AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Czemu nikt takiego tematu nie zrobił??
Jak się bawimy?
Ja w klubie Paradox (dla warszawskich fanów RPG - może ktoś z obecnych też? ) ze znajomymi i ukochaną - z którą pół miesiąca się żarliśmy w którym klubie (ona wolała medyka ) ale w końcu na moje wyszło .
A jak u Was? Kluby? Domówki?
a ja sobie spedze sylwestra w domu... sam... rodzice z bratem jada do rodzinki, wiec przynajmniej raz bede mogl sie na spokojnie spic jak czlowiek, bez zbednego marudzenia nad uchem.
pytacie pewnie dlaczego sam w domu na nie u znajomych?? a no temu, ze mam cholernego dola i nie chce innym zabawy psuc.
Sylwester, Sylwester... Niestety moje dotychczasowe doświadczenia nie są pozytywne, aczkolwiek los się potrafi do człowieka czasem uśmiechnąć i jutrzejszy wieczór, noc spędzę w miłym towarzystwie moich znajomych... Grono kameralne, ledwie trzy osoby za moim wyłączeniem. No i interesujących panien niestety zabraknie... Będzie tam jedynie znajoma Włoszka, która do najatrakcyjniejszych i ciekawych się nie zalicza, więc jak to mawiają starzy górale, lipa. Ale mimo wszystko, niewielka impreza zapowiada się przyjemnie... No i co ważne, będzie moja ukochana Wyborowa na stole.
marsal2 na doła najlepiej pomaga kobieta... zrozumiesz, że zawsze mogło byc gorzej .
Uważaj Dzwonsson, Twoja ukochana Wyborowa ma zdolnośc do zmieniania nieatrakcyjnych i nieciekawych Włoszek w seksowne piękności... a poranek może byc przykry .
Uważaj Dzwonsson, Twoja ukochana Wyborowa ma zdolnośc do zmieniania nieatrakcyjnych i nieciekawych Włoszek w seksowne piękności... Głupcem byłby ten, kto tak rozsądnej rady w krokach swego rychłego postępowania by nie przyjął... Postaram się więc "wodę życia" z rozwagą spożywać, co by jasność umysłu zachować w tych niezrozumiałych chwilach.
Tegoroczny sylwek zapowiadał się źle, nie wypaliła zeszłoroczna opcja i nastało nerwowe szukanie miejscówki na ostatnią chwilę. I dopiero dziś ustalono "domówkę u kumpla".
Ale szczerze mówiąc to mam gdzieś tego sylwka, ostatnio czuję się gorzej niż źle, najchętniej zostałbym w domu i poszedł spać.
Głupcem byłby ten, kto tak rozsądnej rady w krokach swego rychłego postępowania by nie przyjął... Postaram się więc "wodę życia" z rozwagą spożywać, co by jasność umysłu zachować w tych niezrozumiałych chwilach.
Kto wie... może to byłby początek pięknej przyjaźni . Zaufaj mi... ona nie może byc gorsza od tego z czym przespał się mój kumpel jak się uwalił . Takiego skrzyżowania Godzilli i Muppeta jeszcze nie widziałeś... Do tego z dwa razy większa od niego .
Ja spędzę sylwka w pracy bo więcej kasy w takie dni można zarobić …ech więc będę siedzieć ,Ryjek mi tego nie wybaczy a Włóczykij nie kryje się nawet ze swoją niechęcią, ale kasa to kasa ….chilp
Rodzice jak co roku organizują bal, pierwszy sylwester bez ś.p. dziadka czyli siedzę w domu.
Domówka u koleżanki pod Lublinem, czyli wódka i brewerie.
Marinus, jak widzę Twoją sygnaturę to po prostu nie mogę sobie wyobrazić słabej bibki z Tobą w roli głównej. Dlaczego ten Lublin tak daleko?
A ja mam wybór: jak mi napieprzanie brzucha i głowy nie przejdzie to zostaję w domu, a jak przelezie to idę na rynku się bawić z przyjaciółmi i wódeczką (dlaczego nie ma opcji: chlamy na świeżym powietrzu? )
Domówka u qmpla, tak jak rok temu, ale już bardziej kameralnie bo ok. ~10osób i to tylko najbliżsi znajomi. Heh, starzeję się.
Najlepsze jest to, że ten sam qmpel zarzekał się po ostatniej imprezie, że żadnej kolejnej już u niego nie będzie czasami dobrze, że nie wszyscy są tak trwali w postanowieniach jak ja
A ja mam wybór: jak mi napieprzanie brzucha i głowy nie przejdzie to zostaję w domu, a jak przelezie to idę na rynku się bawić z przyjaciółmi i wódeczką (dlaczego nie ma opcji: chlamy na świeżym powietrzu? )
I jak, przeszło?
do teraz sie na forum nie pokazala wiec pewnie przeszlo pewnie teraz to dopiero jej ten bol glowy i brzucha dokuczaja
a mnie juz kac zszedl, czuje sie jak nowo narodzony i jestem cholernie zadowolony. wogole nie zaluje ze zostalem wczoraj w domu sam, przynajmniej 'oryginalnie' tego sylwestra spedzilem
Przeszło W końcu wypadło na domówkę u koleżanki '
Tyle tylko, że na pusty żołądek piłam i szybko mi do głowy weszło, a w te dni mój łeb słabszy też jakoś O.o no i się zarypałam, ale do domu wróciłam i rano bez kaca wstałam.
Jedynie to mi się wymiotować zachciało, bo miks wódka i piweczko. W dodatku akuratnie tych, których nienawidzę pić.
A ja spokojnie sączyłem sobie przez niemal całego sylwestra martini z pepsi, lodem i cytrynką. Wybrałem się na domówkę, koło 20-25 osób, w sumie, to sami swoi. Było bez rewelacji jak dla mnie, ale narzekać nie powinienem <;
Kaca brak, tylko martini jest dość "ciężkie" i leżało na żołądku. O 10 byłem w domu, tyle, że bez snu jeszcze. Niedawno sobie wstałem
U mnie zaś dosyć ciekawie... Koniec końców litr Wyborowej padł ledwie na mnie i kolegę (koleżanka mocnych trunków unika, a drugi kolega to tak zwana miękka faja i po pierwszej kolejce sobie odpuścił), a że byliśmy już po kilku piwkach, to efekt do przewidzenia... Jednak uratowały (przynajmniej mnie) długa oś czasowa na której wódeczkę męczyliśmy oraz wspaniałe dania kuchni włoskiej, które ubóstwiam... W każdym razie, było stosunkowo spokojnie, aczkolwiek razem z pijącym towarzyszem o 3:00 w środku głębokiej nocy udaliśmy się na spacer po lesie (ludzie miewają dziwne pomysły, prawda?)... Wracając koło 4:30 uznaliśmy, że zapewne impreza zakończona, aczkolwiek wtedy poszła ostatnia rundka Wyborowej i kumpla cały wieczorno-nocny dobytek dopadł i facet zaczął takie rozmyślania wysnuwać, aż uśmiałem się solidnie... Krótki fragment jego twórczości w wolnym tłumaczeniu:
Bo to wszystko przez ten p********y Azerbejdżan, ludzie, p******i jacyś, gapią się na ciebie jak na złodzieja i kryminalistę, więc pomyślałem, że to p******ę. Zaszedłem kilka dni póżniej do amerykańskiej ambasady, bo mi Ameryka wpadła do głowy, ale odesłali mnie z kwitkiem, więc się w*******m i poszedłem do najbliżego europejskiego konsulatu, trafiłem na holenderski... A tam c**j, potraktowali mnie jak pana i cyk, cyk... A potem już tylko cyk, cyk i cyk. Cyk, cyk i bum, załatwione... A później wiesz, cyk, cyk, cyk... Ten tego, cyk i cyk i wylądowałem w Europoort w Rotterdamie, cyk. Później już nawet nie pytałem o cóż chodzi z Azerbejdżanem, dlaczego kumpel rzekomo tułał się po ambasadach i konsulatach, i jakim cudem trafił na końcu swej wędrówki do Europoort... W kontenerze do Holandii przypłynął czy co?
Posiedziałem tak dla grzany do 6:00 i wszyscy zaczęli się zwijać do łóżek... Później już tylko słyszałem jak napruty jegomość dobierał się do drugiego kumpla... Ubaw niemożliwy... Nie miałem jakoś spania i zaraz po 9:00 z wozu, a i te trzy godziny przespałem tragicznie, co chwilę się budząc i śniąc o zupełnych duperelach... Straszny miszung miałem w bebechach, rzeźnia i masarnie w jednym, powiadam wam... Ale nic, jakoś trafiłem z deka żywa do chawiry... Ale wyobrażacie sobie jaki miałem odjazd ciągnąc na kacu do domostwa dwoma pociągami, autobusem i rowerem? No i jaki na ulicach burdel... Ho, ho, ho...
Ja w klubie Paradox
Choć nie tam sylwka spędzałem, to jak mam bardziej wolne odwiedzam
Można się kiedyś na browarek zgadać
Ja zaznaczyłem 1 odp, spędzałem sylwestra w ramionach ukochanej, z 11 piętra pięknie widać fajerwerki, a zacisze mieszkanka daje odpowiedni klimat...
Można się kiedyś na browarek zgadać
Albo jakąś sesyjkę RPG ... Piszę się jak się większe warszawskie grono zbierze a sesja będzie już tylko wspomnieniem .
A ja się zalewałem w Harrachovie w Czechach, mili ludzie, piekny kraj pysze piwo. Żyć nie umierwać.
Swoją drogą to fascyujące, że to co w Polsce nazywamy japonkami w Czechach zwie się... wietnamkami
blackheart napisał/a:
Można się kiedyś na browarek zgadać
Albo jakąś sesyjkę RPG ... Piszę się jak się większe warszawskie grono zbierze a sesja będzie już tylko wspomnieniem .
Ja się piszę z tym że nie gram w cybera, oraz DL i dzikie pola, po za tym z przyjemnością wszystko inne
DragonLance to najlepszy świat!
DragonLance to najlepszy świat!
Mi chodziło o Dead Lands, wymieniałem systemy a nie światy
W D&D kiedyś sporo grałem, mam nawet wszystkie podręczniki (z polskiego rynku) edycji 3.0 i 3.5 łącznie z DragonLance
Jeżeli potrzebujecie 2 graczy to ja z kumplem (z poza Tawerny) się piszemy
Hmmm... brzmi coraz ciekawiej . Tylko ostrzegam, że grywam tylko w DragonLance'a . W sumie mógłbym nawet poprowadzic ale wolałbym grac. Nie znacie pewnie jakiegoś MG który by nam poprowadził?
Hm u mnie to w sumie było fuck party: 2 facetów, 2 kobiety, kotleciki, ogóreczki, browarki, szampany i jebanko. A potem poprawka u kumpla, więc wróciłem dopiero o 19...
Ale byuo fajnie
Uważaj... młodzi są na forum .
Hm u mnie to w sumie było fuck party: 2 facetów, 2 kobiety, kotleciki, ogóreczki, browarki, szampany i jebanko. A potem poprawka u kumpla, więc wróciłem dopiero o 19... A był fetysz ogórkami i kwadracik?
A był fetysz ogórkami i kwadracik?
LOL! NIE chcę sobie TEGO wyobrażac .
A był fetysz ogórkami i kwadracik?
Nie, jeno sraczkę miałem okrutną po tych ogórkach (były z curry czy cuś)...
Nie, jeno sraczkę miałem okrutną po tych ogórkach (były z curry czy cuś)... Mnie też kac kupa straszna a wodnista po Sylwku dopadła... C'est la vie.
Heh... to jakaś epidemia. Ja w szpitalu wylądowałem ale trochę wcześniej... Niech będą przeklęci zapominający-włożyc-mleko-do-lodówki-tak-żeby-skisło-a-ja-żebym-przypadkiem-wlał-je-do-mocnej-kawy-i-nie-czuł-tego ( ) współlokatorzy!!
Niech będą przeklęci zapominający-włożyc-mleko-do-lodówki-tak-żeby-skisło-a-ja-żebym-przypadkiem-wlał-je-do-mocnej-kawy-i-nie-czuł-tego ( ) współlokatorzy!!
No co Ty. Przecież każde dziecko wie, że mleko kiśnie jak do niego naszczają krasnoludki, współlokatorzy nie mają nic do tego.
PS
Może topic "jaką kupę miałeś dziś"? -.-'
Jakie plany na sylwka? Warszawa brak planów.
Domówka. Czyli mój ulubiony sposób spędzania tego typu imprez
Akademik, dwóch panów vs. 8 kobiet. Będzie ciekawie. Liczę na wrestling w szampanie.
Domówka/Akademik/Rynek/Zależy ile wychlamy, to cholera wie, gdzie pójdziemy...
W sumie z ludźmi z roku i innymi. Dzień wcześniej zaś opijam magisterkę mojej współlokatorki
U mnie straszna kiszka, na razie zero planów, spróbuję jeszcze gdzieś się wtrynić ale nie wiem co z tego wyjdzie, na feriach jestem ugadany ze znajomymi i wtedy zobaczymy kto i co organizuje czy gdzie się wybiera, to może dołączę. W innym wypadku nędza i dom z rodziną.
zeszlorocznego sylwestra spedzalem sam w domu, tegorocznego tez tak spedze. w ogole nie rozumiem calego tego zamieszania wkolo tej jednej nocy. jest jak kazda inna, nic specialnego.
zaczynam sie chyba starzec. imprezy mnie nie bawia, alkohol juz tak nie rajcuje, a wieksza grupa ludzi strasznie mnie irytuje.
W tym roku dostałem najwięcej propozycji (nawet na TH; ale mnie zaszczyt kopnął ), ale nie spędzam go nigdzie. Ciężki to był rok, rozczarowanie w pewnych sprawach, brak kasy, słowem: mam wyjeb@ne. Zostaję w domu i prześpię go całego. Myślałem o pracy, ale nawet mnie na kelnera nie chcą
Ja najprawdopodobniej zrobię tripa po parku z kolegami by uczcić święta. Jesli będzie za zimno pozstane w domku i do półnoscy sobie pociupie w moje nowe P:T
Hm, możliwe że będę jednak w ten dzień pracował, co prawda jedynie do 21:00 lub 22:00, ale taka szansa istnieje, wszystko okaże się jutro bądź na początku przyszłego tygodnia.
nawet na TH; ale mnie zaszczyt kopnął
A ja nie dostałem ;(
Sam idę do kumpla na grubszą imprezę, ma być 60 osób czyli pewnie będzie z 40, czyli grubiej, może być ciekawie. Oprócz tego szykowała się kameralna imprezka gdzie indziej, ale nie wyszło, była też opcja jechać ze znajomymi w góry... albo samemu do Pięciu Stawów... albo z innymi znajomymi jeszcze...
W sumie pierwszy sylwester gdzie miałem naprawdę dużo opcji
Ja w sylwka zakopie się pod koc z butelką czegoś wysokoprocentowego i będę rozpamiętywać czasy minione. Spróbuję się też nierozkleić z powodu wyjazdu mojego kumpla nr 1 i kumpla nr2 (jeden dostal stypendium a drugi oszalał i obrazil się na mnie) .
A może pójdę do koleżanki na domówkę, ale to tylko jak dowiem się że niebędzie tam jednego błazna ...który wnerwia mnie niepszeciętnie...porażka
mumin, wciąż uważam, że powinniśmy napić się razem . Szczególnie, że daleko do siebie nie mamy
Nie piję w towarzystwie osobników podniecających się zdjęciami nieletnich...jestem na to za wrażliwa ;p
Seraf, podniecasz się zdjęciami nieletnich...? Mów mi tu prawdę i tylko prawdę.
No przecież razem wymienialiśmy się tymi ostrymi fotkami 12-latek...
mumin, daj spokój, to było dawno temu...
Chyba mnie z kimś mylisz, ja w takich emerytach nie gustuję. 12.stolatka? Za stara...
Nie wiedziałem, że z was takie pedobeary.
Nie mam planów. Może Rynek we Wro, ale raczej nie będzie mi się chciało.