AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
co wam powiem to wam powiem, ale warhammer 40000 dawn of war rula - dawno nie bawiłem się tak dobrze przy grze. nie ma to jak tłuc super jednostkę która ma ze 30000 hp gra jest fenomenalnie pomyślana i przemyślana, chyba już nigdy nie wrócę do starcrafta
I można też śmiało powiedzieć, że DoW wypełnił skutecznie lukę między SC a SC2, która wytworzyła się przez te wszystkie lata...
Oczywiście nie mogę się zgodzić DoW to rts całkowicie innego typu – trochę ukłon w stronę Warhammer – Shadow of the Hornet Rat i następcy: Whm: Dark Omen, trochę w stronę Whm: 40000 Final Liberation. Nie widzę tu luki, mości Dzwonssonie. Nie wyobrażam też sobie przesiadki z DoWa na SC2, bo to dla mnie dwie różne gry (oczywiście zakładam, że SC2 będzie mechaniką przypominał inne rtsy Blizzarda – w sumie chyba można już teraz stwierdzić, że mechanika będzie co do joty taka sama). Już się na ten temat wywnętrzałem więc krótko: Nie odpowiada mi już system rozgrywki z rtsów firmy Blizzard, uważam że jest wsteczny, męczący i irytujący (sprawdza się wszelako w serii C&C, no ale tam jest wygodny pasek produkcji, jednostki nie czarują i nie ma ograniczeń co do ich zaznaczania).
W sumie nawet SC nie dał mi takiej frajdy jak DoW (chodzi o to wyjątkowe uczucie towarzyszące graniu w pewne tytuły). Naprawdę już od dawna żadna gra nie sprawiła mi takiej radochy. W WC3 przy większym starciu (czyli te „aż” 20 jednostek) nic nie było widać. DoW jest przejrzysty mimo że przy każdej większej jatce („trochę” więcej niż 20 jednostek) na ekranie wybucha tęcza. Rację ma Dzwon, że to wygląda jak wojna – odrealniona i nie z tego świata, ale wojna. Gdy pruje się do przodu plutonem Predatorów czuć power i aż chce się puścić jakiś ostry kawałek, co by rozwałka lepiej smakowała. Co do mechaniki, systemu squadów, uzupełniania strat i itd - dla mnie bomba, oby więcej rtsów wykorzystywało ten system. No i odzywki ludków wymiatają.To po prostu gra w stylu paladyna-macho i tyle. "Beware the alien, the mutant, the heretic."
niestety nie podzielam twojego zachwytu ta gra (DoW). gra co prawda dobra, ale nic wiecej. graficznie lepsza niz warcraft czy starcraft (oba te tytuly sa juz dosc leciwe, co jest tego powodem), muzyka, glosy i dzwieki tez prezentuja sie odrobine lepiej (przynajmniej od warcrafta), ale brakuje temu tytulowi tego czegos.
moim glownym argumentem przeciwko DoW jest zalosny poziom trudnosci i brak potrzeby jakkolwiek wysilenia mozgownicy.
Według mnie tego rodzaju RTS jest przeznaczony do gry na multi, przyznam szczerze, jedyną grą z gatunku, w której rozgrywałem kampanie był W3, w DoW interesowało mnie przede wszystkim grywanie przez sieć bądź ze znajomymi, więc poziom trudności raczej mi wisiał.
Wow! Zczitowałem w czwartej misji Imperialów w Winter Assault Po ponad 10 próbach na hardzie i jednej na normal. Transporter ludzi mi ciągle schodził; ciągłe przełączanie pomiędzy rasami, jakie twórcy zafundowali nam w tej misji, to jakieś nieporozumienie; jakby nie można było przydzielić kontroli nad obiema. Nie lubię misji w stylu; ratuj nas mistrzu bo tam są duże złe, ale i tak na ciebie nie poczekamy, bo ktoś ustawił nam skrypta, że mamy ruszać, bo inaczej przejdziesz tę misję z palcem w dupie, a tak męcz się. Zczitowałem, bo lubię siebie i cenię swój czas. Btw też mieliście trudności w tej misji, czy ja już się starzeję po prostu???
sie starzejesz po prostu
jedyna 'misja' ktora sprawia mi trudnosci, to przejecie jednej z prowincji w Dark crusade, a mianowicie ta gdzie zaczynamy jedynie z wojskiem i trzeba zniszczyc 2 (tam naprawde 3) bazy orkow.
dzisiaj dorwalem w empiku trzeci dodatek do DoW (w smiesznej cenie 25zl), a mianowicie Soulstorm. po paru chwilach gry moge stwierdzic, ze albo nowe rasy sa slabe, albo podniesiony zostal poziom trudnosci ale raczej nie potrafie nimi grac
tak na powaznie, dodatek oferuje nowa kampanie na wzor tej z Dark Crusade, z tym ze teraz do podbicia mamy 4 planety i 3 ksiezyce (na planetach jest po 6-7 prowincji, ksiezyce to jedna prowincja, z tego dwa sa zajete przez twierdze Tau i Mrocznych eldarow).
nowe rasy, narazie pogralem nimi tylko troche, ale naprawde roznia sie od poprednich. kazda z nich ma dodatkowy 'surowiec' ktory jest niezbedny do uzycia specialnych umiejetnosci (u Siostr gniewu uzywaja ich jednostki, u Mrocznych eldarow sa one rzucane 'z paska menu'). nowe surowce to: wiara u siostr i dusze u mrocnych eldarow.
same jednostki nowych ras prezentuja sie ciekawie. u siostr sa one w duzej czesci uniwersalne, ale za to u eldarow to typowi specialisci (sa jednostki ktore nie porafia atakowac na odleglosc, a sa i takie ktore robia mielonke z oponentow za pomoca dzial).
co ciekawe kazda rasa teraz ma jednostke (jednostki) latajace. juz nie da sie ukryc za gora i czuc sie bezpiecznie zaminowujac jedyny przesmyk do bazy.
napisze cos wiecej jak znajde troche czasu zeby zasiasc na dluzej do gry.