AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Niemieckiego kina gore ciąg dalszy Film znany jest też pod tytułem "Insel der Dämonen 2", acz części pierwszej z 1998 r. jeszcze nie oglądałem wiec trudno mi stwierdzić, czy oba obrazy łączą się ze sobą fabularnie. Tak czy owak, fabuła jest tutaj szczątkowa, dominuje natomiast gore wykonane na poziomie wczesnych filmów Andreasa Schnaasa, sceny gwałtów mackami i erotyka. Z głośniejszych nazwisk występuje tutaj Katja Bienert w roli głównego demona, oraz sam Andreas Schnaas jako jeden z demonów. Charakteryzacja potworów przypadła mi do gustu (może dlatego, że bardzo przypomina tą z mojego ukochanego "Savage Harvest"), całkiem nieźle prezentuje się także ścieżka dźwiękowa i dość klimatyczne lokalizacje. Podstawowym minusem jest gra aktorska (przy scenie śmierci pierwszej ofiary można się nieźle uśmiać z "gry" aktora), ale wiadomo - w tego typu obrazach ma to znaczenie drugorzędne. Jak dla mnie pyszna, kiczowata i krwawa zabawa, miłośnicy filmów Andreasa Schnaasa czy Olafa Ittenbacha powinni obejrzeć koniecznie.
4+/6
Oglądałeś wersję 130 minutową?
Wersja którą obejrzałem miała 110 minut, ale i tak nie jest chyba znacząco pocięta, bo według imdb są też wersje 69- i 89-minutowa, a gore i nagości było naprawdę sporo.
Pierwszej czesci nawet nie warto wspominac. Cholernie slaby z kazdego punktu widzenia. Gore (czym takie produkcje zyja) jest jak na lekarstwo i bardzo slabo wykonane. A wszystko sie dzieje w sloneczny bialy dzien tak wiec o klimacie nawet nie ma mowy.
Widzialem juz wiele filmow Bethmanna, Schnaasa, Ittenbacha, Buttgereita i podobnych, ale ''Insel der Dämonen'' jest moim skromnym zdaniem najslabszym filmem.
Co do ''Dämonenbrut'' to wciaz nie widzialem i raczej sie tez za niego nie wezme
Bethmanna ''Der Todesengel'' juz mi wystarczyl.