wykonano przyzwoicie , ale szczególnie dużo one nie ukazywały. Nie chce tu już spoilerować o konkretnych przypadkach , ale powiem krótko - to jest Hoolywoodzka produkcja z niemałym budżetem , więc nie ma się co podniecać , że jest kilka '' mocniejszych '' scenek.
Jeżeli już po to mamy ogladac to badziewie to pozostaje mi zadac pytanie - Czy nie lepiej obejrzeć po raz kolejny obaczyć sobie którąś z częsci Violent Shit albo Bone Sickness gdzie panowie Schnaas i Paulin potrafią za 2000 zielonych albo jeszcze mniej zrobić prawdziwy , dobrze wykonany gorefest ??
Szacunek dla tych ludzi a nie konowałów , którzy mając bardzo wysoki budżet potrafia sprawić , że krew trochę tryśnie tu i tam ...
Piła 3 jak dla mnie naciągane 2/10 lub jak kto woli 1+/6
Ja na tym filmie ubawiłem się niesamowicie. To nic, że scenariusz był najgorszy z całej serii, bo to w końcu nie o niego tu chodzi, tylko o gore. A pod tym względem, ten film to cud-miód-i-orzeszki. Poza tym, mamy tu coś nowego - najmocniejszą sceną gore jest tu operacja, która ma URATOWAĆ pacjentowi życie. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
Ty ten post tak na poważnie napisałeś , czy dla jaj ?? Tego gore to tu stanowczo za mało , żeby spokojnie wysiedzieć podczas projekcji
Całkiem na poważnie. Od pierwszej sceny film oglądałem z uśmiechem na ustach. Jeśli Tobie bardziej odpowiada "Bone Sickness" i filmy Schnaasa, to nie dziwię się, że się nie rozumiemy. Ponad ilość stawiam jakość, ale nawet ilościowo, moim zdaniem, "Piła 3" nie nawalała.
Tylko , że dla Piły 3 pojęcie jakość jest praktycznie obce
Możemy się tak przepychać i pół dnia. Nie widzę w tym sensu, wybacz.
najmocniejszą sceną gore jest tu operacja, która ma URATOWAĆ pacjentowi życie.
no jakem mógł zapomnieć. kurde, nie przypominam sobie tak realistycznie pokazanej sceny trepanacji! szacuneczek!!!
no jakem mógł zapomnieć. kurde, nie przypominam sobie tak realistycznie pokazanej sceny trepanacji! szacuneczek!!!
Najmocniejszą w Pile może i owszem , ale tak naprawdę to mizernie wykonana. Kiedy pani doktor dokonywała owego zabiegu to na przemian pokazywano twarz Jigsawa i moment '' patroszenia '' przez co widac było wyraźnie , że robi to na kukle. Nawiasem mówiąc zrobienie takiego efektu u speca od FX/charakteryzacji kosztuje nie więcej jak 200USD i min dlatego wciąż będe się czepiał Piły bo jak na Hoolywoodzką produkcję z dużym budżetem to się specjalnie nie wysilili i to jest fakt a takie operacje to sobie można na codzień zobaczyć w serialach typu '' Ostry Dyżur '' , '' Chirurdzy '' a nawet '' Na Dobre i na Złe ''
Oj, nie takie, nie takie.
hmmmm... jak na mój skromny osąd to scena była realistyczna (swego czasu przeglądałem sporo stron takich jak BME ) i dawała w łeb. i akurat o efekty gore to czepiać się nie można, bo to jedyne co w tym nieszczęsnym filmie ma ręce i nogi.
a czy ER albo insze 'Na dobre i na złe' mają lepsze to nie wiem. nie oglądam
No to wyszlo , ze ogladam Ostre dyzury ;]
Fakt gore ile by go nie bylo to jednak jedyna dobra rzecz w tej serii moze jeszcze poza postacia Jigsawa.
Primo, "Piła 3" nie jest wcale tak stępiona, jak wszyscy piszą. Owszem, najnowsza bomba Bousmana daleka jest od perfekcji, zgrzyta to strasznie, przesadzone to do bólu, ale... w porównaniu z wołającym o pomstę do nieba (o tym za chwilę) epizodem drugim to istna resurekcja! Bousman już lepiej się czuje za reżyserskim stołkiem (czytaj: ładuje wideoklipowe sceny, gdzie może), poziom okrucieństwa, brutalności i emocjonalny impakt niektórych scen jest naprawdę wysoki (trudno mi powiedzieć, czy to zwieńczenie nowej krwawej fali, ale na pewno jeden z jej bardziej efektownych elementów). Mówiąc krótko, czuję się usatysfakcjonowany!
Ale tak naprawdę, ja tu nie o tym. Bo to, co tak naprawdę mierzi w 'Pile 3' to religijna wymowa filmu. Psychologiczne wstawki są nie do zniesienia, ale dałoby się je jeszcze jakoś strawić, gdyby nie ogromna potrzeba scenarzystów, by jakoś zmitologizować postać stetryczałego Jigsawa. Tak jak słusznie pisze EGO:
ble, piła 3 zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. po pierwsze nie podobała mi się fabuła, a moze raczej jej brak. po drugie nie podobały mi się efekty gore które miały zastępować fabułę a raczej jej brak no poprostu takie przedłużające się sceny jak operacja na mózgu to dla mnie syf. ten film to taki w sumie zlepek scenek gore. mnie cos takiego zupelnie nie satysfakcjonuje, a gdybym byl jakims wielkim fanem gore to tez stwierdzilbym pewnie i tak ze do dupy bo za dlugie i nudne. gra aktorska tez wg. mnie totalnie kiepawa ... glownego bohatera po kazdym wejsciu do jakiegos pomieszczenia zaskakuje mechanizm zamykający drzwi ... samo zakonczenie czy raczej koncowka nie bylo moim zdaniem takie zle. w sumie ciezko zostac totalnie zaskoczonym w tym filmie bo po poprzednich częsciach kazdy sie spodziewa jakiegoś tłista. przez prawie cały film nudziłem się cholernie, a sama koncowka chociaz maksymalnie naciągana nie była taka zła (w porownaniu do reszty filmu). następną cześć (prequel z tego co slyszalem) pewnie ogladne ale ani nie mysle wydac na to zlamanego grosza.
a i jeszcze postac jingsawa. o ile w pierwszej częsci ta cala jego gadanina prezentowala sie calkiem filmie o tyle w drugiej i trzeciej kompletnie do mnie nie trafia. po prostu po rozwinieciu watku z motywacją tej postaci widac ze jest to kompletnie bez sensu, ten cały motyw nauczania jak zyc mial dla mnie jakis sens w pierwszej częsci kiedy to nie był zbyt rozwinięty.
gdybym miał ocenic to jakies 3/10 - za fajne nawiązania do poprzednich partów i pojawienie się tamtejszych postaci oraz za koncowke najwną ale jednak lepszą od nudy towarzyszącej podczas pozostałej częsci filmu ...
Jako że ekranowa przemoc i pokłady gore nie są już dla mnie żadną nowością czy atrakcją, staram się w takich filmach dostrzegać coś ponadto. W tym przypadku „czymś” jest zasublimowane pod litrami sztucznej krwi i prostetycznych efektów wezwanie do życia chwilą obecną (propagowane przez chociażby Eckharta Tolle czy Jeffa Walkera), skupienie na teraźniejszości i wszystkim co nas otacza bardziej niż na nieistniejących przyszłości i przeszłości. Dla ofiar Jigsawa jest to rzecz jasna jedyne wyjście w sytuacji, gdy zostają wplątane w jego chore „gry” . Scenarzysta dodał jeszcze motyw człowieka z przeszłością naznaczoną tragedią, szukającego jedynie zemsty i swoistego „odkupienia” poprzez nią. Poza tym jednak, stare i wypróbowane w poprzednich częściach schematy. O dziwo (jak na trzecią część jakiegokolwiek cyklu grozy), tę odsłonę ogląda się całkiem sprawnie – pod warunkiem rzecz jasna, iż widz jest w stanie znieść falę sadystycznego wręcz okrucieństwa i cuchnącego śmiercią nihilizmu Piły. Druga połowa obrazu tonie już niestety w retrospekcjach i swoistych „dokrętkach” oraz epatowaniu szokowaniem dla samego jedynie szokowania (nadal dość inteligentnego). W paru scenach – chociażby zapadającej w pamięć operacji – reżyser balansuje na krawędzi wiarygodności, jednak wszystko wieńczy spektakularnym finałem, pozostawiającym w ekstazie fanów nurtu splatterpunk.
Cabal, ja Cię bardzo proszę! doszukiwanie się filozofii życiowej w Pile to trochę tak jak szukanie przesłania w piosenkach diskopolo. oczywiście, że twórcy dorabiają jakąś tam ideologię do działań Jigsawa, można sobie snuć rozważania o "carpe diem" i innych takich. tyle tylko, że jest to mędrkowanie na poziomie wspomnianego disko z pola.
wszystko podane z łopatologicznym wdziękiem - tam nie ma drugiego dna, tam nie można się czegokolwiek doszukiwać, bawić w interpretacje, bo wszystko wyłożone jest na talerzu.
a już z tym życiem chwilą obecną i przywoływanymi nazwiskami to jakiś żart? i o jakiego Jeffa Walkera chodzi? tego od Carcass?
no zgadzam sie z grzEGOrzem. i muszę przyznać, że dawno nie czytałem tak wysublimowanych słów na temat takiego gniota
a już z tym życiem chwilą obecną i przywoływanymi nazwiskami to jakiś żart? i o jakiego Jeffa Walkera chodzi? tego od Carcass?
No akurat nie zart i mialem na mysli Jeffa Fostera, bynajmniej nie muzyka . Jesli kiedys poczytasz, a nastepnie obejrzysz film w rodzaju "Pily" czy "Cube", to moze zalapiesz, o jaki aspekt mi chodzi. Co nie oznacza automatycznie, ze scenarzysci obu filmow umiescili go tam celowo.