AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Co sądzicie o tej jakże interesującej grze?
Mnie najbardziej zachwyciła mnogością możliwości profesji jaką miała do zaoferowania oraz Gildiami (Coś koło 20 gildi różnego rodzaju) oraz muzyką. Ciekawe były umiejętności związane z magią i alchemią. Miała też nawet interesującą fabułe i nawet ciekawe kłesty. Rasy nawet ciekawie pomyslane tyle że brakło w niej miejsca dla krasnoludów. A to już grzech ciężki
Jednak zniechęciło mnie do niej :
- olbrzymi świat ( przy niektórych questach czułem się jak listonosz albo jakiś goniec zwłaszcza jak kasy na łaziki brakowało.)
- modele postaci były szkaradne ale szło wytrzymać.
- System rozwoju postaci jak dla mnie całkowicie do niczego. Jestem za klasycznym rozwojem.
Ogólnie gra nawet dobra ale tylko dla tych co mają dużo czasu.
interesujacej?! czy napewno mowimy o tej samej grze? przeciez od morrowinda wieje nuda na kilometr.
1. walka jest totalnie do bani (trzy typy ciosow? (ciecie z boku, ciecie z gory i pchniecie) jakas porazka), brakuje specialnych atakow wraz z rozwojem umiejetnosci.
2. swiat pomimo, ze ogromny jest PUSTY.
3. questy nudne, ograniczaja sie do: idz i zabij, albo pogadaj i przynies.
4. modele postaci sa tak szkaradne, ze az szok.
5. po 15lvl postaci staje sie ona praktycznie bogiem.
na plus mozna zaliczyc:
1. dowolnosc przy tworzeniu zaklec i alchemie.
2. gildie i wlasna twierdze (jakby jeszcze questy aby osiagnac najwyzszy stopien w gildii byly trudniejsze)
do gry podchodzilem wielokrotnie, nigdy jej nie ukonczylem, a cos takiego zdaza mi sie TYLKO przy naprawde kiepskich tytulach.
ogolnie wszystkie tytuly jakie znam od panow (i pan?) z Bethesdy sa kiepskie, nudnawe, i raczej plytkie fabularnie.
tak rzecze marsal2
Grałem w Morrowinda kiedyś nawet sporo, chociaż poza Balmorę, do innych, większych miast nie doszedłem. Wczoraj wróciłem do gry - poszpilałem 4 godzinki, ale już nie czuję tego co kiedyś. Takie małe podsumowanie rozwiązań, które mi się podobają i wkurzają:
+ merytorycznie dość ciekawy, oryginalny (jednak nieco zbyt high-fantasy jak na mój gust) świat, choć realizacja lipna
+ gildie, twierdze
+ ciekawy rozwój postaci: wzrost umiejętności przez trening, możliwość stworzenia własnej klasy, umiejętności: alchemia, kowalstwo, tworzenie przedmiotów, zaklinanie
+ system magii: własne czary, teleporty, skoki & lewitacja
+ przedmioty
+ każdy npc ma imię
+ okradanie domów i krypt nawet fajne
+ mody
- świat pusty, nudny i brzydki graficznie. szara, blada kolorystyka
- system walki, brakuje jakichś specjalnych ciosów/featsów dla wojowników, ograniczone możliwości taktyczne (poza magią)
- efekty czarów jakieś takie bajkowe
- animacje postaci jakieś takie sztuczne
- mega-wk***jące potwory i npce
- dialogi: wybieranie słów-kluczy = dialog?! gdzie wczuwanie w postać?
- nudny wątek główny, poboczne questy zresztą też
- w kółko ten sam motyw muzyczny
Morrowind ma sporo wad, ale też i zalet. Nie jest złym erpegiem, ale z drugiej strony - po co w niego grać skoro są lepsze?
ostatnio mam troche luzu, wiec postanowilem dac tej grze jeszcze jedna szanse, i... no coz, obecnie mam 8lvl i zniszczenie na 89 rozwiniete. nie spotkalem jeszcze rywala ktory przezylby wiecej niz 2 czary (co prawda jeden kosztuje mnie 100 many, ale co to za roznica skoro mam jej ~250). na razie jeszcze nie zapuszczalem sie do dedrycznych ruin, ale 'zlote swiete' juz lapalem na budowe twierdzy Telviannich (wlasnie one padly dopiero po drugim zakleciu).
naprawde musze sie zmuszac, zeby nie pieprznac ta gra bo jest cholernie nudna. dlaczego gram? bo nie mam na razie innego tytulu ktorego bym jeszcze nie skonczyl. naprawde szacunek (a moze powinienem wspolczuc?) tym ktorzy potrafia przy tym tytule wysiedziec dluzej.
chyba jednak zainstaluje sobie stare dobre M&M VII albo Arcanum.
abawne, ja potrafie bardzo długo w to grać. Oczywiście po małym moddingu(z giga xD)i jadymy, najpeirw zostaję arcy-we wszystkich gildiach jakich można, następnie zadania pobozne, a watek główny to juz sprawa poboczna xD