AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Witam
Czy ktoś orientuje się może jakie są możliwości znalezienia jakiegoś zakwaterowania w Hiszpanii, konkretniej Barcelonie na okres powiedzmy 1,5 miesiąca? Dodam, że kwota rozłożona zostałaby na 3 osoby i najlepiej coś dla biednych studentów - czy na przykład istnieją szanse wynajmu mieszkania w akademiku (co kojarzy mi się z tańszymi cenami, chociaż to są polskie realia nie wiem jak w Hiszpanii).
Szczerze mówiąc, nie tylko Barcelona by nas interesowała, chodzi po prostu o pobyt w Hiszpanii celem obycia się z językiem, Barcelona chyba każdego fascynuje, chociaż z drugiej strony ceny muszą byc astronomiczne...
A może ktoś jest rozeznany w sprawie mieszkania w innym hiszpańskim mieście? Wszystko byle nie Granada
Nie mam zadnego o tym pojecia. Za to moja brzydka polowa odradza Wam Barcelone. Generalnie mowia po katalonsku (rowniez forumowicze wspominali o tym) i jest drozej jak w Madrycie.
A jak się przedstawia sprawa z pracą? Są jakieś widoki (na pracę) w wymienionych przez Ciebie? I czy da się gdzieś sprawdzic ewentualnie kwestię znalezienia jakiegoś mieszkania? Te akademiki wciąż siedzą mi w głowie, kolega kolegi kolegi etc. kiedyś coś mi nagadał, że przyjmują do akademików studentów z zagranicy (jesli mają jakieś ubezpieczenie, np euro 26) i jest to ponoc tańsza sprawa... Prawda to?
Miguel, na prawde nie wiem. To sa pytania do madrzejszych ode mnie. A przekonalam sie ze tu jest sporo madrych ludzi. Ja do takich nie naleze....., Ba! Nawet nie mowie po hiszpansku No i siedze na samym koncu swiata.
Co wiedzialam to Ci powiedzialam czyli o mioejscach, gdzie mowia ladnie po hiszpansku.
Uzbruj sie w cierpliwosc. Na pewno ktos bardziej rozeznany tu nie dlugo zajrzy.
i tak dzięki
przynajmniej potwierdziłaś moje przypuszczenia co do Barcelony, też mi się wydawało, że tam to tylko Catalan rządzi i za bardzo się z Kastylijskim nie wyszalejemy.
miguel, Barcelona zdecydowanie odpada
Tak Was czytam i odnosze wrażenie, że Barcelona to w ogóle nie jest część Hiszpanii! Może faktycznie lepiej byłoby, gdyby Katalonia się odłączyła od reszty kraju..:P Żartuje W mieście Gaudiego nie mozna zdobyć pracy? Nie można mówić po kastylijsku? Nie ma gdzie spać?
Danilo, to Baskowie chca sie odlaczyc od Krolestwa. A znalezc prace i przespac sie tez na pewno mozna. Tylko, ze to nie tak prosto. Hop siup i gotowe.
Miguel, mysle pesymistycznie o tej pracy. Nie mam duzego w tym doswiadczenia, ale chyba lepiej szukac pracy w interesujacych Cie okolicach z wiekszym wyprzedzeniem. Mozesz sie tez rozejrzec np. po campingch. Moze nie sa to luksysy, ale zawsze jest sie gdzie przespac, czlowiek wolny i towarzystwo sasiadow do pogaduszek blisko. Ja tam zawsze lubilam campingi, no i nie wychodzily mnie drogo.
Hej, mnie tam wcale nie są potrzebne luksusy - widzicie go, panicz się znalazł Chodzi o to, że skoro już planujemy jechać w kilka osób, to myślałem, że uda się znaleźć coś zabudowanego i rozłożyć koszty na trzech.
Ja byłem w Hiszpanii 2 lata temu, w Benidormie, i mieszkałem u rodziny z Ekwadoru. Nie znałem słowa po hiszpańsku, oni nie znali słowa po angielsku, a było super. Bardzo mili, uczciwi ludzie, zbytnio sobie nie pogadaliśmy, ale ja i tak całymi nocami pracowałem, a dniami albo leżałem na plaży, albo spałem. Był ten plus, że miałem na miejscu wujka, który w hiszpańskim jest biegły i to on załatwił wszystko.
Generalnie pamiętam, że nie było większych problemów z pracą, szukałem może tydzień. Inna sprawa, że w Benidormie jest strefa typowo angielska, właściwie 'mała anglia', a mój angielski to przeciwieństwo mojego hiszpańskiego (generalnie radzę sobie). Nie wiem jak jest z pracą w innych regionach, a hiszpanie raczej nie słyną ze zdolności językowych
Oj, zdolnosci to moze maja, ale bardzo gleboko ukryte. Tak gleboko, ze ich nie widac.
A nie mozesz sie zwrocic do wujka, moze on by znalazl? Jesli znasz sie na budowlance, szkoda, ze sie nie odezwalas rok temu. Bylo od groma duperelkowych rzeczy do naprawienia. Klasc jakies kamienie dookola domu, a teraz za pozno....... Powaznie, to nie wiem. Jesli dwa lata temu znalazles prace po tygodniu szukania to moze i tym razem Ci sie poszczesci w znalezieniu jakiejs.
nie odezwalas
Ej! Wystarczy, że mnie nasi piłkarze rozstroili
Najomocniej Cie Miguel przepraszam.........
Miguel.. Mógłbyś dać już spokój tej upośledzonej żabce? Bo mi jej żal...
altruista się znalazł
Miguel... Powiem Ci tak: ten dowcip może i za pierwszym razem jest śmieszny. Za drugim już raczej nie... A Ty go zamieszczasz pod każdym komentarzem. Wytłumaczysz mi sens takowego działania?
czesc, mam pytanie odnosnie pracy w Hiszpanii, czy bezpiecznie jest jechac tm w ciemno?//
tak sie wlasnie zastanawialam :smile:
Miguel... Powiem Ci tak: ten dowcip może i za pierwszym razem jest śmieszny. Za drugim już raczej nie... A Ty go zamieszczasz pod każdym komentarzem. Wytłumaczysz mi sens takowego działania?
Ten sens to tzw. podpis. Umieszczamy takie coś w stosownym polu w naszym profilu i potem urwis wyświetla się za każdym razem, gdy napiszemy posta.
Jeśli spędzam Ci sen z powiek owym podpisem, może przestań traktowac go jako kawał? Powiedz sobie, że to jest np. taka alegoria do sytuacji na polskiej scenie politycznej. Interpretacja to fajna rzecz
hm.... czyli co robi uposledzona kaczuszka? - nie klapie dziobem!
No na przykład Muy bien!
Muchas gracias!
[ Dodano: Nie Cze 11, 2006 11:35 pm ]
A może jeszcze inaczej (jeśli chodzi o aluzje polityczne): dlaczego kaczuszka kłapie dziobem? Bo jest upośledzona.