AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Czytam właśnie (ponownie ) Legendy (z Dragonlance) i zastanawiam się nad jedną rzeczą. Na czym polega fenomen Raistlina? Jest zły i okrutny, wykorzystuje innych (wszystko czego nienawidzę) a jednak nie można się oprzeć tej postaci. Lubię go choć najchętniej uciąłbym mu łeb.
Jakie są wasze przemyślenia na ten temat?
Źli są zawsze najlepsi? ;]
Moje przemyslenia są takie, że Dragonlance to taka sobie seria (choć chyba dwie dopiero książki czytałem kiedyś, raczej nie wrócę... Raistlin tam był, zdaje się, kogoś zdradził) a ten topic powinien być w innym dziale, ale nie chce mi się teraz przenosić
A Yarpen ma rację, drani, o ile są dobrze "zrobieni" przez autora się najbardziej lubi...
Książki z DL to według mnie najlepsze fantasy w światach D&D.
Ten sam fenomen co Riddick - morderca (zrobiłbym z nim to samo co z Raistlinem) a jednak go uwielbiam
Tyle, że ja nie lubię złych osób ani rzeczy - ze mnie taki mały paladyn - więc czemu mnie te postacie tak fascynują (i wielu innych).
Bo za złem stoi Szatan, a ten kusi
Podświadomość.
Bo nie możesz być takim skurwielem jak on. W tych czasach się nie da. Możesz być nawet gorszy, bo możesz być jak rak toczący się w trzewiach społeczeństwa, możesz być parszywym wrzodem - ale temu daleko od ideału złej postaci z książki. Uśmiechniętego jegomościa z niesamowitym gestem. Takim... fajnym skurczybykiem. Do pewnego czasu podobny jest Vilfergotz z Wiedźmina - przystojny, arcyinteligentny etc. gdyby nie mania na punkcie macic i płodów, polubiłbym go.
Zresztą, dzisiaj czyste zło jest równie rzadkie co czyste dobro. Wszystko wysmarane w gnoju cywilizacji, ludzkości, pseudohumanitarności, pseudouczuć, pseudopraw... psiamać, nic tylko się napić.
O. To źli bohaterzy mają najlepsze kwestie.
Zresztą, dzisiaj czyste zło jest równie rzadkie co czyste dobro. Wszystko wysmarane w gnoju cywilizacji, ludzkości, pseudohumanitarności, pseudouczuć, pseudopraw... psiamać, nic tylko się napić.
Niestety to smutna prawda. Dziś już nie uświadczysz ludzi którym zależy... przynajmniej nie często... cóż... będę dalej walczył niczym samotny Rycerz Solamnijski .
Przesuwam do archiwum.
Dzwonsson