AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
kolejny temat z serii "film gatunkowy" tym razem filmy z szeroko pojeteg gatunku krymialow! ogladacie? jaracie sie?
gangstera - ojciec chrzestny 1,2
noir - asfaltowa dzungla, dotkniecie zła, rififi
jakie wy macie ulubione filmy z tych gatunkow ?
Dobrze robisz M, czekam na kolejne tematy z serii "film gatunkowy".
Oryginalny (chyba) nie będę. Na pierwszym miejscu u mnie jeżeli chodzi o rasową gangsterkę, znajduje się Once Upon a Time in America, zaraz potem Godfather. Oba doskonałe.
Teraz jeżeli chodzi o prawie doskonałe , to będzie: Carlito's Way, Casino, The Godfather: Part II i Untouchables.
Na wyróżnienie zasługują jeszcze: Goodfellas, King of New York, Scarface.
Jeżeli chodzi o noir to z tego co widziałem to tylko Big Sleep, się kwalifikuje.
Gangstera - Dawno temu w Ameryce Leone, Samuraj, W kręgu zła Melville'a
Noiry - klasyczne, jak Sokół maltański, Asfaltowa dżungla, Dark Passage, ale ciekawe są też te psychoanalityczne - Secret Beyond the Door... Langa oraz The Spiral Staircase Siodmaka - w zasadzie bardziej krminało-thrillero-horror nawet, kamień milowy gatunku wyznaczający standardy filmów giallo (Argento!), choć wymowa zupełnie inna, ale atrybuty i środki podobne. The Big Heat Langa też przyzwoity noir.
jezus maria! jak moglem zapmniec o melvillu! zasluguje na tegie lanie w kregu zla boskie, samuraj tez piekny- jak ten ptaszek w klatce spiewa ;(
No za Melville'a to by mi wypadało też się w końcu wziąść, bo dotychczas same peany słyszę. A co Ty M zakładasz temat i nawet wsześniejszego rozenania nie robisz .
bo ne jestem teraz w pelni wladz umyslowych zapominam o wielu rzeczach nie kazdy w kazdej chwili moze byc idealny
Faktycznie w twoich tematach nikt się nie udziela .
No ludzie, na pewno macie jakieś ulubione filmy gangsterskie, wymienajcie tytuły chociaż.
Z kina noir "Laura" Otto Premingera przychodzi mi na myśl. Z kina gangsterskiego "The Godfather", "Miller's Crossing", "Goodfellas" , no i "King of New York" Ferrary.
noir - "Gilda", "chinatown"(ale to w sumie neo-noir),"niepotrzebni moga odejść"Reeda
gangsta - "Dawno temu w Ameryce", "Ojciec chrzestny", "The Killer"Johna Woo
crime - "M-Morderca"Langa, "morderca mieszka pod numerem 21", "zły porucznik" (ale to tak nie do końca)
ogladacie? jaracie sie?
Specjalnie to się takim kinem nie jaram, ale przyznam, że rozpływałem się oglądajac "Miller's Crossing". Muzyka Cartera Burwella powala na kolana. No i przebojowy Robert Mitchum w "Nocy myśliwego" Jak on spojrzał na tę staruszkę w scenie w cukierni, wystawiając do kamery dłoń z wytatuowanym "HATE" - genialne!
Dalej mógłbym wymienić "Trzeciego człowieka" oraz "M" - cudownie sfotografowane. Na koniec "Nieznajomi z pociągu" mistrza Hitchcocka.
No, jak można było zapomniec o Nocy myśliwego, , Trzecim człowieku (tylko ta nieznośna muzyka...) i M! No i oczywiście o Hitchcocku - ale ten człowiek to sam w sobie na osobny temat zasługuje.
No i oczywiście o Hitchcocku - ale ten człowiek to sam w sobie na osobny temat zasługuje.
jak sobie chcesz
Noc myśliwego przepiękny film.jest w nim jakas niezwykła poezja.zupełnie powalajcy film ze wspaniałymi rolami Liliany Gish i Roberta Mitchuma.
O tak, Noc myśliwego - piękny film, klasyk! Taka straszna baśń z dobrą wróżką. Super!
W ogole jest to jeden z najbardziej neizykłych filmów lat 50. nawet dziś obezwładnia.
Zgadzam się. Z Mitchumem też Przylądek strachu dobry, ale to już zupełnie inny styl opowiadania. Noc myśliwego, jak już napisałeś, przepełniony jest poezją, jest niesamowicie gotycki, magiczny, można go oglądać w kółko
[img][/img]
Polecam też obejrzany dziś kryminał Henri Verneuila pt. Melodie en sous-sol, film z 1963 r. Straszy gość - Charles (Jean Gabin) wraca z paki do domu - zastaje wybudowane wokół swego pięknego, przytulnego domku nowoczesne, Corbusierowskie osiedle (jeszcze nie wie, że 40 lat później będzie zdominowane przez patologię oraz imigrantów, he, he), a żona namawia go do wyjazdu na południe Francji i wykupienie hoteliku. Oczywiście gość nie ma zamiaru harować do końca życia "od 7 rano do 12 w nocy", za to chętnie zrealizuje swoje ambitne plany sprzed lat odsiadki, dotyczące skoku na kasyno na Lazurowym Wybrzeżu. Ponieważ ryzykowny plan wymaga udziału osoby młodej i sprawnej, odzywa się do dawnego kumpla z celi - Francoisa (Alain Delon), młodzieńca rozrywkowego i niespecjalnie zainteresowanego porządnym żywotem oraz codzienną harówką. Do zgarnięcia jest miliard.
Fabuła ciekawa, aktorstwo - pierwsza klasa, napięcie - jakie trzeba, do tego dochodzi blichtr pierwszej połowy lat 60. - eleganckie nicnierobienie za ciężkie pieniądze, przewalanie się po hotelach, basenach i kasynach w wytwornych ciuchach (no, po basenach to nie ), film wart obejrzenia.
A ja polecam "Nie tykać łupu " Jacques Beckera z Gabinem , Lino Venturą i Jeanne Moreau.Film w stylu Melville'a , stylistycznie może mniej ekstrawagancki niż "Samuraj " czy "W kręgu zła " ale w duchu bliski tym filmom
Sunset Blvd. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Od siebie dodam opisany przeze mnie grecki "Singapore Sling" (1990) - co prawda, to perwersyjny neo-noir, ale aluzje do "Laury" Premingera są w nim nad wyraz czytelne.
http://www.dansemacabre.p...aporesling.html
Podwójne ubezpieczenie Billy'ego Wildera też jest zacne! Tylko Stanwyck ohydna w wersji blond. Nigdy nie była urodziwa, ale miała coś w sobie ciekawego, jednak jako platynowowłosa femme fatale w beznadziejnej fryzurze, wygląda po prostu fatalnie Ale to jedyny minus tego udanego filmu.
ale do SB nie ma ten udany film nawet startu !
ale do "Ace in the Hole " SB nawet nie ma przed-startu
ale do SB nie ma ten udany film nawet startu !
Wiesz, to są 2 RÓŻNE, udane filmy, których nie sposób porównywać - ja nawet nie próbuję, dziwne, że Ty to robisz, no ale może masz takie hobby:lol:
ale do "Ace in the Hole " SB nawet nie ma przed-startu
Zgadzam sie SB nie musi w ogole startowac, bo AITH nie ma szans w ogole doleciec na ta orbite
Wiesz, to są 2 RÓŻNE, udane filmy, których nie sposób porównywać - ja nawet nie próbuję, dziwne, że Ty to robisz, no ale może masz takie hobby:lol:
No az tak bardzo to sie nie roznia, maja duzo cech wspolnych, ktore lokuja je w tym samym zbiorze dlatego tez bez wiekszych problemow mozna dokonac porownania.
No az tak bardzo to sie nie roznia, maja duzo cech wspolnych, ktore lokuja je w tym samym zbiorze dlatego tez bez wiekszych problemow mozna dokonac porownania.
Ja tak tego nie odbieram...
Właśnie skończyłem oglądać "Ścieżkę Strachu", jak dla mnie absolutna rewelacja. Bardzo stylowy kryminał, scenariusz jak przystało na takie produkcje totalnie zawiły, majstersztyk po prostu. Dobrze oddany klimat i atmosfera tamtych czasów, wystarczy popatrzeć na stroje, wystrój wnętrz, tommy guny ! Super obsada, Byrna uwielbiam wręcz, a to jego najlepsza rola jaką dane było mi oglądać, na drugim planie takie tuzy jak Albert Finney czy John Turturro. Masa świetnych scen, piękne zdjęcia, wspaniale budująca nastrój muzyka. Znakomity film
Obczaiłem "Killing" Kubricka, no jak dla mnie doskonały kryminał. Główny atut to przede wszystkim odpicowany w najdrobniejszym szczególe scenariusz. Akcja toczy się w dynamicznym tempie, zastosowano nowoczesny sposób narracji, częste przeskoki czasowe, pokazanie tej samej sytuacji z różnych perspektyw. Ale i tak najbardziej pozostaje w pamięci mistrzowska koncówka, no i ostatnia kwestia Haydena zmiata.
Killing faktycznie świetny Jak i Pocałunek mordercy. Kubrick genialny już na starcie kariery, choć zapewne Jurand ma inne zdanie
wlasnie nie. z kubrickiem jest tak ze zaczal dobrze a pozniej bylo juz tylko gorzej ;] chociaz pocalunek mordercy nie jest zadna rewelacja, ale takie killing z moim ulubionym sterlingiem czy sciezki chwaly to bardzo dobre filmy. pozniej bylo juz tylko gorzej (nie liczac swietnego strangelove'a) ;]
Taa, znacznie gorzej... ciekawam, Jurandku, czemu akurat tak bardzo nie lubisz Kubricka...
zapytaj lepiej czemu nei lubi Argento
Ech, może lepiej nie pytać. Mężczyźni są przewrotni, w przeciwieństwie do kobiet
kubricka nie lubie bo ma nudne (odyseja kosmiczna) i sztuczne (full metal jacket) filmy a argento nie lubie bo nie ma fabul a jego filmy sa strasznie glupie (tutaj mozna wstawic praktycznie kazdy tytul) ;]
Wiesz, argumenty w stylu "nie lubię, bo nudne" niezbyt do mnie przemawiają Albo, że "głupie". A sam brak fabuły (choć wbrew pozorom, filmy Argento posiadają jakąś fabułę, choć nie zawsze jest ona najważniejsza) nie jest żadnym, ale to żadnym grzechem, jeśli chodzi o film. Kino od początku było ruchomymi obrazami i niektórzy tę tradycję podtrzymują, w różny sposób. Po prostu - coś do Ciebie nie trafia, ale nie od razu oznacza, że jest nudne, czy głupie.
powyzsza wypowiedz byla zgryzliwa, bo taka miala byc :] nie bede po raz setny wymienial argumentow dlaczego kubrick jest wg mnie nierowny (bo juz na tym forum dosc bylo dyskusji o tym panu), dlaczego jest gorszy od spielberga i dflaczego odyseja jest jednym z najnudniejszych filmow wszech czasow :] wszystko to juz bylo na tym forum a ty zawsze bylas uczestniczka rozmowy, wiec po co znow ma byc gadka o tym samym :*
No, mój drogi, tym razem nie było ode mnie ani słowa o Spielbergu Zawsze jednak u Jurandka jego prywatna opinia pokrywa się z oceną, a to nie to samo
u ciebie jest podobnie, zreszta chyba u kazdego, przypomnij se sady na temat spielberga
I znowu zaczynamy od Kubricka, a kończymy na Spielbergu Dobra, może już koniec na ten temat, bo zaczyna zalatywać odgrzewanymi kotlecikami.
Jurandku, jesteś wegetarianinem?
dobrze wiesz ze w powyzszym moim zdaniu nie chodzilo o spielberga ale o ton i sposob wypowiedzi.
jestem :]
Ależ ja nigdy Spielbergowi nie zarzucałam, że jest nudny i sztuczny, bo zręcznym rzemieślnikiem jest. Ale rzemieślnikiem A że mnie nie podobają się jego zapędy familijne, to już inna sprawa.