AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Celowo nie pytam o najlepszych reprezentantow owego nurtu, bo latwo sie moge spodziewac odpowiedzi takich jak chociazby "Deep Red" czy "House withe the Windows That Laugh". Interesuja mnie natomiast Wasze typy na najgorsze giallos.
Oto kilka moich:
"Eyeball" (1975. Umberto Lenzi)
"Body Puzzle" (1991. Lamberto Bava)
"A Blade in the Dark" (1984. Lamberto Bava)- nie podchodzi mi zbytnio tworczosc syna Mario Bavy. Do geniuszu ojca mu bardzo wiele brakuje.
"Fantom Kiler" (1998)- o ile ten mizoginistyczny gniot w ogole mozna uznac za giallo, choc pewne czynniki za tym przemawiaja.
"Phantom of Death" (1988. Ruggero Deodato)- poza paroma krwistymi momentami nuda straszna!
Jeżeli "Fantom Kiler" uznać za giallo to jest to mój typ, choć dla mnie giallo może być tylko włoskie.
"Eyeball" faktycznie był słaby, nie podobał mi się również "Short Night of Glass Dolls" (gdzieś już o tym pisałem na forum). Średnio mi podeszło też "Giallo a Venezia" Gdyby nie fakt, że oglądałem go z Tobą i Buio to pewnie zasnąłbym z nudów choć końcowa scena obcinania nogi to autentyczny szok. "A Blade..." też był cienki, niestety Lamberto nie odziedziczył talentu starego, a szkoda
Akurat "Giallo a Venezia" nawet przypadl mi do gustu, lubie takie chamskie eksploity. Wolalbym go jednak obejrzec po angielsku, aby w pelni zalapac fabule.
Najsłabsze :
" macabre" ( 1980 L.Bava )
" Blade in the Dark " ( 1983 L.Bava )
" What have you done to your daughter " ( nie pamiętam który rok , rez.Massimo Dellamano )
" Deliria " ( 1987 , M.Soavi )
" Eye in the labyrinth " ( 1973 , Mario caiano )
" Five dolls for august moon " ( 1971 , M.Bava )
" Slaughter Hotel ( 1973 , Fernando Leo )
A dla kontrastu wymienie teraz najlepsze ( z wyjatkiem filmów Argento i Bavy )
" Lizard in a woman's skin " ( 1971 , Lucio Fulci ) ( jak dla mnie bije na głowe cała reszte )
" All Colors of dark " ( 1972 , Sergio Martino )
" Who Saw her die ? " ( 1972 , Aldo Lado ) ( Kolejny mój ulubiony )
" What have you done Solange ? " ( 1972 , M.Dallamano )
" Seven blood stained orchids " ( 1971 , Umberto Lenzi )
" Spasmo " ( 1974 , Umberto Lenzi )
" Torso " ( 1973 ) ( U Lenzi )
Hmm, lista ciekawa, ale dziwi mnie, ze wsrod najslabszych giallos znalazl sie "Stagefright" Michele Soaviego- jak dla mnie bezapelacyjnie najlepszy film rezysera "Dellamorte Dellamore", choc pod wzgledem klimatu blizej mu do amerykanskich filmow slasher, anizeli do giallos. Co do listy najlepszych gialli to nie mam zastrzezen (praktycznie pokrywa sie z moja) , aczkolwiek rezyserem "Torso" nie jest Umberto Lenzi, ale Sergio Martino.
" Eye in the labyrinth " ( 1973 , Mario caiano )
To być nie może! Sam muszę to sprawdzić! Kolego chorus czyżbyś był szczęśliwym posiadaczem tego filmu
proszę państwa, kolejne dwa tytuły, które mogą poważnie wstrząsnąć rankingiem najbardziej syfiastych giallo:
"Delitti" (1987 r. Giovanna Lenzi, Sergio Pastore) imdb.com według Adriena Smitha (a ten koleś widział hektar, nie mogę się doczekać, kiedy w łapy mi wpadnie jego książka) to najbardziej straszliwy gniot z gatunku i jeden z najgorszych filmów eva! zdziwko, że maczał w nim paluchy Sergio Pastore, odpowiedzialny za genialne "Sette Sciali di Seta Gialla"
"Gli Occhi dentro" aka "Eyes without a face" (1994, r. Bruno Mattei), imdb.com zaskakująco wysoka ocena na imdb, ale ja nie wierzę, że Mattei mógł zrobić coś dobrego
Co do "Giallo a Venezia" jako słabe to się nie mogę zgodzić
Toż to cudowny kawal exploita
ale jako giallo to jest kiepskie w ogóle Landi to jakiś ostry zwyrol był
"Body Puzzle" (1991. Lamberto Bava)
Faktycznie nuda i sztampa, spokojnie możnaby taki film wyemitować o 20:00 w TVP1 w środku tygodnia .
Muszę przyznać, że mi się Phantom Of Death bardzo podobał. Świetny początek i całkiem niezły pomysł. Bardzo dobre sceny morderstw (choć nieliczne), rozpoznanie na komisariacie i dość zabawna furia Pleasence'a. No i Edwige Fenech (choć nieco już podstarzała). 7/10.
W zasadzie nie zawracam sobie głowy chłamem, więc powyższe tytuły sobie odpuściłam po przeczytaniu wielu niepochlebnych recenzji, jednak miałam wątpliwą przyjemność obejrzeć niegdyś Delirio caldo Renato Polselliego z 1972 r. Ludzie, odradzam każdemu, kto w jakiegokolwiek boga wierzy! I tym, co nie wierzą, również
Nie dość, że gniot, nie dość, że zero napięcia i wiadomo, praktycznie od początku, kto morduje i dlaczego, to jeszcze fabuła, dziurawa jak skarpety niechluja, zapychana jest wątpliwej jakości sytuacjami erotycznymi. Głupie to, nędzne i żadne, a do tego Mike/Mickey Hargitay rujnuje swoją karierę zapaśnika i gwiazdy sernika, dla odmiany dającego się obejrzeć z przewrotną rozkoszą, czyli Il boia scarlatto (to z kolei gorąco polecam osobom z depresją - wyleczeni po seansie, z zakwasami brzucha).