AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Wczoraj korzystając z pięknej pogody pojechałam sobie nad morze.
Kiedy wracaliśmy do samochodu,mąż z daleka zobaczył samochód, powiedział,że coś go krzywo postawiłam.I okazalo sie,że nie ja go postawiłam, tylko ktoś z dużą siłą wjechał nam w tył samochodu.Za wycieraczką kartka z lakonicznym "disculpas ", numerem polisy i namiarami sprawcy.
Czy ktoś miał tego typu doświadczenia, jak długo trwa naprawa i czy są problemy z wyegzekwowaniem odszkodowania?
Mieliśmy w sierpniu jechać do Polski na urlop.
mada, poczytaj:
http://hiszpania.org.es/f...ighlight=alianz
nam sasiadka walnela w bok.
dobrze ze masz namiary sprawcy.
jak cos to pytaj.
tylko nie wiem czy jak jest duza szkoda, to czy policji nie trzeba bylo wolac... u nas to bylo bardziej zadrapanie.
I w końcu kiedy Ci naprawili ten samochód ?
Naszym jężdzić się nie da. cały tył rozbity, drzwi się nie domykają i jakieś tam wnętrzności uszkodzone.
Twój post mnie nie pocieszyl.Ja mam polski samochód, tzn. ubezpieczony i zarejsstrowany w Polsce.Na policji byłam, mam protokół.Dzwoniłam do naszego PZU i powiedzieli,że on nic do tego nie mają.To jak ma wyglądac ta współpraca firm ubezpieczniowych ?
Czy jest szansa na otrzymanie samochodu zastępczego?
mada napisał/a:
w końcu kiedy Ci naprawili ten samochód ?
po 3ch miesiacach.
w pierwszej kolejnosci musicie skontaktowac sie z osoba, co wam zostawila namiary, spisac karte wypadku (el parte amistoso), i podejsc z owa osoba do ubezpieczenia (firmy), gdzie gdzie dana osoba ma ubezpieczony samochod. Tam pytac co dalej.
mozecie tez popytac na policji.
tak na marginesie dobrze, ze ta osoba co wam stuknela przyznaje sie do rozbicia waszego samochodu. Ale potwierdzeniem bedzie wlasnie spisanie tej powyzszej karty.
najlepiej od razu zaznaczyc, ze samochodem nie da sie jezdzic, moze pojdzie szybciej...
...............................
[ Dodano: Pon Lip 13, 2009 1:30 pm ]
mada, no i co z samochodem?
Dzięki za zainteresowanie.
Samochód oddałam do warsztatu we środę, tego samego dnia był rzeczoznawca.
I czekamy.Tylko że nie było żadnego spisanego protokołu.Ja się nie dopominałam, a w ubezpieczalni na ten temat nic mi nie mówili.Ale sprawca sam zgłosił szkodę, bo w komputerze były już dane naszego samochodu - tj. marka i rejestracja.
Hiszpański znam kiepsko,ale takie załatwianie spraw w ubezpieczalni daje mi więcej niż kurs językowy.Może tak miało być ?
mada, no to super sprawnie wam to poszlo! naprawde sie ciesze! to na kiedy bedziecie miec sprawny samochod?
wyjatkowo szybko wam to poszlo.... znajac hiszpanow....
mada, wiesz super ze sprawca się przyznał .
I że tak szybko działają
o tak załatanie samemu różnych ważnych spraw to naprawdę niezła nauka
O tak. Nic lepszego niż hiszpańska biurokracja do poćwiczenia kilku palabrotas hehe
mada napisał/a:
Hiszpański znam kiepsko,ale takie załatwianie spraw w ubezpieczalni daje mi więcej niż kurs językowy.
.
o tak załatanie samemu różnych ważnych spraw to naprawdę niezła nauka . Sama tak miałam . ja to samo...taki kurs mialam na samym poczatku przy zalatianiu NIE i innych spraw
no i tez sie ciesze, ze sprawca sam sie przyznal
mada, no to super sprawnie wam to poszlo! naprawde sie ciesze! to na kiedy bedziecie miec sprawny samochod?
wyjatkowo szybko wam to poszlo.... znajac hiszpanow....
Nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca.Dalej już nie idzie tak sprawnie jak na początku.Byłam dzisiaj w warsztacie, naprawa będzie trwała ponad miesiąc...
Ciężko trochę, tym bardziej że do córki koleżanki na wakacje przyjeżdzają, a tu nawet nad morze nie będzie czym je wywieźć.
Dużo rad udzielił mi el_barba, który okazał się adwokatem.Powiedzial mi,że przysługuje mi w tej sytuacji auto zastępcze, i koszty powinny być pokryte z ubezpieczenia sprawcy.Ale oni spławiają ludzi, wykorzystująć w ten sposób ich nieznajomośc prawa.Poszłam więc ja do tego Maphre o to auto, powiedzieli mi,że nie przysługuje, tylko dla klientów Maphre.Ja nie potrafiłam się z nimi wykłócić, zreszta nawet nie próbowałam.
Pomyślałam,że może zwrócę się do nich pismem ? Nie musiałabym wtedy nieudolnie dukać po hiszpańsku, zreszta i tak spławiliby mnie po katalońsku.Zresztą może trudniej im wtedy odmówić ?
Pomoglibyście mi coś takiego przetłumaczyć ?
"Zwracam się z prośbą o przydzielenie mi auta zastepczego.Mój samochód został rozbity przez Waszego klienta, a naprawa będzie trwała ponad miesiąc.W tej sytuacji jestem narażona na koszty związane z komunikacja zastępczą, np. na taksówki.Straciłam mozliwość korzystania ze swojego samochodu, wobec tego mam pełne prawo do auta zastępczego o podobnych cechach do auta uszkodzonego.W razie nieuwzględnienia mojej prośby będę zmuszona do skierowania sprawy na droge sądową."
Ktoś mi pomoże to przetłumaczyć ?Nie musi być dosłownie, byle sens został ten sam.
mada,
wklej ten tekst do tlumaczenia tutaj:
http://hiszpania.org.es/forum/viewforum.php?f=15
na pewno Ci ktos pomoze.
Pomogła mi tinglit , za co jestem jej bardzo wdzięczna.Zaniosłam to pismo do ubezpieczalni, i wyobrażcie sobie, zmiękli.Wcześniej mówili,że żadne auto zastępcze się nie należy.Teraz okazało się,że byc może się należy, ale muszę się skontaktować z ich departamentem w Barcelonie.Mogę auto wypożyczyć, a fakturę im dać.Tylko ja tak na "gębę " nie wierzę, wole miec jakąś podkładkę z Barcelony, że zapłacą wypożyczalni.
Mogę auto wypożyczyć, a fakturę im dać.Tylko ja tak na "gębę " nie wierzę, wole miec jakąś podkładkę z Barcelony, że zapłacą wypożyczalni. ja mam tak samo . Jakos mam pewność mając coś na piśmie niż info na "gębę" .
Bo zdarza się ze są pomyłki ! Wszystkiego mogliby się wyprzeć .
Mada, ciesze sie, ze pomoglam i ze jednak masz szanse na auto zastepcze Moj tato zawsze twierdzi, ze nie ma to jak pisemne podanie
no to dobre wiesci
masz rtacje, najlepiej miec wszystko na pismie zeby nie bylo ze cos np zle zrozumieliscie i wszyskto smai placicie - zawsze mogliby cos wymylic
mada napisał/a:
Zaniosłam to pismo do ubezpieczalni, i wyobrażcie sobie, zmiękli.
ale fajnie, normalnie sie ciesze, zawsze takie pisma pomagaja
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
mada, daj znac o co chodzilo z tym Mapfre?
No to moze i ja tu opìsze co mi sie wydarzylo,tym bardziej ze bedzie to trwalo dluzej niz myslalam...
poprostu baba,swiezo upieczony kierowca,wjechala w 3 samochode zaparkowane na ulicy. Nie pytajcie sie jak to zrobila bo nie mam pojecia Mowila ze pomylila hamulec z gazem I jechala z dwojka dzieci...
Przyjechala policja , spisali wszystko,powiedzieli ze moje ubezpieczenie musie sie z nimi skontaktowac,mi zadnej kartki nie dali
Zadzwonilam do ubezpieczenia,powiedzialam co i jak ,kazali mi isc na policje zeby wziac informe o wypadku.Ale mi go nie dali bo mily pan policjant powiedzial,ze to ubezpieczenie musi sie do nich zglosic i zaplacic 50 E
Ale dal mi numer referencji. Ten numer pani w ubezpieczeniu wystarczyl. Ale...musza najpierw zlokalizowac te babe,i jej ubezpieczenie.(Dzieki bogu wiem gdzie mieszka)
Potem jej ubezpieczenie musi sie przyznac do winy i dopiero moga mi naprawic samochod...czyli ... KILKA miesiecy !!!
Oczywiscie jesli mam pieniadze to moge naprawic go za swoje a jak oni sie dogadaja to mi oddadza,Jej wina jest ewidentna
Ale ja nie mam pieniedzy! I potrzebuje samochod! Jestem w ciazy...muze do lekarzy jezdzic...na badania...
mam prawko 19 lat i w zyciu nie mialam wypadku A jakas baba z ledwo zdanym prawkiem mi rozwlaila zaparkowany samochod...nic tylko usiasc i plakac
inma współczuję, to aż tak mocno skasowała, że naprawa może aż tyle potrwać?
Bez przesady, to jest szmat czasu..
Współczuję inma.Ale z tymi kilkoma miesiącami to pewnie przesadziłaś ?
Ale nie bardzo rozumiem.Baba stuknęła , policja spisała, numer ubezpieczenia.
Za co policja chce 50 euro ?
A nie możesz tak jak ja, sama iśc do jej ubezpieczalni ?
I moje dziecię mówi,żebyś na tę rozmowę przygotowała się jak z niedorozwiniętymi, bo oni w kółko dopytywali się o to samo.
A u mnie samochód w naprawie, ma być gotowy w połowie sierpnia.A czy będzie, tego nie wiem.
Samochodu zastępczego nie załatwiłam,choć wiem,że mi się należy.Ale ubezpieczyciel skutecznie mnie zwodzi.Wiem,że mogłabym wypożyczyc z wypożyczalni ( MASŁO MASLANE HEHE) i im dac faktury, ale się boję, bo moga nie zwrócić kasy i będę do tyłu.
A może Tobie się uda załatwić auto zastępcze ? Będę Ci kibicowała.
z tymi kilkoma miesiącami to pewnie przesadziłaś ?
No wlasnie ze nie...
Oni maja sprawy jeszcze z 2005 roku,ale to z ofiarami smiertelnymi.
Czytam o tych rozwalonych autach i jestem w szoku jak oni tu jeżdżą jak zaledwie w tak krótkim czasie na forum spotkało już to 2 osoby , oby to był jakiś zbieg okoliczności .
I że tyle trwa naprawa .
Mada i nie dali ci na papierze ze możesz jednak wypożyczyć samochód .
Inma może szybko będzie u ciebie ? żeby to aż tak długo trwało ?
Bardzo ci skasowała auto?
Jeszcze przejrzałam wątek Joanny i rzeczywiście u niej to potrwało 3 miesiące tyle że ona miała funkcjonujący samochód ?! Inni też widziałam że podobnie pisali . Nie maco szybcy są ci Hiszpanie .
A no nie dali nic na papierze.
W jednym oddziale, kiedy byłam bardzo natrętna, jedna pracownica mi powiedziała,ze brac z wypozyczalni, a fakturę dać im.Kiedy poszłam dopytac o szczegóły drugi raz, babka już na urlopie a osoba która ją zastępuje od początku mówi,że się nie należy.Oni mają jakieś swoje wewnętrzne wytyczne, jak postepować z natrętnymi klientami.
Pytałam się naszego forumowicza, el_barbe o podstawę prawną na to,że auto mi się należy.Podał mi ją.Chociaż spodziewałam się jakiegoś szczegółowszego przepisu, a był to ogólny przepis z ich kodeksu cywilnego.Doszłam do rozporządzeń polskich, kiedy auto zastepcze się należy z OC sprawcy.Ale to po polsku, a ja na dodatek nie jestem biegła w hiszpańskim.Podałam wiec ten artykuł w wypożyczalni, a oni wielce zdziwieni, jakby pierwszy raz to usłyszeli.Przeciez w Polsce każdy wie, że kto wyrządził szkodę, musi ją naprawić.Ale tu pewnie o tym nie wiedzą.
Staneło na tym,że to moje poczciwe PZU ma się z nimi skontaktować, a nie ja, bo ja nie jestem kompetentna.A moje PZU powiedziało,że z nikim się nie będzie kontaktować, bo to nie ich sprawa.Sprawca hiszpan, miejsce zdarzenia Hiszpania i im nic do tego.
A jeśli chodzi o naprawę, to ma byc niby gotowy 14 sierpnia.
Ale co tam, mamy rowerek.
inma
jakos nei chce mi sie wierzyc, ze cos takiego moze potrwac kilka miesiecy...nawet w hiszpanii.sa oczywiscie sprawy, ktore si emoga ciagnac latami, ale pewnie sa to bardziej skomplikwoane a nie jak u ciebie.
jak pracowalam w tow. ubezp. to tez mielsimy czasem sprawy ktore sie ciagnely i ciagnely, ale bly wlasnie problemy roznego rodzaju dot. np braku ubezp przez sprawce..chcoiaz takimi sie zajmowal fundusz ubezp.
poza tym tak jak mada mozesz napisac podanei o samochod zastepczy
pamietam, ze synek mial mala stluczke..razem wtedy jechalismy. wjechal w niego jakis facet. w tydzien mial samochod naprawiony
[ Dodano: Sob Lip 25, 2009 10:38 am ]
jakos nei chce mi sie wierzyc, ze cos takiego moze potrwac kilka miesiecy..
zwykle moje zadrapanie trwalo 3 miesiace (bez policji) wiec nie ma co sie dziwic.
ja juz nawet nie bede tego komentowac, strach wyjezdzac z garazu,
nie no...przeciez codziennei dochodzi do stluczek nie tlyko w es ale i w pl i innych krajach. akurat sie tak zlozylo, ze trafilo na naszych forumowiczow tak tak wiem , ale coś w tym jest że w Es jest raczej więcej stłuczek .
Ja idąc kiedyś jedną z większych ulic zwracałam uwage na samochody zaparkowane i połowa była w jakiś sposób uszkodzona , odrapana , wgnieciona , itp.
jakoś wydaje mi się że jakoś mniej dbają o samochody .
tak wiem , ale coś w tym jest że w Es jest raczej więcej stłuczek .
Ja idąc kiedyś jedną z większych ulic zwracałam uwage na samochody zaparkowane i połowa była w jakiś sposób uszkodzona , odrapana , wgnieciona , itp.
jakoś wydaje mi się że jakoś mniej dbają o samochody . nie znam statysyk
a 2h temu bylam swiadkiem wypadku - motocykl wjechal w busa..dwie osoby nie zyja..smierc na miejscu. chlopak z dziewczyna na motocyklu...szkoda ich, bo mlodzi pewnie, ale i zero w glowie. na pulawskiej tak tutaj pedza, ze sie boje stac na przystanku.no i tragedia gotowa...eh
ale dla inmy, w ciazy to chyba nie rozwiazanie...
No raczej rower odpada
Bylismy dzis w warsztacie. Wszystko zalezy od tego rzeczoznawcy,trzeba samochod rozebrac i on we wtrorek przyjdzie zrobic znowu zdjecia i ubezpieczenie wyliczy straty.
Samochod ma 11 lat,jesli koszt naprawy bedzie wynosil wiecej niz wartosc samochodu to go oddadza na zlom a mi dadza pieniadze i moze wtedy kupie cos innego. Ale wiecie,ja nie chce innego samochodu...ten byl(jest) super...sprawdzony ford familijny...eh
To samochód już jest w warsztacie ?
Musicie byc obecni przy wycenie naprawy?
Samochod tak,jest w warsztacie. Nie bedziemy przy wycenie,a wogole to mechnik moj znajomy
A poza tym,to wezmiemy adwokata i pojdziemy do baby ubezpienia,bo ja jestem w ciazy i potrzebuje samochod i mam do tego prawo. To co Ty mada, pisalas. Zobaczymy,moze przyspieszy to cala sprawe. Szczerze mowiac zestresowalo mnie to...mam 20 lat prawko i w zyciu nikogo nie stuknelam ani mnie nikt nie stuknal... a tu stoi samochod sobie dobrze zaparkowaniy i masz ci babo placek
mechnik moj znajomy
To dobrze,może to sprawniej pójdzie.
Ja nie mam nikogo znajomego.Poszłam do ubezpieczalni i tam zapytali sie, do jakiego warsztatu chce oddac samochód.W polsce się wie, gdzie dobrze robią, gdzie źle.A tutaj nie jestem zorientowana.Powiedziałam,że nie wiem do jakiego warsztatu go oddać.To sama mi zaproponowała warsztat, bo oni z nim wspłpracują.Mnie tam wszystko jedno, byleby zrobili.
Nie wiem jak w Hiszpanii, ale w Polsce niechętnie ubezpieczalnie wypłacają pełną kwotę naprawy.Np. jeśli samochód jest kilkuletni, miał jakies drobne zadrapania, to oni tę kwote odliczają jako twoje przyczynienie sie do szkody.Bo niby dlaczego masz miec samochód w lepszym stanie niż przed wypadkiem.Ale już nie patrzą na to,że samochód bity ma mniejsza wartośc niż bezwypadkowy.No cóż, punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Powodzenia w uzyskaniu auta zastępczego, może Tobie się uda.
W jakiej ubezpieczalni Twoja sprawczyni ma polisę ?
mechnik moj znajomy
Przynajmniej naprawa taniej ci wyjdzie - zwlaszcza na drogiej jak nie powiem co robociznie
To dobrze,może to sprawniej pójdzie.
Na pewno. Ja wlasciwie nie boje sie ze naprawa bedzie dlugo trwala,tylko ta cholerna biurokracja. Jak zwykle zreszta.
samochód bity ma mniejsza wartośc niż bezwypadkowy.
a o tym to juz wogole mozna zapomniec, mechanik ciagle sie dziwil, czemu my za cholere nie chcielismy malowac blachy (i jej naprawiac), doszlismy do wniosku ze sam zderzak chcemy zrobic a blache zostawic tak jak jest (bo bylo bardzo male wgniecenie), a mechanik dupek i tak nam naprostowal, zaciapal i pomalowal, maz byl wsciekly strasznie, i co tu zrobic? auto nowe i juz bity i blacha malowana
mechanik dupek i tak nam naprostowal, zaciapal i pomalowal, maz byl wsciekly strasznie
I ma calkowita racje. Ja bym go udusil!!
Nastepnemu wlascicielowi waszego auta ciezko bedzie wmowic ze to bylo tylko zadrapanie (jesli traficie na takiego z aparacikiem )
na szczescie przed naprawa porobilismy sobie fotki.
a co do malowania to i tak spiep... bo widac ze malowane
a co do malowania to i tak spiep... bo widac ze malowane
Właśnie tego się obawiam.U nas do malowania cały tył i dwoje tylnych drzwi.
A mnie interesuje wycena.Nie było z tym problemów ? Rzeczoznawca tak wycenił, a warsztat szybciutko sie na to zgodził ? A na ile u Was wycenił szkodę ? Wiesz ?
Ale można grymasić przy odbiorze, jeśli coś źle zrobią ?
nas przy wycenie nie bylo, wogole i tak byl z tym problem, bo facio nie chcial przyjechac, przyjechal dopiero po prawie 3 (!) miesiacach a mechanik tylko na niego czekal.
a jesli cos mechanik zle zrobi to musisz miec do niego pretensje, w koncu ma placone za to. moze nawet poprawiac, malowac i 2 razy, w koncu ciebie to juz nie obchodzi. ale przed robota mozna mu zasugerowac zeby dobrze zrobil. Nasz mnechanik widzial, ze nam "zalezy" bo nowe auto, wiec sie nieco postaral.
tu widzialam cale auto pomalowane... i byly kropki, wstretnie to wygladalo, na dodatek nie trafil w kolor...
Jeśli nie trafił w kolor, to nie całkiem ich wina.Troche na ten temat czytałam.Każde auto ma symbolem oznaczony kolor.I tyle.A że odcień inny, to dlatego,że auto jest na powietrzu, utlenia sie, płowieje.
U nas rzeczoznawca był pierwszego dnia od razu, może dlatego,że oddałam do warsztatu przez nich poleconego.Ale teraz stoi on w warsztacie i nic nie robia, bo podobno jest kolejka.
U nas rzeczoznawca był pierwszego dnia od razu, może dlatego,że oddałam do warsztatu przez nich poleconego.Ale teraz stoi on w warsztacie i nic nie robia, bo podobno jest kolejka.
no to ciekawe ile teraz potrwa naprawa
No to skończyło się moje marzenie o samochodzie zastepczym.Po długim zwodzeniu pracownica ubezpieczalni rozłożyła bezradnie ręce i z uśmieszkiem takim wrednym jak u mojej teściowej powiedziała,żeby iśc do głównej dyrekcji.
Poszłam do gównej dyrekcji, a tam typ nawija w kółko to samo,że niby się nic nie należy, bo ja nie płacę u nich ubezpieczenia.Ja na to,że owszem,nie ja, ale ich klient, a kolizja była z jego winy.To na to,żeby ich podac do sądu.I jeszcze dodał,że oni są najlepsi w całej Hiszpanii.To w takim razie głęboko współczuję klientom innych towarzystw ubezpieczeniowych.
Prawnicy radzą mi,żeby mimo to brac auto z wypożyczalni, i potem domagac się zwrotu pieniędzy.Ja jednak się tego obawiam.To będzie niemała suma, a zwrot pieniędzy niepewny.
Podobnie miałam rok temu z homologacja Magdy świadectwa gimnazjalnego.Najpierw powiedzieli w urzędzie,że ona powinna iśc do liceum,ale potrzebna jest homologacja.Złożyłam papiery, opłaciłam.Później pani powiedziała,że się pomyliła,że Magda powinna iśc do IV ESO ze względu na różnice programowe.A kase za homologację zwrócą.I zwracaja do dziś dnia.
Inma, a co u Ciebie ?
Ja jednak się tego obawiam.To będzie niemała suma, a zwrot pieniędzy niepewny.
no wlasnie, na terenie hiszpanii wszystko jest ryzykowne. Sama bym sie tez bala.
a co u Ciebie ?
No wlasnie. Rzeczoznawca wycenil szkody na ok 1500 E,czyli teraz trzeba czekac...
Nie zaczna robic samochodu az tamto ubezpieczenie nie wezmie winy na siebie ,warsztat bez orzeczenia winy nie moze zaczac naprawy...pozostaje czekac.
Nie zaczna robic samochodu az tamto ubezpieczenie nie wezmie winy na siebie ,warsztat bez orzeczenia winy nie moze zaczac naprawy...pozostaje czekac.
inma, mozesz sama zaczac dzialac... jak masz karte: el parte amistoso, idziesz do babeczki ktora ci skasowala samochod i wypelniacie dokument, i kopie dajesz do jej ubezpieczenia.
jak masz karte
Nie mam.Policjant powiedzial ze sam wszystko zrobi.Musze czekac.
Nie mam tez tyle pieniedzy zeby sama naprawic samochod...wiec czekam...bo nie mam innego wyjscia
el parte amistoso - to powinnas miec w swoich dokumentach ze swojego ubezpieczenia. Ale oki
No i dzwonili dzis do mnie z ubezpieczenia
Okazalo sie po dokladnym wyliczeniu ze szkody samochodu oszacowano na 2500 ! (A nie 1500)
Ale samochod wycenili na 1600 E
Sa trzy opcje
a) Zabrac 1600 E i zostawic samochod na szrocie ;(
b) poczekac az go naprawia ...kiedy ? hmmm
c) dac samochod do warsztatu z ubezieczenia gdzie mi go zrobia za pol ceny
Ale moj maz mowi ze ...
samochod ma juz 11 lat , i po tej stluczce juz nie bedzie tym samym samochodem
I chyba wezmiemy te pieniadze...i kupimy jakas furgonetke dla niego do pracy Szkoda mi strasznie...
Jutro idziemy do ubezpieczenia porozmawiac i podjac ostateczna decyzje.
Heh,hormony mi buzuja,ryczec mi sie chce...
Nie wiem co robic A to zdjecie...ten ford bialy to moj .
[ Dodano: Czw Lip 30, 2009 5:13 pm ]
inma, to jezeli macie troszke gotowki to tez bym sie sklonila do zakupu innego samochodu.
A, i jeszcze sami mozemy wylozyc ete 2500 E i przedstawic fakture ubezpieczeniu-haha,wolne zarty,skad ja wezme taka sume?
zalezy co uszkodzone? za 1600 euro to za duzo nie kupicie, niestety, a z doswiadczenia wiem, ze furgonetki zwlaszcza sa tu bardzo "spracowane" i nie wiadomo na co traficie.. my mielismy podobna historie - tyle, ze z oplem kadetem lata temu, idiota z podporzadkowanej wjechal nam pod maske, zdecydowalismy sie na naprawe ( wymiana chlodnicy, i przedniej klapy - wygladalo podobnie jak u Was), jesli ani tyl, ani silnik nie jest uszkodzony to decydowalabym sie na naprawe.
inma, ale niezle ta baba Wam przywalila!
o kurde...niezle ci auto rozwalila! ja mysallam ze jakos lekko...ona taranem jechala czy co..masakra
karolina, nowoczesne auta nawet te 11 letnie maja tak skonstruowana karoserie, zeby pochlaniala jak nawiekszy procent energii uderzenia - stad samochod czasem zwinie sie w harmonijke, ale ludzie wyjda z tego bez szwanku, ale swoja droga to baba niezle walnela.
Czyli nie chcą Ci wypłacić pieniędzy?
A nie możesz się odwołać?
Jaka to ubezpieczalnia?
Czyli nie chcą Ci wypłacić pieniędzy?
Nie pisalam tego
To dopiero ocenil rzeczoznawca,teraz trzeba czekac,zobaczymy jutro.Ale wlasnie caly przod jest do wymiany a z tylu blotniki i nie wie co z bagaznikiem
Zobaczymy,jutro dam znac
Który jest ten samochód tej idiotki?
drzwi sie nie otwieraja
Te od kierowcy czy tylne pasazera od uderzenia w tyl?
Zgadzam sie z Twoim mezem,naprawicie i to nie bedzie to samo.
Bo i choc podluznice sa proste,wymienia chlodnice,reflektor,atrape,poduszke (wystrzelila??)to blacharki juz tak nie dopasuja.
Za 1500 mozna trafic auto i to nie raz w dobrym stanie. A do 2000 an 100%
Zerknijcie Milanuncios.com.
[ Dodano: Czw Lip 30, 2009 8:54 pm ]
Te od kierowcy czy tylne pasazera od uderzenia w tyl?
Od kierowcy i bagaznik.
inma ...auto 10 letnie
Tak jak we wszystkim: rocznik decyduje
A tak na powaznie to nie pchajcie sie w naprawy (choc rozumiem ze mozecie miec sentyment do samochodu),za duzo zachodu.Szukajcie czegos swiezego bo ludzie pieniedzy nie maja, sprzedaja auta i mozna naprawde trafic okazje.
Za 1500 mozna trafic auto i to nie raz w dobrym stanie.
Chyba jakiś błotnik.
Tak się składa, że ostatnio właśnie przeglądałam coś tańszego, i poniżej 3 tyś. nie warto się pchać.
poniżej 3 tyś. nie warto się pchać.
tak naprawde to w uzywane samochody hiszpanskie wogole nie warto sie pchac... pozniej tylko naprawy i doplacanie... ale takie zycie, nie chce zrażac Inmy.
[ Dodano: Pią Lip 31, 2009 9:28 am ]
Tak się składa, że ostatnio właśnie przeglądałam coś tańszego, i poniżej 3 tyś. nie warto się pchać.
Zgadzam się w pełni z Andzelą.
Lesiu pisze,że lepiej auta nie naprawiac, tylko kupić z ogłoszenia.A dlaczego, można wiedzieć? A jaka gwarancja,że takie z ogłoszenia będzie w lepszym stanie od mojego naprawianego ? Mam znajomeg o lakiernika .On ma wyczulone oko na lakierowane samochody.I uwierzcie mi, tutaj prawie wszystkie są remontowane.Widac to po odcieniu lakieru.Bo nigdy nie dobierze się idealnie.
Inma, ciekawa jestem dalszego ciągu sprawy.
tak naprawde to w uzywane samochody hiszpanskie wogole nie warto sie pchac... tylko gdzie kupiuc jak nie w ES? W PL ? Niestety jak sie nie ma to co sie lubi to sie lubi to co się ma .
Najlepiej w sumie kupić samochód nowy ale teraz mało kto ma na to kasę . Zawsze kupno samochodu używanego wiąże się z ryzykiem.
Inma nieźle ci ta baba rozjechała .
tylko gdzie kupiuc jak nie w ES? W PL ?
A dlaczego nie ?
Tańsze i w lepszym stanie.
A dlaczego nie ?
Tańsze i w lepszym stanie. mnie nie stać żeby kupić za gotówkę , a kredytu nam nie udzielili kiedy chcieliśmy kupić w Pl .
Poza tym wcale nie są takie tanie .
I pewności że wszystko będzie dobrze też nie mamy.
tylko gdzie kupiuc jak nie w ES? W PL ? Niestety jak sie nie ma to co sie lubi to sie lubi to co się ma .
Najlepiej w sumie kupić samochód nowy ale teraz mało kto ma na to kasę . Zawsze kupno samochodu używanego wiąże się z ryzykiem.
no jasne, choc w PL sa nieco tansze i w lepszym stanie.
No wiec ,bylismy w ubezpieczeniu.
Jednak najlepszym wyjsciem z sytuacji bedzie to ze wezmiemy te 1600 E na ktore wycenili samochod.I jednak nie musimy go oddawac na szrot! I to jest wspaniala wiadomosc. Mozemy go wyremontowac za te pieniadze w warsztacie jakim chcemy.Zostanie wiec u mojego znajomego i on go zrobi taniej mam nadzieje.
Tyle tylko,ze musimy dac na niego baje zeby tamte ubezpieczenie wiedzialo ze samochod poszedl na szrot.
A jak sie juz go naprawi to od nowa ubezpieczymy.
Ale i tak musimy teraz cekac,bo jeszcze doszedl sierpien,miesiac wakacji i zobaczymy co odpowie baby ubezpieczenie.
Ale i tak musimy teraz cekac,bo jeszcze doszedl sierpien,miesiac wakacji i zobaczymy co odpowie baby ubezpieczenie.
ja myslalam, ze macie wiadomosci wlasnie od ubezpieczenia tej kobiety. czyli w sumie znacie juz jako tako wyjscie z sytuacji, ale jeszcze czeka was rozmowa z tamtym ubezpieczeniem? bo w sumie kto wam ma dac ta kase? Ubezpieczenie tej babki, nie?
bo w sumie kto wam ma dac ta kase? Ubezpieczenie tej babki, nie?
Tak,ale ono daje naszemu i nasze wplaca nam na konto.
Wszystkie rzeczy zalatwiaja oni miedzy soba.
aaaaaaa, to dlatego ubezpieczalnia sprawcy u mnie ciągle się dopytywała o mojego ubezpieczyciela.Widać takie tutaj mają przepisy.
.Widsć takie tutaj mają przepisy.
Pewnie tak
Do Lesia.
Tak przez ciekawość pytam, śledzisz rózne ogłoszenia motoryzacyjne - ile kosztuje samochód Inmy ? Bo to mnie nurtuje, dlaczego go tak wycenili i czy ta wycena ma pokrycie w rzeczywistych cenach.
Okazalo sie po dokladnym wyliczeniu ze szkody samochodu oszacowano na 2500 ! (A nie 1500)
Ale samochod wycenili na 1600 E
Jesli jest tak jak mysle to te 1600 to jest tzw. kwota bezsporna.
Czyli zaliczyli Ci auto jako nieoplacalne do naprawy (szkoda calkowita).
Wyliczane jest to w ten sposob, ze od wartosci rynkowej samochodu na dzien wypadku (czyli rocznik i typ pojazdu + kilometry) odejmowana jest wartosc powypadkowego wraku (to juz w gestii rzeczoznawcy,ale wiem ze maja jakies wzory wg. których oszacowuja stan pojazdu).
Kwota z tego odejmowania równa jest srednio polowie kosztów ewentualnej naprawy pojazdu, a Inma musialaby sama sprzedac ten wrak lub go naprawiac.
W naszym kraju mozna bylo sie jeszcze odwolywac od wyceny,tutaj powiem szczerze ze nie wiem jak jest to rozwiazane.
tutaj powiem szczerze ze nie wiem jak jest to rozwiazane.
W ubezpieczeniu powiedzieli ze beda sie starac wyciagnac cos jeszcze ,jakies moze 100-200 E.
Inma i jak tam sprawa wozu???
Wyjasnilo sie juz cos z ubezpieczalnia??
Wyjasnilo sie juz cos z ubezpieczalnia??
Na razie czekam. Maja mi oddac pieniadze,te 1600 e,ale kiedy to nie wiem. ...Teraz wakacje,to pewnie troche potrwa.
inma, czyli nie dało sie tej kwoty podnieś jak pisałaś , mam nadzieję ze szybko dadzą wam tą kasę !
czyli nie dało sie tej kwoty podnieś jak pisałaś
No narazie czekamy,ubezpieczenie podnioslo na 2000 i wyslalo tamtemu,ale na tyle to raczej sie nie zgodza...dlatego pisze 1600 .
Co tam, inma , z autem ? Bo my nadal rowerkiem...
Pieniadze nam ubezpieczenie oddalo,ale za to mechanik sie nie spisuje
Mial byc naprawiony w 4 dni a juz 3-tydzien leci.
Mowilam mezowi...jakbysmy dali do obcego to juz by byl,a tak... to znajomy sobie leci...
Dal mi co prawda samochod w zamian,ale wlasnie dzisiaj juz musial go zabrac
Mowi ze w te fin de semana naprawi...zobaczymy.
inma, tu jakos tak bywa- mi nie zalezy na aucie, wrecz odwrotnie - kuzyn sp meza sie przyplatal i czyje sie spadkobierca po czesci bezczelny jakis- diabli z nim. ale fakt -czasem naprawa , zwlaszcza z ubezpieczenia i w concesionario trwa - na obiad cie zabiora, a czesci bedzie brakowalo
Ja jak kiedyś w końcu naprawię samochód, to po pierwsze założę z tyłu hak, a po drugie z przedu kaganiec.Zeby uchronić samochód przed szkodą.
Wam radzę zrobic to samo, bo firmy ubezpieczeniowe nigdy nie wypłacają pelnej kwoty odszkodowania, zawsze jest się go tyłu.Lepiej zainwestowac w takie ulepszenia, a nie w ubezpieczenie.
Naprawdę jest to dla mnie niezrozumiałe, dlaczego w wypadku wystąpienia szkody cakowitej ubezpieczalnie tak zaniżają wartośc pojazdu przed zniszczeniem ?
Naprawdę jest to dla mnie niezrozumiałe, dlaczego w wypadku wystąpienia szkody cakowitej ubezpieczalnie tak zaniżają wartośc pojazdu przed zniszczeniem ? no proste, zeby wyplacic mniej kasy
Nigdy bym na to nie wpadła.
Ale są jakieś tabele, wyliczenia, przeliczenia, znacznie zaniżone.I ktoś to zaakceptował.
Tak to funkcjonuje i nic nie można z tym zrobić ?
No niestety zawsze mozesz zakwiestionwac wycene mozesz powolac bieglego, w koncu i w ostatecznosci mozesz isc do sadu
Jeśli Was interesuje co z moim samochodem, to jeszcze nic.
Ubezpieczalnia łaskawie wypłaciła nieco ponad 2000 € - to niby wartośc mojego samochodu.Wg mnie jest to niecałe 2/3 tej wartości.Pozostawała droga sądowa ale tej części bezspornej nie chcieli wypłacic przed podpisaniem ugody.
Koszty naprawy wycenili na ok. 5000 €.
Stanęło na tym,że ciągnę lawetą samochód do Polski,i tam oddac do naprawy.Zeby było taniej.
Mam żal, złośc na wszelkie firmy ubezpieczeniowe, że oszukują ludzi.
Ale dowiedziałam się,że jeszcze i tak jestem w dobrej sytuacji, bo zdarza się,że nie wypłacają nic - bo niby poszkodowany przyczynił sie do uszkodzenia. Albo istnieje jeszcze inna opcja - firmy ubezpieczeniowe szantażują - wycofaj swoje roszczenia, bo jak nie , to do sądu podamy cię o wyłudzenie.
I jeszcze chciałam dodac,że taka postawa firm ubezpieczeniowych przyczynia się do wzrostu wypadków na drogach, jeśli poszkodowani naprawiają swoje samochody nieprofesjonalnymi metodami,żeby tylko zmieścić się w odszkodowaniu.Już się nie dziwię, dlaczego tutaj widzę tyle samochodów, naprawionych na sznurek. drut, czy taśmą przyczepione zderzaki.
o kurcze, to naprawde jesttragedia u was w tych sprawach.
pracowalam w tow. ubezp. w pl i takei stluczki czy nawet wypadki, jesli wszyskto bylo jasne to szly szybko i odszkodowanie bylo wyplacane
Ale takie praktyki stosowane są wszędzie, i w Polsce, i w Hiszpanii/
mada, a jaka to ubezpieczalnia?
Mam zrobić im antyreklamę ? Mapfre.
I jeszcze dodam,że miałam adwokata, który równiez nic nie wskórał.
I jeszcze dodam,że miałam adwokata, który równiez nic nie wskórał. toakurat o niczym nie swiadczy, moze poprostu cienki byl w tych sparwach.mada, ja bym sie jeszcze udal do ochrony konsumenta a wogole to nie odpuszczal bym.Przed np wywiezieniem auta do polski to np porobil bym mu zdjecia i wziol niezalznego bieglego rzeczoznawce zeby miec pozniej podkladke do walki o swoje jak juz go naprawisz
Ale o co walczyć ?
O zaniżoną wartośc samochodu ?
Czy o zwrot kosztów naprawy ?
I jak tutaj się nazywa ten urząd ochrony konsumenta ?
o wszystko,z tym ze wartosc samochodu jest zawsze czynnikiem problematycznym, a koszty naparawy juz nie
o wszystko,z tym ze wartosc samochodu jest zawsze czynnikiem problematycznym, a koszty naparawy juz nie
[
Dzięki za linki.
Sam napisałeś,że wartośc samochodu jest problematyczna, a koszty naprawy nie.
A jak myślisz, dlaczego jadę go do Polski naprawiać ?Zeby było taniej.I mam nadzieję,że się zmieszczę w tym ich odszkodowaniu.A jakbym zapłaciła tu 5000 €, to nie byloby problemu.A tak jest.Jakie faktury im przedstawię ?
.Jakie faktury im przedstawię spokojnie mozesz z polski brac i moga byc wystawione w €
No tak , to rzeczywiscie raczej do d..y, z warta to nie warto jaka firma glowna taki reprezentant
Jakos mi umknelo ze auto na polskich blachach
No to z przykroscia musze stwierdzic ze nie pozostaje ci nic innego jak reperowac w polsce
Jedna rzecz moze sprawdz, a moze ci sie uda to czy jesli auto nie jezdzi to czy nie mozesz go zholowac na koszt ubezpieczalni
czy nie mozesz go zholowac na koszt ubezpieczalni
To żart, prawda ?
Mapfre powiedziało,że nic do tego nie mają, a jak jestem innego zdania, to moge podać ich do sądu.
Skierowali mnie do mojego ubezpieczyciela.A mój ubezpieczyciel powiedział,że wypadek za granicą, sprawca zagraniczny to oni do tego nic nie mają.A jeśli bym nawet miała jakieś dodatkowe ubezpieczenie, to i tak działa tylko na terenie Polski.
To żart, prawda ? no taki perfidny to nie jestem
Fakt ze polski nic do tego nie ma, ale z tymi k.....sami z mapfre to ja bym powalczyl, moze wlasnie w tym wypadku udaj sie lub podzwon do organizacji konsumenckich, oni z natury sa cieci na wszytskich .I bedziesz tez miala swiadomosc ze rzczywiscie zrobilas wszytsko.
wielokrotnie byly przypadki a wrecz nagmine ze wlasnie hestia mowila klientowi zeby szedl sobie do sadu liczac na to ze odpusci a w momencie gdy klient jakis zglaszal do sadu to szli na ugode.Nie wiem ja bym nie odpuszczal,bo generalnie wszytskie firmy ubezpieczniowe to sa tylko mile kiedy chodzi o placenie skladki
Ja akurat nie mialam dotad problemu z samochodem, ale przezywalam (a wlasciwie wciaz przezywam, bo sprawa jest w toku) podobne absurdy w zwiazku z mieszkaniem. To, co pisze mm popieram - jakim dziwnym trafem w wileu przypadkach firmy ubezpieczeniowe "miekna", gdy sie je postraszy sadem i ogolnie wykaze, ze zna sie pare paragrafow.
W moim przypadku moglam liczyc na pomoc mojego ubezpieczylciela, ale w Twoim, mada, warto pofatygowac sie do organizacji konsumentow, o czym zreszta byla mowa wyzej. Inaczej rozmawia sie z klientem bez wsparcia, inaczej z tym "z plecami "