ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

ponieważ twórczość tego pana jest naprawdę rozległa i niedługo z palcem tu i ówdzie przebije pod względem ilości takich tuzów jak Jesus Franco czy ostatnio mój ulubiony Fred Olen Ray chciałem zaproponować, żeby wrzucać tu te filmy, które widzieliście, żeby pomóc innym orientować się - co się z czym je i w ogóle.

z mojej strony:

Full Metal Yakuza - odpowiedź Miike na Robocopa, pocieszne, zwichrowane, oczywiście nie mogło zabraknąć nekrofilii i takich tam przyjemnych rzeczy. dobrze się bawiłem podczas seansu.

Gozu - czyli gdyby David Lynch był Japończykiem. totalnie surrealistyczna historia o dwóch yakuza, z których jeden jest wariatem i do tego martwym, a drugi ma najdziwaczniejsze przygody końcówka miażdży!!

Visitor Q - to już się pojawiło w innym dziale. rekomendacja zbędna.

Ichi The Killer - chyba najbardziej znany, z kilkoma scenami wywołującymi kompletny opad szczęki.

Dead Or Alive - z cyklu filmów o yakuzie. próbowałem obejrzeć dwie części, ale chwilowo jakoś nie mogę - zbyt duży chaos na ekranie i ciężko się połapać o co chodzi. ale na pewno spróbuję jeszcze raz.

poluję natomiast na

Bird People In China - subtelny dramat w wykonaniu tego reżysera? pozycja obowiązkowa!

i jeszcze gdzieś mi się obił o uszy musical z zombiakami, ktoś coś wie?

aaaa, przypomniało mi się jeszcze:

Fudoh - to remake klasycznego dzieła Kinji Fukasaki (tego od Battle Royale), podobno mrocznie, nihilistycznie i ultra-krwawo. powoli wchodzę w jego posiadanie - może być mjut! swoją drogą od tego filmu zaczęła się kariera Miike, zaczął być rozpoznawany.

Izo - to jeden z nowszych obrazów, horror, a jakże! trzeba skombinować skądś (ale te ceny w sklepach internetowych nieco odstręczają )


Audition-mozna dorzucic ale nawet ja to widzialem
teraz sie przymierzam do Happiness of the Katakuris, niezle ponoc(komedia)
dobry temat, koles nakrecil tyle filmow ze jakas selekcja na pewno sie przyda
Happines Of Katakuris to jest ten drugi z filmów "rodzinnych" Miike. na temat samego filmu niewiele czytałem.

ale w moim poście trochę popieprzyłem

Fudoh to ekranizacja mangi. był puszczany w Cannes na festiwalu, podobnie jak Gozu.a remake Fukasaki to Graveyard Of Honor. debiut kinowy to jeszcze inny film
Skądinąd, 1 lipca polska premiera Audition pod makabrycznym tytułem Gra wstępna
Wiem, że tytuł Przesłuchanie przynależy już do innego filmu, niemniej...

A w drugiej połowie roku One Missed Call, co nieco dziwi biorąc pod uwagę, że Miike kręcił znacznie lepsze filmy. Z OMC chyba tylko scena w studiu telewizyjna pozostaje w pamięci...

Bird People In China dobrotliwie odradzam, choć moją opinię możesz wziąść w nawias bo za samym Miike`m nie przepadam.

Co do musicalu z zombiakami to chodzi Ci chyba o Happines Of Katakuris, prawda?


kurcze, już myślałem, że napiszecie coś konkretnego...
ja widziałem tylko ichiego oczywiście, i jestem nim zachwycony! właśnie chciałem zdobyć coś jeszcze tego reżysera, ale chciałbym mieć, satysfakcję gwarantowaną, jak po ichim. Może pomożecie mi wybrać jakiś film, który jest podobny w klimacie? Słyszałem gdzieś tam, że część z jego filmów zachacza o typową japońską extremę... no i własnie tego chce uniknać.
czy zrobił jeszcze jakiś film, który tak jak ichiego, ogląda się lekko, bo absurd, komedia i elementy drastyczne są zajebiście wyważone? polecacie coś?
w ciemno łykaj Gozu, jeśli lubisz Lyncha to będziesz zachwycony. mnie ten film rozwalił w kawałeczki. cheba niedługo pojawi się na DM jakiś dłuższy opis tego rozwalenia

Full Metal Yakuza mi się tez bardzo podobało. fajna komedyjka

VisitorQ? no cóż, do tego trzeba mieć otwarty umysł. bo inaczej... powstają różne dziwne opinie, które później idą w świat. "jeśli wiesz co chcę powiedzieć..." ale jeśli łykniesz konwencję to zabawa jest przednia, a kilka scen totalnie zabija swoim zwichrowaniem, anarchicznym poczuciem humoru i bezczelnym łamaniem wszelkich tabu.
dzięki! łykam więc gozu, full metal yakuze, audiction hehehe, ach ta ciekawość...
po nitce do kłębka, doszedłem do wiadomości, iż Takashi nakręcił dokument o Shinya Tsukamoto, reżyserze mojego ulubionego filmu (tetsuo ). The making of "gemini" "Tsukamoto Shin'ya ga Ranpo suru"
Widzieliście to może? warto obejrzeć?
Przy okazji, czy ktoś z Was widział może coś więcej Shinya Tsukamoto poza tetsuo 1 i 2? jedynką jestem zachwycony do granic, jednak body hammer widziałem raz i mi wystarczy... moze polecacie coś jeszcze?
flagg
Jak to ? To w Polsce ma byc oficjalnie rozpowszechniany Audition ?
Ja widziałem Ichi The Killer i Visitor Q no i oba bardzo mi sie podobały,
choć ten pierwszy znacznie bardziej
bosz, ja tak czytam co za bzdury powypisywałem w powyższych postach to mi się słabo robi anyway, bardzo poluję teraz na MPD Psycho i Tennen shôjo Man next: Yokohama hyaku-ya hen. Jakby ktoś miał to ja bardzo proszę o kontakt

ciekawe czy zaraz znowu jakiegoś babola nie walnę, ale ten drugi to taka japońska Buffy tha Vampajer Slajer
Borg:

http://film.onet.pl/10947,film.html

Chciałeś chyba powiedzieć Gra wstępna
ha! i ostatnio obejrzałem Tennen Shojo Man Next. jak bardzo lubię Miike to ten film był mocno taki se... historia jak historia, ale zero w tym napięcia, efkty komputerowe bardziej śmieszą niż tworzą klimat, postaci jakieś płaskie. Bardzo ładne są natomiast zdjęcia, a jeszcze ładniejsze są bohaterki z żartów w stylu Miike mamy genialną scenę, kiedy ojciec jednej z bohaterek usiłuje zdeflorować swoją córkę, żeby uchronić ją przed wampirami, jako że te pożądają tylko dziewic Miike naprawdę jest świrem, hue hue.

widziałem tylko jedną część TSMN - bo oryginalnie wyszło to jako mini seria składająca się z dwóch odcinków. ostrzę sobie zęby teraz na Tennen Shojo Man - pierwszy cykl, który liczy sobie 3 odcinki.

a w drodze do mnie jest teraz Deadly Outlaw Rekka - chyba będzie krwawo

aha, i oglądałem ostatnio jeszcze Dead Or Alive (scena kręcenia zoofilskiego porno jest słaba, w porównaniu z wizją kobiety skąpanej we własnych ekskrementach - brrrr...), końcówka zupełnie odjechana i dziwaczna. sam film jednak odbieram dość średnio, nie jest to imho Miike w szczytowej formie, choć ogląda się bardzo przyjemnie.

teraz w kolejce Shinjuku Trilogy, które nota bene trylogią nie jest, ale co tam
full metal yakuza wlasnie obejrzalem.jest troszke zwariowanego humor ala Miike, choc draznila mnie durnota scenariusza.ale oglada sie bez ziewania.aha, kto nie widzial, niech sie nie spodziewa gore jak w ichim-rzezi tu niewiele.
teraz obejrzlaem 3 extremes.ten film to jakby 4 pokoje po azjatycku(w sensie formy)- mamy 3 nowele filmowe, kazda zrobiona przez innego szanowanego azjatyckiego rezysera.
1, zatytulowana Box zostala zrobiona przez Miike.Musze sie przyznac, ze ogladalem ja wczoraj o 3 w nocy, i nagromadzenie dziwnych sytuacji na poczatku oniesmielilo mnie, i przewinalem do czesci 2.
2, to Dumplings. zrobiona przez nieznana mi osobe-Fruit Chan(facet to czy baba?:) ).Zacheta moze byc fakt ze za zdjecia odpowiada sam Chris Doyle, znany z filmow Wong Kar-Wai'a.Nowelka jest czarna komedia o kobiecie, ktora pragnac zachowac urode i uwage meza poznaje tajemnicza wlascicielke knajpy z pierogami, majacych rzekomo pomoc naszej pani w spelnieniu marzenia.Ogladalo mi sie to calkiem przyjemnie, kilka zabawnych scen szczerze mnie rozbawilo.Trudno mi cokolwiek wiecej napisac o fabule, zeby nie odjac Wam przyjemnosci z ogladania
3, to Cut, zrealizowane przez Chan-wook Parka, autora popularnego Oldboya.Tym razem naszym bohaterem jest znany rezyser, ktory budzac sie odkrywa ze wraz z zona stal sie zabawka w rekach psychola.Film nasuwa skojarzenia z Pila czy Seven, w przeciwienstwie jednak do tego pierwszego trzyma w napieciu.Bardzo spodobala mi sie koncowka konkretnie scena pomiedzy zona a psycholem.Bardzo fajnie zrobiona
ogolnie bardzo mila pozycja, musze sie przemoc i obejrzec pierwsza nowele, jednak juz dla 2 nast z pewnoscia warto po ten tytul siegnac
Deadly Outlaw Rekka - bardzo przyjemnie. yakuza, tajne sprzysiężenia, sporo krwi, dużo typowych dla Miike zagrywek i patentów, sporo czarnego humoru, niezła końcówka - ciekawy film i na pewno do niego jeszcze wrócę. szczególnie kilka scen zapada w pamięć - sekwencja otwierająca: dynamiczny montaż (kolejny charakterystyczny dla reżysera schemat) wprowadzający głównych bohaterów, zakończony nieziemską siekaniną, a potem rozładowany humorystycznymi akcentami; wspomniana już końcówka, która stawia na głowie nieco cały film. dużo przemocy, tradycyjnie przerysowanej i komiksowej - bardzo bardzo.

Fudoh The New Generation - ten film jest tak odrealniony, że głowa mała. świetne postaci, znów komiksowa przemoc, krew bryzgająca dokoła, bardzo ciekawy patent z dziećmi-zabójcami. film naprawdę wart uwagi i zero straconego czasu.

odnośnie Three Extremes to jeszcze nie widziałem, ale może dzisiaj chciałem tylko nawiązać to Chan-Wook Parka - "Oldboy" jest kiepski w porównaniu z "Sympathy For Mr. Vengeance", czyli pierwszą częścią trylogii zemsty. a ogólnie to "Oldboy" jest średni, chociaż być może należałoby go obejrzeć po raz trzeci i zweryfikować poprzednie wrażenia.

a teraz idzie do mnie "Zebraman" - zdaje się komedyja jakowaś.

a przegryzam się powoli przez "Agitator - Cinema of Takashi Miike" - mocna rzecz, opisane wszystkie filmy, dużo backgroundowych informacji, które bardzo przydają się przy oglądaniu dzieł Japończyka, cheba chlastnę sylwetkę do działu reżyserzy
obejrzalem wczraj 1 czesc 3extremes, box t.miike. historia dziewczyny, ktora nie moze zapomniec swojej siostry, ktorej smierc w dziecinstwie spowodowala wywolujac przypadkiem pozar.niestety, nie dosc ze nowelka Miike'a zupelnie mnie nie zainteresowala(poza ciekawa puenta ) , to jeszcze calosc po 2 ogladaniu troszke traci, nie wciaga juz tak.nadal warto obejrzec, ale bez szalu
a ja wczoraj Izo - hmmm... horror z tego jednak nie aż taki wielki. owszem demon, niesamowitości, ale w sumie bardziej fantastyka, czy wręcz fantasy. fabuły jako takiej nie ma - ot, po prostu Izo, demon-niedemon, chce dokopać wszystkim dokoła. film to zlepek scen jatki przetykanych ględzeniem w duchu postmodernistycznego bełkotu. ogląda się przyjemnie, choć ta afabularność nieco nuży. ale śmiechu jest sporo, ciekawe sceny walk - pankrokoski film. jak zwykle galeria interesujących postaci, kompletny misz masz jeśli chodzi o ich pochodzenie - nawiązania do kultury japońskiej oczywiście, ale momentami pachnie cyberpunkiem. ogólnie dużo się dzieje, choć jednocześnie niewiele się dzieje [bo tylko jatki i jatki]

pod względem konstrukcji przypomina w zarysach Deadly Outlaw Rekka, a ten z kolei Agitatora [podobno]. bosz, kiedy ja się przegryzę przez to wszystko?
Też widziałem IZO i zgadzam się w ocenie z grzEGOrzem. Mi najbardziej podobała się i zarazem rozśmieszyła scena z wampirami w grocie, w sumie trochę parodiująca Matrixa 2. Ponadto wg. mnie film jest nieco za długi jak na obraz bez określonej fabuły.
Z fimów T. Miike widziałem też ostatnio Dead or Alive i niestety nieco mnie rozczarował, jak dla mnie niezbyt przekonywująca fabuła i wtórność.
wtórność w Dead Or Alive? bardzo fajny film gangsterski, totalnie łamiący schematy - toć scena finałowego pojedynku jest tak wykręcona, że głowa mała. faktem jest że Miike kręci filmów o yakuzie od metra, ale każden jeden o czymś innym jest i reżyserowi o co innego chodzi. jak wrócę do Torunia to zabieram się za Shinjuku trilogy - Rainy Dog podobno zmiata z powierzchni ziemii.

a potem może pozostałe części Dead Or Alive.

a dzisiaj widziałem Happiness of the Katakuris - bardzo pocieszne kino. musical, ale zupełnie nietypowy (w końcu to Miike ) wstawki animowane, trochę obleśnego humoru, piosenki wpadające w ucho, groteskowa fabuła - bardzo do przodu. zastanawiam się tylko który ynelygent pisał że to połączenie musicalu z Night of the Living Dead?!?! jak ja lubię recenzentów, którzy mądrzą się na temat filmów, których nie widzieli. a Happiness jakoś podejrzanie optymistyczne jak na Miike jak tak obejrzę z połowę jego dzieł, to może zacznę bardziej kumać typa, ale chwilowo wielki szacun.

a ma ktoś Making of Gemini? i samo Gemini [Tsukamoto to zrobił]?
Zebraman (2004) - kurde, pierwszy film Miike przez który nie przebrnąłem. niby komedia o nauczycielu, który chciałby zostać superbohaterem, więc przebiera się za Człowieka Zebrę i daje łupnia różnym złym ludziom, ale kurka w ogóle nie śmieszne (no, w każdym razie bardzo mało i raczej w duchu slapstickowym), nie wiadomo o co biega. Miike jest naprawdę nierównym reżyserem, ale przy tej ilości realizowanych obrazów wpadki są nieuniknione.
Ponoć Miike reazlizuje każdy scenariusz, który mu wspadnie w ręce. Nie dziwota, że i Zebramana łyknął
otóż nie jest prawdą to co twierdzisz Marcinie - owszem jest reżyserem do wynajęcia, ale przyjmuje tylko te, z których może wykroić coś w "swoim duchu". przynajmniej tak żem wyczytał tu i ówdzie. choć z materiałów dostępnych wyłania się nieco sprzeczny obraz. jednak wydaje mi się, że to właśnie zaprezentowana przeze mnie wersja wydarzeń jest prawdziwa

anyway, w związku z premierą Audtion w polszy we wszystkich pismach filmowych duże arty o Miike są. ale ich jakoś jest różna. w takiej Cinemie to nawet całkiem fajne (choć samo pismo to po prostu zgroza!), wywiad w Filmie taki se... może dla polskiego czytelnika ciekawy, ale jak ktoś interesuje się Miike to nic tam odkrywczego, nowego ani nic... no i wszędzie recenzje "Gry wstępnej", w Kinie oczywiście Pitrus
Otóż nie jest prawdą co twierdzisz Grzegorzu, bo ja wyczytałem inaczej tu i ówdzie
Zrób skana z Pitrusa, tzn. z jego recenzji, a nie z niego
tutaj jest artykul z kina o miike
http://film.onet.pl/0,0,1232939,1,600,artykul.html
chyba ze o co innego chodzilo
sądzę, że chodziło o recenzję "Audition" z Kina made by Pitrus jak se kupię gazetę to może i zrobię, ino chwilowo tom pusty i czytałem jeno w empiku

a ten art to jako powiadałem gdzie indziej na tem forum taki se jest - Pitrus widział góra 5 filmów a klepie jakby widział ze 30

Pitrus widział góra 5 filmów a klepie jakby widział ze 30

To zupełnie tak jak Ty

Dzięki za linka Leonie
nieee, ja widziałem 2 i pół a klepię jakbym widział 60

swoją drogą powoli i w bólach powstaje sylwetka Miike. trochę się wkurzam na siebie, że nie trzasnąłem jej wcześniej, bo teraz wszędzie pełno o nim informacji i średnio to już poczebne ale jeszcze kilka filmów trzasnę i zrobię przekrojówkę.
co sadzicie o One missed call?? bo obejrzalem wlasnie 13 min(scena jak ginie Yoko pod kolami pociagu) i wylaczylem.albo troszke zaczynaja mnie nuzyc te naciagane dziwne sprawy powodujace smierc ludzi, a moze to po prostu film co najwyzej przecietny??
no to zamiast one missed, wzialem sie za deadly outlaw.bardzo fajny film, od czasu ichiego sie tak nie usmialem na filmie miike.polecam, choc chyba obejrze jeszcze raz bo nie wszystko rozumiem jeszcze
yep, DO Rekka to bardzo przyjemny film. ja ostatnio trochę odpuściłem oglądanie a w kolejce sporo tytułów Miike czeka. muszę w końcu zbadać Shinjuku Trilogy i dwie pozostałe części DOA.

i jeszcze tyle przede mną

a teraz szukam Making Of Gemini (samego Gemini zresztą też)
Dla zainteresowanych - w najnowszej CINEMA jest krotki artykul poswiecony Miike'mu - generalnie nic specjalnego, ale mozna poczytac - dla osob, ktore nie maja dostepu do tego numeru, a bardzo chcialby poczytac moge zrobic skany.
Pzdr.
Widzialem dwa filmy tego (reszta czeka na CD) Visitor Q bardzo dziwny film w moim odczuciu mimo wszystko warty zobaczenia
i Full Metal Yakuza po prostu ten film mnie powalil ogladajac go nie wiedzialem czego sie spodziewac

SPOILER (jesli chcesz podejrzec, zaznacz tekst i kliknij 'CYTUJ')
(Scena keidy Glowny bohater sie budzi i dowiaduje sie o nowym Ciele .....sprawdzajac ze cos sie powiekszylo mnie rozsmieszyla niesamowicie )
KONIEC SPOILERA

Zmniejszylem czcionke, nie psujmy innym dobrej zabawy. Adm.
Kilka dni temu wróciłem z Cieszyna, gdzie na festiwalu w ramach cyklu Nocne Szaleństwo prezentowane były dokonania Miikego. Widziałem: "Dead or alive", "One missed call", "Izo" i nowelowy "Three... extremes".

Najbardziej podobało mi się "Dead or alive". Widać, że Miike świetnie bawi się gatunkami i przyzwyczajeniami percepcyjnymi widza. Niespodziewana zmiana tonu w końcówce to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Miike zwyczajnie robi sobie jaja z widza, który oczekuje patetycznego finału. Ale do jego filmów trzeba podchodzić z takim samym dystansem, z jakim sam reżyser traktuje kino gatunkowe. Jednym słowem, nie można tego brać zbyt poważnie. Przykład zasłyszany w Cieszynie: dziewczyna po projekcji "D or A" mówi do koleżanki: "Ja nie wiem dlaczego ten film miał taką głupią końcówkę. Cały fim był taki realistyczny, a ta końcówka taka... nierealistyczna"...Cóż... Na szczęście większość ludzi ubawiła się po pachy

"One missed call" to najmniej miikowy z filmów reżysera, bo właściwie robiony był na zamówienie. Reżyser świetnie wpasował się w konwencję współczesnych jap-horrorów i zrobił rzecz, który pod niektórymi względami przewyższa nawet "Ju-On".

W "Three... extremes" nowela Miikego jest o dziwo najmniej extremalna. Znacznie bardziej hardcorowe są "Pierożki" z płodów Fruit Chana i kolejny film zemsty Park Chan-Wooka. Miike oczarował tym razem niesamowitym klimatem i samą historią. Ponadto jego nowelka jest najbardziej wysmakowana wizualnie.

O "Izo" wiele nie powiem, bo cały czas na filmie przysypiałem. Wiem, to prawie niemożliwe na tego typu dziełach, ale to był przedostatni dzień festiwalu, a ja codziennie waliłem po 5 filmów. Oczywiście Miike był na sam koniec dnia, jako "odmózgowiacz" :]. W "Izo" podobała mi się scena jak główny bohater posiekał dzieciaki w liceum, a potem przez to istne "trupowisko" przedzierała się nauczycielka.

Z innych filmów Miikego mogę polecić jeszcze "Audition", które obecnie wchodzi do kin (m.in dzięki świetnemu przyjęciu na ubiegłorocznym cieszyńskim festiwalu). Ja sam zabiera się dziś za legendarnego "Ichiego".

pozdr
A widzial ktos prequel do "ichi the Killer" zatytulowany "1-Ichi"? Tym razem Ichi urzadza masakre w szkole walczac z miejscowymi gangsterami. Filmik zbiera calkiem pochlebne recenzje i jest mocno krwisty. Wiecej info tutaj: http://www.imdb.com/title/tt0382508/combined plus tutaj:
http://www.koroshiya.co.uk/i-ichi.htm
1-CHI ,ogladalem ale tylko urywkami , wiało ostro nuda oraz krwiste to "dzieło"za bardzo nie było .Ichi the Killer zaje,biscie Mi sie podobał ale jak zobaczylem pierwsze 5 min 1-ICHI to odechciało Mi sie ogladac tego chłamu .... moze jednac dzis sie zmobilizuje i ogladne TO w całosci i napisze cos wiecej.
ja widziałem 1-Ichi. dość dawno temu to fakt, ale co nieco zapamiętałem film robiony cyfrówką, daleko mu do oryginału, ale obejrzeć się jak najbardziej da, choć szału nie robi. ale naprawdę widziałem to ze dwa lata temu, jak jeszcze nie byłem tak bardzo wkręcony w Miike, więc może teraz mój odbiór mógłby być inny.
YO' ja za to moge się pochwalić że jako fan Takashiego Miike oglądałem już jego ok. 30 filmów nie wszystkie były świetne ani dobre bo Miike realizuje wszystko co mu zaproponują więc niektóre jego filmy są po prostu niedobre.

jeżeli nie oglądaliście jeszcze wielu jego dziełek to przedstawię wam mniej znane:

z dobrych:
,,Shinjuku Triad Society''(taki fajny gangsterski film o pojedynku brutalnego gliniarza i brutalnego mafiosa,dużo kultowych scen)
,,Graveyard of Honour''(kolejny kultowy film o gangsterze aż tak złym że jego dusza nie może opuścić tego świata )
,,Ley lines'' (3 młodzieńców jedzie do miasta gdzie natrafiają na różne przygody z prostytutkami,dealerami i gangami)
,,Happiness of the Katakuris'' (czarna komedia musicalowa o rodzince która zakłada motel w górach ale niechcący każdy kolejny pensjonariusz przypadkowo umiera )
,,Dead or Alive1 i 2'' (bardzo zawiłe i dziwaczne filmy,niezrozumiałem ich do końca ale się przyjemnie oglądało,pierwszy jest bardzo dynamiczny a drugi wolny i sentymentalny)
,,Koshonin'' (amerykański styl,negocjatorzy próbują udobruchać bandytów którzy steroryzowali szpital,fajna skomplikowana fabuła)

inne zajebiste filmy które chyba każdy zna
Gozu,Ichi The killer,Visitor Q,Full metal Yakuza,Fudoh,Audition,Battle Royale,One missed Call,Three Extremes

teraz średniaki które można obejrzeć:
,,Kikoku'',,Deadly Outlaw Rekka'',,Rainy Dog'',,Agitator''-wszystkie o yakuza
,,Sabu''-dramat umiejscowiony w epoce samurajskiej
,,Izo''
,,Andromedia'' taka dziecinno-sentymentalna historyjka o chłopaku którego zmarła panienka odżywa w programie komputerowym

I filmy które są bardzo nudne i można odpuścić:
,,City of the lost souls'',,Kumamoto Monogatari'',,Dead or Alive Final'',,Zebraman'',,Blues Harp'',,Bird people in China''

obecnie mam jeszcze ,,Tennen Shoujo Man Next'' i ,,Shangri-La''(do którego nie ma napisów) których nie oglądałem,a poszukuję filmów ,,Guys from paradise'',,Silver'',,Young punk Kishiwada'',,Sarariiman Kintaro'' i serial ,,MPD psycho''.
"Rainy Dog" średniak? toć to najlepszy film z Shinjuku Trilogy. świetne postaci, bajerancki klimat, przemyślana fabuła, depresyjny klimat - miód po prostu. mi najmniej podszedł "Ley Lines", takie jakieś to bez serca było.

"Deadly Outlaw Rekka" - toć to zajefajna komedia jest

a ja sobie zaserwuję jeszcze kilka dzieł Miike i na jakiś czas dam sobie spokój. przecież jest jeszcze inny świat, gdzieś tam...
http://www.imdb.com/title/tt0757061/

nasz ulubieniec nakrecil jeden z odcinkow do Masters of horror, i dostal bana w USA za niego ciekawa recka na imdb,gdyby komus juz wpadl w lapki ten odcinek to moglby sie podzielic wrazeniami
ja wlasnie ciagne i zapowiada sie niezle
ogladal juz ktos jego "big spook war"? bo juz sie pojawilo
dobra, nieładnie tak robić, ale dostępność odcinka Miike jakoś słaba jest czy cuś, więc tu linek do muła:

ed2k://|file|Masters.Of.Horror.-.1x13.-.Imprint.((aRGENTeaM)).(Driveway.TV-Rip).avi|576591872|4F542DFC19DC03BF42835974D7A53E59|/

enjoy!
Na tle pozostałych, odcinek Miikego wypada całkiem nieźle. Tylko 3-4 odcinki są jak dla mnie lepsze od niego, m.in. Carpentera i Gordona. Końcówka rodem z Basket Case
obejrzałem zaledwie kilka filmów Miike.
najbardziej przypadł mi do gustu "One Missed Call" (może wyda się to dziwne). dla mnie jest to kwintesencja j-horrorów z klątwą, czarnymi włosami i duchami. nie wiem czy celowo, ale wyciągneli z gatunku IMHO wszystko co najlepsze. za bardzo ciekawy element uważam to zaangażowanie się w całą sprawę telewizji. poza tym sceny w szpitalu klimatyczne i autentycznie straszne, a strach na horrorach pojawia się u mnie coraz rzadziej.
"Ichi the Killer" - niektóre sceny przemocy wgniotły mnie w fotel (np. scena tortur). na plus na pewno te wszystkie popieprzone postacie (z Kakiharą na czele), ale ogólnie to zachwytu u mnie nie wzbudził.
"Visitor Q" - bardzo chory obraz. zapoznałem się z tutaj zamieszczonymi opiniami i właściwie nie napisałbym nic ponad to co zostało napisane. bardzo mocna krytyka japońskiej rodziny, brakuje chyba tylko otaku, który masturbowałby się nad tomami mangi.
oba filmy w swojej obrzydliwości, brutalności i kontrowersyjności są bardzo zabawne i wyśmienite do oglądania z kumplami przy piwku i czpisach.
co do 13 ep. "Masters of Horror" (moim zdaniem świetnej inicjatywy) w reż. Miike. "Imprint" byłby bardzo przeciętnym filmem. słaba gra aktorska, która podchodzi bardziej pod teatr telewizji niż pod film. nastrój grozy jest, ale raczej dość senny. ale kilka makabrycznych scen i bardzo ciekawie zakręcona koncówka powoduje zupełnie inną ocenę. moim zdaniem kulminacyjna sceną (i nie jest to spoiler) jest scena tortur, która nie jest specjalnie wymyślna, ale generalnie bardzo odczuwalna dla widzia. poza tym jest kilka mniej lub bardziej udanych zagrań pod zszokowanie widza.
w USA stacja ShowTime nie wyemitowała odcinka. powodem podobno była ilość makabry. słysząłem opinie, że to zabieg czysto marketingowy, że zwiększy to ilość sprzedanych DVD z serialem. wg. mnie to co zrobił Miike (jak na warunki amerykańskie, serial itd.) jest naprawdę bardzo mocne i nie dziwię się że nie poszło to w emisje. ogólnie polecam.
już jakiś czas temu obejrzałem "Grę wstępną" (świetny tytuł!) z racji pojawienia sie tego filmu na rynku polskim mam zamiar sobie odświeżyć, więc wybaczcie, narazie wstrzymam się.

z filmów Miike które mnie interesują to chętnie obejrzałbym: "Three... extremes", "Full metal Yakuza", "Gazu" i "The Happiness of the Katakuris'' (lubie tego typu musicale)

ktoś tam wymienił "Battle Royale" - ten film nie miał nic wspólnego z Takashi Miike. raczej Takeshi Kitano

ktoś tam wymienił "Battle Royale" - ten film nie miał nic wspólnego z Takashi Miike. raczej Takeshi Kitano

ja wiem do czego pijesz, bo Kitano tam gra, ale jednak bardziej Kinji Fukasaku, co nie?

btw, dziwne, ze Ci sie podoba tytul polski do 'Audition', bo chyba jestes pierwsza osoba, ktorej sie on podoba. nie przypominam sobie zadnej recenzji, gdzie nie wieszano by psow na tlumaczu tytulu

a z tych ktore bys obejrzal, to 'FMY', 'Gozu' sa ultra mega fajne, a 'HOK' momentami dosc senne, ale urokliwe i calkiem pocieszne.

ja wiem do czego pijesz, bo Kitano tam gra, ale jednak bardziej Kinji Fukasaku, co nie?
chodziło mi o tę zbieżność imion. Takashi, Takeshi <- ktoś mógł się pomylić.


btw, dziwne, ze Ci sie podoba tytul polski do 'Audition', bo chyba jestes pierwsza osoba, ktorej sie on podoba.
że zacytuje pewną osobę: "brak emotikonków/emotikonek niekoniecznie oznacza, że wiadomość należy traktować poważnie". wiem, że tam powinna znaleźć się ';)', bo tamtą napisałem z sarkazmem. zapomniało mi się. uwierz.
alez wierze, wierze

ja musze sobie w koncu zapodac MPD Psycho, bo czeka od dawien dawna. ale chwilowo znowu, kufa, jestem bez kompa, co mnie nieco irytuje. nie ma ktos do opchniecia laptoka Toshiby z 17'' wyswietlaczem? byle tanio!
masters of horror ep.13-imprint. amerykanski dziennikarz przybywa lodzia na wyspe-burdel. szuka na niej swojej ukochanej z dawnych lat. karzel-zarzadca twierdzi, ze nie slyszal nigdy o niej, ale oferuje mu nocleg, by przez noc mogl poczekac do czasu, az zaczna znow odplywac lodzie. towarzystwa dotrzymuje naszemu bohaterowi lekko oszpecona na twarzy pani, ktora jak sie wkroce okazuje znala jego kochanke. jestem bardzo zadowolony z tej opowiesci Miike;nie jest moze jakos specjalnie odkrywcza, ale dobrze sie bawilem.mamy mocne sceny tortur(z iglami ofkors ), sporo groteski, bardzo ladne zdjecia i klimat niczym z jakies szalonej mangi.slabsze strony-srednie aktorstwo, ale to juz na sile sie czepiam.
5+/6
ja również obejrzałem w końcu Imprint. kurczę, nie wiem jak to jest, ale Miike Takashi jest pankiem! oglądam różne zwyrolskie filmy, ale dzieła tego pana naprawdę stawiają włosy na głowie. i tak sobie dumam, że najbardziej w pamięci zostają z dzieł Miike właśnie te momenty ekstremalne - jakoś nie przypominam sobie, bym w jakimś innym dziele zobaczył aborcję na żywo. brrr.... ale wrażenia po seansie dość umiarkowane. bo historyjka jest taka sobie, może i ciekawa, ale wszystko kładzie fakt, że Japończycy mówią po angielsku i to tak fatalnie, że uszy więdną. nawet niektóre angielskie dubbingi włoskich filmów siadają.

chyba muszę wrócić do Miike w filmach o yakuzie, bo tam chyba było lepiej...
Ja tożem obadał Imprint i muszę się zgodzić, że dzieła tego pana naprawdę stawiają włosy na głowie. Cholera, coś jest w kinie Miike, że potrafi to wywołać naprawdę porażający efekt. Nie jestem znawcą czy wielbicielem jego twórczości, ale muszę mu oddać, że jest dobrze popieprzona i nietuzinkowa. Jak wskazał Leon historia nie jest odkrywcza, ale ma perwersyjny urok, głównie ze względu na wspomniane sceny okrutnych tortur oraz finał opowieści. No i za świtne zdjęcia. Aktorstwo be i do dupy, również japoński angielski jest marny. A tak w ogóle to mi się przypomniał jeden film Franka Henenlottera
Zacznę od tego, że Miike jest bogiem
Wspólnym mianownikiem jest zwykle przemycana w jego dziełach treść - zwykle gloryfikacja więzi rodzinnych i krytyka rozkładu więzi społecznych, oczywiście to nie jedyne co można u niego znaleźć. Z jednej strony bywa bardzo dosłowny - w przedstawieniu scen przemocy choćby, z drugiej odwrotnie - narracja filmowa. W ten sposób taka np. prosta historia opowiadana w Ichi The Killer staje się nieszablonową i powoduje, iż niektórzy mają problem z jej zrozumieniem (nie raz się z tym spotkałem). Miike mistrzem żonglerki filmowymi gatunkami i konwencjami jest, chyba wszędzie czuje się doskonale. Do filmów poważniejszych wrzuca elementy kina klasy B, a dzieła "gorsze" potrafi wyciągać do rangi sztuki. Istny misz-masz. No i właśnie - drażni mnie trochę fakt, że większosć kojarzy go tylko z seksem i przemocą, bo nakrecił wiele - świetnych - filmów pozbawionych tych elementów, niewiele też ma filmików, w których można zauważyć sceny gore. No i ta treść - wbrew pozorom sporo jej u Miistrza.

O kilku obrazach krótko:

Bodyguard Kiba - klasa B jak w mordę strzelił, jeden z pierwszych filmików Miike. Prościutka historia w światku yakuzy - gangsterzy polują na zdrajcę ochranianego przez tytułowego KARATEKĘ. Dużo akcji (przemocy) i erotyki niemało, bardzo kiczowaty. Ogląda się przyjemnie, ale nie jest to nic szczególnego, nalezy to raczej traktować jako rozgrzewkę Miike przed wkroczeniem na światową arenę kina;)

Shinjuku Triad Society - pierwszy kinowy film Miike, już bardziej dla niego typowy. Brutalny i perwersyjny, znaczy się makabryczny, groteskowy. Jest też bardzo obskórny. Już tutaj w historię gangsterską/policyjną wrzuca sporo treści i pokazuje, że tabu się nie boi: np. odwieczny konfikt na lini Chiny-Japonia, nieco o komuniźmie, homoseksualizm, no i stałe tematy: lojalność, więzi rodzinne.

Osaka Tough Guys - gangsterska komedia na rynek video. Zabawna i przyjemna, odjechana, z tego co pamiętam, to bez jakichś radykalniejszych fragmentów.

Fudoh: The New Generation - pierwszy sukces kasowy. Mocna galeria szalonych postaci: hemafrodyta, dwumetrowy łamacz kości, strzelające waginy czy dzieci-zabójcy. Istne morze płynów ustrojowych, jeden wielki komiks. Obrzydliwy i przebojowy zarazem. Mam sentyment, to pierwsze dzieło Miike jakie widziałem.

Full Metal Yakuza - atu się wyłamię, bo mi się bardzo średnio to podobało. No niby człowiek się nie nudzi na tym i dobrze się to szaleństwo ogląda, ale mi przeszkadzało to, że Miike chyba nie wiedział, w którym kierunku idzie. Nie to zwykła komedia, ni to parodia/pastisz, a zaraz niby poważniejsze fragmenty. Tutaj żonglerka konwencjami mu nie wyszła moim zdaniem. Naszczęście później nadrobi.

Rainy Dog - a to pierwszy całkowicie poważny film Miistrza (sensacja kilku azjatyckich festiwali o ile mnie pamięć nie myli) i jeden z moich ulubionych. Surowy i wyciszony dramat obyczajowy w świecie yakuzy. Stylizowany trochę na kryminał noir - brudne, ciemne uliczki, noc, ciągle padający deszcz, fatalizm unoszący się w powietrzu. Cudo!

Young Thugs: Innocent Blood - bardzo nietypowa i ciekawa - bo w końcu Miike - historia o wkraczaniu w świat dorosłości. Grupka przyjaciół ukończyła właśnie szkołę średnią, czas więc ostatecznie dojrzeć i sprawdzić się w "prawdziwym życiu". Początkowo bardzo przebojowa i pełna absurdalnego humoru, później robi się poważniej - i lepiej, ale co jakiś czas Miike zaskakuje jakimś szaleństwem. Porządny komediodramat ze sporą ilością przemocy, gdzie przemoc ta może jedynie bawić.

Birdpeople in China - no i następny z moich miike-ulubieńców. Przygodowy dramat o poszukiwaniu siebie samego, istoty człowieczeństwa i takich tam egzystencjalnych pierdół Film ten stanowi podstawę filmowego świata Miike, polecam nie tylko dlatego, iż jest to film rewelacyjny, ale przede wszystkim dlatego, że po obejrzeniu jego łatwiej o zrozumienie tego co w głowie M. siedzi. Odchodząc tu już od scen przemocy (choć takie tam dwie małe się pojawiają), rezygnując z jakiejkolwiek makabry i groteskę czyniąc jedynie komediowymi fragmentami filmu, Birdpeople... jest stuprocentowym dziełem Miistrza, które po prostu trzeba zoabczyć. PIĘKNO.

Blues Harp - bardzo muzyczny film jak sam tytuł wskazuje. Lojalność i miłość zarowno hetero jak i homoseksualna, garść marzeń do realizacji i wielkie poświęcenie. Czy wspominałem już, że ogólnie preferuję te poważniejsze filmy Miike? Palce lizać, choć wśród reszty poważniejszych, ten nie jest żadną rewelacją.

Young Thugs: Nostalgia - a to prequel do wydarzeń w YT: Innocent Blood, który moim zdaniem znacznie część pierwszą przebija. Akcja filmu cofa się kilkanaście lat wstecz, kiedy bohaterowie nasi mieli po ledwie ok. dziesieć lat. No i tu mamy własnie taki świat dorosłych widziany małymi głupiutkimi i niewinnymi jeszcze oczkami. Wbrew pozorom jest poważniej niż w jedynce, nie ma już absurdu co wyszło na dobre, no i całość jawi się jako bardzo surowy, nawet mocny obraz - choć nie należy zapominać, że to wciąż komediodramat jest, obyczajowy bardzo. A w tle przewijają nam się przeróżne wydarzenia końca lat 60. - lądowanie na Księżyciu, walki studentów z policją czy wojna w Wietnamie.

Gra wstępna - tego to przedstawiac chyba nie trzeba. Ograniczę się do jednego: arcydzieło!

Dead or Alive - sztandarowa pozycja, dla fanów obowiązkowa. Szybki teledyskowy wstęp, następnie zwolnienie akcji, powaga i wyciszenie, no i wręcz typowy kryminał policyjny/gangsterski, ale w międzyczasie zaskakiwanie widza przeróznymi odjechanymi pomysłami, aż dochodzimy do jedynego w swoim rodzaju radyklanie groteskowego, absurdalnego wręcz finału. Miike-klasyk, choć przyznam, że nigdy mnie on nie rajcował jakoś wyjątkowo, są znacznie lepsze dzieła Miistrza.

Ley Lines - moim zdaniem najlepsza część trylogii Black Society (wcześniejsze części to Shinjuku Triad Society i Rainy Dog). Taka jakby najzwyklejsza, najbardziej surowa, smutna i prawdziwa. Tragiczny film drogi z niezapomnianym pięknym finałem.

Silver Shirubaa - to miał być mini-serial, ale niestety skończyło się tylko na tym jednym pierwszym odcinku, więc historia ocywiście niezakończona i wiele wątków niedopowiedzianych. Przyjemna rewia kiczu - mamy i walki karate i walki zapaśnicze, sporo erotyki - tej zwykłej (kilkuminutowa scena brania prysznica przez główną bohaterkę) i tej niezbyt normalnej (sado-maso, zmuszanie do picia moczu). Dla fanów klasy B, bo niczym więcej to nie jest.

MPD Psycho - a to już skończony na szczęście mini-serial, wyglądajacy jak połączenie "Miasteczka Twin Peaks" z "Archiwum X". Trochę nierówny poziom kolejnych odcinków, ale jako całość zostawia wrażenia bardzo pozytywne. Chwilami ciężko się połapać, więc trzeba oglądać bardzo uważnie. Surrealistyczny i makabryczny, trochę jakby sci-fi, określany jako horror, ale stricte horrorem zdecydowanie nie jest. Mieszane uczucia wywołują efekty specjalne - raz świetnie wykorzystane (radioaktywny deszcz), innym razem swoją tandetnością potrafią zepsuć zbudowany klimat. Troche ciężkostrawne, ale naprawdę bardzo dobry popieprzony kryminał grozy (to chyba najlepsze określenie).

Dead or Alive 2: Birds - moja ulubiona część trylogii. W przeciwieństwie do jedynki, tutaj Miike non stop kontrasuje seny zwykłe ze scenami niezwykłymi, jednakże nie ma mowy o obrzydzeniu jakimkolwiek i przedstawione tu szaleństwa wywołują u widza bardzo pozytywne odczucia. No i właśnie, jest to taki bardzo pozytywny film Miike, smak gorzki pozostawia, ale aż się uśmiechać po nim chce. Wielkie dzieło sztuki, jeden ztych filmówMiike, w których jak na dłoni widac jak wielkim jest on humanistą. Uwielbiam!

Miasto zagubionych dusz - gangsterski melodramat, który początkowo wydaje się być czymś bardzo godnym uwagi, ale szybkorobi się nijaki, a losy postaci przestaja widza interesować. Kilka naprawdę konkretnych scen, ale nic więcej. Potencjał był i nie został wykorzystany, powstał więc średniak niestety.

Andoromedia - GÓWNO! Nie da się tego oglądać, kiepska realizacja kiepskiego scenariusza. Przyznam, że wyłączyłem film w połowie, nie mogem wytrzymac. NA szczęście, to jedyny filmik Miistrza, który tak na mnia zadziałał. Zdecydowanie nie polecam.

Agitator - a to wielki dramat gangsterski, w którym widoczne są inspiracje "Ojcem chrzestnym". Sporo gangsterskiej polityki i strategii poszczególnych organizacji, fabula prosta, ale niemało jej. Świetnie się ogląda, poza tym co jakiś czas mamy sceny miłosne (nie-erotyczne, jakby co), które mnie kompletnie rozwaliły - w sensie piękna miłości w nich ukazanej.

Ichi the Killer - no wiadomo, że mistrzostwo świata, kocham ten film

Family - dwie części skłądajace się w całość, ekranizacja gangsterskiej mangi. Niestety pozostaje wrażenie, że jest to film nieskończony i nie wierzę że jest inaczej. Ciekawa zabawa kamerami cyrfowymi, kilka absolutnie rewelacyjnych scen, ale niestety poziomfilmu z zcasem spada i z czegoś naprawdę dobrego, robi się coś bardzo średniego. Ale dla tych kilku scen warto zoabczyć (pierwsze pięć minut to bomba!).

Visitor Q - wiadomo co, nie zachwycam się, ale bardzo lubię. Miike pokazał, że potrafi szokować bez wypruwania swoim bohaterom flaków.

Happiness of the Katakuris - szalona i bardzo przyjemna czarna komedia w konwencji musicalu. Świetne były te animowane wstawki i jakze miłe dla ucha piosenki śpiewane przez tytułowa rodzinkę w trakcie kopania kolejnych grobów...

Deadly Outlaw Rekka - niby to poważny filmgangsterski, ale kilka scen jest tak komiksowych, ze głowa mała. Typowa dla Miike odważna mieszanka. Bardzo porządny obraz, no i kilka teledyskowych scen, które po prostu uwielbiam.

Graveyard of Honor - remake gangsterskiego klasyka Kinji Fukasaku, ale z tego co gdzieś tam czytałem, to bardzo różni się od pierwowzoru. To pierwszy film Miike, który zrobił na mnie ogromne wrażenie i własnie od niego zacząłem wręcz obsesyjnie przez jakiś czas kombinować kolejne jego obrazy. Śmiertelnie poważny, cholernie smutny i tragiczny, no po prostu jeden wielki dół, a do tego sporo bardzo drastycznej przemocy. To chyba najmocniejszy film Miike.

Dead or Alive 3: Final - jeszcze nie poznałem osoby, której podobało by się to tak bardzo jak mi. Schemat z części pierwszej (szybki wstęp, spowolnienie i wycisenie, wreszcie absurdalny finał) przeniesione do odległej przyszlości. Sci-fi na medal z masą przeróżnych odniesień - np. do Roku 1984, Terminatora, Łowcy androidów, filmów kung fu czy westernów. I kilka scen wgniatajacych w fotel - i nie ma tu mowy o makabrze.

Pandoora -a to teledysk dla jakiejś japońskiej grupki rockowej zrobiony. O samuraju rozprawiajacym się z kilkunastoma przeciwnikami i wreszcie.... Strasznie kiczowaty, można obejrzeć, ale nie trzeba.

Nieodebrane połączenie - to chyba też tu każdy zna. Jak za takimi filmami nie przepadam, tak to mi się akurat naprwdę dorbze oglądalo. Trochę jak pastisz takich produkcji, całkiem niezły. Tzw. komercyjne oblicze Miistrza.

Gozu: gangsterski teatr grozy - po pierwszym seansie miałem to za średniaka, po drugim (i takze trzecim) uważam to za jeden z lepsych obrazów Miistrza. Pokręcony horrorek w światku yakuzy i ze sporą ilością czarnego humoru. Mam swoją teorię na jego temat.

Man in White - ten film został podzielony na dwie części osobno wydane, no i ja jak na razie widzialem tylko pierwszą. No i tak pierwsza robi ogromne wrażenie, nie mogę się doczekać seansu dwójki, prawdobnie będzie to jeden z moich miike-ulubieńcow (sam szczyt!). Przypomina Agitatora, ale znacznie mniej tu polityki, a więcej akcji i kilka scen jak z komiksu. Nietuzinkowy film zemsty, oczywiście w japońskim półświatku.

Negotiator - widać, że produkcja telewizyjna - co drażni - ale widać też kto ją stworzył. Niezwykle gładkie przejście z thrillera w kryminał i wreszcie zwykły dramat sensu stricte. Miike operuje emocjami widza i znowu udowadnia jak dobry jest w zabawie gatunkami.

Yakuza Demon - a to taki slalom jest: sceny średnie i słabe skontrasowane ze scenami bardzo dobrymi. I tak cały czas, aż do świetnego finału. Ale za dużo jednach tych średniaków w środku jest, abym sam film uznać za coś więcej niż średni obraz z niewykorzystanym potencjałem.

Guys From Paradise - tu też potencjał niewykorzystany, ale nie aż w takim stopniu i otrzymujemy jednak jak najbardziej udane filmidło. Dramat więzienny pokazujące stare prawdy a propos zaufania i wolności. Biznesmen trafia za kratki i szybko stanie w jednym szeregu ze "złoczyńcami", którzy okazą się ludźmi znacznie lepszymi odtych teoretycznie porządnych dobrych obywateli. Pozytywny film zostawiający na twarzy widza uśmieszek.

Izo - no i znowu jestem jednym z nielicznych, którym się to podobało. Fakt, że trochę zadługi, ale ogólnie wcalesię nie nudziłem. Niezła siekanka, ale wcale nie pozbawiona sensu jak niektórzy sądzą. Sporo pytań i żadnych odpowiedzi, czyli jak to zwykle u Miistrza bywa - "sam sobie odpowiedz"!

Box (Three Extremes) - świetny wizualnie, surrealistyczny obraz z ciekawym scenariuszem. Ale czy coś więcej?

Zebraman - film o marzeniach przede wszystkim, do tego hołd dla postaci komiksowych i parodia Power Rangers w jednym. Miły, śmieszny, szalony,kiczowaty, mi się bardzo podobało. Odważny Miike, trzeba przyznać.

Big Spook War - odpowiedź na Władcę pierścieni i innych Potterów, ale w stylu japońskim. Czyli my mamy elfy i inne wilkołaki,a oni mają swoje yokai. Sporo treści w komercyjnym (bardzo przyjemnym) dziele - a bo znowu o społeczeństwie i więzach rodzinnych, a do tego wymowa antywojenna czy też potępienie konsumpcyjnego stylu życia. No igatunkowa mieszanka - fantasy, przygoda, baśń, komedia, nieco grozy nawet gdzieniegdzie, no i sci-fi.

Masters of Horror: Imprint - kiepska gra aktorska ( raczej kiepska angielszczyzna skośnookich) i totalne szaleństwo. Brutalne, drastyczne właściwie i nieźle zakręcone. Wciaż nie wiem jak mam to odbierać,ale podobało się.

Pozdrawiam fanów Miistrza!
o, witaj Blekit! no, ja tez pozdrawiam! czekam na ten spaghetti western Miiikego to będzie masakra
kurczę, a ja tak z perspektywy czasu myślę sobie, że Miike to jednak mocno przereklamowany jest. ma świetne filmy - Ichi, Gozu, Audition, DOA, Full Metal Yakuza, ale aktorów prowadzić zbytnio nie umie, scenariusze często niedopracowane (no to niby nie jego wina, ale na odbiór jego twórczości wpływa jak najbardziej) - a najbardziej w pamięci zostają sceny okrucieństwa. i tak sobie dumam, że to w sumie niewiele jak na reżysera, który ma kultowym być...
cześć Krzyśku! spaghetti Miike będzie zapewne specyficznym arcydziełem

grzEGOrzu - jedyne slabsze aktorstwo jakie u Miike sobie przypominam, to w "Imprint"
z tymi scenariuszami to tak jest, że niemało chaosu można u niego znaleźć,ale sam Miike panuje nad nim kiedy tylko chce - no mi to na dłuższą metę nie przeszkadza
takich jak u niego scen okrucienstwa nie da sie zapomnieć ale np. u mnie, to zdecydowanie nie jedyne co w pamięci zostaje
różni ludzie różne rzeczy widzą
ej, no bez przesady! aktorzy u Miike to jest kwestia dla reżysera zupełnie drugorzędna. imho często wyglądają i zachowują się jakby byli z zupełnie innej bajki. pełnią rolę służebną wobec formy czy co bardziej zwichrowanych pomysłów scenariuszowych. trochę mam zachwiany obraz twórczości Miike, bo zrobiłem ostatnio podejście do MPD Psycho i rozczarowałem się okrutnie, więc może stąd takie ostre sądy. ale tam ta drugorzędność aktorska aż kłuła w oczy.

i taka jeszcze uwaga - Mistrz w jakim sensie? bo kultowy może i owszem. ale żeby był jakimś wirtuozem reżyserii to już bym nie powiedział.

swoją drogą to że podobały Ci się Izo czy taki Zebraman zdziwiło mnie niepomiernie.

a z Shinjuku Trilogy to mi osobiście chyba najbardziej podszedł Rainy Dog, a Ley Lines na szarym końcu ale jak to mówią degustibuscośtamcośtam...
nie odnioslem takiego jak Ty wrazenia (na szczescie )

mistrz, bo jest swietnym rezyserem, ciężką do opanowania jest sztuka takiej zonglerki gatunkami i konwencjami filmowymi, z jednego gatunku i konwencji przechodzi w cos nastepnego niezwykle naturalnie, przez co/dzieki czemu ciezko i jednoznaczne zakwalifikowanie jego filmow do danych gatunkow - takie Dead or Alive 2 to dramat gangsterski, kryminal, film surrealistyczny i komedia obyczajowa w jednym
a wiele takich mieszanek zrobil
mysle, ze najlepszym przykladem na jego kunszt rezyserski bedzie Gra wstępna
do tego dochodzi jego bezkompromisowosc, odwaga jako autora kina, co rowniez sobie cenie

mnie z kolei dziwi to, ze ludziom podoba sie Full Metal Yakuza

swoją drogą to że podobały Ci się Izo czy taki Zebraman zdziwiło mnie niepomiernie

a tam EGO "IZO" rano po przepiciu to naprawdę niezły kawałek kina. Ubawiłem się nieźle
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •