AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Reaktywuję:
http://tawerna.nstrefa.pl...zyyyn-vt799.htm
Słoneczny dzień w Bezdomnolandii tradycyjnie sprzyja zwiększeniu spożycia alkoholu w miejscowych karczmach. Już teraz wiadomo, że spora część klientów gospody wyjdzie stąd na nogach z waty, a to dlatego, że zbliża się Święto Dionizosa - szefa wszystkich bogów, a jak wiadomo z tej okazji trza się napić.
Bogowie, a w szczególności sam wielki Dionizos, zdają się być zadowoleni, że ich podwładni umieją się tak dobrze zabawić. Widać sami lubią strzelić lufkę. Albo pięć. Albo flaszkę.
Wśród gości Karczmy im. Dawida H'aselhofa można znaleźć wielu słynnych podróżników, bajarzy, polityków, aktorów i czarnoksiężników. Duża część z nich porzuciła swoje dawne rzemiosło i stoczyła się na samo dno. Na przykład ta kobiecina, Ellesime. Powiadają, że jest nieco zwariowana, ponieważ uważa się za elficką królewnę czy coś w tym stylu. Jako, że ponoć niejaki Paluch z Athkathli okazał się potężniejszym magiem, niż ona sama (w pojedynku na magiczne pociski i identyfikowanie przedmiotów dostała 15:0), musiała udać się na banicję. Teraz topi smutki w gorzale i dorabia czasem jako kobieta do towarzystwa. Inny przykład zejścia na złą drogę to Czarnejm. Niegdyś przemierzał krainy i zabijał smoki - dziś zajmuje się ogrywaniem wszystkich w warcaby (jest lokalnym mistrzem). Nie próbujcie z nim grać, bo ogra Was w trzech ruchach. Każdy sposób na dorobienie nieco grosza jest dobry. Takich przykładów można mnożyć i mnożyć...
W granicach godziny 17 do karczmy przybyła grupa nowych twarzy. Świeżaki - bo tak się tu mówi na takich wyglądali na nieco przestraszonych panującą tu atmosferą. Niewiele jednak myśląc zamówili sobie po pilsnerku i zaczynają gadać o wszystkim i o niczym.
W międzyczasie, nowoprzybyli goście zauważyli, że szykuje się niezła zadyma. Ogrimmar, były mistrz świata we wrestlingu w kisielu federacji WPHW publicznie opluł zieloną wydzieliną pochodzącą z jego zatok obraz przedstawiający samego założyciela karczmy czyli Dawida H'aselhofa. Nie muszę ukrywać, że spotkało się to z oburzeniem reszty gawiedzi, na co Ogrimmar zareagował względnie agresywnie. W ruch poszły bejzbole, stoły i kufle a nawet... nalewaki do piwa. Zgroza.
Grupa nowo przybyłych zastanawia się jak zareagować na tą pijacką bijatykę. Ogrimmar powolnym, szpanerskim krokiem zbliża się do stolika Świeżaków...
///////
// Zmieniamy nieco mechanikę gry - Wy piszecie co zamierzacie, co robicie w danej sytuacji, a ja rzucam kością wg. pewnego schematu by sprawdzić czy to działanie się Wam powiodło, czy też nie. Podobna rzecz z przedmiotami - co jakiś czas będę losował kością by sprawdzić czy wypadło Wam coś fajnego .
// Przypominam, że opisujemy działanie, a nie jego skutek.
//////
Enjoy
Bezimienny nuci Nothing else matters, wygrzebując swoimi drutami brud z pod paznokci, a następnie równie szpanersko, dalej nucąc i z uśmiechem na twarzy, na który tylko jego może być stać*, rusza w stronę olbrzyma.
*brak części uzębienia sprawia na prawdę urocze wrażenie w takich sytuacjach.
Wchodzę pod stół i zaczynam uzbrajać 1,5 kg ładunek C4.
*Uziemiony Romek odrzuca w dal butelke. Jego śnieżnożółte zęby błyskają złowieszczo. Poprawia swój kaftan , wstaj przewracając przy tym krzesło i warczy w strone olbrzyma który chyba z cyrku uciekł:* Problemik jakiś? *poczym puszcza zalotnie oczko w kierunku kobietek które gdzieś się w lokalu czaiły*