ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

wczoraj w ramach nadrabiania zaległości rzuciłem okiem na ten film, który nie wiedzieć czemu zaliczany jest do proto-slasherów.

wrażenia mam dość mieszane. owszem - sekwencja otwierająca, kiedy Jill zostaje w domu i jest dręczona przez anonimowego rozmówcę "have you checked the children?" jest bardzo sprawnie zrealizowana, nieźle budowana atmosfera zagrożenia i narastającej paranoi i świetna kulminacja sceny. ale potem film robi się cokolwiek dziwaczny - morderca zwiał z więzienia i błąka się bez sensu po mieście, wydając z siebie łzawe gadki o tym, że nie ma się gdzie podziać. motyw śledztwa i próby złapania psychopaty raczej nie przekonuje - postaci zachowują się dziwnie i jakoś mało rozumnie, ale w końcu na to można przymknąć oko. i znowu w końcówce film łapie drugi oddech - od sceny w restauracji, po całkiem niezłe zakończenie.

tylko naprawdę ciężko mi pojąć - dlaczego wymienia się ten film obok innych slasherów. żadnego morderstwa nie pokazano na ekranie (oprócz finalnego), fabuła to zwykły kryminał (choć jest próba pogłebienia rysunku psychologicznego postaci - i choćby tym sie różni od filmów o zamaskowanych rzeźnikach nastolatek - tam nie ma potrzeby bawić się w żadną psychologię ) zalatujący nieco dramatem. filmik całkiem przyjemny i wart obejrzenia, ale niech mi ktoś wyjaśni klasyfikację


Szczerze mówiąc nie wiem czemu "When..." miałby być slasherem. Możliwe, że takie opinie wytworzyły się, bo filmowi często zarzuca się, że to chamska zrzyna z "Black Christmas" (pierwotnie "When..." miał być nawet sequelem "Black..."), który akurat, moim zdaniem, wpływ na podgatunek miał niewątpliwy (dość wspomnieć, że zainspirował "Halloween" Carpentera). Może stąd to się bierze?
Troszke wstyd sie przyznac, bo "When a Stranger Calls" Waltona jeszcze nie zaliczylem, ale zapobiegliwi Amerykanie juz realizuja remake. Rezyseruje Simon West, autor "Con Air" z Nicolasem Cagem. Wiecej info pod tym adresem:
http://www.imdb.com/title/tt0455857/combined
Tak jakoś zajrzałam do tego wątku i uderza mnie jedno - dlaczego nikt nie ceni tej "środkowej" części? Przecież ten film jest genialny, bo środkowa część może dać widzowi odpowiedź na to, dlaczego istnieją tacy zwyrole! Kolo może i nie wróciłby do swego procederu, ale to zastany świat jest całkowicie zdegenerowany, próbuje nawiązać kontakt z kobietą, ale i ta jest odpychająca, wredna! Na każdym kroku bieda, kopy w dupę, codzienność w takim świecie powoduje, że ludzie wynaturzają się i czynią z siebie potwory. Do tego ta głupia mieszczańska parka, z karierowiczem, który cieszy się, że wcisnął się w czołówkę regionalnego wyścigu szczurów. Wszystko to, co składa się na ich życie, jest puste i nieistotne. Nie bronię tutaj bohatera, ale próbuję zmienić postrzeganie tego filmu. Kiedy go oglądałam, wcisnął mnie w fotel. Dla mnie to rewelacyjny obraz świata po upadku ideałów Ery Wodnika. Może dlatego jest to sugestywny horror psychologiczny, choć raczej w obrębie psychologii społecznej. I autentycznie czułam "sympathy for the devil".


Przejrzałam powyższą wypowiedź i chyba byłam jakaś zamroczona z niewyspania, bo nie trzyma się ona zbytnio kupy Ale nie zmieniam, bo sens jako-tako da się wyłapać, mam nadzieję...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •