AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
No własnie sobie obejrzałem ten film.
Szczegółowo opisał go Embalmer więc nie będe streszczał jego fabuły.
Jesli chodzi o ocenę filmu to jestem w kropce.
Ni to horror, trochę thriller, trochę pornos, trochę dramat z kontekstem społecznym (ten wielki biurowiec tłamszący pracowników )
Ja oglądając film zadałem sobie jedno pytanie : czy aby Q. Tarantino nie wzorował się na nim "tworząc" postać młodszego z braci Gecko w "Od zmierzchu do świtu" ? Chodzi mi tu głównie o fantazje na temat spotykanych kobiet, które to niby "pożądają" głównego bohatera.
Acha, muzyczka chociaż prosta to zapada w pamięć.
Hmm, z tym Tarantino i jego wzorowaniem sie na "Breaking Point" to moze byc prawda. Przeciez Quentin niejednokrotnie wychwalal pierwszy film Vibeniusa "Thriller: A Cruel Picture" jako najostrzejszy revenge/thriller, jaki kiedykolwiek nakrecono ("the roughest revenge/thriller ever made"), co jest oczywiscie dalekie od prawdy. Niemniej jednak, "Breaking Point" zapadl mi w pamiec (zwlaszcza scena z dziewczynka w samochodzie! )- to czyste kino eksploatacji, aczkolwiek trzymajace pewien poziom i faktycznie mozna doszukac sie w nim jakichs 'glebszych' tresci. Szkoda, ze Vibenius przestal juz krecic filmy, bo byl dosc intrygujacym rezyserem.
Embalmer
Co do scenki w samochodzie to gdybym nie czytał przed obejrzeniem filmu Twojej recenzji
to nie wiem czy nie wyłaczyłbym odtwarzacza.
W mojej ocenie akurat to jedno tabu nigdy nie powinno zostać złamane,
reszta owszem bo w końcu na tym polega m.in. kino eksploatacji.
"Breaking Point" mocno mnie zaskoczył. Spodziewałem się chorego klimatu, ale aż tak chorego to nie... Mizoginizm tego filmu powala. Zwłaszcza w komentarzach zaproszonego psychiatry (po raz kolejny okazuje się, że bez fajki tego zawodu sie nie da uprawiac ) - 80 procent kobiet marzy choć raz o gwałcie więc w zasadzie dostają to czego chcą od seryjnego gwałciciela. Potępione jest tylko to, że zabija. Odebrałem ten obraz jako zapis sennego koszmaru, rzeczywistości rozpadajacej sie w chorym umyśle. I to jest niewątpliwie siła tego obrazu. I tu też jest problem. Oczywistym i poruszonym powyżej jest fakt, że chwilami bohater filmu ma halucynacje. Nie wiem jednakże gdzie sie zaczynaja chore wizje bohatera, gdzie zas sie kończą. Myslę, że jest ich więcej niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Zważywszy na piętrzącą się absurdalność wydarzeń - od postawy "gwałconych" kobiet, poprzez wybuchające pociski po zestrzelenie helikoptera i bezsensowną akcję z napadem na bank, doszedłem do wniosku, że .. właściwie wszystko w tym filmie jest chorym wymysłem "słomianego wdowca"! Przede wszytskim nie poznajemy tożsamości autora pierwszego zabójstwa (gdyby był nim nasz bohater raczej byłby pokazany). Dopiero słuchając wiadomości o zabójcy zaczyna snuc fantazje. Co więcej medialne komentarze mają ścisły wpływ na treśc fantazji (np. odezwa o niestawianie oporu przez kobiety). Nadto istotny jest moim zdaniem komentarz psychiatry, dotyczący zaburzeń w typie schizofrenii, które dopadają normalne z pozru osoby na krótkie okresy czasu. Tłumaczyłoby to okresowy charkter "zachowań" bohatera oraz realizm jego wizji. Co myslicie o takiej interpretacji?
Raziel
Wydaje mi się, że proponowana przez ciebie interpretacja to w istocie "nadinterpretacja" i raczej przerostw treści nad forma ale nie wykluczam, że masz rację. Sam miałem podobne skojarzenia ale myślę, iż reżyser sie raczej bawi widzem niż stawia jakies głebsze pytania nie mówiąc już o odpowiedziach. Jak już wyzej napisałem jako zwolennik dział Tarantnino zwrócięłm uwage głównie na to, iż zasunęły mi sie skojarzenia z "Od Zmierzchu do Świtu'.