AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Wszelakie komentarze odnośnie sesji piszcie tutaj.
Hm... Sesja "historyczna" rodzi wiele problemów. I tak nasunęły mi się cztery mało ważne pytania, dotyczące realiów epoki, na które odpowiedzi nie potrafiłem znaleźć:
1. Czy w XVII wieku pojęcie prędkości światła było na tyle znane, by ktoś mógł o niej wspominać? (pierwsze sensowne szacunki pojawiły się w ostatniej kwarcie siedemnastego stulecia, a do świadomości szerszej publiczność przeszły na pewno znacznie później)
2. Czy w XVII wieku race miały już formę (i w dalszej kolejności - moc) pozwalającą korzystać z nich osobom cywilnym? (mnie kojarzą się raczej z kopcącymi kolorowo wiaderkami)
3. Czy w XVII wieku istniały "miętowce" (miętusy?). (słodycze nie miały przypadkiem formy ciasteczek, owoców w cukrze i ogólnie rzeczy nie nadających się do "noszenia w kieszeni"?)
4. Czy w XVII wieku w Anglii istniały baretki?
(no i tak na marginesie, choć odpowiedź znam, jaki kaliber działa jest potrzebny, by urwać głowę lub wyrzucić napastnika kilka metrów dalej )
Cały powyższy wywód ma charakter czysto merytoryczny i nie jest atakiem na żadnego z uczestników sesji.
1. Nie mam pojęcia , kto tego zwrotu używał?:)
2.Raca=Fajerwerk, Werter użył wtedy fajerwerka, ale napisałem race żeby było od razu wiadomo o co chodzi.
O strzelaniu i kalibrach broni się nie znam .
Teoretycznie samo magnum .44 ponoć robi małą dziurkę z przodu, a z tyłu pozostawia niezły lej poatomowy . Ale na efekt (moc) strzału nie składa się tylko kaliber, ale też użyta substancja i konstrukcja broni. To chyba dość logiczne.
Nie wiem jednak, czy mogłoby to urwać głowę i czy jakikolwiek człowiek byłby w stanie takie działko utrzymać.
EDIT: Muszkiet ze zdjęcia łba by nie urwał raczej. Średnica lufy x5 i może by coś z tego było . A co za tym idzie cała broń większa.
1. "Lecisz szybciej niż światło" - czy coś w tym stylu. Gadka jednego z postrzelonych "proroków".
Niestety nie istnieje taka broń, która "odrzuca" człowieka daleko w tył. Mówię oczywiście o jednolitych pociskach. Małe mają zbyt mało energii, a duże (i nie mówię tu o '44 Magnum, czy nawet .700NE, ale o np. kulach armatnich) przelatują przez człowieka jak przez masło "zostawiając" mu niewiele swej siły.
Silna amunicja (jak np. wspomniane .44 Magnum, choć chodzi mi raczej o wysoko kalibrową amunicję karabinową taką jak .50 BMG) nie zostawia "leju atomowego", choć faktycznie rana wylotowa (jeśli do takiej dojdzie) jest zawsze poważniejsza niż wlotowa.
Postrzał wysoko kalibrową amunicją w głowę może zakończyć się (to nie żart) jej "wybuchem", ale to i tak dość odległe od urwania łepetyny.
Warto też zaznaczyć, że ponad 300 lat temu broń była nieco inna i siły działające na ramię strzelca również. Nie wiem, czy możliwe było wówczas strzelanie z porównywalną do dzisiejszej mocą z broni ręcznej.
Warto zwrócić uwagę na kilka spraw w kwestii broni palnej... Szybkostrzelność, w połowie XVII wieku wynosiła ona jeden strzał na mniej więcej 3 bądź 4 minuty... To także broń ładowana odprzodowo... Więc pisanie, iż przeładowuję i oddaję strzał to czysta fantastyka, muszkiet nie pozwalał na szybkie manewry. Należy wziąć także pod uwagę, że to broń szalenie ciężka, więc można wspomnieć o forkiecie. Kula miała kształt, jak sama nazwa wskazuje, kuli, więc przy obrażeniach nie możemy wziąć pod uwagę dzisiejszych kryteriów kalibru... Także odległość oddania strzału jest istotna, zasięg muszkietu to około 300-350 metrów, więc analogicznie, im dalej, tym łatwiej pocisk złapać do zdjętej z głowy mycki. Aczkolwiek tak czy siak, krwawe incydenty a la ręka, noga, mózg na ścianie zaliczyłbym do bajek... Muszkiet to nie działo. Powinno też paść pytanie o celność, muszkiet był używany jako broń salwowa podczas bitew, celny strzał oddany przez pojedynczego muszkietera w warunkach polowych to kwestia wątpliwa.
Masz rację, choć z szybkostrzelnością trochę "przestrzeliłeś" . W drugiej połowie XVII wieku dość powszechne były już zamki skałkowe, które zwiększyły średnią szybkostrzelność do ok. 2 strzałów na minutę. Powiedzmy więc, że jakiś wirtuoz-inżynier mógł oddać 2,5 strzału w tym samym czasie. Obrazek zamieszczony przez jednego z graczy przy opisie postaci, przedstawia właśnie karabin z zamkiem skałkowym (można się sprzeczać teraz czym jest muszkiet). Tak czy inaczej broń z tego okresu była na tyle wolna, że na drugi strzał często nie było już czasu, bo delikwent albo zwiał poza zasięg skuteczny albo wbijał strzelcowi żelazo w brzuch.
Muszkiety istotnie są ciężkie, ale podczas nieplanowanych starć nie korzystano z forkietów. Poza tym posiadacz w/w jest na poły Heraklesem na poły Pudzianem, więc można mu wybaczyć strzał z pozycji stojącej. (ciekawostka znajduje się pod tym linkiem - to strzelba forteczna, znacznie cięższa od muszkietu, a jednak jegomość radzi sobie całkiem nieźle - oczywiście nie ma mowy o celności tak oddanego strzału)
Celność muszkietów wbrew pozorom była bardzo dobra. Muszkiety na tle innych rodzajów broni palnej słynęły wręcz ze swej dokładności. Należy jednak pamiętać, że strzelano na stosunkowo niewielkie odległości.
Kulę z XVII wieku rzeczywiście bardzo ciężko przyrównać do dzisiejszej amunicji pod wieloma względami. Ale z pewnością nie była nawet w połowie tak "niszczycielska" jak "wykwalifikowana" amunicja, jakiej używamy dzisiaj.
co do tych nieszczęsnych cukierków - co stoi na przeszkodzie, by stopić trochę cukru i dolać tam esencji (olejku, skoncentrowanego wywaru, whatever...) miętowej? lepi się to jak cholera, tnie z bloku na kawałki i zawija w woskowany papier, ale przeszkód w produkcji nie widzę. coś na kształt arabskich słodyczy, tylko bez orzechów.
a na broniach się nie znam, niemniej nie psujcie proszę filmowych efektów, dopóki nie wyjdzie 'Piła X' xP
Absolutnie nic. Tak samo jak nic nie stało na przeszkodzie, by praczłowiek zajadał się lodami. A jednak taki widok dziwi. Postęp ma po prostu swoje tempo i pewne produkty nie są dziś dostępne, choć jest to technologicznie możliwe.
Tak czy inaczej w tej kwestii nie miałem racji - cukierki tego typu pojawiły się na kilka lat przed naszą przygodą. (dla ciekawych)
Gm,Dzwonsson Bio byście wkleili do who is who , zdjęcie postaci plus garść informacji odnośnie wyglądu.
Ważna sprawa! W tym tygodniu będą dluższe przerwy w pisaniu. Gdyż mój komputer uznał ,że nie bardzo chce mu się pracować W piątek myślę przekonam się co dalej z nim i wam napisze. Posty bedą z mojej strony pisane w ciężkich warunkach no ale coż Za przerwe was przepraszam.
Foxy, biografii nie wklejam... Dlaczego? Powód jest prosty, przecież nasze postaci nie znają się nawzajem, ba, póki co miały okazję może raz czy dwa swawolnie gawędzić... W związku z tym trzymając klimat uważam, że lepiej będzie jak dodatkowe informacje wyjdą w czasie trwania sesji... Wygląd zewnętrzny podeślę zaś w wolnej chwili.
Sesja ma sie dobrze, i zapraszam was po przerwie do ponownego pisania Chyba na razie tak będe robił ,że będe pojawiał się z moimi wpisami podczas pobytu w bibliotece gdzie można posiedzieć przy internecie. Ale z moją sytuacją komputerową będe informował was na bieżąco. Tak ,że Enjoy!
Foxy, piszemy "także" łącznie .
No panowie do roboty! Od piątku nic?:P Ja tu już drugi raz zdąrzyłem wejść. Derriuz pisz sobie posty na komputerze w bibliotece to pogadamy .
ale Ty więcej błędów robisz, nie tylko to 'także' (żeby daleko nie szukać - zdążyłem), a przecinki nie gryzą. lepsze usprawiedliwienie poproszę
*czuje się niepogoniona, bo w papierach ma, że baba*
Zamiast poprawiać naszego wodzireja, wzięlibyście się za kontynuowania akcji, bo nam sesja zejdzie do grobu.
Propos, czy polska flaga powiewająca dumnie na obrazku naszego okrętu to przypadek, czy wersja obowiązująca?
no już bez takich szczegółów;d Angielska normalna tam jest. Maua pisanie postów na nie swoim komputerze nie jest miłe więc byki się zdarzą. Propo innych informacji , jutro wracam z nowym komputerem i wasz gm będzie dostępny już normalnie, nawet na gg.
a propos... *wcale nie jest złośliwa* GM, Ty też!
i jestem gotowa się założyć, że normalnie, ręcznie, też stawiasz byki. po prostu ściągnij firefoxa/mozillę/pisz w wordzie, ładnie proszę w imieniu własnego katowanego mózgu.
a tej polskiej flagi to nawet nie zauważyłam xP
Flaga flagą. To jedna z prac Adama Werki, bodajże MSY Gazolina. MSY (=motor sailing yacht) nie pasuje do XVII-wiecznej Anglii, ale nie bądźmy drobiazgowi. Tak czy inaczej trafiliśmy na jednostkę o dobrej reputacji.
Maua firefoxa zainstaluję w blibliotece z internetem?:) Czytaj całego posta. Nowy komputer, nowe możliwości więc szykujcie się do powrotu do pisania! Lisio wraca:)
no o tym mówię... ściągnij sobie FF do domu
Tymczasem polecam korektora. Mnie osobiście błędy ortograficzne nie przeszkadzają. Bacz tylko na składnię, bo czasem ciężko Cię zrozumieć.
No możemy wracać do postów codziennych Nie wiecie może co z Dzwonnssonem?
Dzwonsson żyje i ma się całkiem dobrze... Brakowało mu jedynie w tygodniu czasu, wstawał wcześnie i do domu wracał późno w związku z czym ciężko było o wyprodukowanie czegokolwiek konstruktywnego... Ale dzisiaj bądź najpóźniej jutro siądę, prześledzę akcję i napiszę.
Panie Get of Fenris, nie mogę się od komentarza powstrzymać, ale moja postać powiedziała to tylko dlatego, że Twoja była pod pokładem i najzwyczajniej w świecie nie mogła tego usłyszeć, całej wzmianki o gryzieniu piachu i tak dalej. Chyba, że czyta w myślach albo jego łódź ma uszy, które mu służą. Nie przesadzajmy, co? Valdred nie powiedziałby tego w jego obecności a uż na pewno nie tak, by on to usłyszał, przecież nie jest głupi, a Ty mi tu jakieś cuda wymyślasz, brachu . Jakieś zakrzywianie czasoprzestrzenne i tak dalej . Proponowałbym, byś tamtego posta zmienił jednak, bo to była rozmowa prowadzona wyłącznie z Angusem i tylko on powinien ją słyszeć, tym bardziej że szum wód z pewnością co najmniej lekko zagłusza wszelkie sowa.
Lisie, długo masz zamiar trzymać nas na tym próchnie?
Garou -> przy okazji edycji zmień wzmiankę o Rumunii, która nie istniała w XVII wieku. Transylwania lub Siedmiogród będą bardziej na miejscu. No i jak się już czepiam to dodam, że awers to mają monety. Ludzie mogą mieć awersję.
Post będzie będzie, dzisiaj więc przygotowywać się