ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Zbrodnia i kara

Witam i zapraszam do nowego tematu dla ludzi o mocnych nerwach. Proszę o poważne, przemyślane wypowiedzi.

Od czasu do czasu media donoszą o wyjątkowo okrutnych zabójstwach. Chyba do końca życia zapamiętam sprawę dwudziestokilkuletniej dziewczyny, którą dwóch oprawców wypchnęło z pociągu, bo jeden z nich miał urodziny. Tę sprawę szczegółowo opisano TUTAJ; uprzedzam, wstrząsająca lektura.
Ostatnio w Łodzi toczył się proces trzech nastolatków, którzy zabili 2 osoby bo chcieli zobaczyć jak umiera człowiek. Szczegóły TUTAJ .

Takie zbrodnie mnie przerażają. Nigdy nie oceniam ich z perspektywy sprawcy. Zastanawiam się co czuje osoba, która ma całe życie przed sobą. Jest bezsilna, torturowana, prawdopodobnie wie, że zginie i boi się. Zginie w okropny sposób, zakatowana w stylu, którego nie powstydziłby się najbardziej zwyrodniały esesman... Zginie, bo paru zwyrodnialców postanowiło ją zabić. Zginie wiedząc, że oprawcy będą żyli dalej; w najgorszym wypadku do końca życia w więzieniu.

Unia Europejska jest tworem coraz bardziej absurdalnym. Teoretycznie z ludzkim życiem można zrobić co się chce. W wielu krajach UE dopuszcza się aborcję i eutanazję – można więc pozbawić życia ludzi, którzy a) nie mieli szansy się nawet urodzić, b) są starzy, schorowani, ale jakiś wkład w społeczeństwo mieli. Nie można jednak pozbawić życia hm, ludzi? którzy mordują w bestialski sposób, nie dając ofierze żadnych szans. Mordują z powodów, które są równie przerażające i bezsensowne jak ich zbrodnie. W przypadku aborcji nikt nie pyta dziecka o zdanie, w przypadku eutanazji również zdarzają się przypadki (np. śpiączka) gdy nikt zainteresowanego o zdanie nie pyta. Odbiera się więc życie, że tak powiem z urzędu, w świetle prawa, bo prawo pozwala i reguluje. Prawo nie pozwala jednak odebrać życia ludziom, którzy już nic do społeczeństwa nie wniosą, którzy już to społeczeństwo w pewien sposób ograbili popełniając zabójstwo. I którzy będą je ograbiać dalej, bo dożywotnie utrzymanie więźnia kosztuje. Przy tym oczywiście organizacje broniące praw człowieka są jak najbardziej przeciwne karze śmierci. Podwójna moralność hipokrytów i ignorantów nie zna granic.

Jestem jak najbardziej zwolennikiem kary śmierci. Zdaję sobie jednak sprawę z problemów jakie w kulawym, europejskim prawie mogłaby ona sprawić. Zostałaby pewnie zbiurokratyzowana do granic absurdu i poza nie. Za jakie zbrodnie należałoby karę śmierci stosować? Przykłady podałem wyżej. W takich wypadkach zbrodnia najlepiej świadczy o zbrodniarzu. Ofiara nie może się już nigdzie odwołać. Śmierć młodej osoby okalecza całą jej rodzinę. Na zawsze. Zabójca gnije sobie w więzieniu nic nie robiąc za nasze pieniążki. Może się ubiegać o wcześniejsze zwolnienie, odwoływać, pisać skargi o złe warunki w więzieniu. Ofierze przysługuje tylko miejsce na cmentarzu i tabliczka.

Takimi zbrodniami zwyrodnialcy sami wypisują się że społeczeństwa. Kara śmierci za najokrutniejsze zabójstwa powinna być zasądzana szybko i bez zbędnych i kosztownych procedur. Inaczej doszłoby pewnie do absurdu – jak w USA – gdzie kara śmierci, że względu na wszystkie procedury, odwołania, apelacje itd. może być, i często jest, droższa niż dożywocie. Kara śmierci powinna oszczędzać nam czasu i pieniędzy. Moim zdaniem powinno się do niej podchodzić nie z punktu widzenia moralności, lecz poprzez chłodną kalkulację. Eliminujemy chorą komórkę, która zagraża organizmowi. Eliminujemy ją jak najszybciej, jak najmniejszym kosztem. Bez widowiska, bez nagłaśniania, bez smutnego opowiadania głupot przez „autorytety” ględzących w studiach telewizji dla których liczy się tylko sensacja nabijająca oglądalność (ględzących za pieniądze zresztą). Wszystko powinno być na sucho, na zimno, bez emocji. Rozważyłbym nawet poważne ograniczenie grupy osób, które mają prawo być obecne przy egzekucji. Chyba zabronienie rodzinie ofiary bycia przy wykonywaniu kary śmierci byłoby dobrym pomysłem. Wszystko to miałoby podkreślić, to czym powinna być taka kara. Przeprowadzonym bez emocji zabiegiem, wypranym z absurdalnych uzasadnień moralnych. Tu nie paplaniny obrońcy powinny mieć dla sądu najważniejsze znaczenie, lecz to jak zbrodnia wyglądała i jaki był jej motyw. Czy wyrażenie skruchy mogłoby dać mordercy szansę na złagodzenie wyroku? A w imię czego? Może zamiast zachwycać się tym, że morderca wyraził skruchę lepiej nagłośnić jak krok po kroku wyglądała zbrodnia i co wycierpiała ofiara.

Marzy mi się petycja, protest i rewolucja w europejskim prawie. By najgorsi zwyrodnialcy byli karani adekwatnie do czynu. Wiem jednak, że prawo dotyczące stosowania kary śmierci musiałoby być bardzo skrupulatne, dokładne i nie pozostawiające żadnych wątpliwości co do tego, kiedy tę karę można zasądzić, a kiedy nie. Marzy mi się wspólna ustawa całej UE w tej sprawie, przygotowana przez najwybitniejszych specjalistów. Marzenia, o ironio, ściętej głowy. Wątpię niestety, czy UE byłaby w stanie przygotować odpowiednie przepisy bez wdawania się w zawiłe procedury prawne, co mogłoby jeszcze dodatkowo zwiększyć koszta. Niestety, przestępcy musi przysługiwać prawo apelacji i to jest w sumie niesprawiedliwe. Apelacja za najokrutniejsze zbrodnie? A kto myśli wtedy o ofiarach? Gdzie one mają się odwołać. Czy ktoś popełniający taką zbrodnię w ogóle myśli o konsekwencjach? Dla mnie po prostu wypisuje się że społeczeństwa i nie powinien dłużej obciążać go swoim jestestwem.

PS. W ankiecie z premedytacją tylko tak, lub nie.


Pragne zwrócić uwage że kara śmierci powinna być stosowana w przypadkach tylko i wyłącznie swiadomych przestępstw (dajmy na to Holocaust poraz drugi albo to co opisane było w twych artykułach). Chodzi o to że jakiś psychopatyczny morderca nie powinien zostawać ukarany tak surowo bo sam nie wiedział co robi. W takich wypadkach to prędzej do psychiatryka. Bo jesli się nie wie co robi albo działa pod wpływem okoliczności to cieżko troche mówić o tzw: grzechu. Ale jeśli swiadomie i z premedytacją to czemu nie.

Poza tym kwestia to drażliwa bo w historii znane są przypadki że zabito niewinnego ponieważ był niewygodny/wrobiony/czarny albo coś innego. W takich przypadkach powinno się zaostrzyć śledztwa.Albo przynajmniej sprawdzać wiarygodność tych co sądzą bo nie powinno być tak że morderca żyje sobie na wolności a ginie niewinny (w przypadku (chyba) Kuby Rozpruwcza tak było że zabrali pierwszego z brzegu. I okazało się że złego.).

Drgi problem jednak z uznanie niepoczytalności bo taki papier łatwo zdobyć ba nawet podrobić.Czyli co zrobić w takim przypadku ?

Jednorazowe wykroczenie? I co z tego? Zgadzam się z drutem, nawet jeśli to było tylko raz i sukinsyn strasznie żałuje to nie wróci życia ofierze. Za najcięższe zbrodnie jestem jak najbardziej za karą śmierci, tyle tylko że mogłaby być zasądzana tylko i wyłącznie w przypadku posiadania niezbitych dowodów.
Wprowadzenie kary śmierci pociąga za sobą pewien problem - instytucję kata. Czy kat jest normalnym człowiekiem? Chciałby ktoś mieszkać obok osoby, wykonującej ten zawód?


Myślę, że mieszkanie kolo takiej osoby nie byłoby problemem. Nie sądzę żeby byli to jacyś zwyrodnialcy, raczej bliżej by im było do strażników z "Zielonej mili". Gorzej samemu wykonywać ten zawód, ja raczej nie dałbym rady.
Kiedyś wykonywano karę śmierci poprzez pluton egzekucyjny, w którym tylko jeden strzelec miał ostry nabój. W ten sposób nikt nie wiedział kto zabił, a strzelający mieli taką jakby psychiczną furtkę (podobną do "ja nie zabiłem, to strzała zabiła" ).

Kiedyś wykonywano karę śmierci poprzez pluton egzekucyjny, w którym tylko jeden strzelec miał ostry nabój. W ten sposób nikt nie wiedział kto zabił, a strzelający mieli taką jakby psychiczną furtkę (podobną do "ja nie zabiłem, to strzała zabiła" ).

Eee, a to nie było czasem tak, że tylko jeden nabój był ślepy?
Kat - faktycznie nielekki fach, że tak powiem. Z drugiej strony kat tylko wykonuje karę zasądzoną przez sąd. Nie mam jednak pojęcia jak egzekutor kary śmierci radzi sobie z tym psychicznie. Podejrzewam jednak, że gdyby wprowadzono karę śmierci chętni do zawodu by się znaleźli. Rozwiązanie ze ślepakiem/ślepakami w sumie jest bardzo dobre, tyle że trzeba by je przerobić tak, by losowość dało się wykorzystać przy innych metodach egzekwowania kary śmierci. To na pewno odciąża psychikę kata. W sumie skazaniec powinien mieć prawo wybrania jak chce umrzeć. Pluton egzekucyjny raczej nie zachęca, choć ja w obliczu śmierci wolałbym chyba kulkę, niż truciznę na przykład.
Ja sugerowałbym rozwiązanie najbardziej humanitane - morfina. Bez cierpienia i wogóle. PO kulce i tak by ktoś cierpiał.

A co do kata - żadna taka instytucja. Dajemy skazanemu strzykawke albo pistolet z jednym nabojem i czas do następnego dnia. Psychciznie doprowadzamy go do poczucia winy i...
Nikt przy zdrowych zmysłach nie odbierze sobie życia.
Wiesz, kary śmierci nie dostaje się za byle co. Przy takiej zbrodni dany osobnik do końca normalny nie jest.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie odbierze sobie życia.


Hmmm a jednak są i byli tacy co to robią (archaiczny przykład ale co tam: samuraje i seppuku)
Według mnie jednymi z istotniejszych argumentów przeciwko stosowaniu kary śmierci są możliwość nadużywania przez sędziów tegoż wymiaru kary oraz rozwój technologii prowadzący do nowych możliwości pozwalających na skorzystanie ze świeżego materiału dowodowego, który podczas procesu nie był dostępny a który może świadczyć za niewinnością oskarżonego. A nie sądzę by było to chwalebne odkrycie kiedy po latach procesu, odizolowania oraz wymierzeniu kary komuś przewraca się szafa z dokumentacją, ot dla ludzkiej ciekawości sprawa zostaje ponownie rozpatrzone, nowe dowody, nowi świadkowi i bach, wychodzi, że niedawno stracony był całkowicie niewinny.


A co do kata - żadna taka instytucja. Dajemy skazanemu strzykawke albo pistolet z jednym nabojem i czas do następnego dnia. Psychciznie doprowadzamy go do poczucia winy i...

A jakby się nie zabił? Kat dalej niepotrzebny?
Jestem przeciw.
Po pierwsze pomyłki się zdarzają, i to dość często, a kara taka jest nieodwracalna.
Po drugie nie wiemy tak naprawdę, czy sprawcy są napewno normalni, być może wszyscy cierpią na jakieś zaburzenia hormonalne, niedobór czy nadmiar czegoś.
Po trzecie i najważniejsze społeczeństwo NIE MA PRAWA POZBAWIAĆ KOGOŚ ŻYCIA (chyba, że ta osoba sama sobie tego życzy - jestem za eutanazją na życzenie).
Zwyczajnie to niemoralne.
Jestem za.

Po pierwsze, rozwiązałoby to problem przepełnienia w więzieniach, po drugie zbrodniarze siedzący w więzieniu są opłacani z podatków płaconych przez obywateli. I w sumie mają to gdzieś, żyją sobie jako tako, ale wątpię, że swojego czynu żałują.

Po prostu śmierć za śmierć.

Temat zgodnie z prośbami czy tam protestami wraca.
Dzwonsson
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •