AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Ktos ogladal, ktos poleca? A moze nie poleca...? Przegladalem urywkami i mam mieszane uczucia - przypomina mi troche te nowomodne wynalazki typu August Underground. Przyznam sie ze filmy tego rodzaju nie naleza do moich ulubionych, wiec tak sie zastanawiam czy sie za to brac?
'Scrapbook' to chyba najlepszy z filmów Stanze, przynajmniej z tych, które widziałem. realistyczny i dający kopa w twarz, niezłe aktorstwo. warto obejrzeć, bo przemoc ukazana jest prawdziwie i nie po to, żeby widza połechtać i mu zafundować rozrywkę lekką, łatwą i przyjemną. to nie żadne przgięcia po linii AUM.
Juz obejrzalem zachecony twpoja opinia, ale...powiem szczerze, ze mam diametralnie odmienne wrazenie po seansie tego dziela od ciebie:/
Wykonanie i gra aktorska sa po prostu przekoszmarne moim zdaniem. Aktorzy "grają" jakby rezyser wzial ich prosto z ulicy i dal prace w zamian za nocleg i butelke taniego wina na kolacje:) Niektore efekty specjalne przypominaja poziomem te, ktore mozemy zobaczyc w produkcjach Tromy czy najtanszych z najtanszych filmach pana Franco. O ile sam pomysl na film nie jest zly, to wykonanie psuje doslownie wszystko. Mocne 2 sceny: gwaltu przy uzyciu butelki i wbijania noza w stopy - ale to o wiele za malo, zwlaszcza ze przy niektorych innych scenach ciezko sie nie usmiechnac z politowaniem, tak fatalnie sa wykonane. A moze film mial nazywac sie 'Crapbook'...?
Tu bedzie maly SPOJLER
Zakonczenie jest rowniez jednym z bzdurniejszych z jakim spotkalem sie w horrorach. Gosc wiezi kobiete, gwalci ja, torturuje, w koncu obcina stope tasakiem w ramach kary za probe ucieczki. Ta po tym wszystkim wyznaje mu milosc czy tam pożądanie, na co on oczywiscie pojdzie i przez to skonczy fatalnie:) Taaa, jasne - pewnie tak ją to podjaralo, ze syndrom sztokholmski wystapil, a on w to uwierzyl:)
Jak dla mnie -2/6 i omijac szerokim łukiem.
hieh, MSP Ci się podobało, a Scrapbook zawiódł? jestem zdziwiony.
jasne, że sporo z tych zarzutów, które podnosisz jest zasadna - tanie efekty specjalne (choć tak naprawdę to z tego co pamiętam mi się zdały dość przekonujące, szczególnie, że to jest film bardzo niskobudżetowy), dziury logiczne w scenariuszu... ale już Emily Haack w roli ofiary jest moim zdaniem świetna. sceny degradacji seksualnej, upokorzenia i agresji są zagrane naprawdę przekonująco. gwałt oralny - dawno w kinie nie widziałem czegoś tak odpychającego. właśnie dzięki temu film Stanze jest czymś więcej niż bezsensowna rzeź z MSP. tu nikt nie udaje, że cierpienie to fajna sprawa i świetnie się je ogląda. reżyser pokazuje z naturalistyczną dokładnością ohydę tego co robi Leonard. to nie hektolitry juchy i ganianki z piłą łańcuchową, tylko kameralny dramat z okrucieństwem in your face.
a co do spoilera:
zakończenie - nie pomnę już dokładnie, bo widziałem to kilka lat temu, ale dlaczego nie? nie jestem psychologiem, ale zdaje mi się, że próba wejścia w świat psychopaty, wyciągnięcia do niego ręki, próba wydostania go z jego osamotnienia, jest całkiem zmyślną strategią przetrwania. i nie ma tu znaczenia co się działo wcześniej - czy Leonard ją gwałcił, torturował czy co tam. w końcu to człowiek niepoczytalny, chory psychicznie. więc moim zdaniem całkiem to wiarygodne (przynajmniej z opisu Twojego, bo sam już to słabo kojarzę), albo zbyt wiele hamerykańskich filmów widziałem i to taka naciągana pop psychologia
Zgadzam się tutaj z GrzEGOrzem. Okrucieństwo i seksualna agresja w "Scrapbook" jest o wiele realistyczniej przedstawiona niż w "Murder-Set-Pieces". Zarówno Emily Haack, jak i nieżyjący już Tommy Biondo grają doskonale - to w zasadzie film dwójki aktorów. "MSP" to po prostu infantylna rzeźnia, pozbawiona jakiejkolwiek rozbudowy postaci i nastawiona na litry posoki. Zresztą żenująca promocja, jaką uskutecznia Palumbo i jego banda na forach IMDb i nie tylko zraziła do tego filmu wielu fanów horroru. Inna sprawa, że "Scrapbook" zbiera też mało przychylne recki w składzie DM - np. Mort nie cierpi tego filmu.
Polecam austriacki "Angst" - to jest dopiero realistyczne sportretowanie seryjnego mordercy.
"Angst" ogladalem, dosyc mi sie podobal. Choc moje 2 ulubione filmy o seryjnych mordercach (a wlasciwie gdzie kamera towarzyszy seryjnemu mordercy) to "Schramm" i "Henry - Portret seryjnego mordercy". Pewnie widzieliscie?
Jeszcze wracajac do tego zakonczenia "Scrapbook" - wiem, ze jest tzw. syndrom sztokholmski, itp, ale dla mnie bylo to dosyc naciagane, ze po obcieciu kobiecie siekiera pol stopy, gosc mogl uwierzyc ze ta zaczyna nagle go wielbic. Rozumiem, gdyby to nastapilo po jakiejs lezejszej eskalacji przemoey, ale po takim czyms...? Co prawda totalny swir moglby w to uwierzyc, ale ten tu omawiany typek poza lubowaniem sie w gwaltach, torturach i mordach dzialal nadzwyczaj logicznie i normalnie. Troche wiec dla mnie dziwne, ze dal sie skusic na tak ewidetna podpuche. Choc nie jestem psychologiem rzecz jasna:)
Inna sprawa, że "Scrapbook" zbiera też mało przychylne recki w składzie DM - np. Mort nie cierpi tego filmu.
bo Marcin to tylko te swoje tajskie serniki wielbi, a dobrego kina poznać nie potrafi
@ Manbehindthesun - to nie chodzi o Syndrom Sztokholmski w tym przypadku. czy Emily mogła rozwinąć w sobie uczucia wobec Leonarda. pytanie brzmi czy próba wkupienia się łaski oprawcy w ten sposób - "rozumiem cię, kocham, itepe" mogłaby być przez niego kupiona. jak pokazują filmy z hameryki taki sposób jest często skuteczny
Dokladnie o to mi chodzi i dla mnie to bylo mocno naciagane - ja bym tego na pewno nie kupil na jego miejscu