AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
'Niewiniątka' Jacka Clayton'a to film niepowtarzalny, z zapadającym w pamięc soundtrackiem Georgesa Auric'a 'O Willow Waly', który przewija się od samego początku. Film jest adaptacją gotyckiego ghost story z końca XIX w. 'W kleszczach lęku', którego autorem jest Henry James (napisał on również m.in. 'The Wings Of The Dove' oraz 'The Golden Bowl' cieszące się dużą popularnością).
Clayton stworzył jeden z najbardziej nastrojowych horrorów jakie kiedykolwiek powstały. Udało mu się odzwierciedlic klimat powieści w subtelny sposób, bez dosłowności i zbędnych kombinacji, na przekór wszystkim tym, którzy sądzili, że proza H. Jamesa jest ,niefilmowalna'.
Młodziutka guwernantka panna Giddens (Deborah Kerr), wprowadza się do pełnej tajemnic posiadłości, by zając się dwojgiem rodzeństwa. Wkrótce okazuje się, że urocze dzieci, Miles (Martin Stephens) i Flora (Pamela Franklin) nie są tak grzeczne i niewinne jak się wcześniej wydawało. Rozpoczynają tajemniczą grę ze swą nieświadomą niczego nauczycielką, a służba zamieszkująca posiadłośc milczy. Postacie z zaświatów nie dają zapomniec o tajemnicy z przeszłości a podopieczny Miles staje się kluczem do rozwiązania zagadki.
Film jest moim zdaniem rewelacyjny, na wskroś niepokojący, stawiający odbiorcy wiele pytań, przesycony emocjami i piękną muzyką.
A jakie jest Wasze zdanie na jego temat?
"The Innocents" to perfekcyjny dowód na to, iż sugestia w kinie grozy sprawdza się o wiele lepiej niźli ekspozycja. "W kleszczach lęku" Henry'ego Jamesa bywała wielokrotnie przenoszona na ekran, ale nikt nie zrobił tego tak doskonale jak Jack Clayton w 1961 roku. Największym osiągnięciem reżyserskim jest definitywnie przemiana zwykłej wiktoriańskiej rezydencji w kolebkę strachu. Przerażający, klaustrofobiczny i paranoidalny horror, wysmakowany wizualnie i elegancki. Pierwszorzędne aktorstwo, mrożąca krew w żyłach piosenka Willow Waylee śpiewana przez dziecko, mroczne sekrety i niewypowiedziana groza, korupcja oraz perwersja 'niewinnych'.
Kwintesencja tego co najlepsze w gatunku. Dla wielbicieli "The Haunting" i "Carnival of Souls".
Cóż można dodać - prawdziwa klasyka gotyckiej grozy, raczej nie dla miłośników Ramba & Co. Można też obejrzeć prequel - The Nightcomers - z Marlonem Brando i Stephanie Beacham, choć odziera on Innocents ze sporej części tajemnicy. Niemniej jest to dość niepokojący i swego czasu kontrowersyjny film.
o prequelu tom nawet nie wiedział. a "Innocents" oczywiście bardzo lubię. podoba mi się ta nieoczywistość - co tak naprawdę się dzieje. dzisiaj to już zgrany chwyt, wykorzystywany do bólu i znudzenia. ale na początku lat '60 to było nowatorskie dość. w sumie skoro temat się pojawił, to może nadszedł czas na powtórkę? żeby znowu po głowie chodził "Willow Waly"
Cóż można dodać - prawdziwa klasyka gotyckiej grozy, raczej nie dla miłośników Ramba & Co. Można też obejrzeć prequel - The Nightcomers - z Marlonem Brando i Stephanie Beacham, choć odziera on Innocents ze sporej części tajemnicy. Niemniej jest to dość niepokojący i swego czasu kontrowersyjny film.
Co jak co ale akurat mysle ze milosnicy Ramba ten film sa wstanie docenic Raczej milosnicy Deadly SPAWNA mniej Inna sprawa, ze szalu jakiegos potwornego to Innocents nie robi Jakos bardziej dla mnie z podobnego roku i z podobnego kraju robi wrazenie "Seans w deszczowe popołudnie"
Znaczy, jest nadzieja dla miłośników Ramba
A Nightcomers wyszło u nas na DVD jako Koszmary, tak więc możesz EGO nawet w Polszcze to nadrobić
teraz mi to piszesz? jak właśnie wróciłem?
Film wspaniały, jeden z tych, o których rozmyśla się jeszcze dług po seansie. Mnóstwo pytań, mało odpowiedzi, bardzo silny pierwiastek tajemnicy fascynujący na tyle, że film wciąga niesłychane mimo braku wyrazistych scen grozy we współczesnym znaczeniu tego pojęcia. Najbardziej podziwiałem jednak grę aktorską, zwłaszcza kapitalną rolę Deborah Kerr, na której twarzy wszelkie emocje odmalowują się z niesłychanym realizmem, ale i dzieci (Martin Stephens i Pamela Franklin). Must see !
5/6