ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Opowiem Wam małą historyjkę, która przydarzyła mi się ostatnio z bankiem Cam (Caja De Ahoros Del Mediterraneo). Mianowicie siedziałam sobie spokojnie na uczelni czekając na, jakże interesujący, wykład z historii Hiszpanii (kobita smęci bardziej niz Alejandro Fernandez z piosence 'Llorando penas'). I ten mój beztroski nastrój zakłóca mi telefon od mojej mamy, która informuje mnie, że dostałam jakiś list z Hiszpanii, ale ona oczywiście nie wie od kogo i co to w ogóle jest. Więc mówię jej, żeby otworzyła, bo coż tam może być. A nóż widelec łyżka napisał jakiś przystojny znajomy. No i otworzyła... haha (teraz mnie to smieszy, wtedy nie). Ahh... jeszcze tylko mała wpadka w zdanie: w banku, w którym zakładałam konto pracowała bardzo miła Polka Więc ta oto przeuprzejma Pani Irmina była na tyle miła, że wysłała na mój adres w Polsce zawiadomienie, że mam prawie 700 euro debetu na koncie. Możecie sobie wyobrazić mój zachwyt i oczywiście brak zdziwienia na twarzy. A że byłam tak podniecona całą sytuacja, więc z 'radości' krzyknęłam DEBET????!!!! Wszystkie zaciekawione twarze na sali, łacznie z pania profesor, zwróciły się w moim kierunku. Byłam w centrum zainteresowania. Wspaniałe uczucie Zapanowała ogólna radośc, którą zapewne było słychać na zewnątrz sali. W każdym razie mi nie było do śmiechu. Teraz jeszcze mały aneksik do tych 700 euro. Na moim koncie była spora suma pieniążków, które z cieżkim trudem zarobiłam w Hiszpanii. Część z nich wybrałam przed wyjazdem do kraju, a druga część w Polsce. Oczywiście sobie ładnie wszystko oszacowałam, żeby właśnie takich sytuacji uniknąć. A tu taka bomba! Więc tak się zbulwersowałam, że zarzuciłam pare niecenzurowanych wypowiedzi na temat wyżej wspomnianej kasy oszczędnościowej i, po wykładzie z historii, który ledwo przeczekałam błądząc myślami wśród banków i pieniędzy, zwiałam do domu, żeby na własne oczy zobaczyć owe zawiadomienie. Po drodze wykonałam jeszcze pare telefonów do mojej siostry z ogólnymi narzekaniami. A teraz konkrety. W poniedziałek zadzwoniłam do banku i mówie jaka jest sytuacja i co to w ogóle ma być. Na wykazie internetowym nawet nie było zaznaczone, że wybierałam pieniądze w Polsce etc, a Pani, że to niemozliwe, a ja, że jak nie jak tak Paniusia powiedziała, że nie może mi tych informacji podać przez telefon i że musze osobiście, a ja, że niby jak mam się tam teraz znaleźć. Wiec poradziła mi wysłać autoryzację z kopią dowodu, numerem konta etc. Tak też się stało. Zapadła cisza na kilka dni. Akurat byłam w pracy na cmentarzu, bo pomagałąm cioci uporać się z tym tłokiem na wszystkich świętych, gdy zadzwonił telefon. To była pracownica banku, która z dobrego serca była rada poinformowac mnie o tym, że nic nie jestem im dłużna, że to był jakiś tam wewnętrzny czy systemowy błąd i ze nie muszę sie o nic martwić. Rzeczą naturalną jest, że, z racji iż Pani ta była Hiszpanką, zaczęłam rozmawiać z nią po hiszpańsku. Możecie wyobrazić sobie miny przechodzących babć na mój widok z telefonem, saszetką przy pasie i mnóstwem kwiatów w koło. W całej wypowiedzi tej kobiety nie usłyszałam słowa przepraszam, ale zachowałam zimną krew, podziękowałam jej i wszysto się dobrze skończyło.
Gdybym nie zadziałała, pewnie musiałabym to płacić, ale cóż... Uroki banków.

Pozdrawiam wszystkich i życzę owocnego korzystania z kart kredytowych/debetowych
Mam nadzieję, że dało się to w miarę dobrze przeczytać ))


Sofia, przygoda nie do pozazdroszczenia ....
Też tak sądzę
wniosek:zanim zalozysz konto w Hiszpanii dobrze naucz sie jezyka

Dobrze , ze wszystko sie skonczylo fajnie, bo moglo to byc oszustwo np internetowe albo zlodzieje bankomatowi.......


mamadwojki, też o tym myślałam.
Znajac systemy informatyczne banków, przepływ informacji i zaczytywania danych (pracowałem kilka lat w bankach)mogę wam jedno powiedzieć ze nigdy nie ma 100% pewności że sie prawidłowo zaczytają.
Z doswiadczenia wiem że płacac kartą kredytową w innym kraju niż ma siedzibę bank lub wypłacajac kaskę można czasami od losu dostać dużego bonusa (ale pewnie to może działać w druga stronę, nie znam takich przypadków)
Pod koniec 2004 roku wypłacałem 350 euro w Helsinkach i do tej pory nie przyszło obciążenie na konto, a znam przypadki że takie transakcje spływają z zagranicy nawet po kilku miesiącach
Placac w Poslce hiszpanska karta, placimy cos za przeliczanie euro na zlotowki. Oczywiscie taka informacje przeslali po okolo 1,5 roku uzywania karty.
To ze biora za przeliczenie i wybranie poza krajem to ja wiem i zdaje sobie z tego sprawe. Wzielam to pod uwage przed wyciagnieciem pieniedzy. A ze akurat blad systemu czy tam czegos na mnie trafil to sie mowi trudno
Z tego co mi wiadomo nie pobiera się opłat za płatność kartami Mastercard.
Jest to europejski system kard kredytowych i debetowych.Róznica może wynikać z róznicy kuru waluty, ponieważ nie jest przeliczana wg. kursu z dnia transakcji tylko dnia zaksiegowania transakcji. Mozliwe ze coniektóre banki europejskie pobierają opłaty za płatność karta ale nie wiem które i czy sa takie.
Co do przewalutowania nie mam pewności bo w latach 2004-2006 banki zarabiały na różnicach kursowych. Napewno pobierana jest opłata przy wypłatach z bankomatu. Jeżeli chodzi o system Visa nadal dokonuje sie podwójnego przwalutowania w krajach gdzie nie obowiazuje waluta euro tj. w Polsce. Płacąc karta Polskiego banku w Czechach przewalutują płatność na USD dopiero na PLN. Transakcje w EURO prawie we wszystkich bankach w Polsce nie przewalutowuje sie już na USD tylko odrazu na PLN. Niestety większość tych zasad określają same banki i warto się z nimi zapoznać oraz z tabelą opłat i prowizji.
To byla karta Maestro
U nas Visa z bankomatu....

do tej pory nie przyszło obciążenie na konto, a znam przypadki że takie transakcje spływają z zagranicy nawet po kilku miesiąca

Zgadzam siez Dario....mam tez kilkuletni okres pracy w banku za soba....bylam swiadkiem nie jednej awantury Klientow z powodu transakcji kartami, i nie tylko ...moglabym dopisac do opowiesci Sofii kilka dlugi watkow, jak to wyglada od podszewki......
...co najsmieszniejsze, dalam sie strasznie wkrecic w bankomacie na Costa Brava...pobieralam pieniazki i zgubila mnie rutyna, ze najpierw bankomat powinien wypluc karte, a dopiero potem pieniadze i potwierdzenie transakcji.....niestety w tym przypadku kolejnosc byla inna, ja sie zagadalam przez telefon w miedzyczasie, pieniadze wpakowlam do portfela ,potwierdzenie transkacji tez i w droge....no i po pol godzinie doznalam olsnienia,ze nie przypominam sobie momentu wkladania karty do portfela.....no i akcja poszla....to byl oczywiscie weekend, bankomat nie byl w placowce banku, karta byla z Caja Vital, a ta Caja jest tylko u baskow na polnocy..poprosilam Pania z hotelu o pomoc w znalezieniu numeru telefonu do jakiegos Centrum Kart....oczywiscie cos takiego nie funkcjonuje wiec do Visy...itd...potem Pan nie mogl zrozumiec mojego nazwiska...sama nie wierzylam ze moglo mi sie to zdarzyc...
Niestety zgubić kartę to tragedia, bo nie wiadomo czego mozna się spodziewać tym bardziej ze na terenie europy funkcjonują jeszcze tzw. żelazka, czyli nieelektroniczna akceptacja karty na podstawie podpisu i odbitym na kwicie numerze karty i nazwisku. Do takiego ''żelazka'' wkłada sie karte na kalkujace kwitki 3-egzemplarze, przsówają tą prowadnicę w jedna i drugą i płatność gotowa (odwzorowana jest wypukłość z karty). W tym to jest dopiero sporo nadużyć i można ''polecieć'' z karty, a potem spłacać i spłacać...
tak, moja karta byla wypukla, i balam sie tez dlatego ze tu w Hiszpani nie autoryzuja transkacji na podstawie pinu, tylko pokazujesz jakis dokumencik z twoimi danymi i po transakcji.....tym bardziej sie obawialam cosie z nia moze stac...jedyne co mnie trzymalo w spokoju to to ze na koncie nie bylo tak duzo pieniedzy.....a propo zelazka,to nigdy nie lubilam autoryzowac tych transakcji obcokrajowcom w pracy...zawsze byly jakies problemy....albo podpisy sie nie zgadzaly, albo karta nie miala autoryzacji, a Klient szedl w zaparte ze przeciez wszystko jest w porzadku .....
Karta to niby taki sobie plasticzek. Ale każda karta to pieniądze.
Zgubisz to jak byś zgubił/a pieniądze tyle że z większym prawdopodobieństwem brakiem automatycznej utraty.
Kase złodziej czy znalazca natychmiast roztrwoni albo trudniej udowodnic ze ta kasa co ja ma jest twoja, bo przecież nie notujemy za kazdym razem numerów seryjnych banknotów.
Dlatego należy ubezpieczyć od tego typu wypadków swoja karte w banku i przy okazji swój święty spokój
Pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •